Discussion:
'ło' prasłowiańska rzecz
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Tomasz Tomasik
2011-10-17 20:14:41 UTC
Permalink
Chciałbym podjąć tu taki temat pochodzenia i znaczenia prasłowiańskich
słów. Dzięki analizie regresyjnej języka polskiego udało się
rozszyfrować znaczenia niektórych słów. Których sylaby obecnie nie
mają żadnego znaczenia a kiedyś miały desygnaty. Na początku tworzenia
języka ludzie do komunikacji używali sylab. Sylab nie jest wiele.
Szacunkowo zakładając istnienie 24 głosek możemy z nich uzyskać 576
(24x24) sylab. Ponad pięćset podstawowych pierwotnych słów. Ponieważ
nie było kilka tysięcy, kilkanaście tysięcy lat temu systemu wartości,
systemu podziału i opisu rzeczywistości, nie ma mowy o jakichś
czasownikach czy czymkolwiek, początkowe słowa-sylaby miały
przypadkowe i chaotyczne znaczenie. Nie miały też abstrakcyjnego
opisu, jedynie rzeczowy i czynnościowy. I tak w starosłowiańskim
następujące sylaby mają takie znaczenia: Zakładam że początkowym
słowem i podstawowym było 'ło'. Wyobraźmy sobie pierwotnych ludzi,
którzy zwracali uwagę na różne rzeczy wydobywanym słowem 'ło'. Do dziś
zostało skrócone o!.




ło - rzecz

ba-ło śnieg. Potem przeszedł na oznaczenie koloru.
krzes-ło

ko - coś okrągłego

Zawieranie 'ko' w słowach do dnia dzisiejszego
ko-ło okrągła rzecz
ko-la kula
ko-lać/ potem kulać ku-lać toczyć, czyli obracać
ko-ra / kura dająca, wydzieląca 'ra' coś okrągłego, jajka

an - sylaba używana przez Prasłowian na określenie zwierzęcia. W wielu
nazwach zwierząt fraza 'an' pozostaje do dziś.

baż-an-t
bar-an
zaj-an / potem zając
boci-an
ba-ło-w-an /potem bałwan czyli zwierze ze śniegu
oka-an prasłowiańskie określenie ryby
jel-an /potem jeleń
ka-b-an czyli dzik (obecnie pozostałość językowa kabanos)
p-an- człowiek

po - sylaba oznaczająca rękę
ko - sylaba oznaczająca nogę
pa-ło / pałka. Rzecz 'ło' trzymana w ręce 'pa'
ło-pa-ta rzecz 'ło' trzymana w ręce 'pa'
ło-pa-ć / potem przeszło na łupać - wykonywać określone ruchy
trzymając rzecz 'ło' w 'pa'.
ło-po /obecnie łapa (Ponieważ była ograniczona liczba sylab więc pary
sylab musiał te samy rzeczy.
ko-pa-ć bić rękami i nogami. Obecnie tylko nogami.Zobacz łupać) Potem
w toku ewolucji języka rozwiązano problem konfliktów znaczeniowych.

ko-ńczyny obecne rozwinięcie ko na określenie nóg
s-ko-at / potem skakać czyli określenie wykonywania określonego ruchu
nogami 'ko'
ko-lano

pa-dat / potem padać czyli ręka 'pa' daje

oka to prasłowiańska nazwa wody. Frazę 'oka' znajduje się dziś w wielu
słowach związanych z wodą.

pos-oka / krew
za-m-oka-ć zmoczyć się
f-oka zwierze żyjące w wodzie (Początkowo mogło być f-oka-an)
oka-an woda oka plus zwierze an - wodazwierze
polew-oka / potem polewka prasłowiańskie określenie zupy
oka-pa /potem okapać
zam-oka /potem zamokać / zamoknąć
oka-wita/ potem oko-wita wódka

'ra' wydaje się, że sylaba oznacza to wydzielanie/wychodzenie
ra-na
go-ra wychodzący/wydzielający z ziemi kamień czyli 'go'
go-ło-z obecnie głaz zatem
go oznaczało coś kamiennego.
go-ra-d obecnie grad/ niebo wydziela kamienie
ko-ra wydzielajaca/dająca coś okrągęgo (kura)
ra-dzić / rodzić
wa-li-go-ra / waligóra /człowiek silny

ro - to roślina
ro-ślina
t-ro-w-an lub t-ro-wa roślina do jedzenia przez zwierzęta (roślina
podnoszona przez zwierzęta)
d-ro-wo / obecnie drzewo
p-ro-so
k-ro-w-an zwierze jedzące rośliny lub inny podział podnoszący 'wa'
roślinę 'ro' (k-ro-wa)

wa - sylaba oznaczająca podnoszenie (i opuszczanie)
ło-wa to szczęka lub zęby, rzecz 'ło', która się podnosi 'wa'
g-ło-wa to szczęka plus czaszka a więc określenie głowy
s-ło-wa to coś pochodzącego z ło-wa (ze szczęki)
mo-wa / mować/ mówić to wydobywać coś, być może dzwięki 'mo' przez
podnoszenie szczęki 'wa'
sta-wa-ć wstawać czy podnosić się
ko-wa-ć kuć czyli posnosić 'wa' coś okrągłęgo 'ko' (kamień)
z-wa-kać
wa-li-go-ra / odnoszący się do podnoszącego 'wa' ciężkie 'li' go-ry
WM
2011-10-18 15:26:46 UTC
Permalink
Post by Tomasz Tomasik
Chciałbym podjąć tu taki temat pochodzenia i znaczenia prasłowiańskich
słów.
(...)
Post by Tomasz Tomasik
opisu, jedynie rzeczowy i czynnościowy. I tak w starosłowiańskim
następujące sylaby mają takie znaczenia: Zakładam że początkowym
słowem i podstawowym było 'ło'. Wyobraźmy sobie pierwotnych ludzi,
którzy zwracali uwagę na różne rzeczy wydobywanym słowem 'ło'. Do dziś
zostało skrócone  o!.
Nie wiesz, że języki słowiańskie nie powstały niezależnie, tylko mają
wspólnego indoeuropejskiego przodka z językami romańskimi i germańskimi?

Niektórzy uważają, że język dziecięcy jest bliski pierwotnemu językowi.
Nie wiem, czy słowa 'be', 'fe', 'cacy', 'kuku' są zrozumiałe wszędzie,
ale słowo 'niuniuś' przypomina hiszpańskie 'el niño'. ;-)

Myślę, że pierwsze były gesty i mimika (ogólnie mowa ciała).
Potem ważniejszym gestom zaczęły towarzyszyć dźwięki, ważne w ciemności,
lub zaroślach.


WM
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Tomasz Tomasik
2011-10-18 18:22:16 UTC
Permalink
Post by WM
Nie wiesz, że języki słowiańskie nie powstały niezależnie, tylko mają
wspólnego indoeuropejskiego przodka z językami romańskimi i germańskimi?
Tutaj się nie zgodzę. Język praindoeuropejski charakteryzują długie
słowa. Tutaj rozbiłem język na sylaby, która odtwarza komunikację
sylabiczna. Ponad to należy się spodziewać, że mógł istnieć dialekt
Słowian niezależny od języka praindoeuropejskiego. Słowianie wydają
się funkcjonować lekko poza głównym nurtem kulturowym do dzisiaj.
Słowa, które istniały musiały się odnosić do sposobu życia, służyły
tylko ułatwieniu sposobu życia i opisywały jedynie podstawowy podział
na rzeczy i czynności. Nie ma mowy tutaj o kolorach, przymiotnikach
innych abstrakcyjnych pojęciach. Być może dlatego zostali nazwani
Słowianami, bo odróżniali się od głównego nurtu.
Post by WM
Niektórzy uważają, że język dziecięcy jest bliski pierwotnemu językowi.
Nie wiem, czy słowa 'be', 'fe', 'cacy', 'kuku' są zrozumiałe wszędzie,
ale słowo 'niuniuś' przypomina hiszpańskie 'el niño'. ;-)
Trudno powiedzieć jakie procesy myślowe odtwarza wtedy dziecko. Czy
wypowiadanie sylab jest rekcją skojarzeniową , czy surowym uczeniem
się artykulacji. Ponad to w przypadku ludzi pierwotnych nikt nie
mówił, wszystkie osoby z plemienia były dorosłe i już znały doskonale
otoczenie. Pozostawało jedynie nazywać to, co już było doskonale
znane. I szukać akceptacji kodu. Uczenie dziecka jest uczeniem
nadzorowanym z podpowiedzią. Jedno piętro ewolucji do przodu.
Post by WM
Myślę, że pierwsze były gesty i mimika (ogólnie mowa ciała).
Potem ważniejszym gestom zaczęły towarzyszyć dźwięki, ważne w ciemności,
lub zaroślach.  
Tak to też przedstawiają filmy dokumentalne. Potem zaczęto wytwarzać
sylaby do kierowania plemieniem w ciągu dnia, rozrywki i
synchronizowania działania w przypadku zagrożenia. Mowa wtedy była
zapewne bardzo mechaniczna.
dK
2011-10-18 19:46:46 UTC
Permalink
Post by WM
Nie wiesz, że języki słowiańskie nie powstały niezależnie, tylko mają
wspólnego indoeuropejskiego przodka z językami romańskimi i germańskimi?
Tutaj się nie zgodzę. Język praindoeuropejski charakteryzują długie
słowa.
===============
Długie? Co do długości pojedyncze słowa w pie. nie różnią sie od typowej
długości słów we współczesnych językach rodziny ie.
Pie był w pełni wykształconym językiem (a raczej zbiorem dialektów) niczym
nie ustępujący współczesnym językom, oczywiście poza zasobem leksyki
wynikającej z rozwoju społecznego, kulturowego i technicznego.




Ponad to należy się spodziewać, że mógł istnieć dialekt
Słowian niezależny od języka praindoeuropejskiego. Słowianie wydają
się funkcjonować lekko poza głównym nurtem kulturowym do dzisiaj.


=======================
Języki słowiańske są stosunkowo najbardziej konserwatywne w porównaniu z
innymi językami ie.
To zdaje się najbardziej indoeuropejskie jezyki ze wszystkich pozostałych.
Dlaczego? Ano dlatego, że italskie, celtyckie, czy germańskie silnie
oddziaływały z substratem przedindoeuropejskim jaki zastali ówcześni w
czasie migracji. Podobny efekt miał miejsce na wschodzie.
Słowiańszczyzna natomiast długo rozwijała się w obszarze praojczyzny ie, a w
swoich migracjach przodkowie Słowian napotykali raczej inne grupy ie, z
którymi mogli jeszcze wówczas w miare swobodnie się porozumiewać. Zachowali
więc leksykę, morfologię i gramatyke w stosunkowo pierwotnym kształcie i
nie było praktycznie żadnego oddziaływania grup nieindoeuropejskich na
słowian. Nawet przybywając na ziemie polskie spotkali tu plemiona germańske,
celtyckie, i może wenetyjskie. Choć w tych czasach już raczej o swobodnej
konwersacji między nimi nie ma mowy, nawet ze spokrewnionymi bliżej bałtami.
O tym natomiast jak zostały "zdewastowane" np. germańskie przez
staroeuropejskich tubylców niech świadczy fakt, że duża część leksyki
germańskiej (ok. 30%) ma nieindoerupejskie pochodzenie. Dopiero w późnym
okresie poprzez zapożyczenia niektóre z tych prastarych słów
przedindoeuropejskich ludów Europy trafiły też do polskiego np. hełm,
karp(ryba), żeglować.

dK
Waldemar Krzok
2011-10-18 22:07:23 UTC
Permalink
Post by Tomasz Tomasik
Post by WM
Nie wiesz, że języki słowiańskie nie powstały niezależnie, tylko mają
wspólnego indoeuropejskiego przodka z językami romańskimi i germańskimi?
Tutaj się nie zgodzę. Język praindoeuropejski charakteryzują długie
słowa.
===============
Długie? Co do długości pojedyncze słowa w pie. nie różnią sie od typowej
długości słów we współczesnych językach rodziny ie.
Pie był w pełni wykształconym językiem (a raczej zbiorem dialektów) niczym
nie ustępujący współczesnym językom, oczywiście poza zasobem leksyki
wynikającej z rozwoju społecznego, kulturowego i technicznego.
Ponad to należy się spodziewać, że mógł istnieć dialekt
Słowian niezależny od języka praindoeuropejskiego. Słowianie wydają
się funkcjonować lekko poza głównym nurtem kulturowym do dzisiaj.
=======================
Języki słowiańske są stosunkowo najbardziej konserwatywne w porównaniu z
innymi językami ie.
To zdaje się najbardziej indoeuropejskie jezyki ze wszystkich pozostałych.
Dlaczego? Ano dlatego, że italskie, celtyckie, czy germańskie silnie
oddziaływały z substratem przedindoeuropejskim jaki zastali ówcześni w
czasie migracji. Podobny efekt miał miejsce na wschodzie.
Słowiańszczyzna natomiast długo rozwijała się w obszarze praojczyzny ie, a
w swoich migracjach przodkowie Słowian napotykali raczej inne grupy ie, z
którymi mogli jeszcze wówczas w miare swobodnie się porozumiewać. Zachowali
więc leksykę, morfologię i gramatyke w stosunkowo pierwotnym kształcie i
nie było praktycznie żadnego oddziaływania grup nieindoeuropejskich na
słowian. Nawet przybywając na ziemie polskie spotkali tu plemiona
germańske, celtyckie, i może wenetyjskie. Choć w tych czasach już raczej o
swobodnej konwersacji między nimi nie ma mowy, nawet ze spokrewnionymi
bliżej bałtami. O tym natomiast jak zostały "zdewastowane" np. germańskie
przez staroeuropejskich tubylców niech świadczy fakt, że duża część
leksyki
germańskiej (ok. 30%) ma nieindoerupejskie pochodzenie. Dopiero w późnym
okresie poprzez zapożyczenia niektóre z tych prastarych słów
przedindoeuropejskich ludów Europy trafiły też do polskiego np. hełm,
karp(ryba), żeglować.
Jesteś pewny tych 30% ? Jedyne, co mi na myśl przychodzi, to rdzeń "eber" w
znaczeniu strumień, zbiornik wodny. Również w językach romańskich spotykany
(Ebro, Tiber, ewentualnie Odra), w baskijskim ebro to woda.
Kiedy i gdzie powstał język prasłowiański? Nie będzie to ruś czerwona
(Ukraina), choć tu powinien być jakiś wpływ języków nordyckich
(staroislandzki), tereny Pannonii, zanim zostały przejęte przez Magyarów?

Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
dK
2011-10-19 08:33:41 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Jesteś pewny tych 30% ?
Żródło: Zygmunt Feist "The Origin of the Germanic Languages and the
Europeanization of North Europe" - 1932
Post by Waldemar Krzok
Jedyne, co mi na myśl przychodzi, to rdzeń "eber" w
znaczeniu strumień, zbiornik wodny. Również w językach romańskich spotykany
(Ebro, Tiber, ewentualnie Odra), w baskijskim ebro to woda.
Oj ta Odra :) Różne są teorie. Osobiście stawiam na zwierzaczka zwanego
wydrą.
Nazwa rzeki zapożyczona najprawdopodobniej od Celtów przez Germanów juz po
przesuwce, a potem od nich przejęta przez słowian.
Wydra <->Otter (niem, ang), (L)utra - łac. (cel. *udro-)

Germańskie nie mają wiele wspólnego z kręgiem Waskońskim (obecnie
baskijskim) - najstarsze i liczne zapożyczenia nieindoeuropejskie w
germańskich są najprawdopodobniej głównie pochodzenia... semickiego
(Atlantic-semitic). Wręcz cytowany wyżej Feist postulował tezę (całkiem
zasadną), że przodek germańskich jezyków był językiem kreolskim. Ciekawą
zagadką jest skąd ci Semici w europie północno-zachodniej?
Post by Waldemar Krzok
Kiedy i gdzie powstał język prasłowiański?
Nie będzie to ruś czerwona
(Ukraina), choć tu powinien być jakiś wpływ języków nordyckich
(staroislandzki),
Goci, którzy potem sobie powędrowali aż na Krym
Post by Waldemar Krzok
tereny Pannonii, zanim zostały przejęte przez Magyarów?
Kształtował się od rozpadu wspólnoty ie, czyli razem .... kilka tyś. lat. W
tym czasie ludziska wędrowali i mieszali się. Trochę przodków irańskich,
trochę indyjskich, trochę jeszcze innych. Ale głównie krązyli
najprawdoipodobniej na wschód środkowego Dniepru, pewnie wyprawiali się
jeszcze bardziej na wschód, trochę na północ, ale raczej nie na zachód. To
obszar promujący koczownictwo, więc o jakimś konkretnym siedlisku nie ma
mowy, a dyskusja skąd pochodzą słowianie jest raczej moim zdaniem bez sensu.

Pozdrawiam
dk
Waldemar Krzok
2011-10-19 12:51:08 UTC
Permalink
Post by dK
Post by Waldemar Krzok
Jesteś pewny tych 30% ?
Żródło: Zygmunt Feist "The Origin of the Germanic Languages and the
Europeanization of North Europe" - 1932
Bedę się musiał tym zainteresować, brzmi ciekawie.
Post by dK
Post by Waldemar Krzok
Jedyne, co mi na myśl przychodzi, to rdzeń "eber" w
znaczeniu strumień, zbiornik wodny. Również w językach romańskich spotykany
(Ebro, Tiber, ewentualnie Odra), w baskijskim ebro to woda.
Oj ta Odra :) Różne są teorie. Osobiście stawiam na zwierzaczka zwanego
wydrą.
Nazwa rzeki zapożyczona najprawdopodobniej od Celtów przez Germanów juz
po przesuwce, a potem od nich przejęta przez słowian.
Wydra <->Otter (niem, ang), (L)utra - łac. (cel. *udro-)
Germańskie nie mają wiele wspólnego z kręgiem Waskońskim (obecnie
baskijskim) - najstarsze i liczne zapożyczenia nieindoeuropejskie w
germańskich są najprawdopodobniej głównie pochodzenia... semickiego
(Atlantic-semitic). Wręcz cytowany wyżej Feist postulował tezę (całkiem
zasadną), że przodek germańskich jezyków był językiem kreolskim. Ciekawą
zagadką jest skąd ci Semici w europie północno-zachodniej?
Plemiona semickie były dość ruchliwe, ale żeby ich tak daleko na północ
zawiało? Choć Fenicjanie wędrowali dość daleko na północ (od siebie),
ale to raczej był półwysep iberyjski i południowa Francja. Możliwe, że
jakieś plemiona zawędrowały bardziej na północ i z relacji handlowych
stworzył się jakiś język kreolski jako lingua franca na terenach
germańskich. Plemiona germańskie z drugiej strony również zawędrowały na
półwysep iberyjski i tereny północno-zachodniej Afryki.

Napisałem o Baskach, bo istnieje również teoria, że obecny język
baskijski (zresztą sformalizowany dopiero za generała Franco pod koniec
lat 60tych ub. wieku) jest spadkobiercą języka protoeuropejskiego. Za
przykład podaje się nazwy własne miejscowości/rejonów/rzek etc. Ale
możliwe jest też, że baskijscy patrioci lansują tą teorię (w stylu my to
tu zawrzdy byli ;-)).
Post by dK
Post by Waldemar Krzok
Kiedy i gdzie powstał język prasłowiański?
Nie będzie to ruś czerwona
(Ukraina), choć tu powinien być jakiś wpływ języków nordyckich
(staroislandzki),
Goci, którzy potem sobie powędrowali aż na Krym
Post by Waldemar Krzok
tereny Pannonii, zanim zostały przejęte przez Magyarów?
Kształtował się od rozpadu wspólnoty ie, czyli razem .... kilka tyś.
lat. W tym czasie ludziska wędrowali i mieszali się. Trochę przodków
irańskich, trochę indyjskich, trochę jeszcze innych. Ale głównie krązyli
najprawdoipodobniej na wschód środkowego Dniepru, pewnie wyprawiali się
jeszcze bardziej na wschód, trochę na północ, ale raczej nie na zachód.
To obszar promujący koczownictwo, więc o jakimś konkretnym siedlisku nie
ma mowy, a dyskusja skąd pochodzą słowianie jest raczej moim zdaniem bez
sensu.
Też mi się tak wydaje. W sumie możemy sobie spokojnie jeść nazwane z
perskiego ogórki, a Węgrzy słowiańską kapustę ;-).

Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
WM
2011-10-19 16:43:46 UTC
Permalink
Post by dK
zasadną), że przodek germańskich jezyków był językiem kreolskim. Ciekawą
zagadką jest skąd ci Semici w europie północno-zachodniej?
Genetycy twierdzą, że ponad połowa męskich mieszkańców Europy Zachodniej
to odlegli krewni egipskich faraonów.
Ci ostatni z kolei - jak się okazuje - pochodzili z Kaukazu.
Wprawdzie ta teza jest krytykowana, ale nie obalana.
http://archeowiesci.pl/2011/08/04/o-europejskich-genach-tutanchamona/


Baskowie płci męskiej, są spokrewnieni z celtyckimi (indoeuropejskimi)
Walijczykami i Irlandczykami, ale kobiety Basków już nie.
http://www.focus.pl/nauka/zobacz/publikacje/narodowosc-w-genach/
Post by dK
Post by Waldemar Krzok
Kiedy i gdzie powstał język prasłowiański?
Jedna z teorii dotyczących pochodzenia nazwy Słowian mówi,
że Suobenoi znaczy tyle, co chodzący ze świniami.

Być może język słowiański przeszedł podobną drogę co suahili, który początkowo
służył jedynie w kontaktach handlowych Arabów z mieszkańcami Afryki,
a teraz porozumiewają się nim całe narody.
http://www.national-geographic.pl/artykuly/pokaz/skad-sie-wzieli-slowianie/
Post by dK
Kształtował się od rozpadu wspólnoty ie, czyli razem .... kilka tyś. lat. W
tym czasie ludziska wędrowali i mieszali się. Trochę przodków irańskich,
trochę indyjskich, trochę jeszcze innych. Ale głównie krązyli
najprawdoipodobniej na wschód środkowego Dniepru, pewnie wyprawiali się
jeszcze bardziej na wschód, trochę na północ, ale raczej nie na zachód.
Są poważne argumenty statystyczne za zachodnią kolebką Słowian.
http://www.staff.amu.edu.pl/~anthro/slavia/f5.html

WM
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
dK
2011-10-19 21:00:23 UTC
Permalink
Post by WM
Są poważne argumenty statystyczne za zachodnią kolebką Słowian.
http://www.staff.amu.edu.pl/~anthro/slavia/f5.html
WM
Ciekawe opracowanie, choć z wieloma wnioskami popolemizowałbym ;-)
Godłowski generalnie popełnił wiele logicznych błędów wyciągając
nieuzasadnione czesto wnioski, ale zachodnia koncepcja pochodzenia Słowian
jest nie do utrzymania w jeszcze większym stopniu.

Może te drzewa, a raczej z braku czasu to jedno - buk :)

Buk w języku polskim jest germańską pożyczką, choć drzewo to jest w naszym
kraju drzewo pospolite zwłaszcza w jego zachodniej części.
Pie *bhag'- które dało nazwie drzewa w łacińskim,, germańskich i
celtyckich., w językach słowiańskich zmieniło pierwotnie znaczenie na rzecz
krzaka o nazwie bez. Stało się to w czasach wspólnoty słowiańskiej, bo
zmiana nastąpiła na całym obszarze słowiańszczyzny.
Widać słowianom w jakimś okresie czasu to słowo było niepotrzebne.
Niepotrzebne dla zachowana nazwy drzewa. Zaczeto go więc używać dla
określenia nazwy krzewu. Najwyraźniej buk jako drzewo przestało ich
interesować. Jeśli spojrzeć na mapę występowania buka, to widać, że nie
rośnie ono właśnie w Europie Wschodniej, co samo w sobie jest argumentem,
że siedzib słowian w okresie kształtowania się ich wspólnego jezyka nie
należy szukać na zachodzie, a nawet na tyle na wschód, by nawet w bliskim
sąsiedztwie nikt buka na oczy nie widział przez parę pokoleń choćby w czasie
jakiś wypadów na zachód :) Czyli jednak gdzieś hen daleko za Dniepr.
Loading Image...
Co do francuskiego, to hetres pojawia się w XIII wieku, więc bardzo późno.
Oprócz tego Francuzi używają nazw pochodzących raczej z galijskiego
fayard, faou, fouteau zaleznie od regionu. (bret. faou)- warto to jednak
dokładniej sprawdzić, bo to ostatnie może być romańskie, a sami Francuzi
traktują to słowo jako regionalizm.

Pozdrawiam
dK
WM
2011-10-22 16:56:34 UTC
Permalink
Post by dK
Ciekawe opracowanie, choć z wieloma wnioskami popolemizowałbym ;-)
Godłowski generalnie popełnił wiele logicznych błędów wyciągając
nieuzasadnione czesto wnioski, ale zachodnia koncepcja pochodzenia Słowian
jest nie do utrzymania w jeszcze większym stopniu.
Genetycznie i antropologicznie ludzie zamieszkujący nad Odrą i Wisłą
nie zmieniali się w czasie, co zostało potwierdzone badaniami
wykopanych szkieletów.
Tu nie ma co dyskutować, bo fakty są niepodważalne.
http://www.statsoft.pl/czytelnia/artykuly/Zroznicowanie_antropologiczne.pdf
http://www.upadeknarodu.cba.pl/etnogen-slowian.html
Nie wiadomo jak mówili analfabeci, których było najwięcej.
Elity w Polsce mówiły i pisały tak jak aktualna moda nakazywała.
Wiemy, że bywała moda na mówienie po czesku, łacinie, niemiecku i francusku.

O tym, że rozprzestrzenianie się języka i kultury, może odbywać się pokojowo,
jest przykład prawosławnych Łemków.

WM
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
dK
2011-10-25 07:51:50 UTC
Permalink
Post by WM
Post by dK
Ciekawe opracowanie, choć z wieloma wnioskami popolemizowałbym ;-)
Godłowski generalnie popełnił wiele logicznych błędów wyciągając
nieuzasadnione czesto wnioski, ale zachodnia koncepcja pochodzenia Słowian
jest nie do utrzymania w jeszcze większym stopniu.
Genetycznie i antropologicznie ludzie zamieszkujący nad Odrą i Wisłą
nie zmieniali się w czasie, co zostało potwierdzone badaniami
wykopanych szkieletów.
Tu nie ma co dyskutować, bo fakty są niepodważalne.
[....]
Post by WM
http://www.upadeknarodu.cba.pl/etnogen-slowian.html
No właśnie, że podważalne i to mocno zwłaszcza w obszarze interpretacji ...
faktów.
Pierwszym poważnym błędem jest przyporządkowanie jakiegoś genomu do
wspólnoty etnicznej, a zwłaszcza językowej.

Dwa fakty.
1) Polacy posługują się w 100% językiem polskim, który należy do
słowiańskiej grupy językowej
2) Polacy posiadają w większości genom R1a1
Czy uzasadnione jest twierdzenie, że R1a1 oznacza słowiańskość?

Przypatrzmy się wyspie Kubie i dwa fakty:
1) Kubańczycy w 100% posługują się językiem hiszpańskim, co oznacza, ze
jezykowo należą do indoeuropejskiej grupy językowej
2) Kubańczycy w większości są pochodzenia negroidalnego (posiadają
odpowiednie genomy)
Czy jeszt uzasadnionym wysnucie z tego wniosku, że indoeuropejczycy są z
Afryki? A może z Azji pólnocnowschodniej? Meksykanie u których sporo genów
Indian też posługują się w zdecydowanej większości hiszpańskim.

Na podstawie zupełnie innych danych - znajomość historii Kuby oczywiście
wiemy, że wniosek jest absurdalny.
Równie absurdalny może być pierwszy wniosek. Jedynie brak zapisanych faktów
z historii tworzenia się wspólnoty wczesnosłowiańskiej umożliwia
funkcjonowanie tych jhednak mało prawdopodobnym spekulacjom... nic więcej.
Tym mniej prawdopodobne, jeżeli przeanalizuje i obiektywnie zinterpretuje
się fakty o rzeczywistym zróżnicowaniu genetycznym.

Język, a nawet przynależność etniczna jest bardziej ruchliwa niż nam się
wydaje.
Efekt tej ruchliwości jest teraz taki, że w to Palestyńczycy mają więcej
genów żydowskich niż sami Żydzi... :)
Ile w Niemczech jest Niemców, którzy urodzili sie Polakami z krwi i kości a
zostali wywiezieni w trakcie okupacji?
Ilu w USA jest Niemców, których przodkowie wyjechaliz Europy w XVIII w i już
zupełnie zapopmnieli o swoich korzeniach?
Ile Polek zasiliło swoimi genami włascicieli tureckich haremów? Jak bardzo
ugrofińscy są Węgrzy? A może skoro mają genetycznie wiele wspólnych cech ze
Słowianami, to może my Polacy porzuciliśmy gdzieś swój ojczysty jakiś
ugrofiński język? Jak bardzo słowiańscy są Niemcy z dawnego NRD? [Zaraz po
wojnie pojawiły się koncepcje dotyczące reslawizacji całego tego obszaru, a
i teraz sami choć nieliczni pasjonaci z Wendlandu projektują czynne
odtworzenie języka połabskiego którym mówili tam jeszcze kilka pokoleń
wstecz na wzór analogicznego udanego projektu z j.kornijskim w Kornwalii]

Badanie genów jest oczywiście cenne przy analizie migracji, tylko trzeba
pamiętać, że własnie w czasie migracji - nawet masowej
zmienia się przy okazji kulturę, przynależnośc narodową, religijną czy
językową swoją, albo tych co nas goszczą w tej wedrówce. Tak był od zarania
historii człowieka, jest i będzie.

Pozdrawiam
dK
Jarosław Sokołowski
2011-10-25 09:13:24 UTC
Permalink
Post by dK
Ilu w USA jest Niemców, których przodkowie wyjechaliz Europy
w XVIII w i już zupełnie zapopmnieli o swoich korzeniach?
Niewiele ponoć brakowało, by w USA u zarania dziejów przyjęto
jako urzędowy język niemiecki zamiast angielskiego. Tyle się
dowiedziałem z luźnej rozmowy z jednym Amerykaninem. Koś zna
więcej szczegółów?
--
Jarek
Waldemar Krzok
2011-10-25 13:10:12 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dK
Ilu w USA jest Niemców, których przodkowie wyjechaliz Europy
w XVIII w i już zupełnie zapopmnieli o swoich korzeniach?
Niewiele ponoć brakowało, by w USA u zarania dziejów przyjęto
jako urzędowy język niemiecki zamiast angielskiego. Tyle się
dowiedziałem z luźnej rozmowy z jednym Amerykaninem. Koś zna
więcej szczegółów?
To nieprawda, choćby dlatego, że w USA nie ma języka urzędowego. W
różnych stanach, a nawet w różnych gminach (znaczy county lub parrish)
są różne języki urzędowe. Oprócz angielskiego, który jest głównym
językiem komunikacyjnym na terenie USA mamy jeszcze hiszpański (prawie
na całym południu), francuski (lub jego wersja w Luizjanie) oraz
niemiecki w wersji amerykańskiej (zwanej Pensylvania Dutch). Oprócz
oczywiście języków i narzeczy indian, które to są językami urzędowymi w
rezerwatach. Prawdą jednak jest, że język niemiecki mógł zostać językiem
komunikacyjnym, ale jako że deklarację niepodległości sporządzono po
angielsku już tak się ostało.

Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Jarosław Sokołowski
2011-10-25 15:07:24 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dK
Ilu w USA jest Niemców, których przodkowie wyjechaliz Europy
w XVIII w i już zupełnie zapopmnieli o swoich korzeniach?
Niewiele ponoć brakowało, by w USA u zarania dziejów przyjęto
jako urzędowy język niemiecki zamiast angielskiego. Tyle się
dowiedziałem z luźnej rozmowy z jednym Amerykaninem. Koś zna
więcej szczegółów?
To nieprawda, choćby dlatego, że w USA nie ma języka urzędowego.
No tak, chodziło mi o taki język "urzędowy", jakim nasza polszczyzna
jest "literacka" -- nie ma to wiele wspólnego z gadaniem w urzędzie,
ani z pisanim książek.
Post by Waldemar Krzok
Prawdą jednak jest, że język niemiecki mógł zostać językiem
komunikacyjnym, ale jako że deklarację niepodległości sporządzono
po angielsku już tak się ostało.
O, właśnie -- a gdybyśmy tak szrajbneli deklarację niepodległości,
konstytucję i inne państwowe kwity po niemiecku, to co by było?
Willy Kinder by ganiał po prerii nie zważając na okrzyki "Hände hoch"?
--
Jarek
Waldemar Krzok
2011-10-25 15:21:17 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Waldemar Krzok
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dK
Ilu w USA jest Niemców, których przodkowie wyjechaliz Europy
w XVIII w i już zupełnie zapopmnieli o swoich korzeniach?
Niewiele ponoć brakowało, by w USA u zarania dziejów przyjęto
jako urzędowy język niemiecki zamiast angielskiego. Tyle się
dowiedziałem z luźnej rozmowy z jednym Amerykaninem. Koś zna
więcej szczegółów?
To nieprawda, choćby dlatego, że w USA nie ma języka urzędowego.
No tak, chodziło mi o taki język "urzędowy", jakim nasza polszczyzna
jest "literacka" -- nie ma to wiele wspólnego z gadaniem w urzędzie,
ani z pisanim książek.
Post by Waldemar Krzok
Prawdą jednak jest, że język niemiecki mógł zostać językiem
komunikacyjnym, ale jako że deklarację niepodległości sporządzono
po angielsku już tak się ostało.
O, właśnie -- a gdybyśmy tak szrajbneli deklarację niepodległości,
konstytucję i inne państwowe kwity po niemiecku, to co by było?
Willy Kinder by ganiał po prerii nie zważając na okrzyki "Hände hoch"?
A jakby car nie opędzlował Alaski, to do poszukiwaczy złota wrzeszczano
by "ruki wwierch"

Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Jarosław Sokołowski
2011-10-25 17:24:21 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Waldemar Krzok
Prawdą jednak jest, że język niemiecki mógł zostać językiem
komunikacyjnym, ale jako że deklarację niepodległości sporządzono
po angielsku już tak się ostało.
O, właśnie -- a gdybyśmy tak szrajbneli deklarację niepodległości,
konstytucję i inne państwowe kwity po niemiecku, to co by było?
Willy Kinder by ganiał po prerii nie zważając na okrzyki "Hände hoch"?
A jakby car nie opędzlował Alaski, to do poszukiwaczy złota wrzeszczano
by "ruki wwierch"
On ją opędzlował państwu, które istniało już od kilkudziesięciu lat.
Może nawet łatwiej by się dogadał, gdyby w tym państwie szprechali
zamiast spikać. To całkiem inne zagadnienie. Mogę się domyślać, że
za napisaniem "Wir, das Volk..." stał argument taki, że nie będziemy
używać tego języka, którym posługują się ci, od których chcemy się
uwolnić.
--
Jarek
Tomasz Minkiewicz
2011-10-25 16:39:45 UTC
Permalink
On Tue, 25 Oct 2011 15:10:12 +0200
Post by Waldemar Krzok
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dK
Ilu w USA jest Niemców, których przodkowie wyjechaliz Europy
w XVIII w i już zupełnie zapopmnieli o swoich korzeniach?
Niewiele ponoć brakowało, by w USA u zarania dziejów przyjęto
jako urzędowy język niemiecki zamiast angielskiego. Tyle się
dowiedziałem z luźnej rozmowy z jednym Amerykaninem. Koś zna
więcej szczegółów?
To nieprawda, choćby dlatego, że w USA nie ma języka urzędowego.
Nawet na skalę federalną? Czyli teoretycznie jakiś senator
z Pensylwanii mógłby przygotować projekt ustawy (czy jak oni to tam
nazywają) po niemiecku, zażądać wniesienia w tej formie pod obrady
i to by było legalne?
--
Tomasz Minkiewicz <***@gmail.com>
Waldemar Krzok
2011-10-25 20:57:13 UTC
Permalink
Post by Tomasz Minkiewicz
On Tue, 25 Oct 2011 15:10:12 +0200
Post by Waldemar Krzok
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dK
Ilu w USA jest Niemców, których przodkowie wyjechaliz Europy
w XVIII w i już zupełnie zapopmnieli o swoich korzeniach?
Niewiele ponoć brakowało, by w USA u zarania dziejów przyjęto
jako urzędowy język niemiecki zamiast angielskiego. Tyle się
dowiedziałem z luźnej rozmowy z jednym Amerykaninem. Koś zna
więcej szczegółów?
To nieprawda, choćby dlatego, że w USA nie ma języka urzędowego.
Nawet na skalę federalną? Czyli teoretycznie jakiś senator
z Pensylwanii mógłby przygotować projekt ustawy (czy jak oni to tam
nazywają) po niemiecku, zażądać wniesienia w tej formie pod obrady
i to by było legalne?
Nie.

A tu jest na temat tej legendy:

http://en.wikipedia.org/wiki/Muhlenberg_legend

Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Tomasz Minkiewicz
2011-10-26 10:07:38 UTC
Permalink
On Tue, 25 Oct 2011 22:57:13 +0200
Post by Waldemar Krzok
Post by Tomasz Minkiewicz
On Tue, 25 Oct 2011 15:10:12 +0200
Post by Waldemar Krzok
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dK
Ilu w USA jest Niemców, których przodkowie wyjechaliz Europy
w XVIII w i już zupełnie zapopmnieli o swoich korzeniach?
Niewiele ponoć brakowało, by w USA u zarania dziejów przyjęto
jako urzędowy język niemiecki zamiast angielskiego. Tyle się
dowiedziałem z luźnej rozmowy z jednym Amerykaninem. Koś zna
więcej szczegółów?
To nieprawda, choćby dlatego, że w USA nie ma języka urzędowego.
Nawet na skalę federalną? Czyli teoretycznie jakiś senator
z Pensylwanii mógłby przygotować projekt ustawy (czy jak oni to tam
nazywają) po niemiecku, zażądać wniesienia w tej formie pod obrady
i to by było legalne?
Nie.
http://en.wikipedia.org/wiki/Muhlenberg_legend
No ale z tego nie wynika, że nie można by napisać aktu prawnego po
niemiecku czy hiszpańsku i – analogicznie do opisywanego przypadku –
odrzucić (no, w każdym razie podać pod głosowanie) wniosek
o przetłumaczenie go na angielski. Czemu miałoby to być nielegalne,
skoro języka oficjalnego w USA nie ma?
--
Tomasz Minkiewicz <***@gmail.com>
Waldemar Krzok
2011-10-26 11:27:24 UTC
Permalink
Post by Tomasz Minkiewicz
On Tue, 25 Oct 2011 22:57:13 +0200
Post by Waldemar Krzok
Post by Tomasz Minkiewicz
On Tue, 25 Oct 2011 15:10:12 +0200
Post by Waldemar Krzok
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dK
Ilu w USA jest Niemców, których przodkowie wyjechaliz Europy
w XVIII w i już zupełnie zapopmnieli o swoich korzeniach?
Niewiele ponoć brakowało, by w USA u zarania dziejów przyjęto
jako urzędowy język niemiecki zamiast angielskiego. Tyle się
dowiedziałem z luźnej rozmowy z jednym Amerykaninem. Koś zna
więcej szczegółów?
To nieprawda, choćby dlatego, że w USA nie ma języka urzędowego.
Nawet na skalę federalną? Czyli teoretycznie jakiś senator
z Pensylwanii mógłby przygotować projekt ustawy (czy jak oni to tam
nazywają) po niemiecku, zażądać wniesienia w tej formie pod obrady
i to by było legalne?
Nie.
http://en.wikipedia.org/wiki/Muhlenberg_legend
No ale z tego nie wynika, że nie można by napisać aktu prawnego po
niemiecku czy hiszpańsku i – analogicznie do opisywanego przypadku –
odrzucić (no, w każdym razie podać pod głosowanie) wniosek
o przetłumaczenie go na angielski. Czemu miałoby to być nielegalne,
skoro języka oficjalnego w USA nie ma?
Bo taki jest uzus.

Prawdopodobnie można by było, ale jak na razie nikt tego nie zrobił.
Z ciekawostki europejskiej: w Niemczech językiem urzędowym jest język
niemiecki, w niektórych gminach przygranicznych dodatkowo duński
(Szlezwik) oraz łużycki (dolno- i górno-) w Brandenburgii i Saksonii. No
i w Bundestagu było kiedyś coś takiego, że jakiś poseł ze Szwabii tak
zagadał swoim dialektem, że następni mówcy zaczęli też mówić po swojemu.
Najpierw w dolnoniemieckim, a potem duńskim i łużyckim. Stenografowie
mieli conieco problemów, ale jakoś się udało złożyć protokół porad.

Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
WM
2011-10-25 09:26:49 UTC
Permalink
Post by dK
Badanie genów jest oczywiście cenne przy analizie migracji, tylko trzeba
pamiętać, że własnie w czasie migracji - nawet masowej
zmienia się przy okazji kulturę, przynależnośc narodową, religijną czy
językową swoją, albo tych co nas goszczą w tej wedrówce. Tak był od zarania
historii człowieka, jest i będzie.
Czyli jak w znanej fraszce:
On był stały, tylko one się zmieniały. ;-)

Czy język bardziej trzyma się kultury, czy rasy?
Sadzę, że róznie z tym bywa, nie można generalizować.

WM
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Tomasz Tomasik
2011-10-19 22:25:52 UTC
Permalink
Post by WM
Jedna z teorii dotyczących pochodzenia nazwy Słowian mówi,
że Suobenoi znaczy tyle, co chodzący ze świniami.
Nonsens z powodu małej zbieżności dźwiękowej. Nazwę Słowianie nadali i
wymyślili sami Słowianie. Poza logiką występowania rdzenia 'an' w
nazwach zwierząt, słownik praindoeuropejski podaje, że 'an' znaczy
oddychać. Logika myślenia ówczesnych ludzi wyodrębniała ze środowiska
zwierzęta słowem 'an', oddychać, (oddychające). Obecnie mamy podobnie
duży zasięg na opis zwierząt daje słowo ssać, ssaki. Sugeruje to, że
główne nazwy zwierząt oraz język Słowianie tworzyli w momencie
tworzenia się języka praindoeuropejskiego lub po nim. I nazywali je
'oddychakami'. Dodatkowym zwierzęciem mógł być k-an, który przeszedł
na koń. Porównaj oka-an, okoń. Oraz kolejna nazwa kormor-an.)

Czym było zagadkowe prasłowiańskie s-ło i czy rzeczywiście było?
Hipoteza o istnieniu s-ło dzidy potwierdza się oprócz istnieniu nazwy
wio-sło w występowaniu frazy 'sło' w sło-jach (czym był kilka tysięcy
lat temu nie wiadomo a czym są teraz), sło-p (potem słup) oraz słowie
sło-ma. Wszystkie są przedmiotami drewnianymi, ostatnia zdrewniała.
(Dla Prasłowian również drewno.) Oraz wio-sło, sło-ma, oraz
hipotetyczna dzida mają podobny kształt.

Hipotezy w obrębie nazwy Słowianie można też rozszerzyć na nazwę
autoopisową. (Ze względu na Pan)
Mirosław Zalewski
2011-10-21 08:58:51 UTC
Permalink
czwartek, 20 października 2011 00:25 wielka mądrość na czytelników
Post by Tomasz Tomasik
Czym było zagadkowe prasłowiańskie s-ło i czy rzeczywiście było?
Hipoteza o istnieniu s-ło dzidy potwierdza się oprócz istnieniu nazwy
wio-sło w występowaniu frazy 'sło' w sło-jach (czym był kilka tysięcy
lat temu nie wiadomo a czym są teraz), sło-p (potem słup) oraz słowie
sło-ma. Wszystkie są przedmiotami drewnianymi, ostatnia zdrewniała.
(Dla Prasłowian również drewno.) Oraz wio-sło, sło-ma, oraz
hipotetyczna dzida mają podobny kształt.
Nie zapomnij o sło-niach, sło-ńcu, sło-cie i sło-wikach.
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
Mirosław Zalewski
Tomasz Tomasik
2011-10-21 23:49:20 UTC
Permalink
Post by Mirosław Zalewski
Nie zapomnij o sło-niach, sło-ńcu, sło-cie i sło-wikach.
Nie ma tutaj żadnej logiki poza abstrakcyjną. Musi występować
bezpośredni klucz związany z przedmiotami z drewna. Bardziej, oprócz
wymienionych to

rzemio-sło
krze-s-ło,
słoik (był to drewniany kubek ?).

W języku starocerkiewnym było to remlstwo. Oznaczające podobno sztukę.
Fraza pierwsza oznacza hałasować, stukać. Być może narzędziem
wykonanym z krzemienia, żelaza. Jeśli sztuka to w drewnie nie w
kamieniu, co sugerują poprzednie przykłady. 'rem' skojarzenie silne z
'rąbać' (remba/rembać). 'rem' 'sło', jakby rąbać drzewo. (Krze-sło/
krza-sło wcale nie było krze-słem a rzeczą wykrzesaną w drewnie
'sło'. )
Mirosław Zalewski
2011-10-22 19:56:45 UTC
Permalink
sobota, 22 października 2011 01:49 wielka mądrość na czytelników
Post by Tomasz Tomasik
Post by Mirosław Zalewski
Nie zapomnij o sło-niach, sło-ńcu, sło-cie i sło-wikach.
Nie ma tutaj żadnej logiki poza abstrakcyjną. Musi występować
bezpośredni klucz związany z przedmiotami z drewna.
Nie ma, ponieważ to była taka moja subtelna próba zwrócenia uwagi, że Twoje
tezy i Twoja metodologia są według mnie w najlepszym wypadku mocno wątpliwe.
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
Mirosław Zalewski
Tomasz Tomasik
2011-10-23 17:31:50 UTC
Permalink
Post by Mirosław Zalewski
Nie ma, ponieważ to była taka moja subtelna próba zwrócenia uwagi, że Twoje
tezy i Twoja metodologia są według mnie w najlepszym wypadku mocno wątpliwe.
Nawet można się zastanowić, czy nazwa słoń pochodzi od
prasłowiańskiego 'sło' (dzida) i 'an' zwierzę. Jeśli Prasłowianin
zobaczył słonia, to nazwał go sło-an, oznaczające zwierzę 'an' z
dzidami 'sło'. Potem nastąpiły zmiany w wymowie sło-an/słon/słoń.
(Podobnie do oka-an/okoń czy k-an/koń).

Metodologia ta przykłada tą samą miarę do wszystkich bazowych słów
wydających się pierwotnymi. Taka metoda tworzenia słów i rzeczowników
uwidacznia się bardzo w języku niemieckim. Jeśli sprawdziła się
dedukcja w przypadku słów z 'an' i 'oka', oba jak się później okazało
praindoeuropejskie z trafnymi desygnatami, to tak samo inne są
prawdziwe jak 'ro', 'la' czy 'sło'. (Jest 20 słów związanych z
roślinami zawierającymi sylabę 'ro'. ) Nie można zakładać, że nie było
żadnych sylab słowiańskich. Hipoteza istnienia sylabicznego prajęzyka
Słowian i utworzenia słów z często występujących łańcuchów sylab i
przetrwania tych kluczowych do dnia dzisiejszego nie wydaje się
nieprawdopodobna.
Tomasz Tomasik
2011-10-19 21:49:51 UTC
Permalink
Oj ta Odra :)  Różne są teorie.  Osobiście stawiam na zwierzaczka zwanego
wydrą.
Nazwa rzeki zapożyczona najprawdopodobniej od Celtów przez Germanów juz po
przesuwce, a potem od nich przejęta przez słowian.
Wydra <->Otter (niem, ang), (L)utra - łac. (cel. *udro-)
Niektóre nazwy miejscowości niemieckich mają rodowód słowiański
Breselenz, Breslau, gdzie 'bres' oznacza brzozę i są śladami zasięgu
Słowian. A Breslenz, miejscowość na północy Niemiec leży prawie w
połowie obecnych Niemiec. Obok istnieją takie miejscowości jak
Grabow, Lüchow wym. liichow, Lemgow oraz Waddeweiz wym. wadewaic. Co
zupełnie brzmi jak Wadowice. Podobno miejscowości Breselenz do dziś
utrzymały się obrzędy słowiańskie.
dK
2011-10-20 06:43:00 UTC
Permalink
Post by dK
Oj ta Odra :) Różne są teorie. Osobiście stawiam na zwierzaczka zwanego
wydrą.
Nazwa rzeki zapożyczona najprawdopodobniej od Celtów przez Germanów juz po
przesuwce, a potem od nich przejęta przez słowian.
Wydra <->Otter (niem, ang), (L)utra - łac. (cel. *udro-)
Niektóre nazwy miejscowości niemieckich mają rodowód słowiański
Breselenz, Breslau, gdzie 'bres' oznacza brzozę i są śladami zasięgu
Słowian. A Breslenz, miejscowość na północy Niemiec leży prawie w
połowie obecnych Niemiec. Obok istnieją takie miejscowości jak
Grabow, Lüchow wym. liichow, Lemgow oraz Waddeweiz wym. wadewaic. Co
zupełnie brzmi jak Wadowice. Podobno miejscowości Breselenz do dziś
utrzymały się obrzędy słowiańskie.
=============================

Jest ich bardzo dużo na wschód od Limes Saxoniae. A nawet zdarzają się na
zachód od niej.
W czasie kształtowania się ośrodków grodzkich tereny te zamieszkiwały
plemiona połabskie.
Stopniowa germanizacja powodowała, że nazwy wiosek/grodów przyjmowali
przybysze i na tyle utrwaliły się w ich świadomosci, że pozostawili je w
niezmienionej formie, aż do dzisiejszych czasów. Obok nich zakładali swoje
miejscowości, ale te najczęściej nazywano już z niemiecka.
Połabskie pochodzenie ma więc nie tylko Breslau, Grabow, ale również Drezno,
Lipsk, Lubeka kończąc na samym Berlinie.

Natomiast nazwa Odry jest dużo starsza od nazw miejscowości. Wówczas na tym
terenie nie było zupełnie Słowian. Widać ekspansja z VI w. nie była aż tak
gwałtowna - nie wyrzynano wszystkiego w pień co się rusza - tak, że
Słowianie zdążyli przejąć od tubylców nazewnictwo rzek, gór i innych
naturalnych obiektów terenowych i nie tylko. Przykładowo kaszubskie
folklorystyczne "stolem" to prawdopodobnie relikt gocki. A to świadczyłoby
np. że nie wszyscy Goci z Gothiskandzy, czyli naszego wybrzeża powędrowali
na południowy wschód w kierunku Krymu. Część z nich pozostała i zasymilowali
się później ze Słowianami na tyle mocno, że ci drudzy przejęli nawet część
ich folkloru. To, że nie całe ludy wędrują to rzecz normalna. Część zostaje,
część idzie dalej. To raczej odwrotna sytuacja, że wszyscy na komendę pakują
manatki i idą za wodzem jest nieprawdopodobna.

dK
Tomasz Tomasik
2011-10-20 19:39:53 UTC
Permalink
Kwestią do zastanowienia pozostaje czym jest to tajemnicze 'lau' w
nazwie Breslau. Początkowo sądziłem, że to jest już słowo niemieckie.
'Lau' to letni lub drugie znaczenie niewyraźny. Jednak można założyć,
że druga fraza jest jak najbardziej uprawnienie słowiańska i
analizując regresyjne 'la' oznaczało u Prasłowian wodę. Świadczą o tym
następujące słowa zbudowane na rdzeniu 'la':

la-ło co mogło oznaczać u Prasłowian deszcz (przy czym 'ło' to ta
prasłowiańska rzecz)
za-la-ć
po-la-wa-ć potem polewać ('po' to ręka)
ob-la-ć
ch-la-ć
w-la-ć
do-la-ć
z-la-ć
la-d (potem lód ?)
p-la-za ( coś 'za' wodą potem p-la-ża ?)
p-la-ka-ć
la-s (?)
i la-ć

Drugim prasłowiańskim słowem na oznaczenie wody było 'oka' ( i
wymienione na początku zbudowane wokół frazy słowa (Ponad wymienione,
s-oka potem sok). Zatem wynika z tego, że różne plemiona mogły
funkcjonować obok siebie i w toku wymiany w wyniku wędrówek
asymilowały wzajemnie słowa.

Jeśli chodzi o samą freze 'oka' w języku Prasłowian to może pochodzić
ona od praindoeuropejskiego 'akwa'/'aka' oznaczającego wodę choć już
było inne oznaczające wodę 'la'.
Waldemar Krzok
2011-10-21 10:02:31 UTC
Permalink
Post by Tomasz Tomasik
Kwestią do zastanowienia pozostaje czym jest to tajemnicze 'lau' w
nazwie Breslau. Początkowo sądziłem, że to jest już słowo niemieckie.
'Lau' to letni lub drugie znaczenie niewyraźny. Jednak można założyć,
że druga fraza jest jak najbardziej uprawnienie słowiańska i
analizując regresyjne 'la' oznaczało u Prasłowian wodę. Świadczą o tym
Conieco błędnie. Znaczy kulą w płot. Partykuła -lau w niemieckich nazwach
miejscowości może być co prawda pochodzenia słowiańskiego, ale z wodą nie ma
nic wspólnego. Odpowiada polskiemu -owo, -owa, czyli określenie własności.
Jako, że Wrocław został prawdopodobnie założony przez czeskiego księcia
Brzesława pasowałoby conieco bardziej, niż twoje lanie wody.
Niemiecka końcówka -au może być też określeniem kotliny, ale nie tutaj.

Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Tomasz Tomasik
2011-10-21 23:18:12 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Conieco błędnie. Znaczy kulą w płot. Partykuła -lau w niemieckich nazwach
miejscowości może być co prawda pochodzenia słowiańskiego, ale z wodą nie ma
nic wspólnego. Odpowiada polskiemu -owo, -owa, czyli określenie własności.
Jako, że Wrocław został prawdopodobnie założony przez czeskiego księcia
Brzesława pasowałoby conieco bardziej, niż twoje lanie wody.
Niemiecka końcówka -au może być też określeniem kotliny, ale nie tutaj.
Trudno zgadywać, jednak trop wodny w jakimś sensie okazał się trafny.
Kierowałem się tutaj nazwą jeziora Balaton na Węgrzech. Po chorwacku
nazwa brzmi Blatno Jezero, również znajduje się fraza 'la'. To znaczy
w języku sylabicznym B-la-to oznacza ziemia-mokra.

Są inne nazwy z frazą 'la' związanymi z wodą:
fa-la,
u-la-wa potem ulewa ?
krop-la,
ch-la-pać/ch-la-pa,
pa-p-la-ć.
p-la-ma ocznaczałoby coś mokrego lub krew
w-la-wa-ć
p-la-wa (pływa czyli woda 'la' podnosi 'wa'?)

Przed kapać było ka-pla. Jeśli chodzi o pa-p-la-ć wynikło to z
poszukiwania słowa, które powinno istnieć oznaczające mycie się.
Zastanawiałem się, że powinny być zwierzęta związane z wodą z frazą
'la'. Znalazł się 'łabędź', po czesku brzmi on już la-buť. Łabędź
prawdopodobnie jest skrzyżowaniem dwóch różnych rdzeni, ten drugi
jest IE.

Również powinno być coś oznaczającego wchodzenie do wody: w-la-s potem
przekszałciłoby się w wlas/wlaź/właź. Czyli początkowo właź
oznaczałoby wejdź do wody (w-wodę).

Podobna pararela jest z 'wa' i 'weź'. 'wa' i 's' razem 'wa-s'
oznaczałoby u prasłowian podnieść 'wa' i ze sobą 's' w odróżnieniu
tylko od 'wa' podnieść, ale nie zabieraj ze sobą. Przekształćenie 'wa-
s'/wes/weź'.
Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...