Post by Wiktor S.Zapytałem kolegę (lingwistycznie zielonego) by przeczytał na głos te cztery
przykłady. Wymowa jak moja. Jak wytłumaczyłem o co chodzi, jeszcze śmiał
zaprzeczać...
[
- no jak to , jak można , ?od k'edy dy śe czyta jak ty .
pszećesz muv'e , grut . grut ?obron:y .
- muf normalńe , troxe szypćej . ńe vyśilaj śe~ specjalńe .
- grut obron:y . no grut obron:y , czego xcesz .
]
Te pytajniki, to błąd w kodowaniu czy twoja próba zapisania zwarcia
krtaniowego (glottal stop)?
:-) Wiesz, wielu studentów studiów filologicznych jest w stanie
przysiąc, że mówi [xleb] :-)
Post by Wiktor S.Mnie zastanawia, dlaczego te u[bez]dźwięcznienia nie zachodzą wewnątrz
morfemu, że możliwe jest zarówno [ćma] jak i [v'edźma], a pomiędzy morfemami
występują upodobnienia i to różne w różnych dialektach.
No, niektóre zachodzą (pomijam to, że nie zawsze wiem, czy dany wyraz
jest złożony z kilku morfemów, czy jest jednym morfemem :-) ), ale
trudno mi teraz podać pewne przykłady (czy np. ubezdźwięcznienie, u mnie
też występujące, [potfasz] jest na granicy morfemów po i tvaż, czy
wewnątrz morfemu tvaż, czy [żapka] to dwa morfemy (żab+ka)?) Generalnie
w światowej literaturze fonologicznej mówi się o final devoicing (ale
[kfadrat] itp. chyba nie podpadają pod "final")
Post by Wiktor S.Ockham i tak to by
pewnie wyciął ;-) ale MZ między "mróz" a "marcowy" coś jednak siedzi co
powoduje te zmiany.
Granica wyrazów?
Post by Wiktor S.Ewentualnie uznajemy mrózmarcowy/mrósmarcowy za stan
normalny, a "coś" siedzi pomiędzy "ć" a "ma" albo "viedź" a "ma" (ale to
chyba już przesada...)
(jeśli nie zaznaczam inaczej, kolega mówił tak samo)
[vo~sz malutk'i]
[vo~sz letńi]
u mnie tń połączone (t bez wydechu), nie wiem jak zaznaczyć
[vo~ż źelony] (przejście ż->ź płynne)
ja: [vo~ż brudny] ("dn" połączone, bez ruchu końca języka)
kolega nie wiedzieć czemu się wysilał na [vo~sz brudny]
[vo~sz ogrodovy]
[vo~ż dźivny], w szybszej mowie coś w stronę [vo~żźivny] z rosnącą
palatalizacją
Post by piotrpaneki coś na upewnienie się, jak ma brzmieć ubezdźwięcznione "ż" np. "wąż
samotny"
[vo~sz samo{tn}y] gdy wymawiam szybko, [sz] prawie nie ma
Czyli potwierdza to moją hipotezę ad hoc, że w standardowym polskim
(wierzę, żeś jego przedstawicielem) nieubezdźwięcznianie frykatywów (czy
też ten "kreislauf") zachodzi przed dźwięcznymi obstruentami. (Ciekawe,
czy te sonoranty /może poza samogłoską o/ ubezdźwięczniły się pod
wpływem ubezdźwięcznionego na drodze final devoicing frykatywu?)
Twój kolega okazał się bardziej podatny na final devoicing
(ubezdźwięcznił nawet przed dźwięcznym obstruentem [b]), ale od tej
tendencji okazała się silniejsza asymilacja frykatywów (i afrykatów),
skoro przed [ź] i [dź] zachował dźwięczność. Zaryzykowałbym
stwierdzenie, że jego wymowa jest też standardem (nie wycofuję się
całkowicie z [ot ojca]), choć pewnie "mniej starannym" :-) Może jego
wymowa jest standardową mową, a twoja standardową dykcją (nie mówię tu
o ćwiczonej dykcji zahaczającej o hiperpoprawność typu [sześćset
p'je~ćdzieśo~t] zamiast normalnego [szejset /ew. sześset/ p'jeńdźieśont]
:-) ). Ja za to nie ubezdźwięczniam tam niczego (z wyjątkiem oczywiście,
[vow~sz samotny]), choć w różnym stopniu. Najsłabiej dźwięczne są
oczywiście przed spółgłoskami sonornymi, w miarę dźwięczne są przed
samogłoską i całkiem dźwięczne przed dźwięcznymi obstruentami. Zależy to
też oczywiście od "stanowczosci" - w mowie cichej i "nieśmiałej"
ubezdźwięczniam...
Post by Wiktor S.Na pewno granica morfemów przynajmniej częściowo pełni taką rolę, skoro w
środku wyrazu zachodzą inne upodobnienia niż pomiędzy nimi...
ciągnąc tę teorię, w "od ojca" fonem ubezdźwięcznienia zanikł, co pozwala mi
na wymowę dźwięczną :-)
Tak, na pewno był to jer dźwięczny :-D
Skoro jednak fonologom udało się wprowadzić do teorii ghost vowels, tj.
jery, to ty może wprowadzisz ghost (de)voicing agent :-)
pzdr
piotrek
--
Co prawda, ZUS jest organizacją przestępczą,
ale na pewno nie jest to przestępczość zorganizowana