On Wed, 11 Jan 2012 19:32:13 +0000 (UTC)
Post by JarosÅaw SokoÅowskiPost by Tomasz MinkiewiczPost by JarosÅaw SokoÅowskiPost by Tomasz Minkiewiczprezes mówi o kontencie w oderwaniu od medium, więc nawet gdyby "treść"
albo "zawartość", to właściwie czego? telewizji? portalu? a dlaczego
nie transmisji HSDPA? a co jeśli jutro ktoś wymyśli sposób przesyłania
kontentu wprost do mózgu?).
Ale po co prezes odrywa jedno od drugiego?
A jak ma mówić o prezentowaniu programów telewizyjnych w Internecie?
Jak trafią do Internetu, to przestają być telewizyjne, nie stając się
internetowymi ("program internetowy"? wtf?).
W samochodzie słucham tego samego, czego w domu przy komputerze. Nazywa
to się "radio". I nie ma powodu, by miało się nazywać inaczej, chociaż
raz słucham za pośrednictwem prawdziwych fal radiowych, a innym razem
transmisji pakietowej.
Czyli prezes miałby mówić po prostu o telewizji? Sensowne, nawet chyba
sensowniejsze od radia internetowego. Dobrze, żeby istniało takie
określenie, tyle że… ono trochę co innego znaczy. Jest za ogólne.
Post by JarosÅaw SokoÅowskiPost by Tomasz MinkiewiczA za chwilę możemy być w sytuacji, że na żadnym etapie swego istnienia
nie będą "telewizyjne", bo się je będzie robiło zupełnie niezależnie
i telewizja będzie tylko jednym z mediów, gdzie je będzie można obejrzeć.
Taka sytuacja miała miejsce już na początku lat osiemdziesiątych. Wtedy
ludzie zaczęli używać magnetowidów. Mówili na to "wideo". Ale wracając
do pana prezesa -- on nie mówił o jakichś abstrakcyjnych rzeczach, tylko
o tym, że w internecie będzie można obejrzeć to samo, co w telewizorze.
Ha! Tu Cię mam! Sam widzisz – musiałeś użyć zaimka (_to_ samo), bo
jeśli nie zgadzasz się na „kontent” nie masz do dyspozycji polskiego
rzeczownika, który by _to_ nazywał i Twoja argumentacja się wali z null
pointer exception, bo zaimki są jak wskaźniki, a ten nie ma na co
wskazywać.
Post by JarosÅaw SokoÅowskiPost by Tomasz Minkiewicznie ma przełożenia na realia internetowe), ale np. dla mnie to by było
mylące, bo o ile jakieś gadające głowy to owszem, program, jednak filmu
fabularnego już programem nie nazywam.
Jak dla kogoś coś jest mylące, to powinien prosić o wyjaśnienie i
wyrozumiałość dla swojej ułomności. A nie zarażać innych fobiami.
Fobiami? Jakimi fobiami? Kto nazywa filmy programami? Myśląc o filmie
nikt nie mówi „program”, to wszyscy rozróżniają.
O, masz:
http://www.pcworld.pl/news/379182/TVP.darmowe.programy.i.filmy.w.sieci.dla.placacych.abonament.html
Nawet ontopicznie się trafiło, bo mowa o tym samym, co tu wałkujemy.
Redaktor PCWorlda też widać nie lubi słowa „kontent”, więc musiał
obejść jego brak, wymieniając rodzaje kontentu. Tak samo jak Ty, on
potrzebuje tego słowa, tylko też nie chce się do tego przyznać.
Post by JarosÅaw SokoÅowskiJak zapytać ludzi o ich ulubione prograny telewizyjne, to jedni będą
mówić o teleturniejach, inni o filmach. Ludzie nie mają takich
wysublimowanych problemów nazewniczych.
Zgadza się, nie mają. Bo to nie są problemy, tylko po prostu różne nazwy
dla różnych rzeczy. Są filmy, są programy i programy to nie to samo, co
filmy. Live with it.
Post by JarosÅaw SokoÅowskiPost by Tomasz MinkiewiczWięc jakieś słowo oznaczające ogół tych audycyj/filmów/programów/whateva
dostarczanych widzowi w jakiśtam, nieistotny w sumie sposób, wydaje mi
się całkiem potrzebne.
Takich słów już jest wiele w użyciu. Poza "programem" choćby wzmiankowane
"audycje" -- słowo wzięte wprost ze świata radia, pochodzące od słuchania.
Są i tacy, co zrzymaja się na "audycje telewizyjne", bo to przecież bez
sensu, audycji się słucha, a w telewizorze jeszcze poza tym coś widać,
więc dla nich to mylące (może gadające głowy, to jeszcze, ale...).
No i świetnie, niech będą „audycje”. Wiadomo, co to znaczy
i rzeczywiście są prawie dla wszystkich do przełknięcia. Ale
to nie jest argument przeciwko wprowadzeniu rzeczownika zbiorowego
oznaczającego ogół tych audycyj.
Post by JarosÅaw SokoÅowskiObsesje bywaja różne, ja to rozumiem.
Co Ty wiesz o obsesjach. Ta, to jeszcze jedna z moich najmniejszych. ;)
Post by JarosÅaw SokoÅowskiPost by Tomasz MinkiewiczPost by JarosÅaw SokoÅowskiWidza interesuje odbiór programu (jako całości).
Chyba Ciebie. Wprawdzie w tej chwili nie mam telewizora, ale pamiętam,
że jak jeszcze miałem, to mnie interesował ledwie drobny ułamek
proponowanego kontentu.
Całość bez podziału na treść i techniczne środki przekazu,
Jeśli będziesz miał tylko określenie na jedno i drugie łącznie, to na
przykład pytania „czy wasza firma udostępnia kontent bezpłatnie?” nie
będziesz miał jak zadać. Jeśli zapytasz „czy wasza firma udostępnia
telewizję bezpłatnie?” możesz usłyszeć „tak, z naszej strony można
zupełnie za darmo ściągnąć program do oglądania”, a czego nie usłyszysz,
to że kontent jest płatny SMSem, 1.23 PLN za minutę.
--
Tomasz Minkiewicz <***@gmail.com>