Discussion:
Najpoważniejszy słownik języka polskiego - do cytowania w pracy
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Jola
2009-06-02 15:21:31 UTC
Permalink
Witajcie.
Jaki jest najbardziej poważny (ceniony, uznawany za najlepszy) słownik języka
polskiego, który warto zacytować w ważnej pracy naukowej, jeśli chodzi o
definicji i wyjaśnienie poszczególnych wyrazów.
Słowników j. polskiego jest wiele, ale na pewno któryś z nich jest
szczególnie ceniony w środowisku akademickim i lingwistycznym. Czy ktoś
kompetentny (np. z polonistyki) mógłby takowy polecić.

Pozdrawiam serdecznie,
Jola
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Micha³ Stanis³aw
2009-06-02 16:02:36 UTC
Permalink
Post by Jola
Witajcie.
Jaki jest najbardziej poważny (ceniony, uznawany za najlepszy) słownik języka
polskiego, który warto zacytować w ważnej pracy naukowej, jeśli chodzi o
definicji i wyjaśnienie poszczególnych wyrazów.
Słowników j. polskiego jest wiele, ale na pewno któryś z nich jest
szczególnie ceniony w środowisku akademickim i lingwistycznym. Czy ktoś
kompetentny (np. z polonistyki) mógłby takowy polecić.
Pozdrawiam serdecznie,
Jola
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
Pani,

De gustibus non est dispudantum.

ukłony

michał
Stokrotka
2009-06-02 16:00:10 UTC
Permalink
Wydany pszez PWN.
--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl
Tiber
2009-06-02 16:34:33 UTC
Permalink
Jola, lewak przebrzydły albo prawicowy pacan
Post by Jola
Witajcie.
Jaki jest najbardziej poważny (ceniony, uznawany za najlepszy)
słownik języka polskiego, który warto zacytować w ważnej pracy
naukowej, jeśli chodzi o definicji i wyjaśnienie poszczególnych
wyrazów.
Słowników j. polskiego jest wiele, ale na pewno któryś z nich jest
szczególnie ceniony w środowisku akademickim i lingwistycznym. Czy
ktoś kompetentny (np. z polonistyki) mógłby takowy polecić.
Ja lubię USJP Dubisza. Nie za cieńki, nie za gruby, nowoczesny (o ile
można tego określenia sensownie używać w konkteście SJP), z dobrze
napisanym wstępem. Doroszewski i Szymczak są już zbyt leciwe, a
Praktycznego (sic!*) słownika współczesnej polszczyzny Zgółkowej z
różnych powodów nie lubię (i nie tylko ja), choć czasem się przydaje, bo
podaje znaczenia nieobecne w innych wydawnictwach. Jako uzupełnienie
Dubisza sugerowałbym Inny słownik języka polskiego Bańki.

Taki link wyguglałem:
http://www.kjp.amu.edu.pl/sip.html
--
tbr
Kucing
2009-06-03 12:43:33 UTC
Permalink
Post by Tiber
Jola, lewak przebrzydły albo prawicowy pacan
Post by Jola
Witajcie.
Jaki jest najbardziej poważny (ceniony, uznawany za najlepszy)
słownik języka polskiego, który warto zacytować w ważnej pracy
naukowej, jeśli chodzi o definicji i wyjaśnienie poszczególnych
wyrazów.
Słowników j. polskiego jest wiele, ale na pewno któryś z nich jest
szczególnie ceniony w środowisku akademickim i lingwistycznym. Czy
ktoś kompetentny (np. z polonistyki) mógłby takowy polecić.
Ja lubię USJP Dubisza. Nie za cieńki, nie za gruby, nowoczesny (o ile
można tego określenia sensownie używać w konkteście SJP), z dobrze
napisanym wstępem. Doroszewski i Szymczak są już zbyt leciwe, a
Praktycznego (sic!*) słownika współczesnej polszczyzny Zgółkowej z
różnych powodów nie lubię (i nie tylko ja), choć czasem się przydaje, bo
podaje znaczenia nieobecne w innych wydawnictwach. Jako uzupełnienie
Dubisza sugerowałbym Inny słownik języka polskiego Bańki.
http://www.kjp.amu.edu.pl/sip.html
Chodzi Ci o to: Uniwersalny słownik języka polskiego, pod red. S. Dubisza,
t. I-IV, Warszawa 2003 ?

Piszesz, że Szymczak zbyt leciwy, ale: wyd. 1. scalone, 6. dodruk
zmieniony, t. I-III, Warszawa 2002.

Czyżby edycja uwspółcześniona?

A to: Słownik współczesnego języka polskiego, pod red. B. Dunaja, t. I-V,
Kraków 2000-2004 ?

5 tomów, to chyba nieźle. W przypadku słowników im grubszy, tym lepszy, bo
zawiera więcej słów, definicji. Natomiast ta dziewczyna pytała o coś
godnego cytowania.
--
- Kucing -
Tiber
2009-06-03 16:19:25 UTC
Permalink
Kucing, lewak przebrzydły albo prawicowy pacan
Post by Kucing
Post by Tiber
Post by Jola
Witajcie.
Jaki jest najbardziej poważny (ceniony, uznawany za najlepszy)
słownik języka polskiego, który warto zacytować w ważnej pracy
naukowej, jeśli chodzi o definicji i wyjaśnienie poszczególnych
wyrazów.
Słowników j. polskiego jest wiele, ale na pewno któryś z nich jest
szczególnie ceniony w środowisku akademickim i lingwistycznym. Czy
ktoś kompetentny (np. z polonistyki) mógłby takowy polecić.
Ja lubię USJP Dubisza. Nie za cieńki, nie za gruby, nowoczesny (o ile
można tego określenia sensownie używać w konkteście SJP), z dobrze
napisanym wstępem. Doroszewski i Szymczak są już zbyt leciwe, a
Praktycznego (sic!*) słownika współczesnej polszczyzny Zgółkowej z
różnych powodów nie lubię (i nie tylko ja), choć czasem się
przydaje, bo podaje znaczenia nieobecne w innych wydawnictwach. Jako
uzupełnienie Dubisza sugerowałbym Inny słownik języka polskiego
Bańki.
http://www.kjp.amu.edu.pl/sip.html
Chodzi Ci o to: Uniwersalny słownik języka polskiego, pod red. S.
Dubisza, t. I-IV, Warszawa 2003 ?
Tak. To obecnie chyba najlepszy słownik ogólny najlepszego wydawnictwa w
Polsce.
Post by Kucing
Piszesz, że Szymczak zbyt leciwy, ale: wyd. 1. scalone, 6. dodruk
zmieniony, t. I-III, Warszawa 2002.
Czyżby edycja uwspółcześniona?
Nie. Zmieniony znaczy, że zmienili kilka pierdół w stylu układ tekstu,
wstęp, względnie wycieli archaizmow. Zmiany kosmetyczne. Wierz mi,
słowniki, zwłaszcza duże, jest bardzo trudno "uwspółcześnić" i Szymczak
2002 naprawdę jest słownikiem z lat osiemdziesiątych. Właśnie powodem
stworzenia USJP było zastąpić przestarzałe słowniki Doroszewskiego i
Szymczaka, bo nie ma sensu redagować dzieł dwudziesto- i
trzydziestoletnich, lepiej zacząć "od zera". Zresztą to mogłaby być
naprawdę syzyfowa praca, bo wydaje mi się (może mi się mylić z innym
dawnym molochem), że staruszek Doroszewski do dziś nie został z
OCR-owany - jest tylko w formie elektronicznej w postaci
fiszek-obrazków.
Post by Kucing
A to: Słownik współczesnego języka polskiego, pod red. B. Dunaja, t.
I-V, Kraków 2000-2004 ?
5 tomów, to chyba nieźle. W przypadku słowników im grubszy, tym
lepszy, bo zawiera więcej słów, definicji.
Dunaj nie jest zły, ale chyba jest sporo cieńszy od USJP. Ilość haseł
jest słabym kryterium, bo znaczna część tych dodatkowych terminów jest
a.) archaiczna b.) specjalistyczna c.) bardzo rzadko
stosowana/ugruntowana w UZUSie.
Chcesz gruby słownik? Proszę: Zgółkowa, 50 tomów dwadzieścia kilka
tysięcy haseł.
Loading Image...

Życzę wytrwałości w wertowaniu, bo tam nie ma hiperlinków :) Ja jednak
pozostałbym przy uniwersalnym, który ma dwanaście razy mniej tomów, a
tylko cztery razy mniej stron (wymiar jest ten sam). Krytyka
poznańskiego wydawania nie wzięła się z sufitu.
Post by Kucing
Natomiast ta dziewczyna
pytała o coś godnego cytowania.
PWN z zasady jest godny cytowania. Starałem się podać najlepsze z
najlepszych. Generalnie dla recenzentowi nie powinno robić różnicy, czy
poda się USJP, Bańkę, Dubisza lub nawet Zgółkową. "Poważność" może się
różnić minimalnie. A jeżeli koleżanka musi podawać definicje
specjalistycznych terminów, gdzie poszczególne słowniki mogą mieć różnie
sformułowane definicje (różni leksykolodzy mają różne poglądy nt.
encyklopedyzmu hasł w słownikach ogólnojęzykowych), to w ogóle trzeba
sięgnąć po specjalistyczny leksykon, albo od razu encyklopedię.
--
tbr
Artur Jachacy
2009-06-03 18:42:33 UTC
Permalink
Post by Tiber
Post by Kucing
Piszesz, że Szymczak zbyt leciwy, ale: wyd. 1. scalone, 6. dodruk
zmieniony, t. I-III, Warszawa 2002.
Czyżby edycja uwspółcześniona?
Nie. Zmieniony znaczy, że zmienili kilka pierdół w stylu układ tekstu,
wstęp, względnie wycieli archaizmow. Zmiany kosmetyczne. Wierz mi,
słowniki, zwłaszcza duże, jest bardzo trudno "uwspółcześnić" i Szymczak
2002 naprawdę jest słownikiem z lat osiemdziesiątych.
Nie mówiąc już o tym, że część haseł jest przepisana żywcem
z Doroszewskiego.
Post by Tiber
Chcesz gruby słownik? Proszę: Zgółkowa, 50 tomów dwadzieścia kilka
tysięcy haseł.
http://kurtiak-ley.pl/wp-content/uploads/slownik-d.jpg
Życzę wytrwałości w wertowaniu, bo tam nie ma hiperlinków :) Ja jednak
pozostałbym przy uniwersalnym, który ma dwanaście razy mniej tomów, a
tylko cztery razy mniej stron (wymiar jest ten sam). Krytyka
poznańskiego wydawania nie wzięła się z sufitu.
Głównie to chyba z plagiau, nie?

A.
--
Gridneff: So the point is to get the message across,
without saying in so many words: You stupid fucking morons,
you're learning fucking elf languages!
Pan for Windows (beta) - <http://panbuilds.googlepages.com>
Tiber
2009-06-03 18:59:17 UTC
Permalink
Artur Jachacy, lewak przebrzydły albo prawicowy pacan
Post by Artur Jachacy
Post by Tiber
Nie. Zmieniony znaczy, że zmienili kilka pierdół w stylu układ
tekstu, wstęp, względnie wycieli archaizmow. Zmiany kosmetyczne.
Wierz mi, słowniki, zwłaszcza duże, jest bardzo trudno
"uwspółcześnić" i Szymczak 2002 naprawdę jest słownikiem z lat
osiemdziesiątych.
Nie mówiąc już o tym, że część haseł jest przepisana żywcem
z Doroszewskiego.
Dlatego użyłem cudzysłowu pisząc "od zera". Napisać słownik od podstaw
to żadne fiki miki.
Post by Artur Jachacy
Post by Tiber
Życzę wytrwałości w wertowaniu, bo tam nie ma hiperlinków :) Ja
jednak pozostałbym przy uniwersalnym, który ma dwanaście razy mniej
tomów, a tylko cztery razy mniej stron (wymiar jest ten sam). Krytyka
poznańskiego wydawania nie wzięła się z sufitu.
Głównie to chyba z plagiau, nie?
Wiesz, już nie pamiętam. Pamiętam, że na pewno było o niepraktyczności
Praktycznego (50 cieńkich tomów!) i niepotrzebnym trzaskaniu haseł.
--
tbr
Daniel Janus
2009-06-03 19:25:45 UTC
Permalink
Post by Tiber
Wiesz, już nie pamiętam. Pamiętam, że na pewno było o niepraktyczności
Praktycznego (50 cieńkich tomów!) i niepotrzebnym trzaskaniu haseł.
Ale za to to jedyny słownik, w którym można poczytać o zyuppowanych
złytoptakach! ;)
--
Daniel 'Nathell' Janus, ***@nathell.korpus.pl, http://danieljanus.pl
Any sufficiently complicated Java program requires a programmable IDE to
make up for the half of Common Lisp not implemented in the program itself.
-- Peter Seibel's Corollary to Greenspun's Tenth Rule
Tiber
2009-06-03 20:06:23 UTC
Permalink
Daniel Janus, lewak przebrzydły albo prawicowy pacan
Post by Daniel Janus
Post by Tiber
Wiesz, już nie pamiętam. Pamiętam, że na pewno było o
niepraktyczności Praktycznego (50 cieńkich tomów!) i niepotrzebnym
trzaskaniu haseł.
Ale za to to jedyny słownik, w którym można poczytać o zyuppowanych
złytoptakach! ;)
A to nie trafiłem. Mi się ten słownik kiedyś przydał, bo był jedynym z
ww., który podawał słowo "pederasta" jako określenie pejoratywne. Było
mi to potrzebne do jakiejś tezy w dyskusji politycznej, ale nie pamiętam
już, czy chodziło o to, że "według części słowników pederasta jest
określeniem negatywnym" czy że "pederasta nie jest określeniem
nacechowanym ujemnie, bo jedynym słownikiem, które je podaje w tym
znaczeniu, jest Zgółkowa, a jaka jest Zgółkowa to wszyscy dobrze
wiemy..." ;)
--
tbr
vandenbudenmayer
2009-06-05 14:00:41 UTC
Permalink
Post by Artur Jachacy
Post by Tiber
wstęp, względnie wycieli archaizmow. Zmiany kosmetyczne. Wierz mi,
słowniki, zwłaszcza duże, jest bardzo trudno "uwspółcześnić" i Szymczak
2002 naprawdę jest słownikiem z lat osiemdziesiątych.
Nie mówiąc już o tym, że część haseł jest przepisana żywcem
z Doroszewskiego.
Akurat w USJP też.

vdb
--
LANGUAGE, n. The music with which we charm the serpents guarding another's
treasure. (Bierce)
Kucing
2009-06-04 16:08:28 UTC
Permalink
Post by Tiber
PWN z zasady jest godny cytowania. Starałem się podać najlepsze z
najlepszych. Generalnie dla recenzentowi nie powinno robić różnicy, czy
poda się USJP, Bańkę, Dubisza lub nawet Zgółkową. "Poważność" może się
różnić minimalnie. A jeżeli koleżanka musi podawać definicje
specjalistycznych terminów, gdzie poszczególne słowniki mogą mieć różnie
sformułowane definicje (różni leksykolodzy mają różne poglądy nt.
encyklopedyzmu hasł w słownikach ogólnojęzykowych), to w ogóle trzeba
sięgnąć po specjalistyczny leksykon, albo od razu encyklopedię.
Dzięki! Za całkształt odpowiedzi w tym temacie. Co prawda, ja nie
potrzebuję do cytowania, ale zawsze warto wiedzieć, gdzie warto zajrzeć
najpierw. Zadziwiające, że jedynie Twoja odpowiedź była merytoryczna wobec
innych durnowatych "nie mam co powiedzieć, ale i tak napiszę" postów, w
stylu "Wydany pszez PWN" czy "De gustibus non est dispudantum"... Jeszcze
raz dziękuję.
--
- Kucing -
Tiber
2009-06-04 16:47:10 UTC
Permalink
Kucing, lewak przebrzydły albo prawicowy pacan
Post by Kucing
Dzięki! Za całkształt odpowiedzi w tym temacie. Co prawda, ja nie
potrzebuję do cytowania, ale zawsze warto wiedzieć, gdzie warto
zajrzeć najpierw.
"Gladly, as always, to oblige my friends and neighbors." ;)
Post by Kucing
Zadziwiające, że jedynie Twoja odpowiedź była
merytoryczna wobec innych durnowatych "nie mam co powiedzieć, ale i
tak napiszę" postów, w stylu "Wydany pszez PWN" czy "De gustibus non
est dispudantum"... Jeszcze raz dziękuję.
Oprócz Stokrotki nie widziałem zacytowanych przez ciebie postów. Muszę
się chyba obrazić na mój serwer newsowy.
--
tbr
Tiber
2009-06-04 16:58:16 UTC
Permalink
Tiber, lewak przebrzydły albo prawicowy pacan
Post by Tiber
Post by Kucing
Zadziwiające, że jedynie Twoja odpowiedź była
merytoryczna wobec innych durnowatych "nie mam co powiedzieć, ale i
tak napiszę" postów, w stylu "Wydany pszez PWN" czy "De gustibus non
est dispudantum"... Jeszcze raz dziękuję.
Oprócz Stokrotki nie widziałem zacytowanych przez ciebie postów. Muszę
się chyba obrazić na mój serwer newsowy.
A przepraszam, odpowiedź Michała Stanisława jednak widziałem, ale widać
z wiadomych powodów postanowiłem ją wyprzeć :)
--
tbr
vandenbudenmayer
2009-06-05 14:03:35 UTC
Permalink
Post by Kucing
Post by Tiber
najlepszych. Generalnie dla recenzentowi nie powinno robić różnicy, czy
poda się USJP, Bańkę, Dubisza lub nawet Zgółkową. "Poważność" może się
różnić minimalnie. A jeżeli koleżanka musi podawać definicje
Robi. Zgłókowej nikt raczej poważnie nie potraktuje. USJP i "Dubisz" są
tym samym. A Bańko to jest coś zupełnie innego i jeśli cytowany słownik
ma być nowoczesny, to powinien być to "Inny SJP".
Post by Kucing
potrzebuję do cytowania, ale zawsze warto wiedzieć, gdzie warto zajrzeć
najpierw. Zadziwiające, że jedynie Twoja odpowiedź była merytoryczna wobec
Zadziwiające jest, że osoba z maturą, a pewnie i studiami (inne chyba
nie piszą "poważnych prac naukowych")
nie ma pojęcia o słownikach języka polskiego.

vdb
--
LANGUAGE, n. The music with which we charm the serpents guarding another's
treasure. (Bierce)
Kucing
2009-06-08 09:07:24 UTC
Permalink
Post by vandenbudenmayer
Post by Kucing
Post by Tiber
najlepszych. Generalnie dla recenzentowi nie powinno robić różnicy, czy
poda się USJP, Bańkę, Dubisza lub nawet Zgółkową. "Poważność" może się
różnić minimalnie. A jeżeli koleżanka musi podawać definicje
Robi. Zgłókowej nikt raczej poważnie nie potraktuje. USJP i "Dubisz" są
tym samym. A Bańko to jest coś zupełnie innego i jeśli cytowany słownik
ma być nowoczesny, to powinien być to "Inny SJP".
(Powyższy tekst, który zacytowałeś nie został napisany PRZEZE MNIE, tylko
przez jednego z moich dyskutantów. Ale i tak dobrze, że to napisałeś?)

Uściślmy. Chodzi Ci o to:
Mirosław Bańko (redaktor naczelny),
INNY SŁOWNIK JĘZYKA POLSKIEGO PWN, T. 1-2
Wydawnictwo Naukowe PWN, 175x240, 2646 str.,
Warszawa 2000
ISBN: 83-01-12826-7

"Nowy w Polsce typ słownika. Zawiera wnikliwy opis znaczenia i użycia
wyrazów, oparty na komputerowym archiwum tekstów współczesnej polszczyzny.
Słownik bogaty w informacje, zdyscyplinowany, a jednocześnie przystępny.
Słownik prawdziwie przyjazny, po który będziemy sięgać z przyjemnością.

Dlaczego inny

Większość wyrazów opisanych jest tu bardziej szczegółowo niż gdzie indziej
- do tego stopnia, że słownik może służyć pomocą też słabiej przygotowanym
użytkownikom, np. cudzoziemcom. Wiele uwagi poświęcono użyciu wyrazów, a
nie tylko ich znaczeniu.


Nieencyklopedyczny

W definicjach zawarto informacje istotne językowo, np. ujawniające te cechy
znaczeń podstawowych, które leżą u podstaw powstałych od nich znaczeń
metaforycznych. Przedmiotem definicji jest więc opis znaczenia i użycia
wyrazu, a nie - jak w encyklopediach - opis wszelkich cech oznaczanej
przezeń rzeczy, osoby lub pojęcia.


Bogaty w informacje

Oprócz definicji i przykładów słownik zawiera bogatą frazeologię, synonimy
i antonimy (czyli wyrazy o znaczeniu przeciwstawnym), ważniejsze formy
odmiany wyrazów wraz z informacjami pozwalającymi na utworzenie pozostałych
form, a także informacje o dzieleniu wyrazów w druku. Nowością są bogate
informacje z zakresu pragmatyki językowej, czyli o tym, kto, kiedy i w
jakim celu używa danego wyrazu lub wyrażenia. Słownik ostrzega też, że
niektóre rozpowszechnione użycia bywają oceniane jako niepoprawne.



Pisany naturalną polszczyzną

Definicje pisane są zwykłą, naturalną polszczyzną i ujmują wyraz
definiowany w kontekście, w którym on zwykle występuje, np. "Kiedy gęś
gęga, to wydaje niskie, nosowe dźwięki". Kontekstowe definicje przekazują
więcej informacji niż tradycyjne, brzmią naturalniej i są łatwiejsze dla
użytkownika.



Zawiera

Około 100 tysięcy jednostek leksykalnych, około 150 tysięcy przykładów,
2700 stron druku w dwóch tomach."

Zastanawia mnie jedynie przymiotnik "nieencyklopedyczny". To raczej wada
niż zaleta...
Post by vandenbudenmayer
Post by Kucing
potrzebuję do cytowania, ale zawsze warto wiedzieć, gdzie warto zajrzeć
najpierw. Zadziwiające, że jedynie Twoja odpowiedź była merytoryczna wobec
Zadziwiające jest, że osoba z maturą, a pewnie i studiami (inne chyba
nie piszą "poważnych prac naukowych")
nie ma pojęcia o słownikach języka polskiego.
vdb
Nikt nie jest omnibusem i nie każdy musi wszystko wiedzieć. Nie znam
kwalifikacji Pani, która pytała o ten słownik, ale akurat uważam, że bardzo
dobrze zrobiła poruszając ten temat i stawiając taki problem na grupie.
--
- Kucing -
Tiber
2009-06-08 15:03:03 UTC
Permalink
Kucing, lewak przebrzydły albo prawicowy pacan
Post by Kucing
Post by vandenbudenmayer
Post by Tiber
najlepszych. Generalnie dla recenzentowi nie powinno robić
różnicy, czy poda się USJP, Bańkę, Dubisza lub nawet Zgółkową.
"Poważność" może się różnić minimalnie. A jeżeli koleżanka musi
podawać definicje
Robi. Zgłókowej nikt raczej poważnie nie potraktuje.
To zależy też od a.) charakteru pracy b.) recenzenta.
Post by Kucing
Post by vandenbudenmayer
USJP i "Dubisz"
są tym samym. A Bańko to jest coś zupełnie innego i jeśli cytowany
słownik ma być nowoczesny, to powinien być to "Inny SJP".
DGCC. Niektórzy nie lubią takich eksperymentów.
Post by Kucing
Zastanawia mnie jedynie przymiotnik "nieencyklopedyczny". To raczej
wada niż zaleta...
Jak najbardziej zaleta.
--
tbr
vandenbudenmayer
2009-06-13 06:47:13 UTC
Permalink
Post by Tiber
Post by Kucing
Post by vandenbudenmayer
Robi. Zgłókowej nikt raczej poważnie nie potraktuje.
To zależy też od a.) charakteru pracy b.) recenzenta.
Bardzo optymistyczne podejście.
Post by Tiber
Post by Kucing
Post by vandenbudenmayer
USJP i "Dubisz"
są tym samym. A Bańko to jest coś zupełnie innego i jeśli cytowany
słownik ma być nowoczesny, to powinien być to "Inny SJP".
DGCC. Niektórzy nie lubią takich eksperymentów.
Ale to nie jest eksperyment. Słownik wyszedł kilkanaście lat po
COBUILD-zie.
Post by Tiber
Post by Kucing
Zastanawia mnie jedynie przymiotnik "nieencyklopedyczny". To raczej
wada niż zaleta...
Jak najbardziej zaleta.
Całkowicie się zgadzam.

vdb
--
LANGUAGE, n. The music with which we charm the serpents guarding another's
treasure. (Bierce)
Tiber
2009-06-13 10:54:58 UTC
Permalink
vandenbudenmayer, lewak przebrzydły albo prawicowy pacan
Post by vandenbudenmayer
Post by Tiber
Post by Kucing
Post by vandenbudenmayer
Robi. Zgłókowej nikt raczej poważnie nie potraktuje.
To zależy też od a.) charakteru pracy b.) recenzenta.
Bardzo optymistyczne podejście.
Życiowe. Choć nie wykluczam, że ktoś może mieć pecha i trafić na
jakiegoś terminatora.
Post by vandenbudenmayer
Post by Tiber
Post by Kucing
Post by vandenbudenmayer
USJP i "Dubisz"
są tym samym. A Bańko to jest coś zupełnie innego i jeśli cytowany
słownik ma być nowoczesny, to powinien być to "Inny SJP".
DGCC. Niektórzy nie lubią takich eksperymentów.
Ale to nie jest eksperyment. Słownik wyszedł kilkanaście lat po
COBUILD-zie.
Tak, wiem, ale chodziło mi bardziej o to, że jestem zwolennikiem
tradycyjnego opisu artykułu hasłowego, obecności tablic itp. Z pewnością
jestem trochę zacofanym tradycjonalistą, z czego Bańko sobie niejako
sprawę, ale coś na rzeczy jest.
Cytat ze Żmigrodzkiego (UŚ):
"Rzucająca się o oczy prostota definicji ISJP niejednokrotnie była
przedmiotem krytyki ze strony językoznawców (żartowano nawet, że to
słownik dla szóstoklasisty). Rzeczywiście, w leksykonie dla rodowitych
użytkowników języka (przypomnijmy, Collins Cobuild jest słownikiem dla
obcokrajowców uczących się angielskiego) może ona razić. Definicje te są
również zbyt obszerne, co powoduje znaczne zwiększenie objętości
leksykonu (jego artykułów hasłowych). W porównaniu z MSJP omawiany
słownik (choć liczy tylko o około 1/3 więcej haseł), ma objętość dwa
razy większą."
W następnym akapicie streszcza pierwszą recenzję zewnętrzną słownika.
Przytoczę fragment z zarzutami:
"Zwraca jednak uwagę [Tadeusz Piotrowski] (z czym należy się zgodzić),
że nie wszystkie hasła zostały opracowane jednakowo rzetelnie. Część
definicji - wbrew deklaracjom autorów - jest wyraźnie wzorowana na
innych słownikach. W dodatku okazuje się, że wprawdzie język definicji
jest ogólnie łatwo zrozumiały, odstępuje się jednak od tej zasady przy
objaśnianiu haseł (np. czasownika być czy tzw. słów funkcyjnych:
przyimków, spójników itp.). Pojawiają się usterki w hasłach niektórych
czasowników pochodnych słowotwórczo (gdzie eksplikacje nie oddają
niuansów semantycznych tak dobrze, jak zapisane wcześniej w SJPD i
SJPSz). Zdarzają się też hasła całkowicie źle opracowane, np.
telenowela, w którym opisano jednostkę leksykalną nowela filmowa. Należy
jednak sądzić, iż hasła takie stanowią istotną mniejszość na tle opisów
prawidłowych."
Post by vandenbudenmayer
Post by Tiber
Post by Kucing
Zastanawia mnie jedynie przymiotnik "nieencyklopedyczny". To raczej
wada niż zaleta...
Jak najbardziej zaleta.
Całkowicie się zgadzam.
Zadziwiające jest, że tak często leksykolodzy nie potrafią dostrzec tej
granicy ;)
--
tbr
vandenbudenmayer
2009-06-15 14:46:53 UTC
Permalink
Post by Tiber
Post by vandenbudenmayer
Post by Tiber
Post by vandenbudenmayer
Robi. Zgłókowej nikt raczej poważnie nie potraktuje.
To zależy też od a.) charakteru pracy b.) recenzenta.
Bardzo optymistyczne podejście.
Życiowe. Choć nie wykluczam, że ktoś może mieć pecha i trafić na
jakiegoś terminatora.
IMHO nie trzeba wielkiej terminatora, żeby wiedzieć, że słownik wzbudził
kontrowersje.
Post by Tiber
Tak, wiem, ale chodziło mi bardziej o to, że jestem zwolennikiem
tradycyjnego opisu artykułu hasłowego, obecności tablic itp. Z pewnością
W ISJP są tablice odmiany. Układ artykułu hasłowego też się tak
strasznie od tradycyjnego słownika nie różni.
Post by Tiber
leksykonu (jego artykułów hasłowych). W porównaniu z MSJP omawiany
słownik (choć liczy tylko o około 1/3 więcej haseł), ma objętość dwa
razy większą."
MSJP jest słownikiem *małym*, co z góry oznacza pewne cięcia w materiale
hasłowym. Można też powiedzieć, że USJP przy porównywalnej objętości ma
trzy tomy itd., a nie pięć razy większy SJPDor --- aż 10 i suplement.
Definicje faktycznie są pisane prosto, co trudno uznać za wadę.
Natomiast jest to zdecydowanie słownik nieencyklopedyczny, wystarczy
spojrzeć do hasła "koza".

BTW Książka P. Żmigrodzkiego ma właśnie nowe wydanie, rozszerzone i
zakutalizowane. Autor może mieć oczywiście swoje zdanie, a w artykułach
hasłowych trafiają się błędy. Jeśli jednak słownik ma być *nowoczesny* i
metodologicznie poważny, to ISJP jest jedyną opcją.
Post by Tiber
Zadziwiające jest, że tak często leksykolodzy nie potrafią dostrzec tej
granicy ;)
Najwyraźniej im nie przeszkadza tak jak i użytkownikom przywiązanym do
"bardziej tradycyjnych" słowników.


vdb
--
LANGUAGE, n. The music with which we charm the serpents guarding another's
treasure. (Bierce)
vandenbudenmayer
2009-06-13 06:43:44 UTC
Permalink
Post by Kucing
Mirosław Bańko (redaktor naczelny),
INNY SŁOWNIK JĘZYKA POLSKIEGO PWN, T. 1-2
Wydawnictwo Naukowe PWN, 175x240, 2646 str.,
Warszawa 2000
ISBN: 83-01-12826-7
Ten słownik miał jedno wydanie. Trudno się pomylić. Przedruk
elektroniczny ukazał się pod innym tytułem.
Czemu miał służyć obszerny cytat?
Post by Kucing
Nikt nie jest omnibusem i nie każdy musi wszystko wiedzieć. Nie znam
kwalifikacji Pani, która pytała o ten słownik, ale akurat uważam, że bardzo
dobrze zrobiła poruszając ten temat i stawiając taki problem na grupie.
A jednak jest coś żenującego w tym, że osoba, która musi w pracy
(podobno poważnej i naukowej) używać słownika, nie ma najmniejszego
pojęcia, jakie w ogóle są słowniki. Więcej --- osoba mająca do napisania
pracę podobno poważną i naukową nie pofatygowała się do biblioteki, żeby
w ogóle zobaczyć, do czego może sięgnąć, a w obliczu totalnego
zagubienia (wybór między słownkiem Doroszewskiego, licznymi wydaniami
Szymczaka, GMO klonem w postaci USJP, "Innym..." i ew. słownikiem
Dunaja) rzeczywiście mogła się zwrócić po radę. Pomijam już fakt
postawienia sprawy: Pani spodziewa się, że jest słownik, który ma prymat
nad innymi, pewnie najlepiej urzędowy, nie zastanawiając się chyba kto
miałby ten prymat ustalić oraz jak miałby to zrobić.


vdb
--
LANGUAGE, n. The music with which we charm the serpents guarding another's
treasure. (Bierce)
Loading...