Discussion:
Stopień zniuansowany
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
medea
2012-11-05 19:07:20 UTC
Permalink
ProfesorAdam Łukaszewicz,o którym między innymi pisze się w artykule o
poliglotach w najnowszym wydaniu specjalnym "Polityki", szczyci się
znajomością kilku języków nowożytnych i kilku starożytnych. Profesor
jednak "zastrzega, że stopień znajomości opanowania przezeń języków jest
zniuansowany".
Zaczęłam się zastanawiać, co to właściwie znaczy - czy to, że poziom
opanowania przezeń tych języków jest różny w zależności od języka (co po
dłuższym zastanowieniu i dalszym kontekście uważam za najbardziej
prawdopodobne), czy też profesorowi nieobce są wszelkie niuanse
znaczeniowe w poznanych językach?
Tak czy owak sformułowanie wydaje mi się niezbyt szczęśliwe.A Wam?

Ewa
medea
2012-11-05 19:33:09 UTC
Permalink
Post by medea
ProfesorAdam Łukaszewicz,o którym między innymi pisze się w artykule o
poliglotach w najnowszym wydaniu specjalnym "Polityki", szczyci się
znajomością kilku języków nowożytnych i kilku starożytnych. Profesor
jednak "zastrzega, że stopień znajomości opanowania przezeń języków
jest zniuansowany".
Zaczęłam się zastanawiać, co to właściwie znaczy - czy to, że poziom
opanowania przezeń tych języków jest różny w zależności od języka (co
po dłuższym zastanowieniu i dalszym kontekście uważam za najbardziej
prawdopodobne), czy też profesorowi nieobce są wszelkie niuanse
znaczeniowe w poznanych językach?
Tak czy owak sformułowanie wydaje mi się niezbyt szczęśliwe.A Wam?
Przepraszam za nadmiarowe spacje lub ich brak, ale wymykają się one
mojej kontroli niestety. Tekst robi się błędny dopiero po wysłaniu.

Ewa
Jan45
2012-11-05 20:17:47 UTC
Permalink
(...) Profesor
jednak "zastrzega, że stopień znajomości opanowania przezeń języków jest
zniuansowany".
(...)
Tak czy owak sformułowanie wydaje mi się niezbyt szczęśliwe.A Wam?
Profesor padł ofiarą swoich umiejętności, a ściślej
ich dużego rozmiaru. Mogę sobie wyobrazić kogoś,
kto włada kilkoma lub kilkunastoma językami.
Jednakże osiągnięcie w każdym z tych języków
takiej samej biegłości i płynności wydaje mi się
mało prawdopodobne. Tu upatruję przyczyny tego
zastrzeżenia - bo wygląda to na usprawiedliwienie
na wszelki wypadek. Gdyby profesor się o coś
potknął, może teraz się wytłumaczyć. Że uprzedził.

Dla mnie zawsze najciekawsza jest przyczyna
danego niezbyt jasnego określenia. Upatruję jej
w marszu na skróty i w oderwaniu myśli profesorskich
od słuchacza jego wywodów. Erudyci bywają tak
głęboko zatopieni w sobie, że żonglują określeniami
bez troski o skutek. Być może przyzwyczaili się za bardzo
do podziwu dla swoich umiejętności. Ostatnimi czasy
na łamach Uważam Rze wypowiada się Waldemar Łysiak.
Jest on tak głęboko zanurzony w swojej rozległej wiedzy,
że jego teksty są coraz mniej klarowne. Polecałbym
takim erudytom, by sobie zatrudnili redaktorów.
Jak to pięknie ujął Stephen King, pisanie jest sprawą
ludzką, ale redagowanie - boską.

Pozdrawiam,
Jan
Jarosław Sokołowski
2012-11-05 21:31:47 UTC
Permalink
Post by medea
ProfesorAdam Łukaszewicz,o którym między innymi pisze się w artykule
o poliglotach w najnowszym wydaniu specjalnym "Polityki", szczyci się
znajomością kilku języków nowożytnych i kilku starożytnych. Profesor
jednak "zastrzega, że stopień znajomości opanowania przezeń języków
jest zniuansowany".
Zaczęłam się zastanawiać, co to właściwie znaczy - czy to, że poziom
opanowania przezeń tych języków jest różny w zależności od języka (co
po dłuższym zastanowieniu i dalszym kontekście uważam za najbardziej
prawdopodobne), czy też profesorowi nieobce są wszelkie niuanse
znaczeniowe w poznanych językach?
Tak czy owak sformułowanie wydaje mi się niezbyt szczęśliwe.A Wam?
A może pan profesor opanował te języki w stopniu zaawansowanym,
a całe zamieszanie jest winą [auto]korekty? Napisałem w edytorze
słowo "zniuansowany", zepsułem je literówką, a ten mnie zapytał,
czy nie chodziło mi o "zaawansowany". Może w drugą strone też tak
to działa? Mnie to sprawdzić trudno -- zakładam, że redakcja używa
oprogramowania Przodującej Firmy, a ja mam tylko zamiennik, który
nie zawsze musi działać dokładnie tak samo.

Jarek
--
...stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
$heikh el $hah
2012-11-05 21:49:16 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
ProfesorAdam Łukaszewicz,o którym między innymi pisze się w artykule
o poliglotach w najnowszym wydaniu specjalnym "Polityki", szczyci się
znajomością kilku języków nowożytnych i kilku starożytnych. Profesor
jednak "zastrzega, że stopień znajomości opanowania przezeń języków
jest zniuansowany".
Zaczęłam się zastanawiać, co to właściwie znaczy - czy to, że poziom
opanowania przezeń tych języków jest różny w zależności od języka (co
po dłuższym zastanowieniu i dalszym kontekście uważam za najbardziej
prawdopodobne), czy też profesorowi nieobce są wszelkie niuanse
znaczeniowe w poznanych językach?
Tak czy owak sformułowanie wydaje mi się niezbyt szczęśliwe.A Wam?
A może pan profesor opanował te języki w stopniu zaawansowanym,
a całe zamieszanie jest winą [auto]korekty? Napisałem w edytorze
słowo "zniuansowany", zepsułem je literówką, a ten mnie zapytał,
czy nie chodziło mi o "zaawansowany". Może w drugą strone też tak
to działa? Mnie to sprawdzić trudno -- zakładam, że redakcja używa
oprogramowania Przodującej Firmy, a ja mam tylko zamiennik, który
nie zawsze musi działać dokładnie tak samo.
"Zastrzega", więc chyba jednak nie autokorekta.
Ale ja się czasami łapię na tym, że jakieś angielskie, niemieckie bądź
greckie słowo automatycznie przekładam na polski i wychodzą bzdury.
Np. angielskie "virtually" – skojarzenie dla Polaka jest proste. A tu
chodzi o "praktycznie"...
--
╯(ಠ.ಠ)╯ ︵ ┻━┻
ɥɐɥ$ ǝן ɥʞıǝɥ$
Rafał Maszkowski
2012-11-05 21:57:59 UTC
Permalink
Post by $heikh el $hah
Post by medea
ProfesorAdam Łukaszewicz,o którym między innymi pisze się w artykule
o poliglotach w najnowszym wydaniu specjalnym "Polityki", szczyci się
znajomością kilku języków nowożytnych i kilku starożytnych. Profesor
jednak "zastrzega, że stopień znajomości opanowania przezeń języków
jest zniuansowany".
Zaczęłam się zastanawiać, co to właściwie znaczy - czy to, że poziom
opanowania przezeń tych języków jest różny w zależności od języka (co
po dłuższym zastanowieniu i dalszym kontekście uważam za najbardziej
prawdopodobne), czy też profesorowi nieobce są wszelkie niuanse
znaczeniowe w poznanych językach?
Tak czy owak sformułowanie wydaje mi się niezbyt szczęśliwe.A Wam?
Lepiej by było powiedzieć "zróżnicowany". Wybaczmy profesorowi, ale
korekcie nie wybaczajmy.

...
Post by $heikh el $hah
Ale ja się czasami łapię na tym, że jakieś angielskie, niemieckie bądź
greckie słowo automatycznie przekładam na polski i wychodzą bzdury.
Np. angielskie "virtually" – skojarzenie dla Polaka jest proste. A tu
chodzi o "praktycznie"...
Np. "pamięć wirtualna", czyli mająca prawie wszelkie cechy pamięci RAM,
mimo że częściowo jest dyskiem, praktycznie taka jak RAM. A po angielsku
oczywiście znaczy to samo, bo to kalka z tego języka.

R.
--
Жить надо так, чтобы тебя помнили и сволочи. (Фаина Георгиевна Раневская)
$heikh el $hah
2012-11-12 12:21:27 UTC
Permalink
Post by Rafał Maszkowski
Post by $heikh el $hah
Post by medea
ProfesorAdam Łukaszewicz,o którym między innymi pisze się w artykule
o poliglotach w najnowszym wydaniu specjalnym "Polityki", szczyci się
znajomością kilku języków nowożytnych i kilku starożytnych. Profesor
jednak "zastrzega, że stopień znajomości opanowania przezeń języków
jest zniuansowany".
Zaczęłam się zastanawiać, co to właściwie znaczy - czy to, że poziom
opanowania przezeń tych języków jest różny w zależności od języka (co
po dłuższym zastanowieniu i dalszym kontekście uważam za najbardziej
prawdopodobne), czy też profesorowi nieobce są wszelkie niuanse
znaczeniowe w poznanych językach?
Tak czy owak sformułowanie wydaje mi się niezbyt szczęśliwe.A Wam?
Lepiej by było powiedzieć "zróżnicowany". Wybaczmy profesorowi, ale
korekcie nie wybaczajmy.
...
Post by $heikh el $hah
Ale ja się czasami łapię na tym, że jakieś angielskie, niemieckie bądź
greckie słowo automatycznie przekładam na polski i wychodzą bzdury.
Np. angielskie "virtually" – skojarzenie dla Polaka jest proste. A tu
chodzi o "praktycznie"...
Np. "pamięć wirtualna", czyli mająca prawie wszelkie cechy pamięci RAM,
mimo że częściowo jest dyskiem, praktycznie taka jak RAM. A po angielsku
oczywiście znaczy to samo, bo to kalka z tego języka.
Pisałem o potocznej polszczyźnie, gdzie "virtually" = praktycznie,
zasadniczo.
--
╯(ಠ.ಠ)╯ ︵ ┻━┻
ɥɐɥ$ ǝן ɥʞıǝɥ$
medea
2012-11-05 22:14:00 UTC
Permalink
Pan sobie żartuje, ale to prawda. Jakiś chochlik siedzi i chce mnie
publicznie skompromitować. W dodatku czcionkę mi zmienia w połowie
linijki. Muszę popracować nad tym czytnikiem z palnikiem i obcęgami.
A może pan profesor opanował te języki w stopniu zaawansowanym, a całe
zamieszanie jest winą [auto]korekty? Napisałem w edytorze słowo
"zniuansowany", zepsułem je literówką, a ten mnie zapytał, czy nie
chodziło mi o "zaawansowany".
Nie sądzę, żeby to była literówka. Mam wrażenie, że "zniuansowany"
brzmiało komuś dostojnej, niż zwykłe plebejskie "zróżnicowany". Nie
jestem nawet pewna, czy samemu profesorowi, ponieważ to zdanie o
zastrzeżeniu nie było w cudzysłowie, napisano tylko "profesor zastrzega..."

Zresztą to specjalne wydanie "Polityki" poświęcone jest w całości
językowi (polecam) , więc sądzę, że zadbali o najwyższą jakość korekty.

Ewa
Ludek Vasta
2012-11-05 22:32:51 UTC
Permalink
Post by medea
Nie sądzę, żeby to była literówka. Mam wrażenie, że "zniuansowany"
brzmiało komuś dostojnej, niż zwykłe plebejskie "zróżnicowany".
A co więc znaczy słowo "zniuansowany" lub "zniuansować"?

SJP podaje, że niuans to "drobna, subtelna różnica, ledwie dostrzegalna
zmiana; odcień", z tego mam wrażenie, że "zniuansowany" nie może być
synonimem dla słowa "zróżnicowany".

Ludek
medea
2012-11-06 08:50:48 UTC
Permalink
Post by Ludek Vasta
Post by medea
Nie sądzę, żeby to była literówka. Mam wrażenie, że "zniuansowany"
brzmiało komuś dostojnej, niż zwykłe plebejskie "zróżnicowany".
A co więc znaczy słowo "zniuansowany" lub "zniuansować"?
No właśnie na tym polega problem - znaczenia trza się domyślić. ;)
Post by Ludek Vasta
SJP podaje, że niuans to "drobna, subtelna różnica, ledwie
dostrzegalna zmiana; odcień", z tego mam wrażenie, że "zniuansowany"
nie może być synonimem dla słowa "zróżnicowany".
Słuszna uwaga. Jednak czy byłby sens AŻ zastrzegać, że różnica w
znajomości tych języków jest subtelna?

Ewa
Jan45
2012-11-06 09:18:33 UTC
Permalink
(...) Jednak czy byłby sens AŻ zastrzegać, że różnica w
znajomości tych języków jest subtelna?
Podtrzymuję, że to jest skutek obaw profesora. Obaw przed
jakąś wpadką. Osoby utytułowane nierzadko odczuwają silną
obawę, że ktoś zakwestionuje ich tytuł na podstawie wpadki.
Nie musi to być wpadka duża, wystarczy jakiś drobny mimowolny
błąd lub wyrwanie z kontekstu. Kiedyś Jan Miodek poświęcił
kilka minut antenowych, żeby wyjaśnić, że przypisywanego mu
błędu nie mógł popełnić, bo nie pozwoliłby mu na to nawyk
poprawności, taki sam automatyzm, z jakim płucze on szklankę
po wypiciu herbaty. Jest na to (na taką obawę) wiele
przykładów, a ich źródłem jest silna potrzeba autorytetów
w społeczności. Autorytet z tytułem nie może się pomylić,
bo jego ranga spadnie. Bo społeczność nie rozumie, że
im wyższy tytuł, tym węższy zakres wiedzy, za którą tytuł
dano. W rzeczywistości tytuł dostaje się za głębię wiedzy,
a nie za jej rozległość.

I nie chce się społeczności nad tym dumać za dużo,
bo to burzy obraz świata, jaki media utrwaliły.
A profesorowie, świadomi odczuć społecznych, muszą sobie
z tym poradzić.

Jan
medea
2012-11-06 10:39:29 UTC
Permalink
Post by Jan45
(...) Jednak czy byłby sens AŻ zastrzegać, że różnica w
znajomości tych języków jest subtelna?
Podtrzymuję, że to jest skutek obaw profesora. Obaw przed
jakąś wpadką. Osoby utytułowane nierzadko odczuwają silną
obawę, że ktoś zakwestionuje ich tytuł na podstawie wpadki.
Zgodzę się, że takie mogły być obawy profesora, gdyby rzeczywiście pod
słowem "zniuansowany" miał na myśli to, co my tu podejrzewamy.

A co do autorytetów i reszty - ""Prawdziwa cnota krytyk się nie boi." ;)

Ewa
Jan45
2012-11-06 13:33:10 UTC
Permalink
Post by medea
(...)
A co do autorytetów i reszty - ""Prawdziwa cnota krytyk się nie boi." ;)
Problem w tym, że instytucjonalny tytuł profesorski
jest związany z odpowiednim uposażeniem. Nawet
najbardziej cnotliwy musi jeść i wykarmić rodzinę
swą. A co poniektóry nabiera chęci na dobra droższe
nieco. No to dba o dochód należyty. Zabiegając o prestiż.
Nie ma ochoty wystawiać na szwank ww. prestiżu,
choćby był cnotliwy bardzo.

Jan
Beno
2012-11-11 07:48:23 UTC
Permalink
Post by Jan45
Problem w tym, że instytucjonalny tytuł profesorski
Idziesz dobrą drogą, a ja dodam, jak sprawę widzę wprost.

Pan profesor prawdopodobnie kiedyś bąknął za dużo o liczbie znanych mu języków,
potem ktoś to zaczął weryfikować i zaczął robić się obciach, bo wyszło na to, że
zna sporo języków, ale połowę na poziomie basic english.

Teraz profesor próbuje się z tego wycofać w żartobliwy sposób, stosując w tym
celu bezsensowne określenie "zniuansowany", żeby wszystko obrócić w żart, w
rozumieniu: "znam nadal dużo języków, ale w sumie to nie takie ważne ile, i nie
wnikajmy w te niuanse".

Trzeba umieć czytać między wierszami, a wy jak dzieci potraktowaliście wypowiedź
na serio i zastanawiacie się nad sensem tego wyrazu :))).

Beno
Jan45
2012-11-12 12:16:37 UTC
Permalink
Post by Beno
Idziesz dobrą drogą, a ja dodam, jak sprawę widzę wprost.
(...) profesor próbuje się z tego wycofać w żartobliwy sposób, stosując w tym
celu bezsensowne określenie "zniuansowany", żeby wszystko obrócić w żart, w
rozumieniu: "znam nadal dużo języków, ale w sumie to nie takie ważne ile, i nie
wnikajmy w te niuanse". (...)
Profesor jednakże nie zauważył, że jego profesorstwo
nadaje jego słowom inną wagę w porównaniu do takich
samych słów wypowiadanych przez nieprofesora. To, że
inicjatorka wątku przywiązała do zniuansowania dużą
wagę, jest tego potwierdzeniem. Powaga, jaką obarczony
jest naukowy tytuł (przynajmniej w odczuciu społecznym),
skutkuje pewną nabożnością w odbiorze wypowiedzi
profesora. Gdyby akurat był on także znanym politykiem,
można by tę wagę słów nieco zmniejszyć i poczytać
między wierszami. A tak jak tu jest, koleżanka odebrała
zniuansowanie jako bogactwo profesorskiego słownika.
I starała się to przyswoić.

Jan
Ludek Vasta
2012-11-05 22:34:58 UTC
Permalink
Post by medea
Nie sądzę, żeby to była literówka. Mam wrażenie, że "zniuansowany"
brzmiało komuś dostojnej, niż zwykłe plebejskie "zróżnicowany".
A co więc znaczy słowo "zniuansowany" lub "zniuansować"?

SJP podaje, że niuans to "drobna, subtelna różnica, ledwie dostrzegalna
zmiana; odcień", z tego mam wrażenie, że "zniuansowany" nie może być
synonimem dla słowa "zróżnicowany".

Ludek
Jarosław Sokołowski
2012-11-05 22:48:29 UTC
Permalink
Post by medea
Pan sobie żartuje, ale to prawda.
Ja sobie często żartuję, to prawda. Niektórzy uważają, że w ogóle
nic innego nie robię. Ale to już jest pomówienie.
Post by medea
Jakiś chochlik siedzi i chce mnie publicznie skompromitować.
W dodatku czcionkę mi zmienia w połowie linijki. Muszę popracować
nad tym czytnikiem z palnikiem i obcęgami.
Ja się na tych wszystkich czytnikach w ogóle nie znam (no, może na
jednym, to się trochę znam). Ale wydaje mi się, że nie trzeba mu
zlecać redakcji wiadomości w HTML i późniejszej zamiany przy wysyłce
na plaint-text. Lepiej od razu pisać po bożemu tekstem.
Post by medea
Post by Jarosław Sokołowski
A może pan profesor opanował te języki w stopniu zaawansowanym,
a całe zamieszanie jest winą [auto]korekty? Napisałem w edytorze
słowo "zniuansowany", zepsułem je literówką, a ten mnie zapytał,
czy nie chodziło mi o "zaawansowany".
Nie sądzę, żeby to była literówka. Mam wrażenie, że "zniuansowany"
brzmiało komuś dostojnej, niż zwykłe plebejskie "zróżnicowany". Nie
jestem nawet pewna, czy samemu profesorowi, ponieważ to zdanie o
zastrzeżeniu nie było w cudzysłowie, napisano tylko "profesor zastrzega..."
W tej sytuacji wyjątkowo dobrze pasuje powiedzenie, że ktoś chciał mu
zrobić koło pióra.
Post by medea
Zresztą to specjalne wydanie "Polityki" poświęcone jest w całości
językowi (polecam) , więc sądzę, że zadbali o najwyższą jakość korekty.
Od jakiegos czasu (dłuższego) staram się nie kupować prasy papierowej,
bo z dbaniem o jakość stanowczo przesadzają. Chyba że ktoś godny zaufania
mi coś poleci. Ale i tak wcześniej sprawdzę, czy tego nie mają na przykład
na Kindla.
--
Jarek
medea
2012-11-06 08:48:35 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Ja się na tych wszystkich czytnikach w ogóle nie znam (no, może na
jednym, to się trochę znam). Ale wydaje mi się, że nie trzeba mu
zlecać redakcji wiadomości w HTML i późniejszej zamiany przy wysyłce
na plaint-text. Lepiej od razu pisać po bożemu tekstem.
Chyba mi Pan pomógł (to pewnie ten sam chochlik zmienił sobie
ustawienia). Zobaczymy, czy teraz będzie lepiej.
Post by Jarosław Sokołowski
Od jakiegos czasu (dłuższego) staram się nie kupować prasy papierowej,
bo z dbaniem o jakość stanowczo przesadzają. Chyba że ktoś godny
zaufania mi coś poleci. Ale i tak wcześniej sprawdzę, czy tego nie
mają na przykład na Kindla.
To jest numer z serii "Niezbędników Inteligenta". Nie sądzę, żeby był na
Kindla, a już na pewno nie w ramach standardowej opłaty.
A jeśli chodzi w ogóle o "Politykę", to wolę ją w wersji papierowej (od
czasu do czasu, nie kupuję regularnie, tylko jak mnie coś zainteresuje),
bo na Kindlu to jednak brakowało mi tej oprawy graficznej. Starzeję się
widocznie i już kostnieję w przyzwyczajeniach.

Ewa
bulka paryska
2012-11-06 12:15:40 UTC
Permalink
Ten wpis może być nieodpowiedni. Kliknij, aby go wyświetlić.
Jan45
2012-12-15 17:12:57 UTC
Permalink
Post by medea
(...)
Tak czy owak sformułowanie wydaje mi się niezbyt szczęśliwe.A Wam?
Trzeba koniecznie odnotować, że ww. zniuansowanie ma ciąg
dalszy i że staje się modne. A na modę rady nie ma.
Jedyny sposób to przeczekać.

A miejsce, gdzie to znalazłem, sugeruje źródło powstania zwrotu.
Przypuszczam, że urodziło się toto w jakiejś kawiarni dziennikarskiej,
gdzie spotykają się ludzie pracujący w tzw. tygodnikach opinii.

W ostatnim numerze "Polityki", w artykule "Korwinizm wiecznie żywy",
Wojciech Szacki dwukrotnie użył tego określenia. Napisał o innym
publicyście, że "skądinąd ma do JKM stosunek ZNIUANSOWANY".
Chodziło mu o to, że ma tenże stosunek ambiwalentny. Czyli raz taki, raz
inny, zależnie od danej cechy pana JKM. Po raz drugi określenie
to autor zamieścił jako cytat wypowiedzi pewnego psychologa, kiedy
tenże charakteryzował środowisko "młodych ludzi poszukujących
ideału" i mających "zarazem mało zróżnicowany obraz świata".
I dalej psycholog ten, też zresztą profesor, mówi tak:
"Przed dojściem takich skrajności do władzy ratuje nas to,
że młodzi ludzie dojrzewają i postrzegają świat w bardziej
ZNIUANSOWANY sposób." Podkreślenie oczywiście są moje.
Czyli tutaj mamy pełną jasność, co wynika z tego przeciwstawienia.
Z jednej strony ktoś niedojrzały widzi świat jako "mało
zróżnicowany", a z drugiej strony - ktoś dojrzały widzi
ten sam świat jako zniuansowany.

No i wykluła się nam odpowiedź na pytanie o znaczenie
zniuansowania, tak tego używają publicyści, w tym także
utytułowani naukowcy. ZNIUANSOWANY oznacza tyle samo co
AMBIWALENTNY, ZRÓŻNICOWANY.

I możemy się tego zniuansowania spodziewać coraz częściej.
A dlaczego? Mam swoje zdanie na ten temat, tyle że wykracza
ono poza temat niniejszego wątku. Ale powiem, czemu nie.
Otóż publicyści nasi, kiedy już osiągną jakąś popularność,
rozwijają się dążąc do nadmiernych uogólnień. W tym celu
stosują zabieg ułatwiający im życie, mianowicie używają
coraz to bardziej okrągłych określeń, takich, które mają
coraz to szersze znaczenie. Czyli uprawiają eskalację
uogólnień. Stąd zapotrzebowanie na zniuansowanie. Obejmuje
ono kilka określeń wcześniej używanych i na dodatek ma
znamię nowości.

Jan
Beno
2012-12-16 05:18:15 UTC
Permalink
Czyli uprawiają eskalację uogólnień.
Zrobiłeś świetny research :-).

Tylko jest jeden problem. Takie uogólnienia doprowadzą do tego, że wszystko
będzie znaczyć wszystko, czyli nic. Za coś takiego powinno się wywalać ze stanu
dziennikarskiego. To jest bełkot. Zniuansowane poglądy to dwa różne poglądy,
które właściwie niczym się nie różnią oprócz jakichś drobniutkich różnic. Gdzie
tu sens? Chyba że w takim przykładzie:

Dwaj studenci ma zniuansowane poglądy na wieczór - jeden by wypił, a drugi by
się napił.

Beno
Jan45
2012-12-18 12:54:35 UTC
Permalink
(...) Takie uogólnienia doprowadzą do tego, że wszystko
będzie znaczyć wszystko, czyli nic. (...)To jest bełkot.
Zniuansowane poglądy to dwa różne poglądy,
które właściwie niczym się nie różnią oprócz jakichś
drobniutkich różnic. Gdzie tu sens? (...)
Etymologia nie da nam odpowiedzi ścisłej na to pytanie,
bo nowotwór powstał pod wpływem emocji, jak mniemam
na podstawie dyspersji tegoż w prasie. Usilne szukanie
sposobu na przyciągnięcie uwagi czytelnika skutkuje
niespodziankami - bo pośpiech nie daje oddechu na
zastanawianie się nad sensem. Nowe określenia dojrzewają
sobie na marginesie języka, a wkraczają do użytku
powszechnego po namaszczeniu przez kogoś znanego
lub utytułowanego. Komu akurat zabrakło synonimu,
a nie chciał się powtarzać.

Jan

Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...