Discussion:
Pszenne a pszeniczne
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Paszczak
2009-05-04 18:35:09 UTC
Permalink
Dlaczego mąka jest pszenna, a piwo pszeniczne?

P.
medea
2009-05-04 21:08:46 UTC
Permalink
Post by Paszczak
Dlaczego mąka jest pszenna, a piwo pszeniczne?
Może dlatego, że piwo jest z pszenicy, a pieczywo z pszennej mąki?
Tak zgaduję sobie.

Ewa
Paszczak
2009-05-04 21:16:39 UTC
Permalink
Post by medea
Post by Paszczak
Dlaczego mąka jest pszenna, a piwo pszeniczne?
Może dlatego, że piwo jest z pszenicy, a pieczywo z pszennej mąki?
Tak zgaduję sobie.
No ale pytałem właśnie o mąkę :) Mąka jest z pszenicy :)

Może dlatego, że procentowy udział pszenicy w piwie jest mniejszy i jest to
raczej piwo o smaku pszenicy? Ale i tak zastanawiam się, skąd wzięły się
dwa różne wyrazy.

P.
Jarosław Sokołowski
2009-05-05 07:16:30 UTC
Permalink
Post by Paszczak
Post by medea
Post by Paszczak
Dlaczego mąka jest pszenna, a piwo pszeniczne?
Może dlatego, że piwo jest z pszenicy, a pieczywo z pszennej mąki?
Tak zgaduję sobie.
No ale pytałem właśnie o mąkę :) Mąka jest z pszenicy :)
No to dlatego, że piwo jest ze słodu pszennego, a mąka z pszenicy.
Post by Paszczak
Może dlatego, że procentowy udział pszenicy w piwie jest mniejszy
i jest to raczej piwo o smaku pszenicy?
Nie licząc wody, to w piwie powinno być tyle pszenicy, co i w mące.
Za to smak piwa powinien być zdecydowanie inny.
Post by Paszczak
Ale i tak zastanawiam się, skąd wzięły się dwa różne wyrazy.
Sok jest jabłkowy, a ocet jabłeczny. Bułka jest jagodziana, a sok
jagodowy. Spirytus mrówczany, a kwas mrówkowy. Grzejnik olejowy,
a obraz olejny. Komora dymowa, a sygnał dymny. To tak na początek,
jakby komu brakło tematów do zastanawiania się.
--
Jarek
Michal Jankowski
2009-05-05 07:38:34 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Sok jest jabłkowy, a ocet jabłeczny. Bułka jest jagodziana, a sok
jagodowy. Spirytus mrówczany, a kwas mrówkowy. Grzejnik olejowy,
a obraz olejny. Komora dymowa, a sygnał dymny. To tak na początek,
jakby komu brakło tematów do zastanawiania się.
Polowy/polny, kołowy/koleśny, gwiazdowy/gwiezdny...

I tylko "unikalnego" chciano nas administracyjnie pozbawić. 8-)

MJ
Jan Rudziński
2009-05-05 16:12:21 UTC
Permalink
Cześć wszystkim
Post by Michal Jankowski
I tylko "unikalnego" chciano nas administracyjnie pozbawić. 8-)
Pamiętam teksty z lat 70., w których sugerowano formę "unikatowy" jako
jedynie poprawną.
--
Pozdrowienia
Janek http://www.astercity.net/~janekr
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...
Jarosław Sokołowski
2009-05-05 16:28:03 UTC
Permalink
Post by Jan Rudziński
Post by Michal Jankowski
I tylko "unikalnego" chciano nas administracyjnie pozbawić. 8-)
Pamiętam teksty z lat 70., w których sugerowano formę "unikatowy"
jako jedynie poprawną.
Bo chciano już w latach siedemdziesiąteych, a w roku 2009 zagrożenie
wcale nie minęło.
--
Jarek
Michal Jankowski
2009-05-05 16:30:51 UTC
Permalink
Post by Jan Rudziński
Post by Michal Jankowski
I tylko "unikalnego" chciano nas administracyjnie pozbawić. 8-)
Pamiętam teksty z lat 70., w których sugerowano formę "unikatowy" jako
jedynie poprawną.
No właśnie o tym piszę.

MJ
Jędrzej Dudkiewicz
2009-05-05 16:41:27 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Post by Jarosław Sokołowski
Sok jest jabłkowy, a ocet jabłeczny. Bułka jest jagodziana, a sok
jagodowy. Spirytus mrówczany, a kwas mrówkowy. Grzejnik olejowy,
a obraz olejny. Komora dymowa, a sygnał dymny. To tak na początek,
jakby komu brakło tematów do zastanawiania się.
Polowy/polny, kołowy/koleśny, gwiazdowy/gwiezdny...
I tylko "unikalnego" chciano nas administracyjnie pozbawić. 8-)
A jak argumentowano?

JD
Jarosław Sokołowski
2009-05-05 17:17:25 UTC
Permalink
Post by Jędrzej Dudkiewicz
Post by Michal Jankowski
I tylko "unikalnego" chciano nas administracyjnie pozbawić. 8-)
A jak argumentowano?
A od czego mamy Mistrzów?

http://www.obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=169
--
Jarek
Aicha
2009-05-05 17:25:08 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Polowy/polny, kołowy/koleśny, gwiazdowy/gwiezdny...
I tylko "unikalnego" chciano nas administracyjnie pozbawić. 8-)
To ja dziecku wbijam do głowy, że tylko unikatowy, a tu taka
niespodzianka ;/
--
Pozdrawiam - Aicha
Stefan Sokolowski
2009-05-05 19:34:09 UTC
Permalink
Post by Aicha
To ja dziecku wbijam do głowy, że tylko unikatowy, a tu taka
niespodzianka ;/
Tak biedakowi wbijasz?

Myślę, że
* najpierw był przymiotnik ,,unikalny'' (od. łac. /unicus/ ),
* potem od niego rzeczownik ,,unikat'',
* następnie ktoś znalazł taką paprotkę, pod którą przymiotnik
,,unikatowy'' brzmiał uczeniej.
Ciekawe, dlaczego podobny rozwój nie dotknął innych przejść między
przymiotnikami i rzeczownikami. Np.:
* najpierw przymiotnik ,,biały'',
* od niego rzeczownik ,,biel'',
* a teraz czas na ekskomunikę dla ,,białego'' i lansowanie
,,bielowego''.
A może dałoby się tak zadziałać również na sytuacje, w których to
rzeczownik był pierwszy? Np.
* kiedyś mieliśmy ,,głowę'',
* potem stworzyliśmy ,,główne'' urzędy,
* teraz zamiast głowy mamy ,,główno''.

Jedyny argument, jaki kiedykolwiek słyszałem za ,,unikatowym''
dziwactwem, to dwuznaczność przymiotnika ,,unikalny'': może on również
oznaczać ,,dający sie uniknąć''.

Wszystkiego dobrociowego
- Stefan
--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://www.ipipan.gda.pl/~stefan/
Jarosław Sokołowski
2009-05-06 06:45:12 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokolowski
Myślę, że
* najpierw był przymiotnik ,,unikalny'' (od. łac. /unicus/ ),
* potem od niego rzeczownik ,,unikat'',
* następnie ktoś znalazł taką paprotkę, pod którą przymiotnik
,,unikatowy'' brzmiał uczeniej.
Ciekawe, dlaczego podobny rozwój nie dotknął innych przejść między
* najpierw przymiotnik ,,biały'',
* od niego rzeczownik ,,biel'',
* a teraz czas na ekskomunikę dla ,,białego'' i lansowanie
,,bielowego''.
A może dałoby się tak zadziałać również na sytuacje, w których to
rzeczownik był pierwszy? Np.
* kiedyś mieliśmy ,,głowę'',
* potem stworzyliśmy ,,główne'' urzędy,
* teraz zamiast głowy mamy ,,główno''.
Zawsze mnie zastanawiało, skąd ludzie wiedzą, które słowo było pierwsze.
To znaczy ja sam wiem (czyli tak mi sie wydaje), że najpierw było zielsko
wszelakie, a później zieleń i kolor zielony. Najpierw niebo, a po nim
niebieski (o tym nawet w Księgach piszą). Pomarańcze też musiały istnieć
zanim ktoś zaczął gadać o kolorze pomarańczowym. Ale żeby tak wiedzieć
zawsze i w każdym przypadku? W sprawie "białego" i "bieli" jestem całkiem
bezradny. Nie mam też pojęcia, czy wcześniej był "unikat" czy "unikalny".
Mogło być i tak, i tak. Wole o tym myśleć jak o rodzinie wyrazów,
a określenia w rodzaju "przymiotnik odrzeczownikowy" (że niby najpierw
był rzeczownik, a potem ktoś w akcie stworzenia, na obraz i podobieństwo
jego, powołał do życia przymiotnik) traktuję jako mataforę.
Post by Stefan Sokolowski
Jedyny argument, jaki kiedykolwiek słyszałem za ,,unikatowym''
dziwactwem, to dwuznaczność przymiotnika ,,unikalny'': może on
również oznaczać ,,dający sie uniknąć''.
Ale za czym ten argument? Za tym, że gadający podobne bz^Wrzeczy jest jakiś
niegramotny i mu się /unicus/ myli z unikaniem, znikaniem, wynikaniem
albo wnikaniem? No to jak mam mówić na topologię, żeby biedak nie pomylił
tego z nauką o tych takich wysokich drzewach?

Ja słyszałem argument taki, że "unikatowy" pojawiło się u nas w mowie
wcześniej niż "unikalny". Badacz nawet wyliczył, że różnica wynosi
16 lat czy coś koło tego. Ale przecież wcześniej mówiono "karburator"
a dopiero potem "gaźnik", więc siła tego argumentu też jest marna.

Jarek
--
W czasach gdy nad Piłą jeszcze latały samoloty
Wojewoda Śliwiński kazał pomalować płoty
Potem wszystkie płoty w Pile miały kolor zieleni
Rogaczem na wieżowcu Piła witała jeleni
Michal Jankowski
2009-05-06 08:13:02 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokolowski
Jedyny argument, jaki kiedykolwiek słyszałem za ,,unikatowym''
dziwactwem, to dwuznaczność przymiotnika ,,unikalny'': może on również
oznaczać ,,dający sie uniknąć''.
Chyba tylko potencjalnie, bo uzus w tym znaczeniu jest zerowy.

A język naturalny jest pełen dwuznaczności i trzeba z tym żyć. Krople
są "donosowe" i nie mają nic wspólnego z donoszeniem. Chociaż
"donośne" nie byłyby nic lepsze 8-).

MJ
Jarosław Sokołowski
2009-05-06 11:31:09 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Post by Stefan Sokolowski
Jedyny argument, jaki kiedykolwiek słyszałem za ,,unikatowym''
dziwactwem, to dwuznaczność przymiotnika ,,unikalny'': może on
również oznaczać ,,dający sie uniknąć''.
Chyba tylko potencjalnie, bo uzus w tym znaczeniu jest zerowy.
A język naturalny jest pełen dwuznaczności i trzeba z tym żyć.
Krople są "donosowe" i nie mają nic wspólnego z donoszeniem.
Chociaż "donośne" nie byłyby nic lepsze 8-).
Są krople na katar o nazwie "Donosan". To świadome wykorzystanie
dwuznaczności powstającej na styku polszczyzny z łaciną. Dość
sympatyczne zresztą.

Jarek
--
"Ze środków przeciwbólowych skuteczne są tylko te w czopkach.
Wszystkie inne są do dupy."
bazyli4
2009-05-06 14:58:12 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokolowski
Ciekawe, dlaczego podobny rozwój nie dotknął innych przejść między
* najpierw przymiotnik ,,biały'',
* od niego rzeczownik ,,biel'',
* a teraz czas na ekskomunikę dla ,,białego'' i lansowanie
,,bielowego''.
Myślę, że nadejdzie czas na ekskomunikę. Jeśli mogą istnieć 'wpadki modowe
gwiazd', to zapewne owe wpadki dotyczące w modzie koloru białego będą
wpadkami bielowymi ;(

Pzdr
Paweł

PS Bielomodowe? Modobielowe? Aj...
Jędrzej Dudkiewicz
2009-05-05 10:13:01 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Sok jest jabłkowy, a ocet jabłeczny. Bułka jest jagodziana, a sok
jagodowy. Spirytus mrówczany, a kwas mrówkowy. Grzejnik olejowy,
a obraz olejny. Komora dymowa, a sygnał dymny. To tak na początek,
jakby komu brakło tematów do zastanawiania się.
Mąka ziemniaczna a placki kartoflane. Bez sensu.

JD
Jarosław Sokołowski
2009-05-05 14:48:59 UTC
Permalink
Post by Jędrzej Dudkiewicz
Post by Jarosław Sokołowski
Sok jest jabłkowy, a ocet jabłeczny. Bułka jest jagodziana, a sok
jagodowy. Spirytus mrówczany, a kwas mrówkowy. Grzejnik olejowy,
a obraz olejny. Komora dymowa, a sygnał dymny. To tak na początek,
jakby komu brakło tematów do zastanawiania się.
Mąka ziemniaczna a placki kartoflane. Bez sensu.
Częściej jadam placki ziemniaczane. A mąkę kartoflaną też znam.
--
Jarek
PiotRek
2009-05-06 16:57:47 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Sok jest jabłkowy, a ocet jabłeczny. Bułka jest jagodziana, a sok
jagodowy. Spirytus mrówczany, a kwas mrówkowy. Grzejnik olejowy,
a obraz olejny. Komora dymowa, a sygnał dymny. To tak na początek,
jakby komu brakło tematów do zastanawiania się.
Straż pożarna, zagrożenie pożarowe, sprzęt pożarniczy (tak, wiem,
ten ostatni przymiotnik pochodzi od "pożarnictwa" a nie od "pożaru").
:-)
--
Pozdrawiam

Piotr
Jarosław Sokołowski
2009-05-06 17:44:38 UTC
Permalink
Post by PiotRek
Post by Jarosław Sokołowski
Sok jest jabłkowy, a ocet jabłeczny. Bułka jest jagodziana, a sok
jagodowy. Spirytus mrówczany, a kwas mrówkowy. Grzejnik olejowy,
a obraz olejny. Komora dymowa, a sygnał dymny. To tak na początek,
jakby komu brakło tematów do zastanawiania się.
Straż pożarna, zagrożenie pożarowe, sprzęt pożarniczy (tak, wiem,
ten ostatni przymiotnik pochodzi od "pożarnictwa" a nie od "pożaru").
:-)
No i w końcu: kwas jest masłowy, a masło maślane.
--
Jarek
Rafal Ziobro
2009-05-07 08:35:04 UTC
Permalink
Post by PiotRek
Post by Jarosław Sokołowski
Sok jest jabłkowy, a ocet jabłeczny. Bułka jest jagodziana, a sok
jagodowy. Spirytus mrówczany, a kwas mrówkowy. Grzejnik olejowy,
a obraz olejny. Komora dymowa, a sygnał dymny. To tak na początek,
jakby komu brakło tematów do zastanawiania się.
Straż pożarna, zagrożenie pożarowe, sprzęt pożarniczy (tak, wiem,
ten ostatni przymiotnik pochodzi od "pożarnictwa" a nie od "pożaru").
:-)
Kotlet pożarski ;-)

r.
Silinde Ringëril
2009-05-08 21:46:07 UTC
Permalink
Post by PiotRek
Straż pożarna,
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Co więcej ogniowa, nie ognista, jak woda!

SR
--
http://qck.pl/Rc
"Dlaczego Krzyżacy przegrali pod Grunwaldem? Bo mieli
wtedy paradę równości."
medea
2009-05-05 12:02:06 UTC
Permalink
Post by Paszczak
No ale pytałem właśnie o mąkę :) Mąka jest z pszenicy :)
Ano fakt, zagapiłam się, dopowiedziałam sobie, że pytasz o pieczywo. ;)

To kwestia konwencji.
Pociąg masz osobowy, a dowód osobisty; znak drogowy, ale drożne naczynia
krwionośne albo bary przy_drożne_.

Tak się przyjęło i już.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2009-05-05 14:52:40 UTC
Permalink
Post by medea
To kwestia konwencji.
Pociąg masz osobowy, a dowód osobisty;
Czasem o kimś można też usłyszeć, że ma osobliwy pociąg.
Do kobiet lub do kieliszka.
--
Jarek
Jędrzej Dudkiewicz
2009-05-05 15:11:57 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
To kwestia konwencji.
Pociąg masz osobowy, a dowód osobisty;
Czasem o kimś można też usłyszeć, że ma osobliwy pociąg.
Do kobiet lub do kieliszka.
Chyba osobny pokój też tutaj pasuje?

JD
Jarosław Sokołowski
2009-05-05 15:28:14 UTC
Permalink
Post by Jędrzej Dudkiewicz
Post by Jarosław Sokołowski
Czasem o kimś można też usłyszeć, że ma osobliwy pociąg.
Do kobiet lub do kieliszka.
Chyba osobny pokój też tutaj pasuje?
Ale *wyłącznie* w tym pierwszym przypadku!
--
Jarek
Aicha
2009-05-05 17:00:09 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
To kwestia konwencji.
Pociąg masz osobowy, a dowód osobisty;
Czasem o kimś można też usłyszeć, że ma osobliwy pociąg.
Do kobiet lub do kieliszka.
To chyba od osobliwości, a nie od osobistości.
--
Pozdrawiam - Aicha
Rafal Ziobro
2009-05-05 06:49:14 UTC
Permalink
Post by Paszczak
Dlaczego mąka jest pszenna, a piwo pszeniczne?
W internecie to i kasza, albo mąka może być "pszeniczna".
Piwo warzone ze słodu pszennego od wieków nazywało się w Polsce...
grodziskim. A ponieważ jakiś Weissbier, czy Obołoń trudno tak określać
sprzedawcy musieli się wziąć za słowotwórstwo.

Jakby co, możemy ten wynalazek tępić jako rusycyzm. Najlepiej razem
z piwem :)

r.
Jarosław Sokołowski
2009-05-05 07:13:01 UTC
Permalink
Post by Rafal Ziobro
Post by Paszczak
Dlaczego mąka jest pszenna, a piwo pszeniczne?
W internecie to i kasza, albo mąka może być "pszeniczna".
Piwo warzone ze słodu pszennego od wieków nazywało się w Polsce...
grodziskim.
E tam. Grodziskie, to się nazywało piwo warzone w Grodzisku
(Wielkopolskim). Też z pszenicy, ale od innych różni się ono
tym, ze niefiltrowane, z dużą zawartością osadu drożdżowego,
mocno nasycone dwutlenkiem węgla (pewnie z tego powodu będzie
oficjalnie zakazane), mocno pieniące się, nietrwałe.
Post by Rafal Ziobro
A ponieważ jakiś Weissbier, czy Obołoń trudno tak określać
sprzedawcy musieli się wziąć za słowotwórstwo.
Łany pszeniczne mieliśmy już wcześniej.
Post by Rafal Ziobro
Jakby co, możemy ten wynalazek tępić jako rusycyzm. Najlepiej
razem z piwem :)
Lać w gębę, lać.
--
Jarek
Silinde Ringëril
2009-05-05 22:03:28 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
(pewnie z tego powodu będzie
oficjalnie zakazane),
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Oj, dawno już nie jest produkowane :(
A jakież było smaczne (smakowite? ;>)

SR
--
http://qck.pl/Rc
"Dlaczego Krzyżacy przegrali pod Grunwaldem? Bo mieli
wtedy paradę równości."
Jędrzej Dudkiewicz
2009-05-05 22:28:03 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Lać w gębę, lać.
Tak mi się bez sensu skojarzyło, że ponoć za PRLu był taki dostatek, że
każdy dostawał po pół wieprza, a jak mu było mało, to jeszcze mógł
dostać po ryju.

JD

PS. Wiem, że to nie najlepszy żart, jaki czytaliście, ale nie mogę się
go pozbyć z głowy. Może to pomoże. Przepraszam urażonych.
Rafal Ziobro
2009-05-06 10:51:24 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Post by Paszczak
Dlaczego mąka jest pszenna, a piwo pszeniczne?
W internecie to i kasza, albo mąka może być "pszeniczna".
Piwo warzone ze słodu pszennego od wieków nazywało się w Polsce...
grodziskim.
E tam. Grodziskie, to się nazywało piwo warzone w Grodzisku
(Wielkopolskim). Też z pszenicy, ale od innych różni się ono
tym, ze niefiltrowane, z dużą zawartością osadu drożdżowego,
mocno nasycone dwutlenkiem węgla (pewnie z tego powodu będzie
oficjalnie zakazane), mocno pieniące się, nietrwałe.
Nie w tym rzecz. Po prostu nie sądzę by dawniej interesowano się
różnicami w surowcach stosowanych w Grodzisku i Warce. Smak był ważny.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
A ponieważ jakiś Weissbier, czy Obołoń trudno tak określać
sprzedawcy musieli się wziąć za słowotwórstwo.
Łany pszeniczne mieliśmy już wcześniej.
Ale odnosiło się do całych roślin, a nie tylko ziarna, albo słomy
(też chyba pszennej).

r.
Jarosław Sokołowski
2009-05-06 11:46:30 UTC
Permalink
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Piwo warzone ze słodu pszennego od wieków nazywało się w Polsce...
grodziskim.
E tam. Grodziskie, to się nazywało piwo warzone w Grodzisku
(Wielkopolskim). Też z pszenicy, ale od innych różni się ono
tym, ze niefiltrowane, z dużą zawartością osadu drożdżowego,
mocno nasycone dwutlenkiem węgla (pewnie z tego powodu będzie
oficjalnie zakazane), mocno pieniące się, nietrwałe.
Nie w tym rzecz. Po prostu nie sądzę by dawniej interesowano się
różnicami w surowcach stosowanych w Grodzisku i Warce. Smak był ważny.
To ja już nic nie rozumiem. W czym rzecz? Smak oczywiście zawsze
najważniejszy. A osiągany w ten sposób, że wszystko robiło się
całkiem inaczej niż w Warce. I z zupełnie innych surowców.
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
A ponieważ jakiś Weissbier, czy Obołoń trudno tak określać
sprzedawcy musieli się wziąć za słowotwórstwo.
Łany pszeniczne mieliśmy już wcześniej.
Ale odnosiło się do całych roślin, a nie tylko ziarna, albo słomy
(też chyba pszennej).
I co z tego, że do całych? Łan jest żytni, mąka jest żytnia, chleb
jest żytni. I wódka też żytnia. Jest jakiś przepis wydany pod poprotką,
z którego wynika, że jak z całych, to musi się inaczej nazywać?

Jarek
--
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała
Rafal Ziobro
2009-05-07 08:46:52 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Piwo warzone ze słodu pszennego od wieków nazywało się w Polsce...
grodziskim.
E tam. Grodziskie, to się nazywało piwo warzone w Grodzisku
(Wielkopolskim). Też z pszenicy, ale od innych różni się ono
tym, ze niefiltrowane, z dużą zawartością osadu drożdżowego,
mocno nasycone dwutlenkiem węgla (pewnie z tego powodu będzie
oficjalnie zakazane), mocno pieniące się, nietrwałe.
Nie w tym rzecz. Po prostu nie sądzę by dawniej interesowano się
różnicami w surowcach stosowanych w Grodzisku i Warce. Smak był ważny.
To ja już nic nie rozumiem. W czym rzecz? Smak oczywiście zawsze
najważniejszy. A osiągany w ten sposób, że wszystko robiło się
całkiem inaczej niż w Warce. I z zupełnie innych surowców.
Rzecz w tym, że "piwo pszeniczne" to nowy (językowo) wynalazek.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
A ponieważ jakiś Weissbier, czy Obołoń trudno tak określać
sprzedawcy musieli się wziąć za słowotwórstwo.
Łany pszeniczne mieliśmy już wcześniej.
Ale odnosiło się do całych roślin, a nie tylko ziarna, albo słomy
(też chyba pszennej).
I co z tego, że do całych? Łan jest żytni, mąka jest żytnia, chleb
jest żytni. I wódka też żytnia. Jest jakiś przepis wydany pod poprotką,
z którego wynika, że jak z całych, to musi się inaczej nazywać?
Ale tu nie o przepis chodzi, tylko o opis. Kiedyś bardziej naturalne było
używanie przymiotnika "pszenny", dzisiaj wypiera go bardziej regularny
(pod względem słowotwórczym rzecz jasna) "pszeniczny". Piwo jest tego
dobrym przykładem.
A tak na marginesie jaki był/jest przymiotnik od _łanów_ prosa?

r.
Michal Jankowski
2009-05-07 09:18:34 UTC
Permalink
Post by Rafal Ziobro
Ale tu nie o przepis chodzi, tylko o opis. Kiedyś bardziej naturalne było
używanie przymiotnika "pszenny", dzisiaj wypiera go bardziej regularny
(pod względem słowotwórczym rzecz jasna) "pszeniczny". Piwo jest tego
dobrym przykładem.
A tak na marginesie jaki był/jest przymiotnik od _łanów_ prosa?
Prosy? Prośny? Proszony? Prosonny? Coś słabo... 8-)

MJ
piotrpanek
2009-05-07 10:00:11 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Post by Rafal Ziobro
A tak na marginesie jaki był/jest przymiotnik od _łanów_ prosa?
Prosy? Prośny? Proszony? Prosonny? Coś słabo... 8-)
prosienny? a może jaglany? ;-)
Post by Michal Jankowski
MJ
pzdr
piotrek
Jarosław Sokołowski
2009-05-07 11:43:04 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Post by Rafal Ziobro
A tak na marginesie jaki był/jest przymiotnik od _łanów_ prosa?
Prosy? Prośny? Proszony? Prosonny? Coś słabo... 8-)
Ja bym w takiej potrzebie bez zastanowienia walnął przymiotnik "prosiany".

Oczywiście cały czas mając świadomość różnicy sytuacji, w której słowa
używa się "bo zaszła taka nagła potrzeba" i takiej, w której głównym
argumentem jest "bo tak się zawsze mówiło".
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
2009-05-07 11:41:18 UTC
Permalink
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Nie w tym rzecz. Po prostu nie sądzę by dawniej interesowano się
różnicami w surowcach stosowanych w Grodzisku i Warce. Smak był ważny.
To ja już nic nie rozumiem. W czym rzecz? Smak oczywiście zawsze
najważniejszy. A osiągany w ten sposób, że wszystko robiło się
całkiem inaczej niż w Warce. I z zupełnie innych surowców.
Rzecz w tym, że "piwo pszeniczne" to nowy (językowo) wynalazek.
Może dlatego, że samo to piwo jest w Polsce wynalazkiem nowym, albo
przynajmniej odnowionym.
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Ale odnosiło się do całych roślin, a nie tylko ziarna, albo słomy
(też chyba pszennej).
I co z tego, że do całych? Łan jest żytni, mąka jest żytnia, chleb
jest żytni. I wódka też żytnia. Jest jakiś przepis wydany pod poprotką,
z którego wynika, że jak z całych, to musi się inaczej nazywać?
Ale tu nie o przepis chodzi, tylko o opis. Kiedyś bardziej naturalne było
używanie przymiotnika "pszenny", dzisiaj wypiera go bardziej regularny
(pod względem słowotwórczym rzecz jasna) "pszeniczny". Piwo jest tego
dobrym przykładem.
Kiedyś chyba wcale nie było naturalne używanie określenia "łan pszenny".
Piwo jest dobrym przykładem ma to, że jeśli istnieją dwa różnie zbudowane
przymiotniki o podobnym znaczeniu, to w konkretnym zastosowaniu zwycięża
zwykle jeden z nich i zrasta się z rzeczownikiem w związek frazeologiczny.
Mnie nie przeszkadza ani bułka maślana, ani kwas masłowy. Nie dopatruję
się też żadnych reguł określających dlaczego tak jest. Wypierania też nie
zauważyłem -- nikt nie usiłował sprzedać mi pszenicznej mąki ani bułki.
Post by Rafal Ziobro
A tak na marginesie jaki był/jest przymiotnik od _łanów_ prosa?
A bywały w ogóle takie? Prosa zawsze siano mniej niż żyta czy pszenicy,
więc raczej były to zagony.

Jarek
--
Zasiali górale proso, proso,
nie będą chodzili boso, boso.
Rafal Ziobro
2009-05-08 08:47:24 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Ale odnosiło się do całych roślin, a nie tylko ziarna, albo słomy
(też chyba pszennej).
I co z tego, że do całych? Łan jest żytni, mąka jest żytnia, chleb
jest żytni. I wódka też żytnia. Jest jakiś przepis wydany pod poprotką,
z którego wynika, że jak z całych, to musi się inaczej nazywać?
Ale tu nie o przepis chodzi, tylko o opis. Kiedyś bardziej naturalne było
używanie przymiotnika "pszenny", dzisiaj wypiera go bardziej regularny
(pod względem słowotwórczym rzecz jasna) "pszeniczny". Piwo jest tego
dobrym przykładem.
Kiedyś chyba wcale nie było naturalne używanie określenia "łan pszenny".
Pewnie nie, skoro od popularniejszego u Słowian prosa zachował się tylko
przymiotnik "jaglany".
Post by Jarosław Sokołowski
Piwo jest dobrym przykładem ma to, że jeśli istnieją dwa różnie zbudowane
przymiotniki o podobnym znaczeniu, to w konkretnym zastosowaniu zwycięża
zwykle jeden z nich i zrasta się z rzeczownikiem w związek frazeologiczny.
I dlatego mamy mieć "słód pszenny" i "piwo pszeniczne"?
(o słodzie grodziskim pisano "pszenny" jeszcze zanim na rynku pojawił się
Weissbier)
Post by Jarosław Sokołowski
Mnie nie przeszkadza ani bułka maślana, ani kwas masłowy. Nie dopatruję
się też żadnych reguł określających dlaczego tak jest. Wypierania też nie
zauważyłem -- nikt nie usiłował sprzedać mi pszenicznej mąki ani bułki.
Starczy do gógla sięgnąć.

r.
Jarosław Sokołowski
2009-05-08 09:53:29 UTC
Permalink
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Piwo jest dobrym przykładem ma to, że jeśli istnieją dwa różnie zbudowane
przymiotniki o podobnym znaczeniu, to w konkretnym zastosowaniu zwycięża
zwykle jeden z nich i zrasta się z rzeczownikiem w związek frazeologiczny.
I dlatego mamy mieć "słód pszenny" i "piwo pszeniczne"?
Co znaczy "mamy mieć"? Takie określenia pasuja mi do dekretów spod paprotki.
Albo mamy, albo nie mamy -- w żywym języku tak to właśnie wygląda.
No i w tym przypadku mamy.
Post by Rafal Ziobro
(o słodzie grodziskim pisano "pszenny" jeszcze zanim na rynku pojawił
się Weissbier)
Najpierw pisano, później długo nie pisano, bo nie było o czym, aż w końcu
pojawił sie Weissbier. Gdy jakieś słowo w języku zanika (z powodu zaniku
desygnatu), a później pojawia się na nowo, to często pojawia się w nowej
formie. Niczego dziwnego w tym zjawisku nie ma. Ani nagannego.
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Mnie nie przeszkadza ani bułka maślana, ani kwas masłowy. Nie dopatruję
się też żadnych reguł określających dlaczego tak jest. Wypierania też nie
zauważyłem -- nikt nie usiłował sprzedać mi pszenicznej mąki ani bułki.
Starczy do gógla sięgnąć.
...żeby przekonać się, że tam jest wszystko. Takie dowody, to żadne dowody.
Powtórzę więc jeszcze raz -- nikt nie usiłował sprzedać mi pszenicznej
mąki ani bułki. Ale gdy mi ktoś kiedyś zaproponuje, nie będę robił z tego
tragedii. Przymiotnik "pszeniczny" jest słowem ładnym, szkoda żeby całkiem
popadł w zapomnienie.

Narazie widzę tendencje odwrotne -- słowotwórstwo nam ubożeje. Tam gdzie
kiedyś używano kilku wzorców, zostaje jeden. Zupa w karcie dań kiedyś mogła
być ogórczana, a sos papryczany. A dzisiaj nic tylko ogórkowa i paprykowy
-- bo jak przymiotnik od rzeczownika, to nic nikomu do głowy nie przychodzi,
tylko końcówka "-owy". Tak samo to wygląda z tym potwornym "unikatowym".

Jarek
--
Pieprzno i szafranno, moja mościa panno.
Rafal Ziobro
2009-05-09 07:49:26 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
I dlatego mamy mieć "słód pszenny" i "piwo pszeniczne"?
Co znaczy "mamy mieć"? Takie określenia pasuja mi do dekretów spod paprotki.
Albo mamy, albo nie mamy -- w żywym języku tak to właśnie wygląda.
No i w tym przypadku mamy.
Na razie mamy, ale wkrótce wyrówna się do "pszenicznego". A może już się
to dokonało?
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Mnie nie przeszkadza ani bułka maślana, ani kwas masłowy. Nie dopatruję
się też żadnych reguł określających dlaczego tak jest. Wypierania też nie
zauważyłem -- nikt nie usiłował sprzedać mi pszenicznej mąki ani bułki.
Starczy do gógla sięgnąć.
...żeby przekonać się, że tam jest wszystko. Takie dowody, to żadne dowody.
Powtórzę więc jeszcze raz -- nikt nie usiłował sprzedać mi pszenicznej
mąki ani bułki. Ale gdy mi ktoś kiedyś zaproponuje, nie będę robił z tego
tragedii. Przymiotnik "pszeniczny" jest słowem ładnym, szkoda żeby całkiem
popadł w zapomnienie.
Ale to właśnie "pszenny" pójdzie w zapomnienie. Wraz z domowymi wypiekami.
Przecież "bułki pszenne" to prawie jak "piwo jęczmienne". A chleb jaki
jest każdy widzi.
Post by Jarosław Sokołowski
Narazie widzę tendencje odwrotne -- słowotwórstwo nam ubożeje. Tam gdzie
kiedyś używano kilku wzorców, zostaje jeden. Zupa w karcie dań kiedyś mogła
być ogórczana, a sos papryczany. A dzisiaj nic tylko ogórkowa i paprykowy
-- bo jak przymiotnik od rzeczownika, to nic nikomu do głowy nie przychodzi,
tylko końcówka "-owy". Tak samo to wygląda z tym potwornym "unikatowym".
Moim zdaniem i tu za jakieś dwa pokolenia będzie tak samo.

r.
Jarosław Sokołowski
2009-05-09 10:34:48 UTC
Permalink
Post by Rafal Ziobro
Na razie mamy, ale wkrótce wyrówna się do "pszenicznego". A może już
się to dokonało?
Z bułką pszenną mam kontakt na co dzień, pszenicznej w naturze nie
spotkałem. Więc się nie dokonało.
Post by Rafal Ziobro
Ale to właśnie "pszenny" pójdzie w zapomnienie. Wraz z domowymi
wypiekami. Przecież "bułki pszenne" to prawie jak "piwo jęczmienne".
Próbowałem jednego i drugiego. Jest różnica.
Post by Rafal Ziobro
A chleb jaki jest każdy widzi.
Żytowy?
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Narazie widzę tendencje odwrotne -- słowotwórstwo nam ubożeje. Tam gdzie
kiedyś używano kilku wzorców, zostaje jeden. Zupa w karcie dań kiedyś mogła
być ogórczana, a sos papryczany. A dzisiaj nic tylko ogórkowa i paprykowy
-- bo jak przymiotnik od rzeczownika, to nic nikomu do głowy nie przychodzi,
tylko końcówka "-owy". Tak samo to wygląda z tym potwornym "unikatowym".
Moim zdaniem i tu za jakieś dwa pokolenia będzie tak samo.
Ja zupełnie nie potrafię przewidywać co będzie za dwa pokolenia. Czy te
proroctwa dotyczą wyłącznie pszenicy, czy mają związek również z innymi
krótkimi formami przymiotników. Czy wnuki nasze będą miały katar sianowy?
Czy patrząc na tygrysa pomyślą, że to i strachowo i śmiechowo?
No i w końcu -- czy 15 sierpnia będzie Matki Boskiej Ziołowej?
--
Jarek
Michal Jankowski
2009-05-10 18:05:41 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Na razie mamy, ale wkrótce wyrówna się do "pszenicznego". A może już
się to dokonało?
Z bułką pszenną mam kontakt na co dzień, pszenicznej w naturze nie
spotkałem. Więc się nie dokonało.
Poza tym, o ile dobrze rozumiem, postulowane wyrównanie powinno dać
"pszenicowy".

MJ
Rafal Ziobro
2009-05-11 11:42:22 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Ale to właśnie "pszenny" pójdzie w zapomnienie. Wraz z domowymi
wypiekami. Przecież "bułki pszenne" to prawie jak "piwo jęczmienne".
Próbowałem jednego i drugiego. Jest różnica.
Kupował Pan "piwo jęczmienne"? A co na to sprzedawca?
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Moim zdaniem i tu za jakieś dwa pokolenia będzie tak samo.
Ja zupełnie nie potrafię przewidywać co będzie za dwa pokolenia. Czy te
proroctwa dotyczą wyłącznie pszenicy, czy mają związek również z innymi
krótkimi formami przymiotników. Czy wnuki nasze będą miały katar sianowy?
Coś w tym jest. Czy nie dostaje się go czasem od zapachu sianowego?

r.
Jarosław Sokołowski
2009-05-11 12:36:54 UTC
Permalink
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Ale to właśnie "pszenny" pójdzie w zapomnienie. Wraz z domowymi
wypiekami. Przecież "bułki pszenne" to prawie jak "piwo jęczmienne".
Próbowałem jednego i drugiego. Jest różnica.
Kupował Pan "piwo jęczmienne"? A co na to sprzedawca?
Sam wziąłem z półki. Nie miał nic do gadania.
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Moim zdaniem i tu za jakieś dwa pokolenia będzie tak samo.
Ja zupełnie nie potrafię przewidywać co będzie za dwa pokolenia. Czy te
proroctwa dotyczą wyłącznie pszenicy, czy mają związek również z innymi
krótkimi formami przymiotników. Czy wnuki nasze będą miały katar sianowy?
Coś w tym jest. Czy nie dostaje się go czasem od zapachu sianowego?
Od zapachu? Chyba od alergenów. One zwykle są bardziej precyzyjnie
opisane, nie tylko "sienne" czy "sianowe".

Spotkałem już formę "alergent", nie wiem, może to jakieś nawiązanie
do słowa "ejdżent". Ciekawe, czy przyjmie się tak jak "poziomica".
I jak to wtedy nam pod poprotką wytłumaczą.
--
Jarek
Rafal Ziobro
2009-05-11 12:53:14 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Ale to właśnie "pszenny" pójdzie w zapomnienie. Wraz z domowymi
wypiekami. Przecież "bułki pszenne" to prawie jak "piwo jęczmienne".
Próbowałem jednego i drugiego. Jest różnica.
Kupował Pan "piwo jęczmienne"? A co na to sprzedawca?
Sam wziąłem z półki. Nie miał nic do gadania.
To skąd wiadomo, że było jęczmienne a nie jęczmieniowe?
Na butelce nie ma o tym ani słowa.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Moim zdaniem i tu za jakieś dwa pokolenia będzie tak samo.
Ja zupełnie nie potrafię przewidywać co będzie za dwa pokolenia. Czy te
proroctwa dotyczą wyłącznie pszenicy, czy mają związek również z innymi
krótkimi formami przymiotników. Czy wnuki nasze będą miały katar sianowy?
Coś w tym jest. Czy nie dostaje się go czasem od zapachu sianowego?
Od zapachu? Chyba od alergenów. One zwykle są bardziej precyzyjnie
opisane, nie tylko "sienne" czy "sianowe".
Od zapachu też kręci w nosie. Może więc ten katar sianowy będzie bez
alergenów.
Post by Jarosław Sokołowski
Spotkałem już formę "alergent", nie wiem, może to jakieś nawiązanie
do słowa "ejdżent". Ciekawe, czy przyjmie się tak jak "poziomica".
I jak to wtedy nam pod poprotką wytłumaczą.
Że się dobrze rymuje z detergentem i kontyngentem... to jest
kontygentem... czyli raczej oczywiście kotygentem.

r.
Jarosław Sokołowski
2009-05-11 14:06:34 UTC
Permalink
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Kupował Pan "piwo jęczmienne"? A co na to sprzedawca?
Sam wziąłem z półki. Nie miał nic do gadania.
To skąd wiadomo, że było jęczmienne a nie jęczmieniowe?
Na butelce nie ma o tym ani słowa.
Bo to jest jedyna forma tego przymiotniku będąca w powszechnym użyciu.
Ale oczywiście to piwo, co je kupiłem, było też jednocześnie jęczmieniowe
i jęczmieniane -- jeśli tylko ktoś ma ochotę tak je nazwać.
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Spotkałem już formę "alergent", nie wiem, może to jakieś nawiązanie
do słowa "ejdżent". Ciekawe, czy przyjmie się tak jak "poziomica".
I jak to wtedy nam pod poprotką wytłumaczą.
Że się dobrze rymuje z detergentem i kontyngentem... to jest
kontygentem... czyli raczej oczywiście kotygentem.
Jest w tym jakaś myśl -- niech swoje komunikaty wygłaszaja mową wiązaną.
Będzie jeszcze weselej.

Jarek
--
Co się tam dzieje w mej głowie:
Pędy, zapędy, ognie, ogniwa.
Wesoło w czubie i w piętach,
A najweselej na skrętach!
JerzyN
2009-05-10 18:18:53 UTC
Permalink
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Piwo warzone ze słodu pszennego od wieków nazywało się w Polsce...
grodziskim.
E tam. Grodziskie, to się nazywało piwo warzone w Grodzisku
(Wielkopolskim). Też z pszenicy, ale od innych różni się ono
tym, ze niefiltrowane, z dużą zawartością osadu drożdżowego,
mocno nasycone dwutlenkiem węgla (pewnie z tego powodu będzie
oficjalnie zakazane), mocno pieniące się, nietrwałe.
Nie w tym rzecz. Po prostu nie sądzę by dawniej interesowano się
różnicami w surowcach stosowanych w Grodzisku i Warce. Smak był ważny.
To ja już nic nie rozumiem. W czym rzecz? Smak oczywiście zawsze
najważniejszy. A osiągany w ten sposób, że wszystko robiło się
całkiem inaczej niż w Warce. I z zupełnie innych surowców.
Rzecz w tym, że "piwo pszeniczne" to nowy (językowo) wynalazek.
Buza, proszę szanownego Pana to napój pszeniczny bez chmielu.
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafal Ziobro
A ponieważ jakiś Weissbier, czy Obołoń trudno tak określać
sprzedawcy musieli się wziąć za słowotwórstwo.
Łany pszeniczne mieliśmy już wcześniej.
Ale odnosiło się do całych roślin, a nie tylko ziarna, albo słomy
(też chyba pszennej).
I co z tego, że do całych? Łan jest żytni, mąka jest żytnia, chleb
jest żytni. I wódka też żytnia. Jest jakiś przepis wydany pod poprotką,
z którego wynika, że jak z całych, to musi się inaczej nazywać?
Ale tu nie o przepis chodzi, tylko o opis. Kiedyś bardziej naturalne było
używanie przymiotnika "pszenny", dzisiaj wypiera go bardziej regularny
(pod względem słowotwórczym rzecz jasna) "pszeniczny". Piwo jest tego
dobrym przykładem.
A tak na marginesie jaki był/jest przymiotnik od _łanów_ prosa?
Prosiany (czasami pszony).
--
pozdr. Jerzy
Jarosław Sokołowski
2009-05-10 18:36:46 UTC
Permalink
Post by JerzyN
Post by Rafal Ziobro
Rzecz w tym, że "piwo pszeniczne" to nowy (językowo) wynalazek.
Buza, proszę szanownego Pana to napój pszeniczny bez chmielu.
A nie prosiany czy też jaglany?
--
Jarek
JerzyN
2009-05-10 19:28:56 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Rafal Ziobro
Rzecz w tym, że "piwo pszeniczne" to nowy (językowo) wynalazek.
Buza, proszę szanownego Pana to napój pszeniczny bez chmielu.
A nie prosiany czy też jaglany?
Masz na myśli napój (piwny?) z prosa? To wcześniej pszonny, potem
prosiany a nie słyszałem aby ktoś robił napój z jagły.
Tak przy okazji, prosiany kołacz to PSZENNIK.
I stąd to zamieszanie.
Kiedyś był nawet pszenniczny ięczmień a pszenica turecka to kukurydza.
;-)
--
pozdr. Jerzy
Jarosław Sokołowski
2009-05-10 20:05:29 UTC
Permalink
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Rafal Ziobro
Rzecz w tym, że "piwo pszeniczne" to nowy (językowo) wynalazek.
Buza, proszę szanownego Pana to napój pszeniczny bez chmielu.
A nie prosiany czy też jaglany?
Masz na myśli napój (piwny?) z prosa? To wcześniej pszonny, potem
prosiany a nie słyszałem aby ktoś robił napój z jagły.
Nic nie mając na myśli, wpisałem słowo do gugla. "Buza, buzna -- biały,
musujący napój, wyrabiany z kaszy jaglanej, o nieco kwaśnym smaku,
popularny w przedwojennym Białymstoku" -- to jest pierwsza odpowiedź.
Gdzieś jeszcze pisali, że Bułgarzyn pija buzę z pszenicy, ale nam chyba
Białystok bliższy niż Bałkany.
Post by JerzyN
Tak przy okazji, prosiany kołacz to PSZENNIK.
I stąd to zamieszanie.
Kiedyś był nawet pszenniczny ięczmień a pszenica turecka to kukurydza.
;-)
No a ruski rok, to w ogóle ho ho ho.
--
Jarek
JerzyN
2009-05-10 20:24:50 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Rafal Ziobro
Rzecz w tym, że "piwo pszeniczne" to nowy (językowo) wynalazek.
Buza, proszę szanownego Pana to napój pszeniczny bez chmielu.
A nie prosiany czy też jaglany?
Masz na myśli napój (piwny?) z prosa? To wcześniej pszonny, potem
prosiany a nie słyszałem aby ktoś robił napój z jagły.
Nic nie mając na myśli, wpisałem słowo do gugla. "Buza, buzna -- biały,
musujący napój, wyrabiany z kaszy jaglanej, o nieco kwaśnym smaku,
popularny w przedwojennym Białymstoku" -- to jest pierwsza odpowiedź.
Gdzieś jeszcze pisali, że Bułgarzyn pija buzę z pszenicy, ale nam chyba
Białystok bliższy niż Bałkany.
Ja tam wierzę w Lindego i w to co u niego stoi.
A że po drodze coś się pozmieniało?
Takie jest życie.
--
pozdr. Jerzy
Jarosław Sokołowski
2009-05-10 20:43:38 UTC
Permalink
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Rafal Ziobro
Rzecz w tym, że "piwo pszeniczne" to nowy (językowo) wynalazek.
Buza, proszę szanownego Pana to napój pszeniczny bez chmielu.
A nie prosiany czy też jaglany?
Masz na myśli napój (piwny?) z prosa? To wcześniej pszonny, potem
prosiany a nie słyszałem aby ktoś robił napój z jagły.
Nic nie mając na myśli, wpisałem słowo do gugla. "Buza, buzna -- biały,
musujący napój, wyrabiany z kaszy jaglanej, o nieco kwaśnym smaku,
popularny w przedwojennym Białymstoku" -- to jest pierwsza odpowiedź.
Gdzieś jeszcze pisali, że Bułgarzyn pija buzę z pszenicy, ale nam chyba
Białystok bliższy niż Bałkany.
Ja tam wierzę w Lindego i w to co u niego stoi.
A że po drodze coś się pozmieniało?
Takie jest życie.
Dlaczego mamy w takich sprawach ufać komuś, kto opisał znaczenie słów,
jakie miały dwa wieki temu? Życie jest takie, że te znaczenia cały czas
się zmieniają. Wciąż jesteśmy w drodze.

Jarek
--
Trzeba z żywymi naprzód iść,
Po życie sięgać nowe,
A nie w uwiędłych laurów liść
Z uporem stroić głowę
JerzyN
2009-05-10 21:14:05 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Rafal Ziobro
Rzecz w tym, że "piwo pszeniczne" to nowy (językowo) wynalazek.
Buza, proszę szanownego Pana to napój pszeniczny bez chmielu.
A nie prosiany czy też jaglany?
Masz na myśli napój (piwny?) z prosa? To wcześniej pszonny, potem
prosiany a nie słyszałem aby ktoś robił napój z jagły.
Nic nie mając na myśli, wpisałem słowo do gugla. "Buza, buzna -- biały,
musujący napój, wyrabiany z kaszy jaglanej, o nieco kwaśnym smaku,
popularny w przedwojennym Białymstoku" -- to jest pierwsza odpowiedź.
Gdzieś jeszcze pisali, że Bułgarzyn pija buzę z pszenicy, ale nam chyba
Białystok bliższy niż Bałkany.
Ja tam wierzę w Lindego i w to co u niego stoi.
A że po drodze coś się pozmieniało?
Takie jest życie.
Dlaczego mamy w takich sprawach ufać komuś, kto opisał znaczenie słów,
jakie miały dwa wieki temu?
Bo się pod tym podpisał, miał jakiś dorobek, który jest znany.
Post by Jarosław Sokołowski
Życie jest takie, że te znaczenia cały czas
się zmieniają. Wciąż jesteśmy w drodze.
Też wrzuciłem i mam nieodparte wrażenie, że zadziałało tu tzw. prawo
Kopernika-Greshama =
"Zły pieniądz wypiera lepszy" czyli tania jagła zastąpiła drogą pszenicę.
--
pozdr. Jerzy
Jarosław Sokołowski
2009-05-10 21:40:22 UTC
Permalink
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Rafal Ziobro
Rzecz w tym, że "piwo pszeniczne" to nowy (językowo) wynalazek.
Buza, proszę szanownego Pana to napój pszeniczny bez chmielu.
A nie prosiany czy też jaglany?
Masz na myśli napój (piwny?) z prosa? To wcześniej pszonny, potem
prosiany a nie słyszałem aby ktoś robił napój z jagły.
Nic nie mając na myśli, wpisałem słowo do gugla. "Buza, buzna -- biały,
musujący napój, wyrabiany z kaszy jaglanej, o nieco kwaśnym smaku,
popularny w przedwojennym Białymstoku" -- to jest pierwsza odpowiedź.
Gdzieś jeszcze pisali, że Bułgarzyn pija buzę z pszenicy, ale nam chyba
Białystok bliższy niż Bałkany.
Ja tam wierzę w Lindego i w to co u niego stoi.
A że po drodze coś się pozmieniało?
Takie jest życie.
Dlaczego mamy w takich sprawach ufać komuś, kto opisał znaczenie słów,
jakie miały dwa wieki temu?
Bo się pod tym podpisał, miał jakiś dorobek, który jest znany.
A jak napisał, że najlepsze koła wyrabiają kołodzieje z drewna
jesionowego, to też mam wierzyć, że to lepsze od stopu magnezowego?
Dorobek owszem, jest znany. I dobre świadectwo epoki. Ale w inżynierii
materiałowej poczyniono od tego czasu pewne zmiany, również tej
kuchennej.
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Życie jest takie, że te znaczenia cały czas się zmieniają.
Wciąż jesteśmy w drodze.
Też wrzuciłem i mam nieodparte wrażenie, że zadziałało tu tzw. prawo
Kopernika-Greshama =
"Zły pieniądz wypiera lepszy" czyli tania jagła zastąpiła drogą pszenicę.
Proszę się nie obrazić, ale uogólnianie prawa Kopernika-Greshama na
wszystko co przyjdzie komu do głowy, jest jedną z głupszych rzeczy,
jakie można zrobić. To prawo jest bardzo odkrywcze, sensowne, z daleko
idącymi konsekwencjami, wiele wnoszące do opisu gospodarki (zwłaszcza
tej z czasów Kopernika). Ale ono dotyczy *tylko* pieniądza, tylko wtedy
ma sens. Powiedzieć "już nic nie jest takie jak kiedyś", to wcale nie
jest prawo Kopernika.
--
Jarek
JerzyN
2009-05-12 20:51:12 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Rafal Ziobro
Rzecz w tym, że "piwo pszeniczne" to nowy (językowo) wynalazek.
Buza, proszę szanownego Pana to napój pszeniczny bez chmielu.
A nie prosiany czy też jaglany?
Masz na myśli napój (piwny?) z prosa? To wcześniej pszonny, potem
prosiany a nie słyszałem aby ktoś robił napój z jagły.
Nic nie mając na myśli, wpisałem słowo do gugla. "Buza, buzna -- biały,
musujący napój, wyrabiany z kaszy jaglanej, o nieco kwaśnym smaku,
popularny w przedwojennym Białymstoku" -- to jest pierwsza odpowiedź.
Gdzieś jeszcze pisali, że Bułgarzyn pija buzę z pszenicy, ale nam chyba
Białystok bliższy niż Bałkany.
Ja tam wierzę w Lindego i w to co u niego stoi.
A że po drodze coś się pozmieniało?
Takie jest życie.
Dlaczego mamy w takich sprawach ufać komuś, kto opisał znaczenie słów,
jakie miały dwa wieki temu?
Bo się pod tym podpisał, miał jakiś dorobek, który jest znany.
A jak napisał, że najlepsze koła wyrabiają kołodzieje z drewna
jesionowego, to też mam wierzyć, że to lepsze od stopu magnezowego?
Dorobek owszem, jest znany. I dobre świadectwo epoki. Ale w inżynierii
materiałowej poczyniono od tego czasu pewne zmiany, również tej
kuchennej.
Użyj swojej najlepszej wiedzy, masz problem z postępem dokonującym się w
nauce/technice?
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Życie jest takie, że te znaczenia cały czas się zmieniają.
Wciąż jesteśmy w drodze.
Też wrzuciłem i mam nieodparte wrażenie, że zadziałało tu tzw. prawo
Kopernika-Greshama =
"Zły pieniądz wypiera lepszy" czyli [tania jagła zastąpiła drogą pszenicę]*.
Proszę się nie obrazić, ale uogólnianie prawa Kopernika-Greshama na
wszystko co przyjdzie komu do głowy, jest jedną z głupszych rzeczy,
jakie można zrobić.
Cudzysłów czyli [...]*
Post by Jarosław Sokołowski
To prawo jest bardzo odkrywcze, sensowne, z daleko
idącymi konsekwencjami, wiele wnoszące do opisu gospodarki (zwłaszcza
tej z czasów Kopernika). Ale ono dotyczy *tylko* pieniądza, tylko wtedy
ma sens.
A gdzie napisałem, że jest inaczej?
Post by Jarosław Sokołowski
Powiedzieć "już nic nie jest takie jak kiedyś", to wcale nie
Szczególnie na ścianie wschodniej, ale tradycja (Tradycja) pozostaje.
;-)
Post by Jarosław Sokołowski
jest prawo Kopernika.
Szczególnie, że była kobietą.
--
pozdr. Jerzy
Jarosław Sokołowski
2009-05-12 21:09:58 UTC
Permalink
Post by JerzyN
Użyj swojej najlepszej wiedzy, masz problem z postępem dokonującym
się w nauce/technice?
A kto nie ma? Czasy, kiedy jednostka była w stanie ogarnąć całość,
dawno minęły bezpowrotnie.
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by JerzyN
Też wrzuciłem i mam nieodparte wrażenie, że zadziałało tu tzw. prawo
Kopernika-Greshama =
"Zły pieniądz wypiera lepszy" czyli [tania jagła zastąpiła drogą pszenicę]*.
Proszę się nie obrazić, ale uogólnianie prawa Kopernika-Greshama na
wszystko co przyjdzie komu do głowy, jest jedną z głupszych rzeczy,
jakie można zrobić.
Cudzysłów czyli [...]*
Czyli nieodparte wrażenie?
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
To prawo jest bardzo odkrywcze, sensowne, z daleko idącymi
konsekwencjami, wiele wnoszące do opisu gospodarki (zwłaszcza
tej z czasów Kopernika). Ale ono dotyczy *tylko* pieniądza,
tylko wtedy ma sens.
A gdzie napisałem, że jest inaczej?
Nigdzie. O równaniach Maxwella też nigdzie. I o twierdzeniu Gödla takoż.
Post by JerzyN
Post by Jarosław Sokołowski
Powiedzieć "już nic nie jest takie jak kiedyś", to wcale nie
Szczególnie na ścianie wschodniej, ale tradycja (Tradycja) pozostaje.
;-)
Post by Jarosław Sokołowski
jest prawo Kopernika.
Szczególnie, że była kobietą.
Poziom "szczególności" przekracza możliwość mojego pojmowania. Przyznam,
że niewiele z tego rozumiem (i właściwie może tak pozostać).
--
Jarek
Daniel Janus
2009-05-11 20:56:29 UTC
Permalink
Post by Rafal Ziobro
A tak na marginesie jaki był/jest przymiotnik od _łanów_ prosa?
Sprośny?

MSPANC,
--
Daniel 'Nathell' Janus, ***@nathell.korpus.pl, http://danieljanus.pl
Windows: A thirty-two bit extension to a sixteen-bit patch to a eight-bit
operating system originally coded for a four-bit microprocessor written by a
two-bit company that can't stand one bit of competition. [Jargon File 4.3.3]
Loading...