Post by TheoPytanie do Polaków z zagranicy związane ze znajomością współczesnego języka
polskiego: Co to znaczy drzejpitu (ew. dżejpitu)?
Nie wiesz? To podpowiem, że zwykle (ale nie zawsze) występuje ono razem ze
słowem "pokolenie". Teraz już chyba jasne?
Piszesz o historii na polszczyźnie? ;)
http://www.google.com/search?hl=pl&sa=X&oi=spell&resnum=0&ct=result&cd=1&q=%22pokolenie+jp%22&spell=1
Nauka JPtu ;) odchodzi do śmietnika/lamusa. Coraz częściej na mszach świętych w Kościele
rzymskokatolickim wyjaśnia się ludziom, że 'modlitwa' nie polega na paplaniu ,,w kółko
Macieju'' jakiegoś tekstu, ale na rozumnym dialogu z Bogiem. Dialogu, w którym po jednej
stronie jest człowiek, a po przeciwnej rozumna Istota, która (będąc wszechmogącą) potrafi
,,przemówić'' do każdego człowieka -- jakby nie patrzeć do Swego tworu. :) Tworu
zbudowanego (przez Nią) na obraz Jej i na Jej (tejże Istoty) podobieństwo. :)
Ostatni raz słyszałem tego rodzaju interpretację modlitwy na wczorajszej
mszy świętej, a dokładniej -- na kazaniu, w czasie wczorajszej mszy świętej.
Chodziło o dialog w kontekście spadku w przepaść autokaru z pielgrzymami.
-=-
BTW -- ja ciągle żyję swoją przygodą z hamulcami: pewnego (czerwcowego) dnia,
na suchej, gorącej, dwujezdniowej drodze, oderwały się moje koła od asfaltu.
W lusterkach zobaczyłem dym wydobywający się spod kół, wewnątrz poczułem
spaleniznę gumy, samochód przestał hamować (nie mam ABSu) a mnie zrobiło
się niedobrze... Gdy zacząłem hamowanie -- jechałem z szybkością około
40 km/h, na dodatek jechałem lekko pod górkę. Na 18 (zmierzyłem) metrach
nie mogłem zatrzymać się... Na szczęście nie miałem groźnej sytuacji, ale
wrażenie pozostało. Normalnie, na czystej drodze (na przykład wczoraj, po
deszczu, na lekko mokrej asfaltowej drodze) z 50 km/h zatrzymałem się na
niecałych 10 metrach, choć od tamtej przygody nic nie zmieniałem
w samochodzie. (poza paliwem itp.)
Oczywiście odrzucam ewentualność taką, że kierowca nie widział o tym, iż
wysoka temperatura (jezdni, powietrza i hamulców) zabija. odrzucam też
ewentualność taką, że kierowca nie wiedział o tym, że droga była dla
niego zakazaną w ogóle, nie tylko latem.
BTW temperatury -- dobrym zwyczajem jest umieszczanie termometrów powietrza i drogi.
-=-
Wracając do pokolenia JPtu -- od kilku lat zauważam, że nauka JPtu ignorowała
Rozum, stawiając nad nim mantrę i zmuszanie Boga do czynienia cudów, podczas
gdy nauka Kościoła rzymskokatolickiego takiego zachowania zabrania.
Prawo jest po to, aby go przestrzegać -- zmuszanie Boga do tego,
aby olewał prawo (w tym wypadku zakaz jazdy ciężkich samochodów
po tej drodze) jest błędem.
Co do śmierci ludzi -- powiedziałem Bogu, że ja bym autokar spalił, ale ludzi
bym nie zabijał, na co Bóg ,,odpowiedział mi'', że księża nie patyczkują się
i zabijają -- na przykład ksiądz Józef Świetlicki postanowił zabić mnie, jako
potencjalnego konkurenta firmy komputerowej, Komserwis SA, której *mógłbym*
zagrażać, gdybym wrócił do pracy [na uczelni], bez której żyłem długimi
latami jak pies i jadłem jak świnia, marnując swoje **ŻYCIE**...
Dżejpitu nie dożył ważnej dla niego niedzieli. Zabrakło mu 2 godzin i 23 minut.
Ja urodziłem się 23 dnia, 02 miesiąca. :) I długo ,,pertraktowałem''
z ,,wykładowcami'' nauki Dżejpitu, stawiając tę naukę w konflikcie
z nauką większego :) autorytetu -- Greka, Klemensa z Aleksandrii.
(jednego z tak zwanych ojców Kościoła rzymskokatolickiego -- uznanego
oczywiście i przez ten Kościół, i przez samego Dżejpitu)
Niedziela ta jest w tym Kościele najważniejszym świętem.
A święto to ustanawiał nie kto inny, ale sam Dżejpitu -- niemal przez całe swoje życie!!!
Wg nauki tego kościoła moment śmierci i jej okoliczności są bardzo ważne.
Jakie życie --- taka śmierć. Jaka śmierć -- taka wieczność.
Dżejpitu też został upokorzony w sanktuarium maryjnym.
Nauka Kościoła rzymskokatolickiego głosi, że tego rodzaju
tragedie są karą Bożą za dzielenie ludzi na bogatych i na
biednych -- na ważnych i nieważnych. Mnie władze Kościoła
rzymskokatolickiego w Białymstoku (i nie tylko tu) uznały
za mniej ważnego :) -- za kogoś, kto nie powinien ,,zajmować
się Polską'' :) -- słowa zaczerpnięte z piosenki Jana Pietrzaka,
'A Pan mi mówi, Panie kontrolerze...':
http://free.art.pl/makrofotografia/pietrzak.html
A pan mi mówi, panie kontrolerze,
dym z papierosa puszczając beztrosko,
że ja niestety do tych nie należę,
którzy powinni zajmować się Polską.
A Pan mi mówi, Panie kontrolerze...
-=-
Żal mi spalonych ludzi, ale gdy patrzę (do czego zachęciło mnie wczorajsze
kazanie) na tę tragedię z perspektyw Boga -- przyznaję Mu rację. Nie pierwszy ;)
zresztą już raz... Jakoś trzeba się upominać o ludzi, którzy nie mają prawa do
jeżdżenia na pielgrzymki, do zakładania rodzin, do mebli, jedzenia, ubrania...
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. .;. ;. .;\|/....