Discussion:
gwary polskie
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Jan
2006-04-12 13:08:20 UTC
Permalink
Na marginesie dyskusji o gwarach chciałbym zapytać
o kilka szczegółów.
Ujawnili się tu dyskutanci znający te sprawy być
może zawodowo. Stąd moja nadzieja na uzupełnienie
braków. Ja mam pytanie o Mazury i Mazowsze.
Kiedyś zaskoczyło mnie, że mieszkańca Mazowsza
nazywano Mazurem. Jak wobec tego nazwać mieszkańca
Mazur? Czy mazurzenie charakteryzuje mieszkańców
Mazur czy Mazowsza? Ja słyszałem mazurzenie oryginalne
na pograniczu Warmii i Mazowsza, a ściślej Warmii,
Kurpiów i Mazowsza.
Są też inne ciekawostki.
Czy np góralska skrzynecka (nie mylić z aktorką)
to mazurzenie? Kiedyś oryginalny góral krytykował
gwarę używaną w filmie o Janosiku. Najbardziej go
raziło, że taką skrzyneczkę każą aktorowi grającemu
góralskiego zbójnika nazywać sksynecką. A wiadomo,
że to przecież skrzynecka.

TAk czy owak, przydatnie jest umieć odróżniać, skąd
kto jest, i to tylko po gwarze.

Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Michal Jankowski
2006-04-12 13:43:59 UTC
Permalink
Post by Jan
Czy np góralska skrzynecka (nie mylić z aktorką)
to mazurzenie? Kiedyś oryginalny góral krytykował
gwarę używaną w filmie o Janosiku. Najbardziej go
raziło, że taką skrzyneczkę każą aktorowi grającemu
góralskiego zbójnika nazywać sksynecką. A wiadomo,
że to przecież skrzynecka.
Zgadza się. Bardzo często naśladowcy mazurzenia mówią "z" tam gdzie
jest "rz" (wymawiane "ż") oraz "s" tam, gdzie jest "rz" (wymawiane
"sz/š"). To jest błąd - prawdziwe mazurzenie dotyczy tylko głosek,
które _w piśmie_ mają postać "ż", "sz" i "cz". Prof. Miodek zwykł
mawiać "syja, zyto, cysty". 8-)

MJ
piotrpanek
2006-04-12 14:04:59 UTC
Permalink
Post by Jan
Na marginesie dyskusji o gwarach chciałbym zapytać
o kilka szczegółów.
Ujawnili się tu dyskutanci znający te sprawy być
może zawodowo.
To nie ja. Rzadko zagląda tu niejaki Dialektolog, który i owszem,
zajmuje się tym zawodowo.
Post by Jan
Stąd moja nadzieja na uzupełnienie
braków. Ja mam pytanie o Mazury i Mazowsze.
Kiedyś zaskoczyło mnie, że mieszkańca Mazowsza
nazywano Mazurem. Jak wobec tego nazwać mieszkańca
Mazur?
No cóż. Pozostaje dwuznaczność. Tyle tylko, że Mazur w znaczeniu
"mieszkaniec Mazowsza" to archaizm. Można Mazowszanina nazywać Mazurem
(i tak czasem robię), ale to już nie jest do końca normalne.
Wzięło się to stąd, że południowe i wschodnie Prusy* po zhołdowaniu
Państwa Krzyżackiego stosunkowo masowo zaczęli zasiedlać kolonizatorzy z
Mazowsza - właśnie Mazurzy. Później zaś, jak to bardzo często bywa -
Mazurów z centrum zasięgu zaczęto nazywać coraz powszechniej
Mazowszanami, a nazwa Mazury utrzymała się na obrzeżach.

Tymczasem wschodnie Pomorze Gdańskie, Prusy północne i zachodnie zaczęli
zasiedlać kolonizatorzy z Wielkopolski. Stąd gwary Warmii i Powiśla pod
pewnymi względami bardziej przypominają gwary wielkopolskie niż gwary Mazur.
Oczywiście, sprawa nie jest tak prosta, bo pewne cechy mazurskie zaczęły
wpływać na gwary warmińskie i odwrotnie, na obie zaś grupy gwar miała
wpływ niemiecczyzna (stąd np. "jo" w znaczeniu "tak" w tak odległych
gwarach, jak mazurska i górnośląska).
Post by Jan
Czy mazurzenie charakteryzuje mieszkańców
Mazur czy Mazowsza?
Jak pisałem wcześniej - mazurzenie to cecha: Mazur (ale nie Warmii!),
Mazowsza, większości Małopolski i częściowo zmałopolonizowanych gwar
górnośląskich (plus eksklawa pod wieleniem). Ale także gwar innych
języków słowiańskich.
Post by Jan
Ja słyszałem mazurzenie oryginalne
na pograniczu Warmii i Mazowsza, a ściślej Warmii,
Kurpiów i Mazowsza.
Nie ma takiego pogranicza. Między Warmią (okolice Olsztyna, dawna część
Prus Królewskich) a Mazowszem jest pas Mazur (dawne Prusy Książęce).
Post by Jan
Są też inne ciekawostki.
Czy np góralska skrzynecka (nie mylić z aktorką)
to mazurzenie?
Tak. Gwary podhalańskie są elementem dialektu małopolskiego, w którym
mazurzenie jest powszechne.
Post by Jan
Kiedyś oryginalny góral krytykował
gwarę używaną w filmie o Janosiku. Najbardziej go
raziło, że taką skrzyneczkę każą aktorowi grającemu
góralskiego zbójnika nazywać sksynecką. A wiadomo,
że to przecież skrzynecka.
I miał rację. Mazurzenie to zjawisko fonologiczne nie seplenienie
(zjawisko logopedyczne) i nie obejmuje "rz".
Post by Jan
TAk czy owak, przydatnie jest umieć odróżniać, skąd
kto jest, i to tylko po gwarze.
Jan
pzdr
piotrek


*) Używając terminu Prusy w znaczeniu regionu, nie państwa
Hohenzollernów, mam na myśli obszar tak pierwotnie nazywany. W tym
ujęciu traci sens nazwa Prusy Wschodnie, bo Prusy Zachodnie uważam za
część Pomorza, a terminy obowiązujące pod koniec XVIII w. - Prusy
Południowe za Wielkopolskę i Prusy Nowowschodnie za część Mazowsza z
Podlasiem.
--
Trol to też stworzenie boże
że inaczej żyć nie może,
że cię czasem w zadek utnie -
nie postępuj z nim okrutnie
t***@poczta.onet.pl
2006-04-21 08:35:07 UTC
Permalink
Post by piotrpanek
*) Używając terminu Prusy w znaczeniu regionu, nie państwa
Hohenzollernów, mam na myśli obszar tak pierwotnie nazywany. W tym
ujęciu traci sens nazwa Prusy Wschodnie, bo Prusy Zachodnie uważam za
część Pomorza, a terminy obowiązujące pod koniec XVIII w. - Prusy
Południowe za Wielkopolskę i Prusy Nowowschodnie za część Mazowsza z
Podlasiem.
--
I tu przydałoby się jeszcze coś o Prusach Książęczych itd. A nadto: Pomorze -
od Pomorza Przedniego (Vorpommern) poczynając...
Byłoby jaśniej.
I jeszcze zmiany demograficzne po II wojnie: np. gwara lwowsko-wrocławska...
Stasinek ;)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
piotrpanek
2006-04-21 09:39:21 UTC
Permalink
Post by t***@poczta.onet.pl
Post by piotrpanek
*) Używając terminu Prusy w znaczeniu regionu, nie państwa
Hohenzollernów, mam na myśli obszar tak pierwotnie nazywany. W tym
ujęciu traci sens nazwa Prusy Wschodnie, bo Prusy Zachodnie uważam za
część Pomorza, a terminy obowiązujące pod koniec XVIII w. - Prusy
Południowe za Wielkopolskę i Prusy Nowowschodnie za część Mazowsza z
Podlasiem.
--
I tu przydałoby się jeszcze coś o Prusach Książęczych itd. A nadto: Pomorze -
od Pomorza Przedniego (Vorpommern) poczynając...
Byłoby jaśniej.
Och - można długo i namiętnie. :-)

Po mojemu, Prusy obejmują to, co nazywane bywa Prusami Wschodnimi, czyli
dawne Prusy Książęce + Warmia.
Szczerze jednak mówiąc, nie do końca orientuję się w przebiegu granic
między Pomorzem Gdańskim/Prusami Zachodnimi a Prusami Wschodnimi
(właściwymi). Grudziądz, Iława, Malbork... Powiśle, Kociewie... Pewnie w
historii zmieniało się to. Inny był podział przedrozbiorowy (granica
między Polską a Prusami), inny w czasach po kongresie wiedeńskim, pewnie
inny w czasach hitlerowskich, inny w okresie 17 województw, inny w
okresie 49, a jeszcze inny w okresie 16 (coś z tam z przynależnością
Elbląga się chyba zmieniło w stosunku do układu z początku PRL). I
naturalna granica na Wiśle.
A jeszcze Bytów i Lębork, które nawet przed rozbiorami były nie całkiem
polskie.
Ale właściwie - te szczegóły mało mnie interesują. :-) W moim podziale
geograficzno-kulturowym wystarczy taka dokładność, jaką przedstawiłem...
Post by t***@poczta.onet.pl
I jeszcze zmiany demograficzne po II wojnie: np. gwara lwowsko-wrocławska...
A i owszem - ona naprawdę jest inna niż gwara koszalińska. Ma dużo cech
małopolskich.
Post by t***@poczta.onet.pl
Stasinek ;)
pzdr
piotrek
--
Trol to też stworzenie boże
że inaczej żyć nie może,
że cię czasem w zadek utnie -
nie postępuj z nim okrutnie
t***@poczta.onet.pl
2006-04-21 16:35:53 UTC
Permalink
Post by piotrpanek
Post by t***@poczta.onet.pl
I jeszcze zmiany demograficzne po II wojnie: np. gwara lwowsko-wrocławska...
A i owszem - ona naprawdę jest inna niż gwara koszalińska. Ma dużo cech
małopolskich.
Post by t***@poczta.onet.pl
Stasinek ;)
pzdr
piotrek
Precyzyjniej: wschodnio-małopolskich, prawda? ;)
pzdr
Stasinek
Post by piotrpanek
--
Trol to też stworzenie boże
że inaczej żyć nie może,
że cię czasem w zadek utnie -
nie postępuj z nim okrutnie
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
piotrpanek
2006-04-24 07:10:04 UTC
Permalink
Post by t***@poczta.onet.pl
Post by piotrpanek
Post by t***@poczta.onet.pl
I jeszcze zmiany demograficzne po II wojnie: np. gwara lwowsko-wrocławska...
A i owszem - ona naprawdę jest inna niż gwara koszalińska. Ma dużo cech
małopolskich.
Precyzyjniej: wschodnio-małopolskich, prawda? ;)
Nie tylko. (Zresztą, dla mnie Wschodnia Małopolska to Sandomierz,
Rzeszów i Lublin - nie widzę powodu, by Małopolskę utożsamiać z Galicją
i włączać do niej Podole ;-) ). W mowie (niektórych) Wrocławian słyszę
np. udźwięcznianie, zamianę "tsz" w "cz", a są to cechy typowe dla
całego dialektu małopolskiego (a czasem i wielkopolskiego),
niespecjalnie zaś typowe dla Kresów.
Post by t***@poczta.onet.pl
pzdr
Stasinek
pzdr
piotrek
--
Trol to też stworzenie boże
że inaczej żyć nie może,
że cię czasem w zadek utnie -
nie postępuj z nim okrutnie
Stefan Sokolowski
2006-04-22 06:45:37 UTC
Permalink
(coś z tam z przynależnością Elbląga się chyba zmieniło w stosunku
do układu z początku PRL)
Tak, wtedy Elbląg był w gdańskim a teraz jest w warmińsko-mazurskim.

- Stefan
--
Stefan Sokolowski, IPI PAN Gdansk
http://www.ipipan.gda.pl/~stefan/Irak
Jan
2006-04-26 12:58:40 UTC
Permalink
Piotrek odpisał mi dość wyczerpująco, ale m.in. podał też, że
Post by piotrpanek
Post by Jan
Ja słyszałem mazurzenie oryginalne
na pograniczu Warmii i Mazowsza, a ściślej Warmii,
Kurpiów i Mazowsza.
Nie ma takiego pogranicza. Między Warmią (okolice Olsztyna, dawna część
Prus Królewskich) a Mazowszem jest pas Mazur (dawne Prusy Książęce).
Chyba się jednak usprawiedliwię. Pogranicze niekoniecznie
musi być (dla mnie) ściśle określone terytorialnie.
Bywałem w okolicy ograniczonej miejscowościami niżej podanymi
zgodnie z ruchem wskazówek zegara na mapie:
Mława, Działdowo, Nidzica, Szczytno, Chorzele, Przasnysz.
Jest to obszar spory, część to Mazowsze, ale Nidzica i Szczytno
to chyba jednak Mazury? Warmia? A tuż za Chorzelami są Kurpie.
Obszar o małym ruchu turystycznym, raczej tylko przejeżdząją
tędy wędrowcy w drodze nad wielkie jeziora mazurskie.
Być może dlatego ludność zachowała dużo archaizmów gwarowych.
Nawet poszczególne wsie mają swoje pod-gwary.

Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
MM
2006-04-12 20:53:36 UTC
Permalink
Mazurzy z Mazur też pochodzą z Mazowsza, a nazwa Mazury pochodzi własnie od
nich.

Mazurzeniem, nazywa się nie tylko mówienie z zamiast ż (lecz nie zamiast
rz - niektórzy aktorzy w tym przypadku wymawiają błędnie. rz kiedyś
wymawianoi jak rż - tak wymawiają jeszcze bardzo strzy kresowiacy), s
zamiast sz i c zamiast cz, a także wymowa a i ó pochylonego. Stąd na Śląsku
Barbora i Barbórka (a nie Barburka, jak chcą niektórzy Warszawiacy). Także
kóń i kóniec

Pozdrawiam

Marek
Post by Jan
Na marginesie dyskusji o gwarach chciałbym zapytać
o kilka szczegółów.
Ujawnili się tu dyskutanci znający te sprawy być
może zawodowo. Stąd moja nadzieja na uzupełnienie
braków. Ja mam pytanie o Mazury i Mazowsze.
Kiedyś zaskoczyło mnie, że mieszkańca Mazowsza
nazywano Mazurem. Jak wobec tego nazwać mieszkańca
Mazur? Czy mazurzenie charakteryzuje mieszkańców
Mazur czy Mazowsza? Ja słyszałem mazurzenie oryginalne
na pograniczu Warmii i Mazowsza, a ściślej Warmii,
Kurpiów i Mazowsza.
Są też inne ciekawostki.
Czy np góralska skrzynecka (nie mylić z aktorką)
to mazurzenie? Kiedyś oryginalny góral krytykował
gwarę używaną w filmie o Janosiku. Najbardziej go
raziło, że taką skrzyneczkę każą aktorowi grającemu
góralskiego zbójnika nazywać sksynecką. A wiadomo,
że to przecież skrzynecka.
TAk czy owak, przydatnie jest umieć odróżniać, skąd
kto jest, i to tylko po gwarze.
Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
piotrpanek
2006-04-13 08:04:01 UTC
Permalink
Post by MM
Mazurzy z Mazur też pochodzą z Mazowsza, a nazwa Mazury pochodzi własnie od
nich.
Mazurzeniem, nazywa się nie tylko mówienie z zamiast ż (lecz nie zamiast
rz - niektórzy aktorzy w tym przypadku wymawiają błędnie. rz kiedyś
wymawianoi jak rż - tak wymawiają jeszcze bardzo strzy kresowiacy), s
zamiast sz i c zamiast cz,
Tak.
Post by MM
a także wymowa a i ó pochylonego.
Nie. To nie jest mazurzenie. To jest pochylanie.

W zasadzie to tylko terminy i można sobie tworzyć dowolne terminy z
dowolnymi definicjami, ale skoro już ktoś kiedyś pewne zjawiska
zdefiniował i utrwaliło się to w środowisku, to po co to zmieniać? Gdyby
między przesuwaniem ku zębom miejsca artykulacji spółgłosek
(za)dziąsłowych (mazurzenie) i podnoszeniem miejsca artykulacji
samogłosek (pochylanie) istniał jakiś związek, to można by określać je
jednym terminem. Ale to są niezależne zjawiska, które łączy tylko to, że
występują w niektórych gwarach. Zatem nie ma powodu, by mazurzenie
nazywać pochylaniem, a pochylanie mazurzeniem.
Post by MM
Pozdrawiam
Marek
pzdr
piotrek
--
Trol to też stworzenie boże
że inaczej żyć nie może,
że cię czasem w zadek utnie -
nie postępuj z nim okrutnie
Jacek Skrzymowski
2006-04-13 08:04:50 UTC
Permalink
Post by Jan
góralskiego zbójnika nazywać sksynecką. A wiadomo,
że to przecież skrzynecka.
Ściślej rzecz biorąc, jest to skrzinecka.

Czy poza dialektami kaszubskimi, śląskimi i góralskimi utrzymują się w Polsce
jakieś inne? Nie myślę tu o gwarach miejskich.

J.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
p***@nospampse-o2.pl
2006-04-13 08:38:21 UTC
Permalink
Post by Jacek Skrzymowski
Czy poza dialektami kaszubskimi, śląskimi i góralskimi utrzymują się w
Polsce jakieś inne? Nie myślę tu o gwarach miejskich.
Nie wiem, czy to gwara, czy osobny język - na Podlasiu, skąd pochodzę, w
niektórych wioskach ludzie mówią mieszanką białoruskiego i polskiego, czyli
po chachłacku, albo po prostemu. Zachęcam do przejechania się kiedyś w
okolice Mostowlan na wycieczkę językoznawczą.
--
http://www.piotrsobolewski.w.pl/
***@gazeta.pl obfus_02(at)gazeta.pl obfus_03[at]gazeta.pl
piotrpanek
2006-04-13 08:52:20 UTC
Permalink
Post by p***@nospampse-o2.pl
Post by Jacek Skrzymowski
Czy poza dialektami kaszubskimi, śląskimi i góralskimi utrzymują się w
Polsce jakieś inne? Nie myślę tu o gwarach miejskich.
Nie wiem, czy to gwara, czy osobny język - na Podlasiu, skąd pochodzę, w
niektórych wioskach ludzie mówią mieszanką białoruskiego i polskiego, czyli
po chachłacku, albo po prostemu.
Czy chachłacki to nie rodzaj ukraińskiego? To nie jest pytanie
absurdalne, bo wbrew pozorom na Podlasiu, mimo dominacji polskiej i
białoruskiej są eksklawy ukraińskie.

Żywa jest chyba też gwara kurpiowska. A tak naprawdę, to wszędzie są
żywe gwary wiejskie. Nawet na ziemiach północnych i zachodnich. Tyle
tylko, że uległy one w ostatnich kilkudziesięciu latach silnym
przekształceniom. Na przykład w mojej rodzimej gwarze (północna
Rzeszowszczyzna) w zasadzie zanikło mazurzenie. Ale pochylanie a->o i
e->i/y wciąż funkcjonuje. Niektóre subtelniejsze zjawiska fonetyczne i
słownictwo też.

pzdr
piotrek
--
Trol to też stworzenie boże
że inaczej żyć nie może,
że cię czasem w zadek utnie -
nie postępuj z nim okrutnie
Michal Jankowski
2006-04-13 09:31:29 UTC
Permalink
Post by piotrpanek
przekształceniom. Na przykład w mojej rodzimej gwarze (północna
Rzeszowszczyzna) w zasadzie zanikło mazurzenie. Ale pochylanie a->o i
e->i/y wciąż funkcjonuje. Niektóre subtelniejsze zjawiska fonetyczne i
słownictwo też.
A zjawisko "cościa chciali?" (a zamiast e) to jak się nazywa?

MJ
piotrpanek
2006-04-19 08:06:19 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Post by piotrpanek
przekształceniom. Na przykład w mojej rodzimej gwarze (północna
Rzeszowszczyzna) w zasadzie zanikło mazurzenie. Ale pochylanie a->o i
e->i/y wciąż funkcjonuje.
A zjawisko "cościa chciali?" (a zamiast e) to jak się nazywa?
MJ
Nie wiem, może się nie nazywa. ;-)

Może pewne zjawiska mają swoje nazwy zwyczajowe, a inne tylko
techniczne. Mazurzenie dotyczy w sumie większości polskich gwar,
pochylanie dotyczy całej polszczyzny (przypadek o->ó polszczyzny
literackiej i gwar, a->o i e->i/y wielu gwar wiejskich). A przejście e w
a dotyczy mniejszej liczby gwar, mniej jest popularne w ich opisach,
więc może etnografom wystarcza opis "a zamiast e", a fonetykom
"obniżenie miejsca artykulacji".

pzdr
piotrek
--
Trol to też stworzenie boże
że inaczej żyć nie może,
że cię czasem w zadek utnie -
nie postępuj z nim okrutnie
Adam Pietrasiewicz
2006-04-13 09:25:43 UTC
Permalink
W czwartek 13-kwietnia-2006 o godzinie 10:52:20 piotrpanek napisał/a
Post by piotrpanek
Ale pochylanie a->o i
e->i/y wciąż funkcjonuje.
Nie ukrywam, że nie sledzę tego wątku bardzo dokładnie, ale mam
wrażenie, że to "pochylanie" to jest pojęcie zrozumiałe samo przez się
dla uczestników dyskusji, a ja nie wiem, o co chodzi. Czy mógłbym
poprosić o wyjaśnienie?
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
niezbecki
2006-04-13 10:05:10 UTC
Permalink
Post by Adam Pietrasiewicz
W czwartek 13-kwietnia-2006 o godzinie 10:52:20 piotrpanek napisał/a
Post by piotrpanek
Ale pochylanie a->o i
e->i/y wciąż funkcjonuje.
Nie ukrywam, że nie sledzę tego wątku bardzo dokładnie, ale mam
wrażenie, że to "pochylanie" to jest pojęcie zrozumiałe samo przez się
dla uczestników dyskusji, a ja nie wiem, o co chodzi. Czy mógłbym
poprosić o wyjaśnienie?
np.
bieda > bida
pan > pon

(jeśli dobrze rozumiem)

Paff
piotrpanek
2006-04-18 08:20:16 UTC
Permalink
Post by niezbecki
Post by Adam Pietrasiewicz
W czwartek 13-kwietnia-2006 o godzinie 10:52:20 piotrpanek napisał/a
Post by piotrpanek
Ale pochylanie a->o i
e->i/y wciąż funkcjonuje.
Nie ukrywam, że nie sledzę tego wątku bardzo dokładnie, ale mam
wrażenie, że to "pochylanie" to jest pojęcie zrozumiałe samo przez się
dla uczestników dyskusji, a ja nie wiem, o co chodzi. Czy mógłbym
poprosić o wyjaśnienie?
np.
bieda > bida
pan > pon
(jeśli dobrze rozumiem)
Paff
Dobrze rozumisz^. Mówiąc technicznie, chodzi o podnisienie^ miejsca
artykuacji samogłoski (choć nazwa "pochylanie" sugerowałaby coś
przeciwnego). Tylko uzupełnię, o co chodzi z i/y. Otóż pochylane e po
spółgłoskach miękkich zamienio^ się w i, a po twardych w y. Np. po m' w
"rozumiesz" wychodzi "rozumisz", a po d w "deszcz" wychodzi "dyszcz".
Przy czym nie chodzi o miękkość fonetyczną (cokolwiek miałoby to znaczyć
- zwykle miękki oznaczo^ palatalny), ale o miękkość fonologiczną,
funkcjonalną (nazywaną czasem historyczną). I tak - w moij^ gwarze l
wymuszo^ pochylanie do i ("mleko" - "mliko"), a w niktórych^ do y
("mleko" - "mlyko"). Podobnie może być z innymi głoskami, których
miękkość zmienio^ się w historii i geografii. U mnie jest "rzyka", ale
na Śląsku może być "rzika" itd. Podobno są jeszcze gwary, gdzie
pochylone głoski wciąż są pośrednie pomiędzy głoską pierwotną, a nową.
Np. pochylone e nie jest ani samogłoską półotwartą, jak normalne polskie
e, ani zamkniętą, jak normalne polskie i/y, tylko półzamkniętą, jak
normalne angielskie e.

Aha, to może nie jest oczywiste (na pewno nie jest dlo^ twórców reklam
"Harnasia" i in.), ale pochylanie nie dotyczy wszystkich a i e. W
zasadzie (choć pewnie dałoby się znaliźć^ wyjątki) dotyczy ono tylko
downych^ samogłosek długich, czyli jest tym samym zjawiskiem, co zamiana
o w ó. Ptoszkami^ oznaczyłem miejsca, gdzie jo^ pochylom^, kiedy czasem
przechodzę na swoją gwarę.


Czasem pochylaniem nazywa się też zamianę a w e ("kamień" - "kemień") i
traktuje jak dalej idący proces pochylania a do o, choć w sumie zamiana
e do o z logopedycznego punktu widzenia jest już innym zjawiskiem.

pzdr
piotrek
--
Trol to też stworzenie boże
że inaczej żyć nie może,
że cię czasem w zadek utnie -
nie postępuj z nim okrutnie
Jan
2006-04-19 10:38:46 UTC
Permalink
(...) Na przykład w mojej rodzimej gwarze (północna
Rzeszowszczyzna) w zasadzie zanikło mazurzenie. Ale pochylanie a->o i
e->i/y wciąż funkcjonuje. Niektóre subtelniejsze zjawiska fonetyczne i
słownictwo też.
Mam wrażenie, że dzięki Internetowi moglibyśmy dość
szybko ustalić powszechność niektórych zjawisk
językowych polszczyzny rzeczywistej, współczesnej.

Północna Rzeszowszczyzna jest dość odległa od moich
rodzinnych Kujaw Czarnych, ale zauważyłem tu to samo.
Zero mazurzenia, ale to, co nazywasz pochylaniem, jest
normą. Może się zresztą trochę zmieniło od czasu,
kiedy stamtąd wyjechałem na stałe, ale na pewno nie
zanikły elementy stałe tamtejszego języka.

Autorzy witryny kaszubskiej podają na przykład
podstawowe liczebniki. Pozwolę sobie na to samo.
W Kruszwicy były one takie.
Jedyn
dwa,
trzy lub czy,
cztyry lub śtyry,
pińć,
sześć,
siedym,
osim lub łosim,
dziewińć,
dziesińć.

Rzeka to rzyka, koń to kóń, mleko to mliko,
zółty to żóty, łódka to ótka. Plomba to blomba.

Jest też pewna osobliwość w jeziorze. Mówi się
na nie jęzioro lib jinzioro. W tym drugim przypadku
nie jest to w rzeczywistości -in-, ale raczej takie
nosowe -i-. Inna sprawa, że w Kruszwicy nikt nie
nazywa Gopła jeziorem, to po prostu Gopło i już.

Teraz mieszkam w Gdańsku i z pewnym zaskoczeniem
zauważyłem, że podobnie do języka Kruszwiczan
brzmi język we wsiach położonych tuż na południe
od Kaszub, gdzieś tak do Czerska mniej więcej.
Kawałek dalej na północ - i już mamy gwarę
(lub język) kaszubski. Podobny do kruszwickiego
język słyszę też w okolicy Kalisza. Wygląda mi
na to, że od północnej Rzeszowszczyzny do Czerska
mamy obszar o podobnej mowie. Zastanawiam się,
jak przebiegało w związku z tym ustalanie norm
naszego języka literackiego.

Przy okazji: Może ktoś wie, skąd wzięło się
kruszwickie -che-, znaczące tyle co -tak-.
Mówi się tu też z niemiecka -jo-, ale che jest
zdaje sie bardziej powszechne.

Pozdrawiam,
Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
piotrpanek
2006-04-19 11:02:50 UTC
Permalink
Post by Jan
Teraz mieszkam w Gdańsku i z pewnym zaskoczeniem
zauważyłem, że podobnie do języka Kruszwiczan
brzmi język we wsiach położonych tuż na południe
od Kaszub, gdzieś tak do Czerska mniej więcej.
Kawałek dalej na północ - i już mamy gwarę
(lub język) kaszubski. Podobny do kruszwickiego
język słyszę też w okolicy Kalisza.
Jak pisałem już - po prostu dialekt wielkopolski (pod tym względem
Kujawy to część Wielkopolski - w końcu Goplanie i Polanie byli blisko)
rozprzestrzenił się na północ. Stąd Kociewie (zachodni brzeg Wisły na
południe od Gdańska) to pod tym względem taka wypustka Wielkopolski
mająca mało wspólnego z językiem pomorskim (i jego jedynym ocalałym
dialektem - kaszubskim).
Post by Jan
Wygląda mi
na to, że od północnej Rzeszowszczyzny do Czerska
mamy obszar o podobnej mowie. Zastanawiam się,
jak przebiegało w związku z tym ustalanie norm
naszego języka literackiego.
O tym można poczytać u Klemensiewicza. W tej chwili nie mam czasu na
streszczanie, ale może coś jeszcze tu napiszę.
Post by Jan
Pozdrawiam,
Jan
pzdr
piotrek
--
Trol to też stworzenie boże
że inaczej żyć nie może,
że cię czasem w zadek utnie -
nie postępuj z nim okrutnie
Mariusz Sylwestrzuk
2006-04-13 20:35:42 UTC
Permalink
Post by p***@nospampse-o2.pl
Nie wiem, czy to gwara, czy osobny język - na Podlasiu, skąd pochodzę, w
niektórych wioskach ludzie mówią mieszanką białoruskiego i polskiego, czyli
po chachłacku, albo po prostemu.
Teraz mi się przypomniało, że kolega z czasów studenckich (znad Świsłoczy)
rozmawiał ze swoimi też "po prostemu". Nie chciało mi się tylko wierzyć,
że 10 kilometrów na południe (jak i północ) od niego też mówią po prostemu,
ale on ich za bardzo nie rozumie.
Mowa tu o skrajnym wschodzie Podlasia, tzn. terenie przygranicznym,
choć wpływy białoruskie są silne już w Bielsku Podlaskim.

Pozdrawiam

Mariusz Sylwestrzuk
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
niezbecki
2006-04-13 10:03:56 UTC
Permalink
Post by Jacek Skrzymowski
Post by Jan
góralskiego zbójnika nazywać sksynecką. A wiadomo,
że to przecież skrzynecka.
Ściślej rzecz biorąc, jest to skrzinecka.
Czy poza dialektami kaszubskimi, śląskimi i góralskimi utrzymują się
w Polsce jakieś inne? Nie myślę tu o gwarach miejskich.
Parę miesięcy temu przeniosłem się do Poznania i zetknąłem z nową dla mnie
odmianą polszczyzny - inna wymowa, intonacja, osobliwości leksykalne.
Czasami muszę prosić o powtórzenie, bo nie rozumiem, co się do mnie mówi :)
Nie wygląda mi to na gwarę miejską, czyli musi to być gwara wielkopolska :)

Paweł
JAMAR
2006-04-13 17:41:23 UTC
Permalink
Post by niezbecki
Parę miesięcy temu przeniosłem się do Poznania i zetknąłem z nową dla mnie
odmianą polszczyzny - inna wymowa, intonacja, osobliwości leksykalne.
Czasami muszę prosić o powtórzenie, bo nie rozumiem, co się do mnie mówi :)
Nie wygląda mi to na gwarę miejską, czyli musi to być gwara wielkopolska :)
Mógłbyś chociaż podać, o ile set kilometrów się przeniosłeś od domowych
pieleszy, wtedy łatwiej by było zrozumieć, skąd te trudności. Jesteś z
Kongresówki czy z Galilei?

Gwary miejskie z reguły odzwierciedlają , w zakresie
intonacyjno-wymawianiowym, zjawiska dialektologiczne z danego regionu
(objętego danym dialektem). Podstawowe różnice zawierają się w warstwie
słownikowej.

Skónd óne sie wziynły? Jo nie wiym, a ty? Tej, ino mi cióng, lepiy(j) sie
nie ftróncej, jak sie na tym nie znosz. Ino suchej, jag mówiom poznanioki,
to wtedy ich zaro(z) zrozumi(e)sz!
Dóm ci taki przykłod: Do rogali marcińskich potrzebny jezd mag biały [mak
biały]. Czymu tego nie rozumiysz?

Pozdrawiam
Janusz

PS Sam się dziwię, ale tak mówią nie tylko starzy, ale również młodzież
słabo wykształcona, ale za to bicepsno-tricepsna!
niezbecki
2006-04-13 19:33:13 UTC
Permalink
Post by JAMAR
Post by niezbecki
Parę miesięcy temu przeniosłem się do Poznania i zetknąłem z nową
dla mnie odmianą polszczyzny - inna wymowa, intonacja, osobliwości
leksykalne. Czasami muszę prosić o powtórzenie, bo nie rozumiem, co
się do mnie mówi :) Nie wygląda mi to na gwarę miejską, czyli musi
to być gwara wielkopolska :)
Mógłbyś chociaż podać, o ile set kilometrów się przeniosłeś od
domowych pieleszy, wtedy łatwiej by było zrozumieć, skąd te
trudności. Jesteś z Kongresówki czy z Galilei?
Z Kongresówki (najpierw Lubelszczyzna, potem przez kilkanaście lat Warszawa
:).

[...]
Post by JAMAR
Skónd óne sie wziynły? Jo nie wiym, a ty? Tej, ino mi cióng, lepiy(j)
sie nie ftróncej, jak sie na tym nie znosz. Ino suchej, jag mówiom
poznanioki, to wtedy ich zaro(z) zrozumi(e)sz!
Dóm ci taki przykłod: Do rogali marcińskich potrzebny jezd mag biały
[mak biały]. Czymu tego nie rozumiysz?
A bo óny (óni?) na dodatek jeszcze tak szybko mówiom :)
Post by JAMAR
Pozdrawiam
Janusz
PS Sam się dziwię, ale tak mówią nie tylko starzy, ale również
młodzież słabo wykształcona, ale za to bicepsno-tricepsna!
Ano :)

Paweł
zbihniew
2006-04-18 18:44:05 UTC
Permalink
Post by JAMAR
PS Sam się dziwię, ale tak mówią nie tylko starzy, ale również młodzież
słabo wykształcona, ale za to bicepsno-tricepsna!
Tradycja wśród gminu nie zginie!
Raf :-)
2006-04-21 13:34:20 UTC
Permalink
Dnia Thu, 13 Apr 2006 08:04:50 +0000 (UTC), Jacek Skrzymowski
napisał(a):

[...]
Post by Jacek Skrzymowski
Czy poza dialektami kaszubskimi, śląskimi i góralskimi utrzymują się w Polsce
jakieś inne? Nie myślę tu o gwarach miejskich.
J.
W Krakowie i okolicach ludzie mówią w języku nieco odmiennym od
"oficjalnej" polszczyzny, choć nie wim czy można to nazwać gwarą.
Jako Krakus napływowy (to już 10 lat) w dalszym ciągu widzę róznice.

Poczynając od krakowskiego -że (właściwie to na nim kończąc), które
używane jest tak powszechnie, że po kilku miesiącach już się go nie
zauważa (idże do sklepu, podajże mi sól, jak będziesz w supermarkecie
kupże mi gazetę, siądźże przy stole), poprzez oboczności semantyczne
(wychodzi się na pole a nie na dwór, borówki to czarne jagody, zaś na
borówki mówi się tutaj "brusznice", słowo groch określające wszystko
co strączkowe - w tym fasolę szparagową) a skończywszy na użyciu
odmiennych przyimków (rolnik poszedł do pola, żeby je obsiać).

Ponadto we wsich podkrakowskich używane są na codzień (to prawda, że
przez ludzi starszych) słowa, które wydawały mi się dawno wymarłe -
np. babcia mojej żony do kościoła chodziła asfaltowym gościńcem
(sic!).

Pozdrawiam,
Raf :-)
Loading...