Post by FEniksPost by JarosÅaw SokoÅowskiCiekawym jak bardzo precyzyjnie da się rozdzielić obszar znaczeń
słów "nadwrażliwy" i "przewrażliwiony". Jak dla mnie, to przede
wszystkim kontekst wyznacza jakiej osoby ten opis dotyczy.
W moim odczuciu "nadwrażliwość" jest przede wszystkim pojęciem
neutralnym, określającym po prostu nadmierną reaktywność na bodźce,
która jest zupełnie niezależna od osobnika.
Gdy podchodzić do tego fizjologicznie, sucho i ściśle, to wszelkie
"nad-" opisują patologie. Te wszystkie nadciśnienia, nadkwasoty,
nadczynności gruczołów w uczonych książkach opisywane są jako
choroby, które należy leczyć. Zaś lud prosty owe mądrości zebrał
w jedno zgrabne powiedzenie "co za dużo, to niezdrowo" -- i też
ma rację.
Post by FEniksNatomiast "przewrażliwienie" może i też oznacza nadreaktywność,
ale zwykle na jakąś jedną sprawę, na którą w dodatku osobnik
sam sobie zapracował. Na przykład ktoś jest przewrażliwiony
na punkcie swojego wykształcenia, wyglądu itd. Czyli jest to
bardziej sprecyzowane, no i nie neutralne.
Tak sobie myślę o tych moich wątpliwościach co do obszaru
znaczeniowego obu słów i -- dzięki Pani światłym uwagom -- dochodzę
do wniosku, że "przewrażliwienie" lepiej nadaje się do opisu zmian
i procesów egzogennych. Nadwrażliwość jak i nadciśnienie pojawia
się znienacka nie wiadomo skąd. Przewrażliwienie zaś odbieramy jako
efekt działana penego konkretnego procesu -- przewrażliwiana. Albo
nawet uwrażliwiania. Bo bywa też tak, że kotoś z razu całkiem
wrażliwym nie będąc, zaczyna się uwrażliwaiać, lecz gdy miary
w tym nie ma, staje się nadwrażliwym.
Post by FEniksPost by JarosÅaw SokoÅowskiPost by FEniksDlatego nie spodobał mi się antonim "gruboskórny", ponieważ
sugeruje, że "nadwrażliwy" jest jakby z tej samej grupy
znaczeniowej (określa wadę), a tak nie jest. Osoba nadwrażliwa
raczej nie będzie wszczynać awantur.
"Wada-zaleta", to też przecież antonim. Poza tym rozumiem też
takie podejście, w którym "nadwrażliwość" poczytana będzie za
wadę, ułomność. Większą nawet niż gruboskurność, która w pewnych
sytuacjach wcale nie musi być czymś złym.
Nie umiem sobie wyobrazić użycia słowa "gruboskórny" w sensie
pozytywnym, no chyba że w żartach. Dla mnie to słowo jest
nacechowane pejoratywnie.
Mówi się, że w pewnych zawodach, funkcjach czy rolach "trzeba mieć
twardą dupę". "Gruboskórność" jest określeniem bliskoznacznym, tyle
że w ujęciu dermatologicznym.
Post by FEniksNatomiast nadwrażliwość i odporność są zupełnie neutralne.
Czy to pociąga za sobą, że i "brak odporności" też jest neutralny?
Toż to tak samo patologia, jak wszystkie "nady"!
Post by FEniksOczywiście tak jak "ciepło" i "zimno" - też są pojęciami neutralnymi,
co nie stoi na przeszkodzie, by jedno i drugie mogło być czymś dobrym
lub złym w zależności od sytuacji.
"Zziębnięty", "przegrzany" -- dopiero wśród słów tego typu należy
szukać analogii do "nadwrażliwości".
Post by FEniksPrzy okazji tak się zastanawiam - nacechowanie neutralne lub pejoratywne
wyrazu nie jest tym samym, co "dobry" i "zły" w sensie znaczeniowym
(w nacechowaniu chodzi o emocje wypowiadającego, a w tym drugim o sens).
Nacechowane negatywnie (pejoratywne) określenie, to może być na przykład
"ulepek" w stosunku do ciastka, co ma zbyt wiele cukru. Jeśli powiem
po prostu, że jest ono "przesłodzone", to może mniej w tym emocji, ale
sytuacja cukiernicza się przy tym nie poprawia -- dalej mamy na ten
temat raczej złe wiadomości. A "przesłodzony" i "nadwrażliwy", to bliscy
kuzyni. Więc tak, w sensie emocjomalnym, ten "nadwrażliwy" jest neutralny.
Czy jak o kimś takim powiem "mimoza", to już będzie określenie pejoratywne?
Bo nacechowane z pewnością będzie.
Post by FEniksNa przykład można kogoś określić słowem "kujon", które jest nacechowane
pejoratywnie, ale znaczenie ma w sumie pozytywne. No nie wiem, może
jakiś lepszy przykład by się znalazł.
Kujonem nazywa się czasem kogoś "nadpilnego". Gdzie przebiega granica
tego "nad-", to nikt dobrze nie wie. Więc to wszystko subiektywne.
Ale w kanonicznym znaczenie "kujon", to osoba "źle się ucząca" --
nie w sensie wyników, tylko sposobu. Ktoś, kto uczy się dla stopni,
a z wiedzy po zaliczeniu niewiele mu pozostaje. W tym nie ma niczego
pozytywnego.
Post by FEniksPost by JarosÅaw SokoÅowskiPost by FEniksUff, to znaczy, że gugiel nie obejmuje jeszcze mojego życia prywatnego. ;)
Tego bym taki pewny nie był -- obejmuje i otacza troskiliwą opieką.
Oby tylko nie był nadopiekuńczy.
Jeśli zechce, to będzie.
Jarek
--
Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa krucha i miła.
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicę wychodziła.