Discussion:
Jeleń to nie łoś
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Jan
2004-06-26 20:44:01 UTC
Permalink
Szanowni Dyskutanci,

Czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć zjawisko takie:
W dwóch co najmniej programach telewizyjnych,
w TV Polonia i National Geographic tłumaczka
(nie zapamiętałem nazwiska) z uporem nazywała
i nadal nazywa jelenia łosiem. Czyni to
konsekwentnie, samicę jelenia, czyli łanię,
nazywa łoszą, a młode łoszakami. Podejrzewam,
że osoba ta nie widziała zwierząt leśnych.
O ile wiem, w angielskim istnieją odrębne nazwy,
tak jak i u nas. Skąd w takim razie te błędy?
Czy tylko dlatego, że - jak to bywa - jest
tłumaczka krewną prezesa telewizji i musi
zarobić?
Irytujące to, oglądam film, czy to przyrodniczy,
czy też np. "Niebezpieczną Zatokę", widzę
jelenie, a lektor ciągle mi wmawia, że to łoś.
Albo sam jest ignorantem, albo nie ma odwagi
sprostować błędu tłumacza.
Czy w naszym języku różnica zaczęła zanikać?
To fakt, że w towarzystwie rzadko porusza się
tematy łowieckie, ale jeleń to nazwa za bardzo
popularna, żeby go nazywać łosiem ni stąd ni
z owąd.

Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Hanna Burdon
2004-06-26 21:00:38 UTC
Permalink
Post by Jan
O ile wiem, w angielskim istnieją odrębne nazwy,
tak jak i u nas. Skąd w takim razie te błędy?
To nie takie proste, nazewnictwo różni się w różnych krajach. Kiedy Anglik
mówi "elk", ma na myśli łosia, a kiedy Amerykanin mówi "elk", ma na myśli
jelenia. Nie usprawiedliwia to tłumacza, który powinien się zainteresować,
o jakim zwierzęciu mówi, ale łatwo się pomylić.

Hania
Jan
2004-06-27 10:48:48 UTC
Permalink
Dla Hani wszystko co rogate najwyraźniej może mieć jedną
Post by Hanna Burdon
To nie takie proste, nazewnictwo różni się w różnych krajach. Kiedy Anglik
mówi "elk", ma na myśli łosia, a kiedy Amerykanin mówi "elk", ma na myśli
jelenia. Nie usprawiedliwia to tłumacza, który powinien się zainteresować,
o jakim zwierzęciu mówi, ale łatwo się pomylić.
Czy dlatego się ciągle (i łatwo) myli, bo jej wszystko
jedno jak nazwie rogacza? Czy może dlatego, że np.
jest matką karmiącą i z braku czasu tłumaczy teksty
nie oglądając filmu?
Już dawno utraciłem nadzieję na zrozumienie kobiet,
ale może Ty mi to wytłumaczysz?

Pozdrawiam,
Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Hanna Burdon
2004-06-27 11:18:04 UTC
Permalink
Post by Jan
Dla Hani wszystko co rogate najwyraźniej może mieć jedną
Post by Hanna Burdon
To nie takie proste, nazewnictwo różni się w różnych krajach. Kiedy
Anglik mówi "elk", ma na myśli łosia, a kiedy Amerykanin mówi "elk",
ma na myśli jelenia. Nie usprawiedliwia to tłumacza, który powinien
się zainteresować, o jakim zwierzęciu mówi, ale łatwo się pomylić.
Wytłumacz mi, jak na podstawie powyższego tekstu wyciągnąłeś powyższy
wniosek. A bardziej konkretnie, bo mógłbyś nie zrozumieć kobiety: wskaż
mi, w którym miejscu napisałam: "Wszystko, co rogate, może mieć jedną
nazwę", albo też coś o podobnym znaczeniu.
Post by Jan
Czy dlatego się ciągle (i łatwo) myli, bo jej wszystko
jedno jak nazwie rogacza? Czy może dlatego, że np.
jest matką karmiącą i z braku czasu tłumaczy teksty
nie oglądając filmu?
Nie widzę też związku pomiędzy karmieniem a jakością tłumaczenia. Są
dobrzy tłumacze i źli tłumacze, nie zależy to od płci, ilości dzieci ani
sposobu ich karmienia. Źli tłumacze tłumaczą kiepsko, bo słabo znają język
wyjściowy, i/lub języka docelowy, i/lub tematykę, a nie chce im się
poświęcać czasu na pogłębianie wiedzy z danej dziedziny. Błędy natomiast
przytrafiają się nawet najlepszym tłumaczom.
Post by Jan
Już dawno utraciłem nadzieję na zrozumienie kobiet,
ale może Ty mi to wytłumaczysz?
Nie, wydaje mi się, że nie masz szans.

Hania
Anglezyt
2004-06-27 21:25:48 UTC
Permalink
Post by Hanna Burdon
Post by Jan
Dla Hani wszystko co rogate najwyraźniej może mieć jedną
Post by Hanna Burdon
To nie takie proste, nazewnictwo różni się w różnych krajach. Kiedy
Anglik mówi "elk", ma na myśli łosia, a kiedy Amerykanin mówi "elk",
ma na myśli jelenia. Nie usprawiedliwia to tłumacza, który powinien
się zainteresować, o jakim zwierzęciu mówi, ale łatwo się pomylić.
Wytłumacz mi, jak na podstawie powyższego tekstu wyciągnąłeś powyższy
wniosek. A bardziej konkretnie, bo mógłbyś nie zrozumieć kobiety: wskaż
mi, w którym miejscu napisałam: "Wszystko, co rogate, może mieć jedną
nazwę", albo też coś o podobnym znaczeniu.
Post by Jan
Czy dlatego się ciągle (i łatwo) myli, bo jej wszystko
jedno jak nazwie rogacza? Czy może dlatego, że np.
jest matką karmiącą i z braku czasu tłumaczy teksty
nie oglądając filmu?
Nie widzę też związku pomiędzy karmieniem a jakością tłumaczenia. Są
dobrzy tłumacze i źli tłumacze, nie zależy to od płci, ilości dzieci ani
sposobu ich karmienia. Źli tłumacze tłumaczą kiepsko, bo słabo znają język
wyjściowy, i/lub języka docelowy, i/lub tematykę, a nie chce im się
poświęcać czasu na pogłębianie wiedzy z danej dziedziny. Błędy natomiast
przytrafiają się nawet najlepszym tłumaczom.
Post by Jan
Już dawno utraciłem nadzieję na zrozumienie kobiet,
ale może Ty mi to wytłumaczysz?
Nie, wydaje mi się, że nie masz szans.
Hania
Haniu brawo !!!!!!!
To się nazywa tłumaczenie z klasą.
Udowodnić jeleniowi, że jest tylko łosiem.
Dla mnie bomba.
Anglezyt
Wiktor S.
2004-06-27 22:38:34 UTC
Permalink
Post by Hanna Burdon
wyjściowy, i/lub języka docelowy, i/lub tematykę, a nie chce im się
Tylko bez ilubów, proszę...

(samo lub wystarczy)
--
Azarien

e-mail: wswiktor.fm<dot>interia.pl<slash>mail.html
Hanna Burdon
2004-06-27 22:51:09 UTC
Permalink
Post by Wiktor S.
Tylko bez ilubów, proszę...
(samo lub wystarczy)
A co ja prawnik jestem albo jakiś logik? :-) Lubię iluby w nieformalnych
tekstach, chociaż mogłam się spodziewać, że na php dostanę za nie po
nosie. :-)
Hania
Michał Wasiak
2004-06-27 23:10:51 UTC
Permalink
Post by Hanna Burdon
Post by Wiktor S.
Tylko bez ilubów, proszę...
(samo lub wystarczy)
A co ja prawnik jestem albo jakiś logik? :-) Lubię iluby w nieformalnych
tekstach, chociaż mogłam się spodziewać, że na php dostanę za nie po
nosie. :-)
A pewnie! Mówisz w ten sposób?
--
Michał Wasiak
Michał Wasiak
2004-06-27 09:24:08 UTC
Permalink
Post by Jan
Szanowni Dyskutanci,
W dwóch co najmniej programach telewizyjnych,
w TV Polonia i National Geographic tłumaczka
(nie zapamiętałem nazwiska) z uporem nazywała
i nadal nazywa jelenia łosiem.
Tłumaczenia (zwłaszcza w różnych Discovery) to przykład
na to, że obecnie studia kończą ludzie, którzy nie
powinny zdać matury. Kompromitacja. Zwłaszcza, że nikt
tego nie koryguje (choć rok już to lata), a każdego kto
umysłowo przewyższa kibola ze stadionu rażą przecież Włosi
w 1 w naszej ery (czy też przed).
--
Michał Wasiak
Jan
2004-06-27 10:42:23 UTC
Permalink
Post by Michał Wasiak
Tłumaczenia (zwłaszcza w różnych Discovery) to przykład
na to, że obecnie studia kończą ludzie, którzy nie
powinny zdać matury. Kompromitacja. (...)
Jeżeli tak jest, powstaje pytanie, dlaczego bogate firmy
nie wynajmują dobrych fachowców, tylko osoby dość
przypadkowe, a w każdym razie nie przykładające się
do pracy. Czy tłumacz filmu nie ogląda go? Czy może
nie zna różnicy pomiędzy różniącymi się wyraźnie
zwierzętami? Czy ma w nosie, co my o tym sądzimy?
Czy może wreszcie jest to jakaś nowa mowa, nazywać
wszystko po łebkach? Tak jak w rosyjskim wszelkie
drobne owoce to jagody, tak dla danego osobnika
wszystko co rogate to łoś i już?

Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Hanna Burdon
2004-06-27 11:29:29 UTC
Permalink
Post by Jan
Jeżeli tak jest, powstaje pytanie, dlaczego bogate firmy
nie wynajmują dobrych fachowców, tylko osoby dość
przypadkowe, a w każdym razie nie przykładające się
do pracy.
Pieniądze i znajomości.
Post by Jan
Czy tłumacz filmu nie ogląda go?
Powinien obejrzeć. Zdarza się, że nie ogląda. Akurat w tym przypadku
jednak obejrzenie filmu tłumaczowi może nie pomóc, jeśli nie wie, czym
różni się jeleń od łosia.
Post by Jan
Czy może
nie zna różnicy pomiędzy różniącymi się wyraźnie
zwierzętami?
Czy ma w nosie, co my o tym sądzimy?
Prawdopodobnie tak. Gdyby nie miał w nosie, zajrzałby nie tylko do
słownika, ale jeszcze do jakiejś encyklopedii, gdzie różnica między tymi
zwierzętami jest wyjaśniona. Zresztą w czasach internetu zazwyczaj łatwo
jest znaleźć właściwe tłumaczenie nazwy zwierzęcia poprzez łaciński
odpowiednik.

Hania
k***@polbox.com
2004-06-28 09:33:48 UTC
Permalink
(...) Zdarza się, że nie ogląda. Akurat w tym przypadku
jednak obejrzenie filmu tłumaczowi może nie pomóc, jeśli nie wie, czym
różni się jeleń od łosia.
(...)w czasach internetu zazwyczaj łatwo
jest znaleźć właściwe tłumaczenie nazwy zwierzęcia poprzez łaciński
odpowiednik.
Ponieważ tłumaczka poprawnie nazwała samicę łosia
i jego potomstwo, sądzę, że zadawała sobie trud
sięgania do źródeł. Czyli że przyczyną błedu
- nierozpoznania rogatego bydlęcia - jest jednak
brak jego wizerunku - nie obejrzała filmu...

Zazdrość bierze, że ma aż taką kupę roboty bidula,
że nie ma czasu na obejrzenie tłumaczonego filmu.

Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Wiktor S.
2004-06-28 11:40:04 UTC
Permalink
(...) Zdarza się, że nie ogląda. Akurat w tym przypadku
jednak obejrzenie filmu tłumaczowi może nie pomóc, jeśli nie wie, czym
różni się jeleń od łosia.
http://images.google.pl/images?q=jele%C5%84&ie=UTF-8&hl=pl

http://images.google.pl/images?hl=pl&lr=&ie=UTF-8&q=%C5%82o%C5%9B
--
Azarien

e-mail: wswiktor.fm<dot>interia.pl<slash>mail.html
piotrpanek
2004-06-28 13:35:45 UTC
Permalink
Post by k***@polbox.com
(...) Zdarza się, że nie ogląda. Akurat w tym przypadku
jednak obejrzenie filmu tłumaczowi może nie pomóc, jeśli nie wie, czym
różni się jeleń od łosia.
(...)w czasach internetu zazwyczaj łatwo
jest znaleźć właściwe tłumaczenie nazwy zwierzęcia poprzez łaciński
odpowiednik.
Ponieważ tłumaczka poprawnie nazwała samicę łosia
i jego potomstwo, sądzę, że zadawała sobie trud
sięgania do źródeł. Czyli że przyczyną błedu
- nierozpoznania rogatego bydlęcia - jest jednak
brak jego wizerunku - nie obejrzała filmu...
Zazdrość bierze, że ma aż taką kupę roboty bidula,
że nie ma czasu na obejrzenie tłumaczonego filmu.
ZTCW, to raczej wina tego pseudonaukowego kanału niż tłumaczy dla niego
pracujących. Tak bywa, że zleceniodawca tłumaczenia nie zawsze
udostępnia ilustracje (co np. przy tłumaczeniu instrukcji obsługi rodzi
niemałe kłopoty interpretacyjne :-( ).
Prawdopodobnie po prostu dostała tekst o "elk" i uznała, że to "łoś" -
tak bym też domyślnie uznał, i, kto wie, może bym sobie przypomniał, że
po drugiej stronie oceanu "elk" może znaczyć i to, co po naszej stronie
nazywa się "deer", i to, na co zwykle mówią "moose", a może nie :-)
Post by k***@polbox.com
Jan
pzdr
piotrek
Jacek Skrzymowski
2004-06-28 14:33:24 UTC
Permalink
Post by Jan
Jeżeli tak jest, powstaje pytanie, dlaczego bogate firmy
nie wynajmują dobrych fachowców, tylko osoby dość
przypadkowe, a w każdym razie nie przykładające się
do pracy. Czy tłumacz filmu nie ogląda go? Czy może
nie zna różnicy pomiędzy różniącymi się wyraźnie
zwierzętami? Czy ma w nosie, co my o tym sądzimy?
Trochę pracowałem w tłumaczeniach, to wiem, że wydawca (niekoniecznie
tłumacz) ma w nosie to, co my o jego tekstach sądzimy. Jeśli ma wybierać
między lepszym i tanim, zawsze wybierze tanie. Stąd np. koszmarny poziom
polskich wersji serii informatycznych (nawet tej słynnej z dobrej - w
oryginale - jakości z postaciami zwierząt na okładkach). Niedawno zaszokował
mnie język filmu o lwach (nadawany w TVP1, oryginał BBC albo Discovery).
Nawet głos Zdzisławy Gucy tego nie ratował, bo czytała, co miała napisane...

Pozdrawiam
Jazzek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Maciek
2004-06-28 14:39:11 UTC
Permalink
Post by Jacek Skrzymowski
(.....)
Trochę pracowałem w tłumaczeniach,
Tu pl.hum.POLSZCZYZNA.

"Przy tłumaczeniach", lub "nad tłumaczeniami".
Post by Jacek Skrzymowski
(....) Jeśli ma wybierać
między lepszym i tanim, zawsze wybierze tanie.
Lepiej: "lepszym i tańszym" albo "dobrym i tanim".
Post by Jacek Skrzymowski
(....). Niedawno zaszokował mnie
A dlaczego nie "wstrząsnął"...?



Maciek Czepialski
bazyli4
2004-06-28 16:41:36 UTC
Permalink
Post by Maciek
Post by Jacek Skrzymowski
Trochę pracowałem w tłumaczeniach,
Tu pl.hum.POLSZCZYZNA.
"Przy tłumaczeniach", lub "nad tłumaczeniami".
"Robić w czymś" to całkiem dobra konstrukacja jest...
Post by Maciek
(....). Niedawno zaszokował mnie
A dlaczego nie "wstrząsnął"...?
Albo 'zszokował' ;-)

Pzdr
Paweł
Kamila Perczak
2004-06-28 20:02:42 UTC
Permalink
Post by Maciek
Post by Jacek Skrzymowski
(....). Niedawno zaszokował mnie
A dlaczego nie "wstrząsnął"...?
Maćku, kocham cię za to! :-))).

Kamila Pe.
Maciek
2004-06-29 06:26:07 UTC
Permalink
Post by Kamila Perczak
Post by Maciek
Post by Jacek Skrzymowski
(....). Niedawno zaszokował mnie
A dlaczego nie "wstrząsnął"...?
Maćku, kocham cię za to! :-))).
Kamila Pe.
Ochchch...

@}-`-,-`-->--


Maciek :)
Hanna Burdon
2004-06-29 08:51:28 UTC
Permalink
Post by Maciek
Post by Kamila Perczak
Maćku, kocham cię za to! :-))).
Kamila Pe.
Ochchch...
@}-`-,-`-->--
Maciek :)
Taaak... Widzę, że ten wątek należy śledzić z zainteresowaniem...

Hania
Jan
2004-06-30 19:40:08 UTC
Permalink
Post by Hanna Burdon
Taaak... Widzę, że ten wątek należy śledzić z zainteresowaniem...
Wiosna już minęła, ale lato też miewa
odcienie sentymentalne... Wszystko przed nami,
np. jesień.

Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Kamila Perczak
2004-06-29 20:36:55 UTC
Permalink
Post by Maciek
Ochchch...
@}-`-,-`-->--
Jaka śliczna róża :-). Dziękuję pięknie i zgaduję, że herbaciana, bo takie
lubię najbardziej.

Kamila Pe.
Kamila Perczak
2004-06-28 20:03:23 UTC
Permalink
Post by Maciek
Post by Jacek Skrzymowski
(....). Niedawno zaszokował mnie
A dlaczego nie "wstrząsnął"...?
Przepraszam za błąd w poprzednim poście: oczywiście, kocham _Cię_ za to.

Kamila Pe.
Wiktor S.
2004-06-28 20:10:48 UTC
Permalink
Post by Kamila Perczak
Post by Maciek
A dlaczego nie "wstrząsnął"...?
Przepraszam za błąd w poprzednim poście: oczywiście, kocham _Cię_ za to.
To nie był błąd, Cię i cię to kwestia stylistyki.
--
Azarien

e-mail: wswiktor.fm<dot>interia.pl<slash>mail.html
Maciek
2004-06-29 06:38:24 UTC
Permalink
Post by Wiktor S.
Post by Kamila Perczak
Post by Maciek
A dlaczego nie "wstrząsnął"...?
Przepraszam za błąd w poprzednim poście: oczywiście, kocham _Cię_ za to.
To nie był błąd,
Ależ mnie zadziwiłeś! Czy zechcesz mnie oświecić, jakim to
cudownym sposobem możesz to wiedzieć lepiej od AUTORKI...???
Post by Wiktor S.
Cię i cię to kwestia stylistyki.
A może nie zawsze?
Lub: nie tylko stylistyki...?


Maciek
Kamila Perczak
2004-06-29 20:35:42 UTC
Permalink
Post by Wiktor S.
To nie był błąd, Cię i cię to kwestia stylistyki.
Ale w wyznaniu... Nie wypada ;-).

Kamila Pe., czasami konwencjonalna
Loading...