waldek
2011-08-29 23:17:27 UTC
Witam.
Przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy krótki wykład o tym, jak się
zwracać do obcokrajowców.
Nie wiem czy pojawią się u nas afroamerykanie, ale afroeuropejczyków
będzie pewnie sporo zarówno w roli kibiców, jak i zawodników. Mogą też
zawitać, wiedzeni sentymentem euroafrykanie, czy też euroazjaci.
Tu mam jednakoż drobny problem z nazewnictwem: ameroafrykanin,
amerykoafrykanin, czy amerykanoafrykanin? Powiedzmy, że to pierwsze (bo
najkrótsze). Nie do końca też wyczuwam, czy w afroamerykaninie
amerykanin tyczy się kontynentu, czy kraju. Jeśli kontynentu to
konieczne może być uściślenie na afroamerykanokanadyjczyka lub
afroamerykanostanozjednoczeniowca. Dodatkowo podział będzie przebiagał
pomiędzy afropółnocnoamerykaninem, a afropołudniowoamerykaninem, z
dodatkowymi podopcjami afrośrodkowoamerykanina oraz
afrołacińskoamerykanina. W przypadku kraju może być łatwiej, choć mniej
konsekwentnie: afrokanadyjczyk, afrobrazylijczyk... Nie, równoważność
głównych członów (kontynentalna) powinna być jednak priorytetem.
Będąc przy Ameryce Północnej, mamy tam tzw. amerykanów, którzy w
rzeczywistości są przecież euroamerykanami (głównie
eurowielkobrytanioamerykanie, ale też euroniemcoamerykanie,
europolakoamerykanie...), mamy ameroamerykanów (Karol May opisał
szczegółowo ameroapaczoamerykanów i amerokomanczoamerykanów), mamy też
wspomnianych już afroamerykanów (których jakoś się nie dzieli, chyba, że
ktoś obejrzał pewien film i pokusi się o afromandigoamerykanów).
Niektórzy z nich (afroamerykanów) wracają na stare śmieci i stają się
afroameroafrykanami. Znam też europolakoamerykanina, który po powrocie
na stałe do kraju jest teraz europolakoameroeuropolakiem.
Ameryka Południowa może sprawić więcej kłopotów. Rezerwując defaultowo
cząstkę amero dla Ameryki Północnej możemy otrzymać coś w rodzaju
afropołudniowoamerykanina, konkretniej
afropołudniowoamerykanoekwadorczyka. Dla ludności rdzennej:
południowoameropołudniowoamerykanina, a dla bardziej skomplikowanych
przypadków europołudniowoamerykania, przy czym może tu być konieczny
dodatkowy podział na europołudniowoamerykanokreola, co wprowadziłoby
spory bałagan do określeń składających się jedynie z nazw kontynentów i
państw.
Ciekawy przypadek może stanowić nasz (?) były reprezentacyjny piłkarz
Emanuel Olisadebe. Pochodził chyba z Nigerii? Po otrzymaniu polskiego
obywatelstwa został afroeuropejczykiem. Ale pozostawienie tego ot, tak
byłoby błędem. Polska jest członkiem Unii Europejskiej i obywatelstwo tu
nadane jest de facto obywatelstwem całej Unii. Korzystając z tego
piłkarz już dawno wyjechał do Grecji, zerwał wszelkie kontakty z Polską
i jest... No właśnie, ja stawiam na afronigerounioeuropejskopolaka.
Cieszyć się tyko należy, że nie pochodzi ze Zjednoczonych Emiratów
Arabskich i nie wyjechał do Wielkiej Brytanii.
Jak widać postawione wcześniej pytanie o człon -amerykanin jest istotne
przez analogię do Europy. Co innego Europejczyk, a co innego
UnioEuropejczyk (granice, stały pobyt, status prawny). W tym kontekście
konieczne może być też rozróżnienie pomiędzy
azjopółnocnokoreanoeuropejczykiem, a
azjopołudniowokoreanounioeropejczykiem, choć tu wkradają się niuanse
związane ze strefą Schengen i w niektórych przypadkach właściwe byłoby
rozgraniczenie na azjopołudniowokoreanounioeurostrefoschengeńczyka i
azjopołudniowokoreanounioeuroniestrefoschengeńczyka (np.
azjopołudniowokoreanounioeurostrefoschengenopolak i
azjopołudniowokoreanounioeurostrefoschengenoszwajcar).
Ciekawe mogą być też rozważania dotyczące repatriantów, nawiązujące do
przynależności państwowej i kontynentalnej będącej funkcją dwóch
zmiennych: miejsca i czasu: polakozwiązkoradzieckopolak lub
polakozwiązkoradzieckorosjopolak. A jeśli był żołnierzem Andersa to np.
polakozwiązkoradzieckowielkobrytaniopolak. Dochodziło przy tym do zmiany
kontynentów i stanu prawnego:
europolakoazjozwiązkoradzieckoeurowielkobrytaniounioeuropejskopolak. Uff...
I wszystko przez to, że euroamerykostanozjednoczeniowcy nie chcą nazywać
afroamerykanów Murzynami.
Przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy krótki wykład o tym, jak się
zwracać do obcokrajowców.
Nie wiem czy pojawią się u nas afroamerykanie, ale afroeuropejczyków
będzie pewnie sporo zarówno w roli kibiców, jak i zawodników. Mogą też
zawitać, wiedzeni sentymentem euroafrykanie, czy też euroazjaci.
Tu mam jednakoż drobny problem z nazewnictwem: ameroafrykanin,
amerykoafrykanin, czy amerykanoafrykanin? Powiedzmy, że to pierwsze (bo
najkrótsze). Nie do końca też wyczuwam, czy w afroamerykaninie
amerykanin tyczy się kontynentu, czy kraju. Jeśli kontynentu to
konieczne może być uściślenie na afroamerykanokanadyjczyka lub
afroamerykanostanozjednoczeniowca. Dodatkowo podział będzie przebiagał
pomiędzy afropółnocnoamerykaninem, a afropołudniowoamerykaninem, z
dodatkowymi podopcjami afrośrodkowoamerykanina oraz
afrołacińskoamerykanina. W przypadku kraju może być łatwiej, choć mniej
konsekwentnie: afrokanadyjczyk, afrobrazylijczyk... Nie, równoważność
głównych członów (kontynentalna) powinna być jednak priorytetem.
Będąc przy Ameryce Północnej, mamy tam tzw. amerykanów, którzy w
rzeczywistości są przecież euroamerykanami (głównie
eurowielkobrytanioamerykanie, ale też euroniemcoamerykanie,
europolakoamerykanie...), mamy ameroamerykanów (Karol May opisał
szczegółowo ameroapaczoamerykanów i amerokomanczoamerykanów), mamy też
wspomnianych już afroamerykanów (których jakoś się nie dzieli, chyba, że
ktoś obejrzał pewien film i pokusi się o afromandigoamerykanów).
Niektórzy z nich (afroamerykanów) wracają na stare śmieci i stają się
afroameroafrykanami. Znam też europolakoamerykanina, który po powrocie
na stałe do kraju jest teraz europolakoameroeuropolakiem.
Ameryka Południowa może sprawić więcej kłopotów. Rezerwując defaultowo
cząstkę amero dla Ameryki Północnej możemy otrzymać coś w rodzaju
afropołudniowoamerykanina, konkretniej
afropołudniowoamerykanoekwadorczyka. Dla ludności rdzennej:
południowoameropołudniowoamerykanina, a dla bardziej skomplikowanych
przypadków europołudniowoamerykania, przy czym może tu być konieczny
dodatkowy podział na europołudniowoamerykanokreola, co wprowadziłoby
spory bałagan do określeń składających się jedynie z nazw kontynentów i
państw.
Ciekawy przypadek może stanowić nasz (?) były reprezentacyjny piłkarz
Emanuel Olisadebe. Pochodził chyba z Nigerii? Po otrzymaniu polskiego
obywatelstwa został afroeuropejczykiem. Ale pozostawienie tego ot, tak
byłoby błędem. Polska jest członkiem Unii Europejskiej i obywatelstwo tu
nadane jest de facto obywatelstwem całej Unii. Korzystając z tego
piłkarz już dawno wyjechał do Grecji, zerwał wszelkie kontakty z Polską
i jest... No właśnie, ja stawiam na afronigerounioeuropejskopolaka.
Cieszyć się tyko należy, że nie pochodzi ze Zjednoczonych Emiratów
Arabskich i nie wyjechał do Wielkiej Brytanii.
Jak widać postawione wcześniej pytanie o człon -amerykanin jest istotne
przez analogię do Europy. Co innego Europejczyk, a co innego
UnioEuropejczyk (granice, stały pobyt, status prawny). W tym kontekście
konieczne może być też rozróżnienie pomiędzy
azjopółnocnokoreanoeuropejczykiem, a
azjopołudniowokoreanounioeropejczykiem, choć tu wkradają się niuanse
związane ze strefą Schengen i w niektórych przypadkach właściwe byłoby
rozgraniczenie na azjopołudniowokoreanounioeurostrefoschengeńczyka i
azjopołudniowokoreanounioeuroniestrefoschengeńczyka (np.
azjopołudniowokoreanounioeurostrefoschengenopolak i
azjopołudniowokoreanounioeurostrefoschengenoszwajcar).
Ciekawe mogą być też rozważania dotyczące repatriantów, nawiązujące do
przynależności państwowej i kontynentalnej będącej funkcją dwóch
zmiennych: miejsca i czasu: polakozwiązkoradzieckopolak lub
polakozwiązkoradzieckorosjopolak. A jeśli był żołnierzem Andersa to np.
polakozwiązkoradzieckowielkobrytaniopolak. Dochodziło przy tym do zmiany
kontynentów i stanu prawnego:
europolakoazjozwiązkoradzieckoeurowielkobrytaniounioeuropejskopolak. Uff...
I wszystko przez to, że euroamerykostanozjednoczeniowcy nie chcą nazywać
afroamerykanów Murzynami.