fafek2
2006-03-30 18:57:35 UTC
Witam,
Moja koleżanka zapytała mnie, co robię. Odpowiedziałem: - Ssam cukierka.
Jakież było moje zdziwienie, gdy zostałem poprawiony przez moją znajomą:
- Nie mówi się "ssam", tylko "ssę"!
Sprawdziłem w słowniku języka polskiego dostępnego na stronach
internetowych PWN-u, czy koleżanka ma rację. Istotnie, czasownik
niedokonany "ssać" w pierwszej osobie liczby pojedynczej brzmi "ssę".
Sprawdziłem, która forma czasownika jest bardziej powszechna. Do tego
celu posłużyłem się wyszukiwarką Google. Uzyskałem wynik, moim zdaniem,
zaskakujący. Dla wyrazu "ssę" znaleziono jedynie 47 tysięcy wyników, a
dla "ssam" aż 384 tysięcy. Różnica kolosalna z zaznaczeniem, że forma
niepoprawna według słownika jest częściej używana.
Dla porównania - sprawdziłem, czy częściej używa się "wyszłem" czy
"wyszedłem". Dla wyrazu "wyszłem" wyszukiwarka znalazła niespełna 24
tysiące wyników, a dla "wyszedłem" - 501 tysięcy. Oczywiście, że liczba
wyników dla "wyszłem" jest niepokojąca, ale w tym wypadku, jak widać,
większość ma rację.
Nie jestem polonistą, ale w sposób, jaki tylko potrafiłem, próbowałem
odpowiedzieć sobie na pytanie: "Dlaczego »ssam« jest niepoprawne?".
Posługując się analogią, wybrałem wyrazy "wyszedł" i "wyszłem".
"Wyszłem" jest niepoprawne, bo wynikałoby z tego, że istnieje "on
wyszł", a takiego tworu nie ma. I chyba podobnie jest z "ssać". "Ssam"
jest niepoprawne, bo nie ma "ona ssa".
Dlaczego upowszechniło się "ssam", które jest, według słownika,
niepoprawne? Czy używanie "ssam" w mowie jest błędem pokroju "on wyszł"?
I czy przekonanie społeczeństwa do używania "ssę" jest w ogóle możliwe?
Z pozdrowieniami,
Fafek
***@gmail.com
PS. List o podobnej treści wysłałem do Rady Języka Polskiego, ale
otrzymałem odpowiedź zwrotną, że "z powodu licznych obowiązków
wynikających z konieczności realizacji zadań, (...) nie możemy
odpowiadać na wszystkie listy."
Moja koleżanka zapytała mnie, co robię. Odpowiedziałem: - Ssam cukierka.
Jakież było moje zdziwienie, gdy zostałem poprawiony przez moją znajomą:
- Nie mówi się "ssam", tylko "ssę"!
Sprawdziłem w słowniku języka polskiego dostępnego na stronach
internetowych PWN-u, czy koleżanka ma rację. Istotnie, czasownik
niedokonany "ssać" w pierwszej osobie liczby pojedynczej brzmi "ssę".
Sprawdziłem, która forma czasownika jest bardziej powszechna. Do tego
celu posłużyłem się wyszukiwarką Google. Uzyskałem wynik, moim zdaniem,
zaskakujący. Dla wyrazu "ssę" znaleziono jedynie 47 tysięcy wyników, a
dla "ssam" aż 384 tysięcy. Różnica kolosalna z zaznaczeniem, że forma
niepoprawna według słownika jest częściej używana.
Dla porównania - sprawdziłem, czy częściej używa się "wyszłem" czy
"wyszedłem". Dla wyrazu "wyszłem" wyszukiwarka znalazła niespełna 24
tysiące wyników, a dla "wyszedłem" - 501 tysięcy. Oczywiście, że liczba
wyników dla "wyszłem" jest niepokojąca, ale w tym wypadku, jak widać,
większość ma rację.
Nie jestem polonistą, ale w sposób, jaki tylko potrafiłem, próbowałem
odpowiedzieć sobie na pytanie: "Dlaczego »ssam« jest niepoprawne?".
Posługując się analogią, wybrałem wyrazy "wyszedł" i "wyszłem".
"Wyszłem" jest niepoprawne, bo wynikałoby z tego, że istnieje "on
wyszł", a takiego tworu nie ma. I chyba podobnie jest z "ssać". "Ssam"
jest niepoprawne, bo nie ma "ona ssa".
Dlaczego upowszechniło się "ssam", które jest, według słownika,
niepoprawne? Czy używanie "ssam" w mowie jest błędem pokroju "on wyszł"?
I czy przekonanie społeczeństwa do używania "ssę" jest w ogóle możliwe?
Z pozdrowieniami,
Fafek
***@gmail.com
PS. List o podobnej treści wysłałem do Rady Języka Polskiego, ale
otrzymałem odpowiedź zwrotną, że "z powodu licznych obowiązków
wynikających z konieczności realizacji zadań, (...) nie możemy
odpowiadać na wszystkie listy."