Post by Ludek VastaPost by JarosÅaw SokoÅowskiZachęcony tamtą konsultacją postanowiłem poszlajać się trochę po
praskich bramach. Wy tam macie průchody, ale też i průjezdy, które
od siebie doskonale odróżniacie!
Nie tylko průjezd (gdzie można przejechać) i průchod (gdzie można
przejść), ale mamy nawet "průlez" - np. do dużych pojemników/zasobników
lub dla kota w drzwiach lub do czołgu.
Wiem, że průchod służy do poruszania się pieszych, a przez průjezd
można przeprawić się koleśnie, jednak patrząc na architekturę starych
miast, trudno te dwie rzeczy od razu odróżnić. Ciekawe, czy wraz
z ustawianiem nowych znaków drogowych průjezdy stają się průchodami
również w mowie.
Widzę też, że nasze języki mają podobne podejście do spraw związanych
z poruszaniem się. Porządny człowiek chodzi (panna Aniela, to wręcz
stąpa!). Natomiast kot czy inny czołgista może najwyżej łazić. Tak samo
nieszczęśnik, który musi odwiedzać różne dziwne miejsca. Nie omieszkam
zaznaczyć, że u nas specjalizacja poczyniła większe postępy -- mamy
"właz do kanału" i "wyłaz dachowy". Na południu mają do tego podejście
zgoła odmienne. W chorwackim są słowa "ulaz"/"izlaz", które ogólnie
oznaczają input/output. Izlaz może być z autostrady (dla samochodów),
ale równie dobrze z budynku czy autobusu.
Post by Ludek VastaA gdzie nie da się nawet wleźć, to tam przynajmniej przezieramy
"průzor(em)".
"Przezior" jest częścią składową imagineskopu, czyli przyboru
do powiększania wyobraźni -- składa się on z przezioru właśnie,
substancji okalającej oraz trzymadła. Natomiast dla Chorwata
"prozor", to po prostu okno.
Post by Ludek VastaMamy też průplav (sztuczna droga wodna - np. Panamský průplav,
Suezský průplav), więc "przekop" (průkop) przez ląd, żeby móc
przez ten ląd przepłynąć.
Czech chowany jest na sucho, nawet bardziej niż przeciętny Polak.
U nas szczury lądowe mówią, gdy im się taka okoliczność trafi, że
"płynęli przez zatokę". Ale nie morski wilk. Marynarz powie, że
"szli przez Atlantyk na Gwadelupę".
Post by Ludek VastaSłowo "průliv" jest podobne, ale znaczy co innego - to naturalne
zwężenie drogi wodnej - Gibraltarský průliv.
Przelew, to my mamy w wannie. Wanna też jest pożytecznym urządzeniem,
ale gdzież jej tam do Gibraltaru!
Post by Ludek VastaSkoro to zwężenie, to mogłoby się wydawać, że to powinno nazywać się
úžina, ale úžina to tylko ta najwęższa część průlivu (Calaiská úžina).
No tak, cieśnina. Wiarę w przedrostki przywraca "przesmyk", który jest
jakby jej odwrotnością.
Post by Ludek VastaPost by JarosÅaw SokoÅowskiPotem rzuciło mnie pod Bramę Prochową. Po czesku "Prašná brána".
I tu odkrycie kolejne -- "bramę" też macie, tyle że przez "n" pisaną.
Jak nic, to pochodzi od czasownika "bránit", czyli "bronić" -- brána,
U nas brána to albo te drzwi (vrata)
Też mówimy "brama garażowa" albo "wrota garażowe", co stało się wręcz
synonimami. Ale w ścisłym podejściu "brama" jest dziurą w murze, a wrota,
to ta decha, która ją zakrywa.
Post by Ludek Vasta(Oraz w sporcie bramka, którą broni brankář.)
Tu nastąpił powrót do źródeł -- brankář znowu musi czegoś bronić. Ciekawe,
czy jest to całkiem nowe słowo, czy używane było w dawnej terminologii
wojskowej.
Jarek
--
Bramkarzu, młody bramkarzu,
Pobladłeś jak trup na cmentarzu,
Uważaj, bo pędzą wrogowie,
Już są na naszej niestety połowie!