Discussion:
zagadka językowa
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Rafał Maszkowski
2010-11-30 22:22:41 UTC
Permalink
Taki napis:

Po użyciu zamknąć kapę.

Czy ktoś, nie znając kontekstu (ja znam), jest w stanie domyślić się o
co chodzi?

R.
--
Tą bronią zabójczą są media, które robią ludziom wodę z mózgu. I tą bronią
macie walczyć i zwyciężać. (kpt. Z. Sulatycki do uczniów WSKSiM)
Stokrotka
2010-11-30 22:28:12 UTC
Permalink
Post by Rafał Maszkowski
Po użyciu zamknąć kapę.
Kapę czy klapę?
--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl
Waldemar Krzok
2010-11-30 22:44:09 UTC
Permalink
Post by Rafał Maszkowski
Po użyciu zamknąć kapę.
Czy ktoś, nie znając kontekstu (ja znam), jest w stanie domyślić się o
co chodzi?
Coś, co jest zamknięte jakimś zakrętkiem. Na przykład pasta do zębów.

Waldek
Slawek Kotynski
2010-11-30 23:19:38 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Post by Rafał Maszkowski
Po użyciu zamknąć kapę.
Czy ktoś, nie znając kontekstu (ja znam), jest w stanie domyślić się o
co chodzi?
Jest w stanie, jeśli zauważy, że to tłumoczenie z angielskiego.
Post by Waldemar Krzok
Coś, co jest zamknięte jakimś zakrętkiem. Na przykład pasta do zębów.
Niekoniecznie zakrętkiem. Może być zatyczek albo insze przykrywko.
--
mjk
Nie pisz na ***@askar.com.pl - to pułapka
s/smieciarz/kotynski/
Leszek Król
2010-12-02 22:20:18 UTC
Permalink
Slawek Kotynski wrote on Wed, 01 Dec 2010 00:19:38 +0100 in
Post by Rafał Maszkowski
Po użyciu zamknąć kapę.
Jest w stanie, jeśli zauważy, że to tłumoczenie z [...]
niemieckiego?
http://de.wiktionary.org/wiki/Kappe
:)
--
(-) Leszek Król
Przed wysłaniem odpowiedzi zapoznaj się z treścią nazapków dołączonych do
Internetu bądź skonsultuj się z grupowiczami lub wyszukiwarką, ponieważ
każdy post niewłaściwie stosowany zagraża wiedzy lub informacji.
Ikselka
2010-12-01 00:19:22 UTC
Permalink
Post by Rafał Maszkowski
Po użyciu zamknąć kapę.
Czy ktoś, nie znając kontekstu (ja znam), jest w stanie domyślić się o
co chodzi?
Literówka - na pewno chodzi o "japę" :-D
Horatio Valor
2010-12-04 20:10:00 UTC
Permalink
Post by Rafał Maszkowski
Po użyciu zamknąć kapę.
"Recap after use."

Podobnie jak:

"No data." - "Brak daty."
"No smoking." - "Nie dowieźli smokingów."
Jarosław Sokołowski
2010-12-04 20:26:01 UTC
Permalink
Post by Horatio Valor
Post by Rafał Maszkowski
Po użyciu zamknąć kapę.
"Recap after use."
"No data." - "Brak daty."
"No smoking." - "Nie dowieźli smokingów."
W aparacie fotograficznym mam wybór -- "Automatyczny/Podręcznik".
Po zmianie języka na angielski jest tam "Auto/Manual". Ale to chyba
nie jest dokładne tłumaczenie -- powinno być "Samochód/Podręcznik".
--
Jarek
Rafał Maszkowski
2010-12-09 22:26:43 UTC
Permalink
Post by Horatio Valor
Po u?yciu zamkn?? kap?.
"Recap after use."
Tak. Na pisaku do pisania na tablicy, takiej do ścierania na sucho.
Bym się mniej przeraził, ale pisaki kupiłem dziecku. Powinienem żądać
nałożenia mandatu za obrazę obyczajności.

R.
--
Tą bronią zabójczą są media, które robią ludziom wodę z mózgu. I tą bronią
macie walczyć i zwyciężać. (kpt. Z. Sulatycki do uczniów WSKSiM)
Aicha
2010-12-09 23:18:36 UTC
Permalink
Post by Rafał Maszkowski
Post by Horatio Valor
Po u?yciu zamkn?? kap?.
"Recap after use."
Tak. Na pisaku do pisania na tablicy, takiej do ścierania na sucho.
Bym się mniej przeraził, ale pisaki kupiłem dziecku. Powinienem żądać
nałożenia mandatu za obrazę obyczajności.
Dobrze, że nie napisano "po użyciu zakapować".
--
Pozdrawiam - Aicha
Jarosław Sokołowski
2010-12-09 23:31:16 UTC
Permalink
Post by Rafał Maszkowski
Post by Horatio Valor
"Recap after use."
Tak. Na pisaku do pisania na tablicy, takiej do ścierania na sucho.
Bym się mniej przeraził, ale pisaki kupiłem dziecku. Powinienem żądać
nałożenia mandatu za obrazę obyczajności.
Jakiej obyczajności? Wśród znanych mi znaczeń słowa "kapa" jest:
1. kapa pieca -- okap nad palenieskiem odprowadzający dym na strych
kurnej chaty lub do komina;
2. kapa na łóżko -- narzuta z tkaniny służąca do przykrywnia pościeli
w ciągu dnia.
--
Jarek
Slawek Kotynski
2010-12-10 09:13:45 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafał Maszkowski
Post by Horatio Valor
"Recap after use."
Tak. Na pisaku do pisania na tablicy, takiej do ścierania na sucho.
Bym się mniej przeraził, ale pisaki kupiłem dziecku. Powinienem żądać
nałożenia mandatu za obrazę obyczajności.
1. kapa pieca -- okap nad palenieskiem odprowadzający dym na strych
kurnej chaty lub do komina;
2. kapa na łóżko -- narzuta z tkaniny służąca do przykrywnia pościeli
w ciągu dnia.
Bardzo przepraszam, ale dawno, dawno temu, w podwórkowej terminologii
to było - raczej wulgarne - określenie waginy.
--
mjk
Nie pisz na ***@askar.com.pl - to pułapka
s/smieciarz/kotynski/
Jarosław Sokołowski
2010-12-10 16:18:26 UTC
Permalink
Post by Slawek Kotynski
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafał Maszkowski
Tak. Na pisaku do pisania na tablicy, takiej do ścierania na sucho.
Bym się mniej przeraził, ale pisaki kupiłem dziecku. Powinienem żądać
nałożenia mandatu za obrazę obyczajności.
1. kapa pieca -- okap nad palenieskiem odprowadzający dym na strych
kurnej chaty lub do komina;
2. kapa na łóżko -- narzuta z tkaniny służąca do przykrywnia pościeli
w ciągu dnia.
Bardzo przepraszam, ale dawno, dawno temu, w podwórkowej terminologii
to było - raczej wulgarne - określenie waginy.
Wiem, pamiętam. Ale myślałem, że to przeszłość. Z podwórkową terminologią
tak bywa, że zwykłe słowa okresowo zyskują w niej wulgarne znaczenie.
--
Jarek
Rafał Maszkowski
2010-12-14 12:37:51 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafał Maszkowski
Post by Horatio Valor
"Recap after use."
Tak. Na pisaku do pisania na tablicy, takiej do ścierania na sucho.
Bym się mniej przeraził, ale pisaki kupiłem dziecku. Powinienem żądać
nałożenia mandatu za obrazę obyczajności.
1. kapa pieca -- okap nad palenieskiem odprowadzający dym na strych
kurnej chaty lub do komina;
2. kapa na łóżko -- narzuta z tkaniny służąca do przykrywnia pościeli
w ciągu dnia.
Pisanie czegoś bez sensu jest wg mnie nieobyczajne. Może sąd się z tym
zgodzi.

R.
--
Tą bronią zabójczą są media, które robią ludziom wodę z mózgu. I tą bronią
macie walczyć i zwyciężać. (kpt. Z. Sulatycki do uczniów WSKSiM)
Jarosław Sokołowski
2010-12-14 13:08:12 UTC
Permalink
Post by Rafał Maszkowski
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Rafał Maszkowski
Post by Horatio Valor
"Recap after use."
Tak. Na pisaku do pisania na tablicy, takiej do ścierania na sucho.
Bym się mniej przeraził, ale pisaki kupiłem dziecku. Powinienem żądać
nałożenia mandatu za obrazę obyczajności.
1. kapa pieca -- okap nad palenieskiem odprowadzający dym na strych
kurnej chaty lub do komina;
2. kapa na łóżko -- narzuta z tkaniny służąca do przykrywnia pościeli
w ciągu dnia.
Pisanie czegoś bez sensu jest wg mnie nieobyczajne.
Przyzwyczaiłem się do tego, że "obraza obyczajności", to jednak coś innego
niż "pisanie czegoś bez sensu". Polszczyzna, rozumiana jako język wraz
z całą warstwą kulturową, umożliwia precyzyjne oddawanie myśli i znaczeń.
Trzeba z tego korzystać.
Post by Rafał Maszkowski
Może sąd się z tym zgodzi.
Jaki sąd?

Jarek
--
"Obywatelu, nie pieprz bez sensu."
Jan
2010-12-08 11:20:48 UTC
Permalink
Post by Rafał Maszkowski
Po użyciu zamknąć kapę.
Czy ktoś, nie znając kontekstu (ja znam), jest w stanie domyślić się o
co chodzi?
No to już nam objaw kontekst. Bo hipotezy
do niczego nas nie doprowadzą. Może to po prostu
literówka?

Ja przypuszczam, że to jest tak, jak z różnymi innymi
zamknięciami. Mają swoje gwarowe lub obcojęzyczne
początki, a potem żyją swoim życiem.

W słownikach jest na przykład wyraz deczko, który
według objaśnień słownikowych znaczy tyle co trochę.

A ja pamiętam dobrze z dzieciństwa, że pokrywkę
nazywano w mojej miejscowości rodzinnej "deczko".
Na przykład zamknięcie słoika, takie blaszane,
albo puszki, albo też pokrywkę kanki na mleko
(kupowane luzem, czyli całkiem nie tak, jak dzisiaj).
Mianem deczka określało się także ilość płynu
mieszczącego się w deczku. Np.: Nalej mi deczko mleka.
Czyli trochę, tyle ile się zmieści w pokrywce.
Tak samo, jak używa się określenia kubek na ilość
płynu. Np. daj mi kubek wody. Ale z deczkiem było
inaczej niż z kubkiem, bo zanikła potrzeba
określania, czego nalać czy nasypać do deczka.
Z deczka zrobiło się trochę. Może to dlatego,
że deczko miało też znaczenie pokrywki, zachowane
w głębszych warstwach pamięci?

A co mamy dzisiaj? W słownikach jest tylko to
drugie znaczenie, według mnie późniejsze, wtórne.
A skąd sama nazwa? Od niemieckiego decken, czyli
przykrywać.

Habent sua fata nomina.

Jan
Slawek Kotynski
2010-12-08 12:38:04 UTC
Permalink
Post by Jan
Post by Rafał Maszkowski
Po użyciu zamknąć kapę.
Czy ktoś, nie znając kontekstu (ja znam), jest w stanie domyślić się o
co chodzi?
No to już nam objaw kontekst. Bo hipotezy
do niczego nas nie doprowadzą. Może to po prostu
literówka?
http://tiny.pl/hwshz
Post by Jan
A ja pamiętam dobrze z dzieciństwa, że pokrywkę
nazywano w mojej miejscowości rodzinnej "deczko".
Na przykład zamknięcie słoika, takie blaszane,
albo puszki, albo też pokrywkę kanki na mleko
(kupowane luzem, czyli całkiem nie tak, jak dzisiaj).
A na marginesie, gdzie to dzieciństwo się odbyło.
Bo ja mleko w bańkach nosiłem, a kankę znam od
całkiem niedawna, tylko z filmów.
--
mjk
Nie pisz na ***@askar.com.pl - to pułapka
s/smieciarz/kotynski/
Stefan Sokołowski
2010-12-08 17:46:35 UTC
Permalink
Bo ja mleko w bańkach nosiłem, a kankę znam od całkiem niedawna, tylko
z filmów.
Kanka jest chyba ogólnopolska... bańki to się puszczało (w powietrze)
albo stawiało (na plecach). Mleko stawiali pod drzwiami w butelkach vel
flaszkach.

Swoją drogą to dziwne, że tak namiętnie pijący naród nie ma własnego
określenia szklanego pojemnika z płynem wyskokowym, tylko albo z
francuskiego, albo z niemieckiego. Nalewaliśmy do kielichów prosto z
beczek? Tfu, ,,kielich'' jest niemiecki (Kelch), a ,,puchar'' pewnie
też (Pokal). Napić się swojsko można tylko z niewieściego trzewika...

- Stefan
--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://inf.ug.edu.pl/~stefan
Slawek Kotynski
2010-12-08 19:00:28 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokołowski
Bo ja mleko w bańkach nosiłem, a kankę znam od całkiem niedawna, tylko
z filmów.
Kanka jest chyba ogólnopolska... bańki to się puszczało (w powietrze)
albo stawiało (na plecach). Mleko stawiali pod drzwiami w butelkach vel
flaszkach.
Nie mówię o miejskich roznosicielach, tylko w czym się nosiło od chłopa.
Kanka to chyba od konwi.
Post by Stefan Sokołowski
Swoją drogą to dziwne, że tak namiętnie pijący naród nie ma własnego
określenia szklanego pojemnika z płynem wyskokowym, tylko albo z
francuskiego, albo z niemieckiego. Nalewaliśmy do kielichów prosto z
beczek?
A to ważne z czego? Ważne żeby nie za kołnierz (francuski? niemiecki?)
Post by Stefan Sokołowski
Tfu, ,,kielich'' jest niemiecki (Kelch), a ,,puchar'' pewnie
też (Pokal). Napić się swojsko można tylko z niewieściego trzewika...
Z sulnic, rogów, zbanów, gliniaków, korczaków, mis i Bachus jeden wie,
z czego jeszcze.
Także z bukłaczków zapewne tureckich, acz niekoniecznie skórzanych,
jak to wielu dzisiaj kojarzy. Skórzane były szawłoki.
--
mjk
Nie pisz na ***@askar.com.pl - to pułapka
s/smieciarz/kotynski/
Horatio Valor
2010-12-10 16:35:45 UTC
Permalink
Post by Slawek Kotynski
Post by Stefan Sokołowski
Kanka jest chyba ogólnopolska...
Kanka to chyba od konwi.
W moim dzieciństwie z kolei występował ojciec-lekarz, skutkiem czego od
zarania towarzyszyły mi w domu artefakty w postaci kompletów do kroplówek,
strzykawek, pudełek po lekach, wzierników dopochwowych itd. Pamiętam w
związku z tym jeden z nich - taką gumową rurkę, która nosiła nazwę 'kanka do
odbytnicy'. I jeśli o mnie chodzi to jest właśnie pierwsze skojarzenie.
Jarosław Sokołowski
2010-12-10 17:09:08 UTC
Permalink
Post by Horatio Valor
Post by Slawek Kotynski
Post by Stefan Sokołowski
Kanka jest chyba ogólnopolska...
Kanka to chyba od konwi.
W moim dzieciństwie z kolei występował ojciec-lekarz, skutkiem czego
od zarania towarzyszyły mi w domu artefakty w postaci kompletów do
kroplówek, strzykawek, pudełek po lekach, wzierników dopochwowych itd.
Pamiętam w związku z tym jeden z nich - taką gumową rurkę, która nosiła
nazwę 'kanka do odbytnicy'. I jeśli o mnie chodzi to jest właśnie
pierwsze skojarzenie.
Jak się w takiej kance do mleka zrobi dziura, pognie blacha albo urwie
zamknięcie, to lud prosty też ją często podobnymi słowami opisuje.
--
Jarek
Stefan Sokołowski
2010-12-11 14:16:19 UTC
Permalink
Post by Slawek Kotynski
Kanka to chyba od konwi.
A nie od niemieckiego ,,Kanne'', które to słowo oznacza... kankę?

- Stefan
--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://inf.ug.edu.pl/~stefan
Jarosław Sokołowski
2010-12-11 14:35:30 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokołowski
Post by Slawek Kotynski
Kanka to chyba od konwi.
A nie od niemieckiego ,,Kanne'', które to słowo oznacza... kankę?
http://de.wikipedia.org/wiki/Kanne -- tu napisali, że słowo to wzięte
z łacińskiego "canna", które to oznacza trzcine czy innego badyla.
Na pierwszy rzut oka, to etymologia do bani, ale może jakiś sens ma.
Tylko jaki?
--
Jarek
Stefan Sokołowski
2010-12-11 17:35:49 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokołowski
A nie od niemieckiego ,,Kanne'', które to słowo oznacza... kankę?
Jarosław Sokołowski
Post by Stefan Sokołowski
http://de.wikipedia.org/wiki/Kanne -- tu napisali, że słowo to wzięte
z łacińskiego "canna", które to oznacza trzcine czy innego badyla.
Na pierwszy rzut oka, to etymologia do bani, ale może jakiś sens ma.
Tylko jaki?
Łacińska ,,canna'' to albo trzcina, albo fujarka. Może to drugie jest
lepsze?

Ale są też inne podejrzenia. Z
http://www.heinrich-tischner.de/22-sp/2wo/wort/idg/deutsch/k/kanne.htm :

,,Kanne erklärt sich wohl am einleuchtendsten aus germ. *kanwa
'hölzerner Krug', das nach den Lautgesetzen zu kannu werden musste, wie
es im Finnischen erhalten ist.''

Więc może jednak faktycznie od konwi, jak wyżej twierdził Slawek
Kotynski?

- Stefan
--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://inf.ug.edu.pl/~stefan
Jarosław Sokołowski
2010-12-11 18:46:52 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokołowski
Post by Stefan Sokołowski
A nie od niemieckiego ,,Kanne'', które to słowo oznacza... kankę?
Jarosław Sokołowski
Post by Stefan Sokołowski
http://de.wikipedia.org/wiki/Kanne -- tu napisali, że słowo to wzięte
z łacińskiego "canna", które to oznacza trzcine czy innego badyla.
Na pierwszy rzut oka, to etymologia do bani, ale może jakiś sens ma.
Tylko jaki?
Łacińska ,,canna'' to albo trzcina, albo fujarka. Może to drugie jest
lepsze?
Gdzietam lepsze. Fujarki chyba kiedyś robiono wyłącznie z trzciny, więc
i nazwa była jedna.
Post by Stefan Sokołowski
Ale są też inne podejrzenia. Z
,,Kanne erklärt sich wohl am einleuchtendsten aus germ. *kanwa
'hölzerner Krug', das nach den Lautgesetzen zu kannu werden musste, wie
es im Finnischen erhalten ist.''
Więc może jednak faktycznie od konwi, jak wyżej twierdził Slawek
Kotynski?
Tylko czy to coś zmienia? Czy nie jest tak, że "kanne", "konew", "can",
"kanka", to wszystko słowa po jednej matce? Dla Niemca, ogrodnicza konewka,
to też zdaje sie jakaśtam "Kanne". Anglicy zapuszkowują konserwy w "can",
ale Rosjanie już w "bańce" -- im w puszkach nie wypada, tak jak nam, chyba
żeby chodziło o konserwę pod nazwą "Mielonka armatnia".

Wciąż obracamy się wśród tego samego towarzystwa, ale wyjaśnić jeszcze
trzeba, skąd "puszka" i skąd "bańka".

Jarek
--
Napisał to Puszkin
Potwierdził Lermontow
Że najlepsze puszki
Robi firma "Wąchock".
Marek Włodarz
2010-12-08 19:01:29 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokołowski
Bo ja mleko w bańkach nosiłem, a kankę znam od całkiem niedawna, tylko
z filmów.
Kanka jest chyba ogólnopolska... bańki to się puszczało (w powietrze)
albo stawiało (na plecach). Mleko stawiali pod drzwiami w butelkach vel
flaszkach.
Swoją drogą to dziwne, że tak namiętnie pijący naród nie ma własnego
określenia szklanego pojemnika z płynem wyskokowym, tylko albo z
francuskiego, albo z niemieckiego. Nalewaliśmy do kielichów prosto z
beczek? Tfu, ,,kielich'' jest niemiecki (Kelch), a ,,puchar'' pewnie
też (Pokal). Napić się swojsko można tylko z niewieściego trzewika...
Szlachta piła kubkami (to chyba też niemieckie), ale lało się wprost z
beczek vel baryłek, albo dzbanów (tzn. do dzbanu to przed podaniem na stół).

A swojsko (no, na spółkę z Wikingami) możemy się napić z rogu. U nas
też się ich w tym celu używało...

Ale fakt - żadne z wymienionych naczyń nie jest _szklane_... :>

Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.
Jarosław Sokołowski
2010-12-08 21:22:48 UTC
Permalink
Post by Marek Włodarz
A swojsko (no, na spółkę z Wikingami) możemy się napić z rogu.
U nas też się ich w tym celu używało...
Tutaj z biegiem lat nastąpiła pewna zmiana. Kidyś piło sie *z rogu*,
później zaś *na rogu*. Albo w bramie.

Jarek
--
pij w niedzielę pij w sobotę
na ulicy pij pod płotem
zapal sobie w każde święta
pal spokojnie leż i stękaj
Marek Włodarz
2010-12-08 22:04:41 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marek Włodarz
A swojsko (no, na spółkę z Wikingami) możemy się napić z rogu.
U nas też się ich w tym celu używało...
Tutaj z biegiem lat nastąpiła pewna zmiana. Kidyś piło sie *z rogu*,
później zaś *na rogu*. Albo w bramie.
Ale znaczenie słowa też się zmieniło. Albo to nie to słowo, choć brzmi
tak samo...

Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.
Jarosław Sokołowski
2010-12-08 22:19:18 UTC
Permalink
Post by Marek Włodarz
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marek Włodarz
A swojsko (no, na spółkę z Wikingami) możemy się napić z rogu.
U nas też się ich w tym celu używało...
Tutaj z biegiem lat nastąpiła pewna zmiana. Kidyś piło sie *z rogu*,
później zaś *na rogu*. Albo w bramie.
Ale znaczenie słowa też się zmieniło. Albo to nie to słowo, choć brzmi
tak samo...
A i znaczenie picia już nie takie jak kiedyś.

Jarek
--
Pierwszy wiwat za zdrowie króla Jegomości,
Potem prymasa, potem królowej Jejmości,
Potem szlachty i całej Rzeczypospolitej;
A na koniec, po piątej szklenicy wypitej,
Wnoszono: Kochajmy się! wiwat bez przestanku,
Który, dniem okrzykniony, brzmiał aż do poranku;
Waldemar Krzok
2010-12-08 22:24:38 UTC
Permalink
Post by Marek Włodarz
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marek Włodarz
A swojsko (no, na spółkę z Wikingami) możemy się napić z rogu.
U nas też się ich w tym celu używało...
Tutaj z biegiem lat nastąpiła pewna zmiana. Kidyś piło sie *z rogu*,
później zaś *na rogu*. Albo w bramie.
Ale znaczenie słowa też się zmieniło. Albo to nie to słowo, choć brzmi
tak samo...
Tak, jak Ostrobramska. Kiedyś to była Maryja, a teraz siwucha.

Waldek
Krystian Zaczyk
2010-12-09 15:04:09 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokołowski
Bo ja mleko w bańkach nosiłem, a kankę znam od całkiem niedawna, tylko
z filmów.
Kanka jest chyba ogólnopolska...
Przeciwnie, kanka to regionalizm (choć często spotykany), a bańka
(w tym znaczeniu) jest jak najbardziej ogólnopolska.
http://sjp.pwn.pl/szukaj/ba%C5%84ka
http://sjp.pwn.pl/szukaj/kanka

Regionalnie bańkami nazywa się bombki na choinkę.
Post by Stefan Sokołowski
bańki to się puszczało (w powietrze) albo stawiało (na plecach).
Też. Czasem się też klika baniek wydawało. A niektórzy dostawali
je w szkole.
Post by Stefan Sokołowski
Mleko stawiali pod drzwiami w butelkach vel flaszkach.
Nie chodzi o stawianie butelki pod drzwiami, ale o przechowowanie
i transport nieco większych ilości. Bańki na mleko można było kiedyś zobaczyć
przed sklepami, na wsi przy drodze - po prostu przenoszono/przewożono
w nich mleko. Wyglądały tak:
Loading Image...
Po niewielkich przeróbkach świetnie nadają się do produkcji bimbru. :-)

Krystian
Jarosław Sokołowski
2010-12-09 23:29:56 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Stefan Sokołowski
Mleko stawiali pod drzwiami w butelkach vel flaszkach.
Nie chodzi o stawianie butelki pod drzwiami, ale o przechowowanie
i transport nieco większych ilości. Bańki na mleko można było
kiedyś zobaczyć przed sklepami, na wsi przy drodze - po prostu
http://gielda.pszczelarz.info/photos/1868/1.jpg
Są jeszcze bańki na mleko w ilościach półhurtowych -- 1-4 litrów.
Na przykład takie:

http://www.naczynia.olkusz.pl/index.php?products=product&prod_id=237
Post by Krystian Zaczyk
Po niewielkich przeróbkach świetnie nadają się do produkcji bimbru. :-)
A te mniejsze do dystrybucji gotowego produktu. Ponadto kulturze
materialnej znane jest coś takiego jak "baniak" -- taki duży garnek,
do gotowania bielizny lub strawy dla gadziny gospodarskiej.
--
Jarek
Stefan Sokołowski
2010-12-11 14:13:42 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokołowski
Kanka jest chyba ogólnopolska...
Przeciwnie, kanka to regionalizm (choć często spotykany)
Z jakiego regionu?

- Stefan
--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://inf.ug.edu.pl/~stefan
Krystian Zaczyk
2010-12-11 19:06:01 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokołowski
Post by Stefan Sokołowski
Kanka jest chyba ogólnopolska...
Przeciwnie, kanka to regionalizm (choć często spotykany)
Z jakiego regionu?
Słownik pwn nie podaje regionu, wiktionary twierdzi natomiast, że
to regionalizm poznański jako bańka na mleko, a białostocki jako konewka:
http://pl.wiktionary.org/wiki/kanka

Krystian
Jan
2010-12-09 19:35:15 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokołowski
Kanka jest chyba ogólnopolska... bańki to się puszczało (w powietrze)
albo stawiało (na plecach). (...)
Kanki były różniaste. Najpierw emaliowane, potem aluminiowe.
I miewały różne pojemności, od jednego do pięciu litrów.
Myślę o tych do detalicznej dystrybucji. Bo były też
duże, chyba 20-litrowe, którymi zwożono mleko do zlewni.

A co do baniek, pamiętam takie powiedzonko:
Elegancik z morskiej pianki,
co wypuszcza nosem bańki.

Pozdrawiam,

Jan
Jan
2010-12-09 13:14:05 UTC
Permalink
Post by Slawek Kotynski
http://tiny.pl/hwshz
Czyli to ten goły konduktor, co biega wzdłuż wagonu...
Post by Slawek Kotynski
A na marginesie, gdzie to dzieciństwo się odbyło.
Bo ja mleko w bańkach nosiłem, a kankę znam od
całkiem niedawna, tylko z filmów.
Kujawy Czarne.

Jan
Silinde Ringëril
2010-12-09 23:39:39 UTC
Permalink
Post by Jan
Kujawy Czarne
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Na Ziemi Dobrzyńskiej także mówi się o kance, nie bańce.
Ach, to pyszne mleko z pianką prosto od krowy!

SR
--
http://qck.pl/Rc
"Planned Parenthood proponuje „doskonały” pomysł na gwiazdkowy prezent.
Na przedświątecznym bazarze w Anchorage będzie sprzedawać bony, którymi
można płacić za aborcję."
********Caeterum lewactwo delendum esse censeo.********
Jarosław Sokołowski
2010-12-10 00:08:02 UTC
Permalink
Post by Silinde Ringëril
Na Ziemi Dobrzyńskiej także mówi się o kance, nie bańce.
Ach, to pyszne mleko z pianką prosto od krowy!
Czyli co, takie pozyskane z pominięciem kanki vel bańki?
--
Jarek
Silinde Ringëril
2010-12-10 21:02:37 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Czyli co, takie pozyskane z pominięciem kanki vel bańki?
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Łapiesz za słówka, a wiesz przecie o co chodzi.

SR
--
http://qck.pl/Rc
"Planned Parenthood proponuje „doskonały” pomysł na gwiazdkowy prezent.
Na przedświątecznym bazarze w Anchorage będzie sprzedawać bony, którymi
można płacić za aborcję."
********Caeterum lewactwo delendum esse censeo.********
Jarosław Sokołowski
2010-12-10 21:07:18 UTC
Permalink
Post by Silinde Ringëril
Post by Jarosław Sokołowski
Czyli co, takie pozyskane z pominięciem kanki vel bańki?
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Łapiesz za słówka, a wiesz przecie o co chodzi.
Wiem za co trzeba łapać. Łapać i delikatnie pociągać.
--
Jarek
Loading...