Discussion:
ją/jej
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
MartaMaria
2011-05-20 13:42:43 UTC
Permalink
pomóżcie, proszę, bo od tej migreny, to mi się w mózgu gotuje.... Czy
to poprawne?

- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda?
- Och, będzie ją używać.

Z góry dziekuję
MartaMaria
zdumiony
2011-05-20 16:15:59 UTC
Permalink
Post by MartaMaria
pomóżcie, proszę, bo od tej migreny, to mi się w mózgu gotuje.... Czy
to poprawne?
- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda?
- Och, będzie ją używać.
Z góry dziekuję
MartaMaria
zdaje się że poprawne
Stefan Sokołowski
2011-05-20 16:29:29 UTC
Permalink
Post by MartaMaria
pomóżcie, proszę, bo od tej migreny, to mi się w mózgu gotuje.... Czy
to poprawne?
Wystudź mózg i wejdź w siebie: razi Cię? Jeśli nie, to pluń na
,,poprawność''.
Post by MartaMaria
- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda?
- Och, będzie ją używać.
Wg językodawców spod paprotki powinno być ,,będzie JEJ używać'', bo
używa się -- kogo? czego? -- dopełniacza. Coś jak ,,słuchać muzyki''
czy ,,przestrzegać prawa'' (a nie ,,muzykę'' i ,,prawo'').

Mnie się wydaje, że poza zasięgiem paprotki ta zasada jest martwa i
używa się równie często -- kogo? co? -- biernik.

- Stefan
--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://inf.ug.edu.pl/~stefan
Jarosław Sokołowski
2011-05-20 16:52:17 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokołowski
Post by MartaMaria
pomóżcie, proszę, bo od tej migreny, to mi się w mózgu gotuje.... Czy
to poprawne?
Wystudź mózg i wejdź w siebie: razi Cię? Jeśli nie, to pluń na
,,poprawność''.
Post by MartaMaria
- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda?
- Och, będzie ją używać.
Wg językodawców spod paprotki powinno być ,,będzie JEJ używać'', bo
używa się -- kogo? czego? -- dopełniacza. Coś jak ,,słuchać muzyki''
czy ,,przestrzegać prawa'' (a nie ,,muzykę'' i ,,prawo'').
Mnie się wydaje, że poza zasięgiem paprotki ta zasada jest martwa i
używa się równie często -- kogo? co? -- biernik.
Nie wiem jak to dokładnie zostało opisane w odpowiednm paragrafie pod
paprotką, ale wydaje mi się, że "używam ją"/"nie używam jej". Myślę,
że "używam jej" też może być. Natomiast przytoczony dialog byłby
bardziej naturalny, gdyby w ogóle pominąć sporne słowo w drugim zdaniu:

-- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda?
-- Och, będzie używać.
--
Jarek
Stefan Sokołowski
2011-05-20 17:05:50 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Nie wiem jak to dokładnie zostało opisane w odpowiednm paragrafie pod
paprotką, ale wydaje mi się, że "używam ją"/"nie używam jej". Myślę,
że "używam jej" też może być.
Np.
,,żołnierze użyli broń i zamienili ludzi w zwłoki''

- Stefan
--
/Zaażyyj taabaaakęęęę/...
--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://inf.ug.edu.pl/~stefan
Krystian Zaczyk
2011-05-20 18:28:34 UTC
Permalink
Post by Stefan Sokołowski
/Zaażyyj taabaaakęęęę/...
"Zaażyyj taabaaaakiiiii."

Krystian
dK
2011-05-20 16:31:59 UTC
Permalink
U?ytkownik "MartaMaria" <***@aster.pl> napisa? w wiadomo?ci news:a91fb6f3-1592-4f3a-93c3-***@r20g2000yqd.googlegroups.com...
pomóżcie, proszę, bo od tej migreny, to mi się w mózgu gotuje.... Czy
to poprawne?

- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda?
- Och, będzie ją używać.

Z góry dziekuję
MartaMaria
==================
Poprawnie.
"nie" zmienia nam przypadek z biernika na dopełniacz.

Nie kupuję alkoholu (dopełniacz)
Kupuję alkohol (biernik)

- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda? (dopełniacz)
- Och, będzie ją używać. (biernik)

dK
medea
2011-05-20 18:51:52 UTC
Permalink
Post by MartaMaria
pomóżcie, proszę, bo od tej migreny, to mi się w mózgu gotuje.... Czy
to poprawne?
- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda?
- Och, będzie ją używać.
Z góry dziekuję
MartaMaria
==================
Poprawnie.
"nie" zmienia nam przypadek z biernika na dopełniacz.
Nie kupuję alkoholu (dopełniacz)
Kupuję alkohol (biernik)
- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda? (dopełniacz)
- Och, będzie ją używać. (biernik)
Tutaj nie ma zastosowania ta zasada.

używać + dopełniacz

Ewa
bulka paryska
2011-05-20 17:50:13 UTC
Permalink
U?ytkownik "MartaMaria" <***@aster.pl> napisa? w wiadomo?ci news:a91fb6f3-1592-4f3a-93c3-***@r20g2000yqd.googlegroups.com...
pomóżcie, proszę, bo od tej migreny, to mi się w mózgu gotuje.... Czy
to poprawne?

- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda?
- Och, będzie ją używać.
---------------
bedzie _jej_ uzywac,
tylko i wylacznie, chyba ze jest komus kompletnie wszystko jedno
czego uzywa i jak
;)
bp
Marek Włodarz
2011-05-20 18:18:25 UTC
Permalink
Post by MartaMaria
pomóżcie, proszę, bo od tej migreny, to mi się w mózgu gotuje.... Czy
to poprawne?
- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda?
- Och, będzie ją używać.
---------------
bedzie _jej_ uzywac,
tylko i wylacznie, chyba ze jest komus kompletnie wszystko jedno
czego uzywa i jak
A ściślej, co (kto) używa czego... bo "będzie ją używać" oznacza
(przynajmniej dla mnie), że "ta ozdoba" będzie używać X-a :>

Bo przyjdzie Calgon i Cię użyje... :P

Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.
Jarosław Sokołowski
2011-05-20 18:33:32 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
Post by MartaMaria
pomóżcie, proszę, bo od tej migreny, to mi się w mózgu gotuje....
Czy to poprawne?
- Nawet jeśli X nie będzie jej używać, to ładna ozdoba, prawda?
- Och, będzie ją używać.
---------------
bedzie _jej_ uzywac,
tylko i wylacznie, chyba ze jest komus kompletnie wszystko jedno
czego uzywa i jak
Szczególnie ważne *jak*. "Kupiłem krajalnicę do pieczywa. [1] Używam
ją zgodnie z instrukcją. [2] Używam jej do krojenia bułki paryskiej".

Niejednakie są to używania, pierwsze używanie różni się od drugiego.
To pierwsze może być również nazwane "użytkowaniem".
--
Jarek
bulka paryska
2011-05-20 18:37:48 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by bulka paryska
bedzie _jej_ uzywac,
tylko i wylacznie, chyba ze jest komus kompletnie wszystko jedno
czego uzywa i jak
Szczególnie ważne *jak*. "Kupiłem krajalnicę do pieczywa. [1] Używam
ją zgodnie z instrukcją. [2] Używam jej do krojenia bułki paryskiej".
Niejednakie są to używania, pierwsze używanie różni się od drugiego.
To pierwsze może być również nazwane "użytkowaniem".
----------------
uzywam _jej zgodnie z instrukcja_;
imho;
ale ja moze z innych czasow (najwidoczniej ;) )
bp
Piotr
2011-05-20 18:49:40 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
uzywam _jej zgodnie z instrukcja_;
imho;
ale ja moze z innych czasow (najwidoczniej ;) )
bp
Pan Jaros=C5=82aw ju=C5=BC wyt=C5=82umaczy=C5=82 to zdanie.

"U=C5=BCywam j=C4=85 zgodnie z instrukcj=C4=85", poniewa=C5=BC (kogo? co=
?) u=C5=BCywasz zgodnie z =

instrukcj=C4=85?

"U=C5=BCywam jej do krojenia...", poniewa=C5=BC (kogo? czego?) u=C5=BCyw=
asz do krojenia?

-- =

Piotr

http://antyspam.pl/p/01/aaa.php
medea
2011-05-20 18:53:59 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
uzywam _jej zgodnie z instrukcja_;
imho;
ale ja moze z innych czasow (najwidoczniej ;) )
bp
Pan Jarosław już wytłumaczył to zdanie.
"Używam ją zgodnie z instrukcją", ponieważ (kogo? co?) używasz zgodnie
z instrukcją?
"Używam jej do krojenia...", ponieważ (kogo? czego?) używasz do krojenia?
A według jakiej paprotkowej zasady to?

Ewa
Jarosław Sokołowski
2011-05-20 19:43:31 UTC
Permalink
Post by medea
"Używam ją zgodnie z instrukcją", ponieważ (kogo? co?) używasz zgodnie
z instrukcją?
"Używam jej do krojenia...", ponieważ (kogo? czego?) używasz do krojenia?
A według jakiej paprotkowej zasady to?
To nie jest paprotkowa zasada, bo te nie odwołują się do wyczucia, lecz
do algorytmów. "Użytkuję ją zgodnie z instukcją", a nie "użytkuję jej
zgodnie z instrukcją". Czuję, że zamiana czasownika "użytkuję" na podobny
"używam" nie powinna pociągać za sobą zmiany przypadku. I to nie jest tak,
że tylko ja mam rację. Jak ktoś "używa jej zgodnie z instrukcją", to niech
i tak będzie, niech mu przez lata służy. Takie używanie słów, zawsze zgodnie
z instrukcją, mówi coś o używającym. A skoro mówi, to bardzo dobrze. To tak
jak z tymi, co na poziomnicę mówią "poziomica" -- gdy taki upiera się przy
swoim, to widać od razu, że w szkole był prymasem.
--
Jarek
Marek Włodarz
2011-05-21 06:25:43 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
"Używam ją zgodnie z instrukcją", ponieważ (kogo? co?) używasz zgodnie
z instrukcją?
"Używam jej do krojenia...", ponieważ (kogo? czego?) używasz do krojenia?
A według jakiej paprotkowej zasady to?
To nie jest paprotkowa zasada, bo te nie odwołują się do wyczucia, lecz
do algorytmów. "Użytkuję ją zgodnie z instukcją", a nie "użytkuję jej
zgodnie z instrukcją". Czuję, że zamiana czasownika "użytkuję" na podobny
"używam" nie powinna pociągać za sobą zmiany przypadku. I to nie jest tak,
Rzecz w tym, że one są tylko podobne, te czasowniki. Sens mają różny,
więc i ich otoczenie w zdaniu jest odmienne.
Post by Jarosław Sokołowski
że tylko ja mam rację. Jak ktoś "używa jej zgodnie z instrukcją", to niech
i tak będzie, niech mu przez lata służy. Takie używanie słów, zawsze zgodnie
~~~~

Zastanawia mnie, dlaczego tak walczysz o ten biernik, skoro sam użyłeś
dopełniacza... :>

Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.
Jarosław Sokołowski
2011-05-20 18:56:15 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
Post by Jarosław Sokołowski
bedzie _jej_ uzywac, tylko i wylacznie, chyba ze jest komus kompletnie
wszystko jedno czego uzywa i jak
Szczególnie ważne *jak*. "Kupiłem krajalnicę do pieczywa. [1] Używam
ją zgodnie z instrukcją. [2] Używam jej do krojenia bułki paryskiej".
Niejednakie są to używania, pierwsze używanie różni się od drugiego.
To pierwsze może być również nazwane "użytkowaniem".
----------------
uzywam _jej zgodnie z instrukcja_;
imho;
ale ja moze z innych czasow (najwidoczniej ;) )
Najwidoczniej. Być może z czasów regulacji dyrektywami. Gdy wprowadzano
w życie dekret w sprawie łączniej pisowni "nie" z imiesłowami
przymiotnikowymi, to towarzyszył mu komentarz, w którym wyjaśnionio,
że wprawdzie czasem powinno być oddzielnie, ale obywatel jest zbyt głupi
aby takie sytuacje odróżnić, więc lepiej będzie, gdy się nauczy regułki.

Na szczęście łaskawie zezwolono, by "świadomie używać pisowni rozłącznej".
No to ja z tej łaskawości od lat korzystam. Tak samo w tej sytuacji --
odróżniam oba "używania" i nie widzę powodu, bym miał się dopasowywać
do regułki wymyślonej przez kogoś, kto ma mniejszą wrażliwość językową.
--
Jarek
bulka paryska
2011-05-20 20:15:42 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Najwidoczniej. Być może z czasów regulacji dyrektywami. Gdy wprowadzano
w życie dekret w sprawie łączniej pisowni "nie" z imiesłowami
przymiotnikowymi, to towarzyszył mu komentarz, w którym wyjaśnionio,
że wprawdzie czasem powinno być oddzielnie, ale obywatel jest zbyt głupi
aby takie sytuacje odróżnić, więc lepiej będzie, gdy się nauczy regułki.
Na szczęście łaskawie zezwolono, by "świadomie używać pisowni rozłącznej".
No to ja z tej łaskawości od lat korzystam. Tak samo w tej sytuacji --
odróżniam oba "używania" i nie widzę powodu, bym miał się dopasowywać
do regułki wymyślonej przez kogoś, kto ma mniejszą wrażliwość językową.
-----------------
Tak jakos niemilo sie poczulam czytajac powyzsze, ale uznam ton za
adresowany
nie do mnie.
Imieslowy z nie sa tu analogia raczej nieprzydatna, bo z nimi sprawa
oczywista;
wolalabym zobaczyc regule lub propozycje reguly zezwalajaca na uzywanie
'kogo, co'
'zgodnie z instrukcja'. Wyznam, ze nie znajduje zadnego uzasadnienia,
aby okreslnik decydowal w tym casusie o zmianie przypadka... O-O
A oto co podaje poradnia PWN, _bez zadnych wylaczen_ ( i nie tak znow dawno
... :) ):
potrzebować, szukać, używać
Jakiego przypadka używamy z czasownikami: szukać, używać, potrzebować,
dodawać (np. w przepisach kulinarnych). Często słyszę np. "Potrzebuję
długopis", ale ten zwrot nie wydaje mi się poprawny. Z góry dziękuję za
odpowiedź.
Jeśli potrzebujemy czegoś, to szukamy tego, aby nastepnie tego używać. Trzy
pierwsze czasowniki wymienione w pytaniu wymagają bezwzględnie dopełniacza.
Czwarty w zasadzie łączy się z biernikiem (np. "Dodam jeszcze jedno
zdanie"), ale w użyciu partytywnym - typowym m.in. dla przepisów
kulinarnych - przyłącza dopełniacz (np. "Dodać soli i pieprzu według
smaku"). Zdanie "Potrzebuję długopis" jest oczywiście źle zbudowane.
- Mirosław Bańko, PWN

używać
Które z poniższych zdań jest poprawne?
1. W rezultacie wyrządzono szkodę przedsiębiorcy wcześniej używającemu taki
znak towarowy.
2. .... wcześniej używającemu takiego znaku towarowego.
Drugie. Czasownik używać łączy się z dopełniaczem.
- Mirosław Bańko

używać - czego
Mam wątpliwość związaną ze słowem łyżka, a konkretnie z łyżką do butów. Czy
poprawna jest forma "Prosimy używać łyżki do butów", czy też może "Prosimy
używać łyżkę do butów" (w obu przypadkach chodzi o jedną łyżkę)?
To nie jest problem z łyżką, tylko z czasownikiem używać. Powinniśmy łączyć
go z dopełniaczem (używać czego?) a nie z biernikiem (używać co?). Zatem
"Prosimy używać łyżki do butów" (jednej łyżki). Gdyby chciała Pani, aby
klienci używali kilku łyżek, należałoby napisać: "Prosimy używać łyżek do
butów".
- Mirosław Bańko
Jarosław Sokołowski
2011-05-20 21:03:59 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
Post by Jarosław Sokołowski
Najwidoczniej. Być może z czasów regulacji dyrektywami. Gdy wprowadzano
w życie dekret w sprawie łączniej pisowni "nie" z imiesłowami
przymiotnikowymi, to towarzyszył mu komentarz, w którym wyjaśnionio,
że wprawdzie czasem powinno być oddzielnie, ale obywatel jest zbyt głupi
aby takie sytuacje odróżnić, więc lepiej będzie, gdy się nauczy regułki.
Na szczęście łaskawie zezwolono, by "świadomie używać pisowni rozłącznej".
No to ja z tej łaskawości od lat korzystam. Tak samo w tej sytuacji --
odróżniam oba "używania" i nie widzę powodu, bym miał się dopasowywać
do regułki wymyślonej przez kogoś, kto ma mniejszą wrażliwość językową.
-----------------
Tak jakos niemilo sie poczulam czytajac powyzsze, ale uznam ton za
adresowany nie do mnie.
I bardzo słusznie (chodzi o uznanie, nie o poczucie).
Post by bulka paryska
Imieslowy z nie sa tu analogia raczej nieprzydatna, bo z nimi sprawa
oczywista;
Ostatnia reforma polagała na tym, by obligatoryjnie rozłączną pisownię
zastąpić pisownią obligatoryjnie łączną. Co w tym oczywistego? Dla mnie
nic -- nawet nie jestem w stanie odgadnąć, co kierowało reformatorami.
Post by bulka paryska
wolalabym zobaczyc regule lub propozycje reguly zezwalajaca na uzywanie
'kogo, co' 'zgodnie z instrukcja'.
Czyli całkiem odmiennie niż ja (tu mam na myśli wolenie).
Post by bulka paryska
Wyznam, ze nie znajduje zadnego uzasadnienia, aby okreslnik decydowal
w tym casusie o zmianie przypadka... O-O
A w innych casusach? Weźmy choćby taki: "słucham mamę" i "słucham mamy".
Post by bulka paryska
A oto co podaje poradnia PWN, _bez zadnych wylaczen_
To jest najgorsze w tego typu poradnictwie. Wystarczy, że indagowanemu
radcy przyjdzie do głowy kilka podobnych do siebie przykładów, i już
tworzy regułę. Bez żadnych wyłączeń.

Pozwolę sobie wyciąć i pozostawić bez komentarza to, "co podaje poradnia
PWN". Ale przyszedł mi do głowy chytry pomysł -- można zadać w poradni
podchwytliwe pytanie: czy należy mówić "użytkuję kosiarkę do trawy",
czy raczej "używam kosiarkę do trawy". Ktoś się podejmie misji?

Jarek
--
Kłócił się żbik z dzikiem całe przedpołudnie,
czy się mówi 'motocykiel' czy 'motocykl' również,
na to niedźwiedź przerwał spór autorytatywnie,
orzekł, że się winno mówć 'motór' chociaż brzmi to dziwnie.
bulka paryska
2011-05-20 22:02:39 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
I bardzo słusznie (chodzi o uznanie, nie o poczucie).
----------
Uff. :)
Post by Jarosław Sokołowski
Post by bulka paryska
Imieslowy z nie sa tu analogia raczej nieprzydatna, bo z nimi sprawa
oczywista;
Ostatnia reforma polagała na tym, by obligatoryjnie rozłączną pisownię
zastąpić pisownią obligatoryjnie łączną. Co w tym oczywistego? Dla mnie
nic -- nawet nie jestem w stanie odgadnąć, co kierowało reformatorami.
-------------
To wszystko, co powyzej wyjasniasz, objelam wlasnie terminem 'oczywiste'.
Znana mi jest zarowno reforma jak i mozliwosc - laskawie przyznana -
obejscia zawartej w niej reguly. 'Oczywiste' jest dla mnie rowniez
roznicowanie
pomiedzy laczna a rozlaczna pisownia tychze imieslowow, i stosowanie
wariantu odpowiedniego do okolicznosci jezykowych.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by bulka paryska
wolalabym zobaczyc regule lub propozycje reguly zezwalajaca na uzywanie
'kogo, co' 'zgodnie z instrukcja'.
Czyli całkiem odmiennie niż ja (tu mam na myśli wolenie).
----------
No coz, wychodzi, ze jestem zwolennikiem regulacji - jakkolwiek
opartej na zdrowym rozsadku i kontrolowanej. A z tym wiadomo,
ze roznie bywa ...
Post by Jarosław Sokołowski
Post by bulka paryska
Wyznam, ze nie znajduje zadnego uzasadnienia, aby okreslnik decydowal
w tym casusie o zmianie przypadka... O-O
A w innych casusach? Weźmy choćby taki: "słucham mamę" i "słucham mamy".
----------------
Słucham mamę ? forma adresatywna; wlasciwie chyba archaiczna pod wzgledem
gramatycznym. Bedaca przedmiotem ironii poradnia podaje:

Niektóre osoby, zwracając się do kobiety, mówią błędnie "Proszę panią"
zamiast "Proszę pani". Być może Pani znajomy do tego stopnia boi się
popełnienia podobnego błędu, że mówi "Słucham pani" zamiast "Słucham panią".
Zdanie "Słucham pani" jest, owszem, poprawne, ale tylko wtedy, gdy chodzi o
posłuszeństwo: przedszkolak może więc tak powiedzieć o sobie, mając na myśli
panią przedszkolankę. Poprawna jest też forma "Proszę panią", nie jako
adresatywna jednak, lecz opisowa, np. "Proszę panią o wybaczenie". /.../
- Mirosław Bańko, PWN

słuchać
Czy wyrażenie "Słucham panią" w zwrocie do kogoś jest niepoprawne? "Słucham
pani" brzmi sztucznie i nienaturalnie ("Słucham pani wierszy" brzmi
naturalnie,ale samo "Słucham pani" w zwrocie do konkretnej osoby już nie).
Słuchać w zasadzie łączy się z dopełniaczem: słuchać radia, słuchać muzyki,
słuchać Beatlesów, a także w innym znaczeniu: słuchać rodziców (tzn. robić,
co każą), słuchać rozkazów. Jedynie dla okazania gotowości słuchania kogoś
łączymy słuchać z biernikiem, np. "Słucham panią, czym mogę służyć?".
"Słucham pani" zależnie od kontekstu może znaczyć jedno z dwojga: 'słucham
pani głosu' lub 'jestem pani posłuszny', por. "Dzieci w przedszkolu muszą
słuchać pani".
- Mirosław Bańko, PWN
Post by Jarosław Sokołowski
Post by bulka paryska
A oto co podaje poradnia PWN, _bez zadnych wylaczen_
To jest najgorsze w tego typu poradnictwie. Wystarczy, że indagowanemu
radcy przyjdzie do głowy kilka podobnych do siebie przykładów, i już
tworzy regułę. Bez żadnych wyłączeń.
Pozwolę sobie wyciąć i pozostawić bez komentarza to, "co podaje poradnia
PWN".
---------------
Radca, indagowany lub nie, nie tworzy tu reguly, tylko pisze, jaki wg niego
jest uzus sformalizowany. To nie to samo.
Dla mnie i owszem, poradnia jest czyms w rodzaju glosu doradczego
emitowanego przez podmioty o znacznie wiekszej wiedzy niz moja.
Niemniej korzystam z niej rzadko, na codzien kieruje sie wlasna intuicja
jezykowa. I nie wychodze na tym zle.

Ale przyszedł mi do głowy chytry pomysł -- można zadać w poradni
Post by Jarosław Sokołowski
podchwytliwe pytanie: czy należy mówić "użytkuję kosiarkę do trawy",
czy raczej "używam kosiarkę do trawy". Ktoś się podejmie misji?
---------------
Nalezy mowic 'uzytkuje kosiarke' i 'uzywam kosiarki'.
Rozne rekcje, wartosc semantyczna taka sama,
z lekkim przechyleniem pierwszego wyrazenia w strone jezyka formalnego.
Tez mi podchwytliwosc ...
;)
bp
bulka paryska
2011-05-20 22:35:48 UTC
Permalink
U?ytkownik "bulka paryska" <net.pl> napisa? w wiadomo�ci news:ir6odq$rqm$***@news.onet.pl...
/.../> Niemniej korzystam z niej rzadko, _na codzien_ kieruje sie wlasna
intuicja
Post by bulka paryska
jezykowa. I nie wychodze na tym zle.
-------------
_na co dzien_, oczywiscie, kajam sie
;)
bp
Jarosław Sokołowski
2011-05-21 00:11:07 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
Post by bulka paryska
Niemniej korzystam z niej rzadko, _na codzien_ kieruje sie wlasna
intuicja jezykowa. I nie wychodze na tym zle.
-------------
_na co dzien_, oczywiscie, kajam sie
To też przykład osobliwej regulacji. Ludzie tak często używają pisowni
łącznej, że aż dziw bierze.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
2011-05-21 00:09:13 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
Post by Jarosław Sokołowski
Post by bulka paryska
Wyznam, ze nie znajduje zadnego uzasadnienia, aby okreslnik decydowal
w tym casusie o zmianie przypadka... O-O
A w innych casusach? Weźmy choćby taki: "słucham mamę" i "słucham mamy".
----------------
Słucham mamę ? forma adresatywna; wlasciwie chyba archaiczna pod wzgledem
gramatycznym.
No, archaiczna. Właśnie nad tym ubolewam, że archaiczna. Język się
upraszcza, precyzja zanika, treść przekazu ginie. Jakieś resztki
jeszcze zostają -- "słucham cię" (co masz mi teraz do powiedzenia)
i "słucham ciebie [mamo]" (bo ojca nie słucham, ojciec to pijak,
nię będe go słuchać). To przykład rozróżniania znaczeń, a nie
bezpośrednie odniesienie do przypadków.
Post by bulka paryska
Post by Jarosław Sokołowski
Post by bulka paryska
A oto co podaje poradnia PWN, _bez zadnych wylaczen_
To jest najgorsze w tego typu poradnictwie. Wystarczy, że indagowanemu
radcy przyjdzie do głowy kilka podobnych do siebie przykładów, i już
tworzy regułę. Bez żadnych wyłączeń.
---------------
Radca, indagowany lub nie, nie tworzy tu reguly, tylko pisze, jaki
wg niego jest uzus sformalizowany. To nie to samo.
Niestety, bardzo często improwizuje na poczekaniu. Są tego przykłady.
Post by bulka paryska
Dla mnie i owszem, poradnia jest czyms w rodzaju glosu doradczego
emitowanego przez podmioty o znacznie wiekszej wiedzy niz moja.
Niemniej korzystam z niej rzadko, na codzien kieruje sie wlasna
intuicja jezykowa. I nie wychodze na tym zle.
Raz mi się zdarzyło, że za moim poduszczeniem ktoś zapytał poradnię
o sporną kwestię. Jednak radca nie miał potrzebnej wiedzy do
rozstrzygnięcia, a pytający mu jej nie przekazał. Radcy to nie
przeszkadzało, nie zapytał, tylko założył sobie, że jest całkiem
inaczej niż jest i na tej podstawie kropnął okropną bzdurę.

Też chyba na tym doświadczeniu źle nie wyszedłem, bo wiem już jak
to z bliska wygląda. I wiem, że lepiej się kierować intuicją.
Post by bulka paryska
Ale przyszedł mi do głowy chytry pomysł -- można zadać w poradni
Post by Jarosław Sokołowski
podchwytliwe pytanie: czy należy mówić "użytkuję kosiarkę do trawy",
czy raczej "używam kosiarkę do trawy". Ktoś się podejmie misji?
---------------
Nalezy mowic 'uzytkuje kosiarke' i 'uzywam kosiarki'.
Rozne rekcje, wartosc semantyczna taka sama,
Ależ nie, te konstrukcje mają różną wartoś semantyczną! "Używam kosiarki
w każdy piątek" (trawa rośnie, a w inne dni nie mam czasu, więc wtedy
ganiam z nią po trawniku). "Używam (albo użytkuję) kosiarkę", to co
innego. W instrukcji użytkowania napisali, by po skończonym koszeniu
przechowywać ją w suchym miejscu. No i tak właśnie robię. A mój sąsiad
flejtuch zostawia swoją pod drzewem. Więc mu zardzewiała i się zepsuła.
Producent odmówił mu naprawy gwarancyjnej, bo nie była właściwie *używana*.
Sąsiad używał *jej* tak jak ja swojej -- chodziliśmy wte i nazad od
płotu do płotu powarkując radośnie. Ale on *ją* używał niewłaściwie --
dlatego go pogonili z fabryki. Bo kosiarkę się używa nawet wtedy, gdy
się jej nie używa.
Post by bulka paryska
z lekkim przechyleniem pierwszego wyrazenia w strone jezyka formalnego.
Tez mi podchwytliwosc ...
Całkiem jak u któregoś z radców. Nie zastanowi się jeden z drugim,
napisze coś o przechyłach i języku formalnym i już idzie do swoich
słonych paluszków i wody mineralnej pod paprotką.
--
Jarek
bulka paryska
2011-05-21 07:35:32 UTC
Permalink
U?ytkownik "Jaros?aw Soko?owski" <***@lasek.waw.pl> napisa? w wiadomo?ci news:***@falcon.lasek.waw.pl...
/.../
Post by Jarosław Sokołowski
Raz mi się zdarzyło, że za moim poduszczeniem ktoś zapytał poradnię
o sporną kwestię. Jednak radca nie miał potrzebnej wiedzy do
rozstrzygnięcia, a pytający mu jej nie przekazał. Radcy to nie
przeszkadzało, nie zapytał, tylko założył sobie, że jest całkiem
inaczej niż jest i na tej podstawie kropnął okropną bzdurę.
---------------
I tyle ?? bez konkretow ?
ja sie staram, chyba...

/.../
Post by Jarosław Sokołowski
Post by bulka paryska
Rozne rekcje, wartosc semantyczna taka sama,
Ależ nie, te konstrukcje mają różną wartoś semantyczną!
----------
ć :)
nie mowie, ze to samo znacza, tylko ze maja taka sama wartosc
semantyczną, czyli 1 : 1; moga sobie funkcjonowac niezaleznie,
rownoprawnie. Zaleznie od kontekstu, oczywiscie, bo ich pola
semantyczne - jak to usilnie wyjasniasz - nie musza calkiem sie pokrywac.

"Używam kosiarki
Post by Jarosław Sokołowski
w każdy piątek" (trawa rośnie, a w inne dni nie mam czasu, więc wtedy
ganiam z nią po trawniku). "Używam (albo użytkuję) kosiarkę", to co
innego. W instrukcji użytkowania napisali, by po skończonym koszeniu
przechowywać ją w suchym miejscu. No i tak właśnie robię.
-------------
Gdyby napisano instrukcja uzywania - znaczyloby to co innego ? ;)
nie, chodzi (imho) o nadanie tytulowi dokumentu bardziej formalnego aspektu.
Post by Jarosław Sokołowski
A mój sąsiad
flejtuch zostawia swoją pod drzewem. Więc mu zardzewiała i się zepsuła.
Producent odmówił mu naprawy gwarancyjnej, bo nie była właściwie *używana*.
Sąsiad używał *jej* tak jak ja swojej -- chodziliśmy wte i nazad od
płotu do płotu powarkując radośnie. Ale on *ją* używał niewłaściwie --
dlatego go pogonili z fabryki. Bo kosiarkę się używa nawet wtedy, gdy
się jej nie używa.
----------
Uzywa sie czegos, nie cos. Uzywa sie czegos nie wlasciwie.
Kosiarki sie uzywa nawet wtedy..., itp. Nie warto chyba powielac blednych
wersji ?
Post by Jarosław Sokołowski
Post by bulka paryska
z lekkim przechyleniem pierwszego wyrazenia w strone jezyka formalnego.
Tez mi podchwytliwosc ...
Całkiem jak u któregoś z radców. Nie zastanowi się jeden z drugim,
napisze coś o przechyłach i języku formalnym i już idzie do swoich
słonych paluszków i wody mineralnej pod paprotką.
------------------
To ja napisalam o przechylach. Tak sie sklada, ze wode mineralna i paprotki
lubie.
Ale ten ton to chyba znow nie do mnie ...
;)
pozdrawiam z zastanowieniem
bp
bulka paryska
2011-05-21 07:38:35 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
Uzywa sie czegos, nie cos. Uzywa sie czegos nie wlasciwie.
------
przepraszam, znow literowka;
winno byc (i zawsze jest): niewlasciwie,
oczywiscie!
(wisimy).
bp
Aicha
2011-05-21 07:54:13 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
Post by bulka paryska
Uzywa sie czegos, nie cos. Uzywa sie czegos nie wlasciwie.
------
przepraszam, znow literowka;
winno byc (i zawsze jest): niewlasciwie,
oczywiscie!
(wisimy).
Internet szkodzi ;) Ostatnio zauważyłam tendencje do dzielenia przez
piszących wszystkiego co się da na sylaby niemalże - brrr!

Przy okazji, możesz podać przykłady na oba warianty pisowni:

'Oczywiste' jest dla mnie rowniez roznicowanie
pomiedzy laczna a rozlaczna pisownia tychze imieslowow, i stosowanie
wariantu odpowiedniego do okolicznosci jezykowych.

? Proszę.
--
Pozdrawiam - Aicha

http://wroclawdailyphoto.blogspot.com/
Jak nie pisać po angielsku
bulka paryska
2011-05-21 08:01:19 UTC
Permalink
Post by Aicha
Post by bulka paryska
Post by bulka paryska
Uzywa sie czegos, nie cos. Uzywa sie czegos nie wlasciwie.
------
przepraszam, znow literowka;
winno byc (i zawsze jest): niewlasciwie,
oczywiscie!
(wisimy).
Internet szkodzi ;) Ostatnio zauważyłam tendencje do dzielenia przez
piszących wszystkiego co się da na sylaby niemalże - brrr!
----------------
nawet niewlasciwie mozna pisac oddzielnie, jesli jest to uzasadnione
skladniowo
(zaraz wymysle jakis przyklad)
Post by Aicha
'Oczywiste' jest dla mnie rowniez roznicowanie
pomiedzy laczna a rozlaczna pisownia tychze imieslowow, i stosowanie
wariantu odpowiedniego do okolicznosci jezykowych.
? Proszę.
-----------------
Niemajacy, niedajacy, nieczyniacy ...
te np. wolno pisac rozdzielnie z nie, jesli sie wie, ze wolno :)

ktos nie majacy czasu, pieniedzy;
ktos nie dajacy niczego w zamian;
ktos nie czyniacy zla lecz dobro;
itd.
Nie palony, lecz przypiekany.
Nie dzielony, lecz mnozony.

Jest tego troche, zwlaszcza przy czytaniu zreformowanej prasy
mozna sobie oczy zwichnac ...
:))

Przy okazji, zupelnie nie moge strawic wersji: 'niejedyny', nawet jesli jest
poprawna.

pzdr
bp
Aicha
2011-05-21 10:45:29 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
Post by Aicha
Post by bulka paryska
Post by bulka paryska
Uzywa sie czegos, nie cos. Uzywa sie czegos nie wlasciwie.
------
przepraszam, znow literowka;
winno byc (i zawsze jest): niewlasciwie,
oczywiscie!
(wisimy).
Internet szkodzi ;) Ostatnio zauważyłam tendencje do dzielenia przez
piszących wszystkiego co się da na sylaby niemalże - brrr!
----------------
nawet niewlasciwie mozna pisac oddzielnie, jesli jest to uzasadnione
skladniowo
(zaraz wymysle jakis przyklad)
:) Bardziej chodziło mi o inne wykwity, typu:

Dla czego nie idziesz?
Zrobiłam tak dla tego że ... (oryginalna ortografia i interpunkcja
internetowa;))
Post by bulka paryska
Post by Aicha
'Oczywiste' jest dla mnie rowniez roznicowanie
pomiedzy laczna a rozlaczna pisownia tychze imieslowow, i stosowanie
wariantu odpowiedniego do okolicznosci jezykowych.
? Proszę.
-----------------
Niemajacy, niedajacy, nieczyniacy ...
te np. wolno pisac rozdzielnie z nie, jesli sie wie, ze wolno :)
ktos nie majacy czasu, pieniedzy;
ktos nie dajacy niczego w zamian;
ktos nie czyniacy zla lecz dobro;
itd.
Nie palony, lecz przypiekany.
Nie dzielony, lecz mnozony.
Jest tego troche, zwlaszcza przy czytaniu zreformowanej prasy
mozna sobie oczy zwichnac ...
:))
:) Porozgryzam subtelności w wolnej chwili.
Post by bulka paryska
Przy okazji, zupelnie nie moge strawic wersji: 'niejedyny', nawet jesli jest
poprawna.
Razi, rzeczywiście.
--
Pozdrawiam - Aicha

http://wroclawdailyphoto.blogspot.com/
Jak nie pisać po angielsku
Jarosław Sokołowski
2011-05-21 11:51:11 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
Nie dzielony, lecz mnozony.
Gapiłem się kiedyś przez mikroskop na pantofelki, orzęski, pierwotniaki
czy inną swołocz. Powstał wtedy spór, czy one się tam mnożą, czy dzielą.

Jarek
--
Szuja, obrzydliwa larwa i szczeżuja
Szuja -- do najtępszych pierwotniaków rym
Szuja, bezlitosny kamień i statuja
Fałsz i ruja bezustannie powodują nim
Jarosław Sokołowski
2011-05-21 11:49:15 UTC
Permalink
Post by bulka paryska
Post by Jarosław Sokołowski
Raz mi się zdarzyło, że za moim poduszczeniem ktoś zapytał poradnię
o sporną kwestię. Jednak radca nie miał potrzebnej wiedzy do
rozstrzygnięcia, a pytający mu jej nie przekazał. Radcy to nie
przeszkadzało, nie zapytał, tylko założył sobie, że jest całkiem
inaczej niż jest i na tej podstawie kropnął okropną bzdurę.
---------------
I tyle ?? bez konkretow ?
Nie chciałem identyfikować tego przypadku. Nie wiem czy to dobre dla
pozostałych zainteresowanych.
Post by bulka paryska
ja sie staram, chyba...
No dobrze, to też się postaram. Co mi tam. Konkretnie chodziło o telemetrię.

"Telemetria" jest słowem używanym od dawna, oznacza ono to, co wynika
z jego konstrukcji -- "mierzenie z oddali". Nasi marketingowcy
zaczęli w latach dziewięćdziesiątych używaż tego słowa w miejsce
angielskich terminów w rodzaju "audience measurement" czy
"TV-audience research". W anglosaskiech tekstach z tej branży
często można natknąć się na termin "telemetric" albo "telemetry"
-- nic dziwnego, badanie tego, kto co w telewizorze ogląda, odbywa
się metodami zdalnymi. Nikt nie wysyła przecież badacza z notesem,
by usiadł na kanapie obok obiektu badanego (i mu jeszcze wyżerał
słone paluszki).

Indagowany w sprawie telemetrii radca napisał tak:

Telemetrię w nowym znaczeniu zanotował już Wielki słownik wyrazów
obcych PWN. Myślę, że nie trzeba się obawiać wieloznaczności słowa,
gdyż kontekst z reguły wyjaśnia, o które znaczenie chodzi.

Co do słownika, to stoję na stanowisku, że powinien odnotowywać
(a nie broń Boże kreować). Lecz z samego odnotowania jeszcze nic nie
wynika. Natomiast myślenie panu profesorowi tym razem nie wyszło.
Bowiem kontekst psu na budę się nie zda, gdy w jednym zdaniu trzeba
pisać (po polsku) o "audience measurement" robionym przez "telemetry".
Zamieszanie robi się okrutne, bo gdy ktoś zechce wyjść poza bełkot
marketingowy i napisać coś rzeczywiście fachowego, to jeśli pomiar
gapienia się nazwie "telemetrią", to zaraz stanie przed problemem
znalezienia określenia dla właściwej telemetri -- jakś "pomiar zdalny"
albo inne omówienie.

W książce Jacka Kuronia przeczytałem kiedyś, że w gwarze więziennej
jajka nazywane są "skorupiakami". Dziennikarze, gdy pisza o masowym
pojawieniu się ślimaków, potrafią zatytułować artykuł "Inwazja
skorupiaków". Podejrzewam, że u garowników jest to świadomy żart
słowny, a u pismaków zwyczajne nieuctwo -- w każdym razie "skorupiak'
w "znaczeniu kanonicznym" to może być homar, krewetka albo inna langusta,
a nie mięczak czy jakieś ovum.

Po słownikach, a tym bardziej po poradnianych poradach, spodziewam się
wyjaśnień, dlaczego takie słowo *jest* używanie (a nie dlaczego *można*
używać). Czyli na przykład, że "telemetria" wzięła się ze słabej
znajomości języków obcych i braku zrozumienia fachowego języka przez
adeptów nowej dziedziny wiedzy, a "poziomica" zamiast "poziomnica",
to wynik nieporozumienia związanego z podobieństwem obu słów. Itd.
Post by bulka paryska
Post by Jarosław Sokołowski
Post by bulka paryska
Rozne rekcje, wartosc semantyczna taka sama,
Ależ nie, te konstrukcje mają różną wartoś semantyczną!
----------
ć :)
nie mowie, ze to samo znacza, tylko ze maja taka sama wartosc
semantyczną, czyli 1 : 1;
Eee... to ja nic nie rozumiem. Jak coś ma "taką samą wartość semantyczną",
to "znaczy to samo".
Post by bulka paryska
moga sobie funkcjonowac niezaleznie, rownoprawnie. Zaleznie od kontekstu,
Jeśli coś jest równoprawne, to nie powinno zależeć od kontekstu. Jak
coś zależy, to nie jest równoprawnie ani -- nomen omen -- niezależnie.
Post by bulka paryska
oczywiscie, bo ich pola semantyczne - jak to usilnie wyjasniasz - nie
musza calkiem sie pokrywac.
W przykładzie z kosiarką i instrukcją do niej, to raczej staram się
wyjaśnić, że się pokrywają.
Post by bulka paryska
Post by Jarosław Sokołowski
"Używam kosiarki w każdy piątek" (trawa rośnie, a w inne dni nie mam
czasu, więc wtedy ganiam z nią po trawniku). "Używam (albo użytkuję)
kosiarkę", to co innego. W instrukcji użytkowania napisali, by po
skończonym koszeniu przechowywać ją w suchym miejscu. No i tak właśnie
robię.
-------------
Gdyby napisano instrukcja uzywania - znaczyloby to co innego ? ;)
To samo.
Post by bulka paryska
nie, chodzi (imho) o nadanie tytulowi dokumentu bardziej formalnego aspektu.
No właśnie nie. "Instrukcja użytkowania", to bardziej naturalne, a nie
formalne określenie. "Instrukcja używania" -- zbliżona forma alternatywna.
Post by bulka paryska
Post by Jarosław Sokołowski
A mój sąsiad flejtuch zostawia swoją pod drzewem. Więc mu zardzewiała
i się zepsuła. Producent odmówił mu naprawy gwarancyjnej, bo nie była
właściwie *używana*. Sąsiad używał *jej* tak jak ja swojej -- chodziliśmy
wte i nazad od płotu do płotu powarkując radośnie. Ale on *ją* używał
niewłaściwie -- dlatego go pogonili z fabryki. Bo kosiarkę się używa
nawet wtedy, gdy się jej nie używa.
----------
Uzywa sie czegos, nie cos. Uzywa sie czegos nie wlasciwie.
Kosiarki sie uzywa nawet wtedy..., itp. Nie warto chyba powielac blednych
wersji ?
Nie warto. Ale ja to rozumiem inaczej. Czasownik "używać" zamiast
"użytkować" obok "instrukcji", to takie "niewłaściwe użycie". A może
nawet nie właściwe, tylko swoiste, oboczne, czy jakieś takie trochę inne.
Nazwijmy to błędem numer 1. "Czegoś" zamiast "coś" jest wtedy powielaniem
błędów, jest błędem numer 2.
Post by bulka paryska
Post by Jarosław Sokołowski
Post by bulka paryska
z lekkim przechyleniem pierwszego wyrazenia w strone jezyka formalnego.
Tez mi podchwytliwosc ...
Całkiem jak u któregoś z radców. Nie zastanowi się jeden z drugim,
napisze coś o przechyłach i języku formalnym i już idzie do swoich
słonych paluszków i wody mineralnej pod paprotką.
------------------
To ja napisalam o przechylach.
Ale w tonie poradni od języka.
Post by bulka paryska
Tak sie sklada, ze wode mineralna i paprotki lubie.
Tu się sprawy podniebienia mieszają ze sprawimi języka. Niebezpieczne to.
Post by bulka paryska
Ale ten ton to chyba znow nie do mnie ...
Najprawdopodobniej. O radcach pisałem.
Post by bulka paryska
pozdrawiam z zastanowieniem
I wzajemnie

Jarek
--
U Marianny orzechy z miodem
U Marianny szampan pod lodem
U Marianny krwawa langusta
Ma Marianna ćwiczone usta
Krystian Zaczyk
2011-05-20 22:15:32 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
A w innych casusach? Weźmy choćby taki: "słucham mamę" i "słucham mamy".
Takich czasowników jest więcej, np.

przestrzegać przepisów - przestrzegać kogoś (przed czymś)
dotknąć np. ją (urazić) - dotknąć jej (reką)
dobić targu - dobić np. ranne zwierzę
odmówić pomocy - odmówić modlitwę

oraz liczne przykłady z genetivus partitivus zamiast biernika.

Ale powyższe (i Twoje "słuchać") figurują w słownikach frazeologicznych.

Mnie "używać coś" razi, i nie odbieram tego jako "użytkować coś".
Używam bardzo starego samochodu, a użytkuję bardzo stary samochód.

Mały test popularności w google:

"użyć żelazka" - 1220 (nie ma w tym fragmentów przeczenia)
"użyć żelazko" - 5 (reszta to styk zdań "... użyć. Żelazko...")

"Jak używać prostownicy?" 4,720 wyników
"Jak używać prostownicę?" 1 wynik

Krystian
--
- Użyj mocy, Luke...
- Mistrzu... ja wolę używać życia!
Jarosław Sokołowski
2011-05-21 00:13:42 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Mnie "używać coś" razi, i nie odbieram tego jako "użytkować coś".
Używam bardzo starego samochodu, a użytkuję bardzo stary samochód.
A mnie nie razi. W tym przypadku nie razi. Zastanawiam się też, jak
jest z używkami -- czy można powiedzieć, że ktoś "z używek, to tylko
kawę [używa]"? Albo jak jest z "używaniem niedosłownym". "Ewaryst
użył tej kobiety do nawiązania kontaktów z Eleonorą" -- tak mówimy.
Ale "użył kobietę" może być zrozumiane inaczej.

I jeszcze taki przykład -- "wodę z tego jeziora używa się do nawadniania
okolicznych pól". Tu "używa się" występuje w znaczeniu podobnym do
"zużywa się". Też mnie to nie razi, a nierażenie tłumaczę sobie znowu
podobieństwem.
--
Jarek
Krystian Zaczyk
2011-05-21 23:18:37 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Mnie "używać coś" razi, i nie odbieram tego jako "użytkować coś".
Używam bardzo starego samochodu, a użytkuję bardzo stary samochód.
A mnie nie razi. W tym przypadku nie razi. Zastanawiam się też, jak
jest z używkami -- czy można powiedzieć, że ktoś "z używek, to tylko
kawę [używa]"? Albo jak jest z "używaniem niedosłownym". "Ewaryst
użył tej kobiety do nawiązania kontaktów z Eleonorą" -- tak mówimy.
Ale "użył kobietę" może być zrozumiane inaczej.
Jeżeli dosłownie, to np. taki bin Laden użył kobiety jako żywej tarczy.
W google piszą o tym:
"użył kobiety" - 4700 (i zawsze jako żywej tarczy, a nie jako żywą tarczę)
"użył kobietę" - 3 (a "jako żywą tarczę" - 1)
Post by Jarosław Sokołowski
I jeszcze taki przykład -- "wodę z tego jeziora używa się do nawadniania
okolicznych pól". Tu "używa się" występuje w znaczeniu podobnym do
"zużywa się". Też mnie to nie razi, a nierażenie tłumaczę sobie znowu
podobieństwem.
Myślę, że w Twoim przykładzie razi to mniej nie z powodu podobieństwa
do "żużywać", lecz raczej z powodu oddalenia wody od używania.
"Wodę, która wypływa z tego źródła od wieków, używa się do celów
leczniczych" razi mnie jeszcze mniej. Ale już "Woda z tego źródła
ma właściwości lecznicze. Używa się _ją_ od wieków jako _lekarstwo_
w chorobach krażenia" mocno.

Krystian
Jarosław Sokołowski
2011-05-21 23:54:40 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Albo jak jest z "używaniem niedosłownym". "Ewaryst użył tej kobiety
do nawiązania kontaktów z Eleonorą" -- tak mówimy. Ale "użył kobietę"
może być zrozumiane inaczej.
Jeżeli dosłownie, to np. taki bin Laden użył kobiety jako żywej tarczy.
"użył kobiety" - 4700 (i zawsze jako żywej tarczy, a nie jako żywą tarczę)
"użył kobietę" - 3 (a "jako żywą tarczę" - 1)
Binladenowe używanie jest tak samo dosłowne jak ewarystowe. Tu o inne
używanie chodziło. Ale mniejsza o to.
Post by Krystian Zaczyk
I jeszcze taki przykład -- "wodę z tego jeziora używa się do nawadniania
okolicznych pól". Tu "używa się" występuje w znaczeniu podobnym do
"zużywa się". Też mnie to nie razi, a nierażenie tłumaczę sobie znowu
podobieństwem.
Myślę, że w Twoim przykładzie razi to mniej nie z powodu podobieństwa
do "żużywać", lecz raczej z powodu oddalenia wody od używania.
To też.
Post by Krystian Zaczyk
"Wodę, która wypływa z tego źródła od wieków, używa się do celów
leczniczych" razi mnie jeszcze mniej. Ale już "Woda z tego źródła
ma właściwości lecznicze. Używa się _ją_ od wieków jako _lekarstwo_
w chorobach krażenia" mocno.
Mnie ten drugi przykład też nie razi. Ale to znowu może być przez
podobieństwo. Bo jest też taki czasownik "zażywać". Jemu przytrafiła
się podobna przygoda. Jeszcze nie tak dawno zażywało się *czegoś*.
Wczasów, wypoczynku, albo właśnie wód. Teraz zażywamy *coś* -- na
przykład aspirynę albo kokainę. Nie jestem do końca pewien, jak jest
z tabaką -- może dlatego, że ta przez pewnien czas była nielegalna.
Kiedyś zażywało się *tabaki* -- źródła pisane (i nie tylko pisane)
to potwierdzają. Ale teraz chyba zażywa się *tabakę*. Tak jak kokainę.

Zażywanie zostało przeprzypadkowione skutecznie, to już nieodwołalna
sprawa. A teraz być może jesteśmy świadkami przeprzyoadkowiania się
czasownika "używać". Można przyjmoawć zakłady, kiedy to się dokona
ostatecznie. I w jaki sposób. Kiedy (i czy w ogóle), to mi jest
wszystko jedno. A co do sposobu, jestem pesymistą. Nie spodziewam się,
że słowniki dostrzegą niuanse, o których pisałem. Raczej będzie tak,
że w fafnastym wydaniu słownika napiszą "używać coś (arch. używać
czegoś)". A dzieciom w szkole od pierwszego września zaczną stawiać
pały za niewłaściwy przypadek.

Jarek
--
Kurzył Antek na urwisku.
Krystian Zaczyk
2011-05-22 11:02:51 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Zażywanie zostało przeprzypadkowione skutecznie, to już nieodwołalna
sprawa.
A teraz Cię zażyję, bo np. zażywa się kąpieli, a nie "kąpiel". Nastapiła dysocjacja
w zalezności od znaczenia, podobnie, jak przy "odmówić" czy "dotknąć".
Zażywać aspirynę znaczy co innego, niż zażywać przyjemności.
Post by Jarosław Sokołowski
A teraz być może jesteśmy świadkami przeprzyoadkowiania się
czasownika "używać".
Raczej nie, albo jeszcze nie. Sądzę, że google by to jakoś wykazywały,
a na razie ilości są <1/100. Znacznie mniejsze, niż w innych błędach.
Post by Jarosław Sokołowski
Raczej będzie tak, że w fafnastym wydaniu słownika napiszą "używać coś (arch.
używać czegoś)". A dzieciom w szkole od pierwszego września zaczną stawiać
pały za niewłaściwy przypadek.
Wątpię. Jeżeli już, to raczej będą odnotowane obie formy przypadkowe
("używać czegoś a. coś.") -- spotyka się przecież wiele gramatycznych
alternatyw w słownikach. Albo będą opisane różne znaczenia w zależności
od użytego przypadku, jak przy "odmówić" czy "przestrzegać".
Post by Jarosław Sokołowski
Kurzył Antek na urwisku.
Sobie. Jak pies w studni. ;-)

Krystian
medea
2011-05-22 11:10:59 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Albo będą opisane różne znaczenia w zależności
od użytego przypadku
Dokładnie tak jak w przypadku przypadka. ;)

Ewa
Krystian Zaczyk
2011-05-22 13:07:29 UTC
Permalink
Post by medea
Post by Krystian Zaczyk
Albo będą opisane różne znaczenia w zależności
od użytego przypadku
Dokładnie tak jak w przypadku przypadka. ;)
Dzięki za korektę. Przypadkiem mogę się bronić, że miałem na
myśli użytą możliwość... ale to nieprawda. ;-)

Krystian
Jarosław Sokołowski
2011-05-22 12:32:24 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Zażywanie zostało przeprzypadkowione skutecznie, to już nieodwołalna
sprawa.
A teraz Cię zażyję, bo np. zażywa się kąpieli, a nie "kąpiel". Nastapiła
dysocjacja w zalezności od znaczenia, podobnie, jak przy "odmówić" czy
"dotknąć". Zażywać aspirynę znaczy co innego, niż zażywać przyjemności.
"Używać kosiarkę" znaczy co innego niż "używać kosiarki" -- czyli jest
podobnie, o tym pisałem. Ale nastąpiła asocjacja, bo słownik odnotował
tylko jeden przypadek.

Zauważmy, że przypadkowa dysocjacja może dotknąć wielu rzeczowników,
i to niezależnie od czasownika. "Dać ci chleba, czy bułkę?" -- tak
możemy zapytać. Wywodzi się to stąd, że bułkę dajemy całą, a chleba
tylko tyle, że zasoby ne zostaną wyczerpane. Chyba że nie chodzi
o kajzerkę -- tak jak chleba, można komuś dać bułki paryskiej.

Można przypuszczać, że w języku przechowało się szlachetne przekonanie
naszych praszczurów, że od używania nie ubywa -- stąd taki przypadek
w większości przypadków użycia. Ale weźmy zdanie "do zrobienia kolacji
użył ziemniaki, które zostały z obiadu". I jak, dobrze brzmi? A jeszcze
ważniejsza kwestia -- jaki przekaz jest w nim zawarty? Ja z tego wnoszę,
że przy śniadaniu będzie musiał pomyśleć o jakiejś bułce, bo ziemniaki
zeżarł w całości już poprzedniego dnia. Co innego, gdyby "do kolacji
użył ziemniaków z obiadu" -- wtedy jakieś ranne nadzieje pozostają.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Raczej będzie tak, że w fafnastym wydaniu słownika napiszą "używać
coś (arch. używać czegoś)". A dzieciom w szkole od pierwszego
września zaczną stawiać pały za niewłaściwy przypadek.
Wątpię. Jeżeli już, to raczej będą odnotowane obie formy przypadkowe
("używać czegoś a. coś.") -- spotyka się przecież wiele gramatycznych
alternatyw w słownikach. Albo będą opisane różne znaczenia w zależności
od użytego przypadku, jak przy "odmówić" czy "przestrzegać".
Chciałbym być takim optymistą. Chciałbym, żeby słowniki zauważały
rozmaitość. Zażywa się tabakę, prawda? I zażywa się syrop na kaszel
z butelki. Kąpieli się już nie zażywa, bo to archaizm.
--
Jarek
medea
2011-05-22 12:52:11 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Kąpieli się już nie zażywa, bo to archaizm.
Myślę, że w wodach zdrojowych jeszcze wciąż się zażywa.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2011-05-22 13:02:32 UTC
Permalink
Post by medea
Post by Jarosław Sokołowski
Kąpieli się już nie zażywa, bo to archaizm.
Myślę, że w wodach zdrojowych jeszcze wciąż się zażywa.
Do wód też już się nie jeździ.
--
Jarek
medea
2011-05-22 14:07:26 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
Post by Jarosław Sokołowski
Kąpieli się już nie zażywa, bo to archaizm.
Myślę, że w wodach zdrojowych jeszcze wciąż się zażywa.
Do wód też już się nie jeździ.
Ale do uzdrowisk wciąż się jeździ. I tam zażywa się kąpieli.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2011-05-22 15:34:12 UTC
Permalink
Post by medea
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
Post by Jarosław Sokołowski
Kąpieli się już nie zażywa, bo to archaizm.
Myślę, że w wodach zdrojowych jeszcze wciąż się zażywa.
Do wód też już się nie jeździ.
Ale do uzdrowisk wciąż się jeździ. I tam zażywa się kąpieli.
W pierwszej wyguglanej ofercie uzdrowiska napisali, że u nich
kąpiele się odbywa.

Jarek
--
Studzenci studium wojskowego zaliczenie zajęć z pierwszej pomocy
uzyskują przez odbyt.
Jarosław Sokołowski
2011-05-22 15:44:09 UTC
Permalink
Post by medea
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
Post by Jarosław Sokołowski
Kąpieli się już nie zażywa, bo to archaizm.
Myślę, że w wodach zdrojowych jeszcze wciąż się zażywa.
Do wód też już się nie jeździ.
Ale do uzdrowisk wciąż się jeździ. I tam zażywa się kąpieli.
W pierwszej wyguglanej ofercie uzdrowiska napisali, że u nich
kąpiele się odbywa.

Jarek
--
Studenci studium wojskowego zaliczenie zajęć z pierwszej pomocy
uzyskują przez odbyt.
Krystian Zaczyk
2011-05-22 17:37:50 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
Ale do uzdrowisk wciąż się jeździ. I tam zażywa się kąpieli.
W pierwszej wyguglanej ofercie uzdrowiska napisali, że u nich
kąpiele się odbywa.
Bo kąpiele się odbywają, jeżeli ktoś ich zażywa.
pierwszy link: www.sanatoria.org
"W większości uzdrowisk kąpiel kwasowęglowa odbywa się w wodzie"
czy z innych: "Kąpiel perełkowa - odbywa się w marmurowych wannach",
"Kąpiele odbywają się w temperaturze 37 - 38 stopni"

Oczywiście, że można powiedzieć "odbywać kąpiel, ale "Google są bezlitosne:
"odbywać kąpiel" - 7 wyników, z których 3 to "w którym będzie się odbywać kąpiel".
"Zażywać kąpieli" - jak juz pisałem, ponad 100000

Krystian
Jarosław Sokołowski
2011-05-22 18:03:52 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
Ale do uzdrowisk wciąż się jeździ. I tam zażywa się kąpieli.
W pierwszej wyguglanej ofercie uzdrowiska napisali, że u nich
kąpiele się odbywa.
Bo kąpiele się odbywają, jeżeli ktoś ich zażywa.
pierwszy link: www.sanatoria.org
"W większości uzdrowisk kąpiel kwasowęglowa odbywa się w wodzie"
czy z innych: "Kąpiel perełkowa - odbywa się w marmurowych wannach",
"Kąpiele odbywają się w temperaturze 37 - 38 stopni"
"odbywać kąpiel" - 7 wyników, z których 3 to "w którym będzie się odbywać kąpiel".
Ja mam lepsze google: "odbyć kąpiel" -- 113 wyników. A ponadto
"odbył kąpiel" -- 113, "odbyła kąpiel" -- 88 itd.
Post by Krystian Zaczyk
"Zażywać kąpieli" - jak juz pisałem, ponad 100000
A ja pisałem, że związek frazeologiczny. Kiedyś słowo "zażywać" było nader
często wykorzystywane. Nasze praojce zażywali nie tylko kąpieli czy spacerów,
ale i wojen, spokoju, rozmów z przyjaciółmi, a również rzeczy zwyczajnych,
jak wieczerzy, wina, gorzałki lub zsiadłego mleka. Zażywali i tego, czego
my dzisiaj używamy -- konia albo butów. Przypadek przy używaniu mógł się
wręcz wziąć od zażywania.

Dzisiaj poza frazeologicznie utrwalonymi kąpielami, zażywamy *coś*, a nie
*czegoś*. Nawet tabakę -- wbrew Chęcińskiemu i Moniuszce.

Jarek
--
-- Ale czemużeś waszmość aż do Baru wędrował? -- pytał Zagłobę pan Migurski.
-- Bom sobie powiedział, że nie stanę, póki do bezpiecznego miejsca nie
przybędę, więc też i małym zameczkom nie ufałem myśląc, że przecie bunt może
do nich dojść. A do Baru choćby i doszedł, to by sobie zęby na nim połamał.
[...] Brr! Gdy o tym pomyślę, aż mnie się zimno robi. Dlatego to i napitków
chętniej teraz zażywam, chociaż z natury pić nie lubię.
Krystian Zaczyk
2011-05-22 19:29:27 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
"odbywać kąpiel" - 7 wyników, z których 3 to "w którym będzie się odbywać
kąpiel".
Ja mam lepsze google: "odbyć kąpiel" -- 113 wyników. A ponadto
"odbył kąpiel" -- 113, "odbyła kąpiel" -- 88 itd.
Bo "odbyć", a nie "odbywać" -- stąd różnica.
A z tych 113 niekóre to "ma się odbyć kąpiel". W każdym razie to jednak
rzadkie użycie w porównaniu do "zażyć kąpieli".
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
"Zażywać kąpieli" - jak juz pisałem, ponad 100000
A ja pisałem, że związek frazeologiczny. Kiedyś słowo "zażywać" było nader
często wykorzystywane. Nasze praojce zażywali nie tylko kąpieli czy spacerów,
ale i wojen, spokoju, rozmów z przyjaciółmi, a również rzeczy zwyczajnych,
jak wieczerzy, wina, gorzałki lub zsiadłego mleka. Zażywali i tego, czego
my dzisiaj używamy -- konia albo butów.
Hmm, dziś też można zażywać konnej przejażdżki, ale konia?
Możesz podaś jakiś przykład dawnego zażycia konia?
Post by Jarosław Sokołowski
Dzisiaj poza frazeologicznie utrwalonymi kąpielami, zażywamy *coś*, a nie
*czegoś*. Nawet tabakę -- wbrew Chęcińskiemu i Moniuszce.
Znów się nie zgodzę. Zażywamy spacerów, wypoczynku, słońca, uroków wsi,
rozkoszy itp.

Krystian
Krystian Zaczyk
2011-05-22 19:59:49 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Hmm, dziś też można zażywać konnej przejażdżki, ale konia?
Możesz podaś jakiś przykład dawnego zażycia konia?
Już znalazłem (u Rzewuskiego, w "Zamku krakowskim").
Z butami gorzej, bo na razie nic nie mam.

Można tez konia zażyć tak, że niby dać mu kostkę cukru, a to będzie
naftalina.

Krystian
Jarosław Sokołowski
2011-05-22 19:31:00 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Krystian Zaczyk
Hmm, dziś też można zażywać konnej przejażdżki, ale konia?
Możesz podaś jakiś przykład dawnego zażycia konia?
Już znalazłem (u Rzewuskiego, w "Zamku krakowskim").
Z butami gorzej, bo na razie nic nie mam.
Zresztą miał do czynienia z pułkownikiem, o czym zaraz naocznie
się przekonał, bo gdy jego żołnierze przynieśli panu Abdankowi
pas i szablę, i krótki buzdygan, z których go rozpasano dla cucenia,
podali mu zarazem i krótką buławę o osadzie z kości, o głowie ze
ślinowatego rogu, jakich zażywali zwykle pułkownicy kozaccy. Przy
tym ubiór imci Zenobiego Abdanka był dostatni, a mowa kształtna
znamionowała umysł bystry i otarcie się w świecie.

Wprawdzie nic tu o butach nie ma, ale skoro pułkownik jakiś mógł zażywać
buławy, to i wymieniony pas i szabla, nie mówiąc już o buzdyganie, takiemu
zażywaniu musiały podlegać. Dlaczego więc nie buty?
Post by Krystian Zaczyk
Można tez konia zażyć tak, że niby dać mu kostkę cukru,
a to będzie naftalina.
Skoro już nie da się go zrobić w konia, to nie ma wyjścia, trzeba go zażyć.

Jarek
--
Myślisz pan, że to łatwo takiego mola kulką trafić?
Krystian Zaczyk
2011-05-23 10:31:09 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Można tez konia zażyć tak, że niby dać mu kostkę cukru,
a to będzie naftalina.
Skoro już nie da się go zrobić w konia, to nie ma wyjścia, trzeba go zażyć.
Jeżeli nie ma wyjścia to trzeba go zażyć, i to z mańki.
Ale jeżeli jest wyjście, to można takiego konia wyprowadzić w pole.

Krystian
--
"Po co latać wysoko?
To trzeba tak zwyczajnie,
wykąpać konie, a potem,
zaprowadzić do stajni."
Jarosław Sokołowski
2011-05-23 11:05:10 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Można tez konia zażyć tak, że niby dać mu kostkę cukru,
a to będzie naftalina.
Skoro już nie da się go zrobić w konia, to nie ma wyjścia, trzeba go zażyć.
Jeżeli nie ma wyjścia to trzeba go zażyć, i to z mańki.
Ale jeżeli jest wyjście, to można takiego konia wyprowadzić w pole.
Żeby tylko nie wyszedł z tego przez przypadek koń polarny (na biegunach).

Jarek
--
"Bujać -- to my, panowie szlachta!"
Jarosław Sokołowski
2011-05-22 19:07:34 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Zażywali i tego, czego my dzisiaj używamy -- konia albo butów.
Hmm, dziś też można zażywać konnej przejażdżki, ale konia?
Toć piszę, że my dzisiaj używamy, nie zażywamy.
Post by Krystian Zaczyk
Możesz podaś jakiś przykład dawnego zażycia konia?
Tu pułkownicy wysypali się spod starościńskiego dworku i skoczyli
do swoich chorągwi. Rękodajni pobiegli na koń siadać; księciu też
dzianeta cisawego sprowadzono, którego zwykle w pochodach zażywał.
Post by Krystian Zaczyk
Dzisiaj poza frazeologicznie utrwalonymi kąpielami, zażywamy *coś*,
a nie *czegoś*. Nawet tabakę -- wbrew Chęcińskiemu i Moniuszce.
Znów się nie zgodzę. Zażywamy spacerów, wypoczynku, słońca, uroków
wsi, rozkoszy itp.
Spacerujemy i wypoczywamy raczej. Różne są tego sposoby. "W naszym
ośrodku można zażywać jazdy quadami po lesie. Wieczorem nasi goście
mogą zażywać uroków dyskoteki z najnowszą aparaturą o mocy 3200W".
Przyznam, że jakoś mi to słabo pasuje.
--
Jarek
Krystian Zaczyk
2011-05-22 14:48:37 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
A teraz Cię zażyję, bo np. zażywa się kąpieli, a nie "kąpiel". Nastapiła
dysocjacja w zalezności od znaczenia, podobnie, jak przy "odmówić" czy
"dotknąć". Zażywać aspirynę znaczy co innego, niż zażywać przyjemności.
"Używać kosiarkę" znaczy co innego niż "używać kosiarki" -- czyli jest
podobnie, o tym pisałem. Ale nastąpiła asocjacja, bo słownik odnotował
tylko jeden przypadek.
Ja nie czuję różnicy. Koszę trawę -- używam kosiarki.
Jakiej kosiarki używasz? Marki xxx. (nie oznacza to, że koszenie odbywa
się w tym momencie, choć tego nie wyklucza).
Używaj tylko kosiarek firmy xxx!
Znaczenie wynika z kontekstu, a nie z użytego przypadk...a.
To inna sytuacja, niż z "odmawiać".
Post by Jarosław Sokołowski
Zauważmy, że przypadkowa dysocjacja może dotknąć wielu rzeczowników,
i to niezależnie od czasownika. "Dać ci chleba, czy bułkę?" -- tak
możemy zapytać. Wywodzi się to stąd, że bułkę dajemy całą, a chleba
tylko tyle, że zasoby ne zostaną wyczerpane. Chyba że nie chodzi
o kajzerkę -- tak jak chleba, można komuś dać bułki paryskiej.
Zwykłej też można.
- Co tam jesz?
- Bułkę.
- A ja nic nie mam do jedzenia... Dasz mi trochę tej bułki?
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Wątpię. Jeżeli już, to raczej będą odnotowane obie formy przypadkowe
("używać czegoś a. coś.") -- spotyka się przecież wiele gramatycznych
alternatyw w słownikach. Albo będą opisane różne znaczenia w zależności
od użytego przypadku, jak przy "odmówić" czy "przestrzegać".
Chciałbym być takim optymistą. Chciałbym, żeby słowniki zauważały
rozmaitość. Zażywa się tabakę, prawda? I zażywa się syrop na kaszel
z butelki. Kąpieli się już nie zażywa, bo to archaizm.
Nie, przynajmniej nie w/g słowników, zauważających tę rozmaitość.
Zażywać + dopełniacz oznacza doznanie, zaznanie, korzystanie
z czegoś, bez żadnego "arch."
A w Google:
"zażywać kąpieli" ponad 100 000 wyników - bardzo popularny zwrot.

I nic tu nie wskazuje na cytowanie archaicznej literatury:
"W Kłodzku będą zażywać kąpieli w superbasenie"
Jedziesz na wakacje? Planujesz zażywać kąpieli wodnych?
"Na terenie wielkiego ogrodu, można odpocząć, grillować oraz bawić
się z dziećmi lub zażywać kąpieli słonecznych"
"Czyste jeziora, brudne rzeki. Gdzie lepiej nie zażywać kąpieli "
"Czy należy jechać 1000 kilometrów, aby zażywać zabiegów SPA?"

i coś, co mnie zaciekawiło:

"Hydro Jet sprawia, że teraz możecie Państwo zażywać przyjemności
hydromasażu bez konieczności rozbierania się!"

Krystian
medea
2011-05-22 14:13:55 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Chyba że nie chodzi
o kajzerkę -- tak jak chleba, można komuś dać bułki paryskiej.
Zwykłej też można.
- Co tam jesz?
- Bułkę.
- A ja nic nie mam do jedzenia... Dasz mi trochę tej bułki?
A mnie się kiedyś oberwało na grupie kuchennej za to, że "córka zje
czasem warkocza z serem" (w sensie trochę, bo przecież nie zje całego). ;)
Post by Krystian Zaczyk
"zażywać kąpieli" ponad 100 000 wyników - bardzo popularny zwrot.
"W Kłodzku będą zażywać kąpieli w superbasenie"
Jedziesz na wakacje? Planujesz zażywać kąpieli wodnych?
"Na terenie wielkiego ogrodu, można odpocząć, grillować oraz bawić
się z dziećmi lub zażywać kąpieli słonecznych"
"Czyste jeziora, brudne rzeki. Gdzie lepiej nie zażywać kąpieli "
"Czy należy jechać 1000 kilometrów, aby zażywać zabiegów SPA?"
Dokładnie tak. Tylko kąpieli codziennych się nie zażywa, ale wszystkich
wyjątkowych i szczególnych raczej tak.

Ewa
Krystian Zaczyk
2011-05-22 15:34:00 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
- A ja nic nie mam do jedzenia... Dasz mi trochę tej bułki?
A mnie się kiedyś oberwało na grupie kuchennej za to, że "córka zje czasem warkocza
z serem" (w sensie trochę, bo przecież nie zje całego). ;)
Czy to od tej osoby, która "pali papieros" i "je banan"?
Post by Krystian Zaczyk
"Czyste jeziora, brudne rzeki. Gdzie lepiej nie zażywać kąpieli "
"Czy należy jechać 1000 kilometrów, aby zażywać zabiegów SPA?"
Dokładnie tak. Tylko kąpieli codziennych się nie zażywa, ale wszystkich wyjątkowych
i szczególnych raczej tak.
Słoneczne nie sa jakieś wyjątkowe, ja np. dziś zażyłem, i to w nadmiarze.
Poza tym zażywac można zabiegów, przyjemności, masażu itp.

Krystian
Jarosław Sokołowski
2011-05-23 11:13:22 UTC
Permalink
Post by medea
A mnie się kiedyś oberwało na grupie kuchennej za to, że "córka zje
czasem warkocza z serem" (w sensie trochę, bo przecież nie zje całego). ;)
Nie wiem ile zje, bo to kwestia apetytu. Ale wiem, że można o kimś
powiedzieć na przykład tak: "zamiast do woli zjeść chleba i napić
się wina, gdy nikt nie widzi podjada chleb z kuchni, a wino spija
w piwnicy nocą, kiedy wszyscy śpią". On też rzecz jasna wszystkiego
z kuchni nie zje, ani piwnicy do cna nie osuszy, ale w tym przypadku
gramatyka rządzi się inaczej. Tak więc oberwało się niesłusznie, ale
tłumaczenie też dobre nie było. Bo gramatyka, jak raz coś ustali, to
już jej logika nie jest do niczego potrzebna. "Zjesz zupy? Mam tu
ostatnią torebkę yum-yuma" (przecież zje całą zupę, a nie trochę,
lecz fakt ten na konstrukcję gramatyczną nie ma wpływu).
--
Jarek
medea
2011-05-23 19:55:01 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
A mnie się kiedyś oberwało na grupie kuchennej za to, że "córka zje
czasem warkocza z serem" (w sensie trochę, bo przecież nie zje całego). ;)
Nie wiem ile zje, bo to kwestia apetytu. Ale wiem, że można o kimś
powiedzieć na przykład tak: "zamiast do woli zjeść chleba i napić
się wina, gdy nikt nie widzi podjada chleb z kuchni, a wino spija
w piwnicy nocą, kiedy wszyscy śpią". On też rzecz jasna wszystkiego
z kuchni nie zje, ani piwnicy do cna nie osuszy, ale w tym przypadku
gramatyka rządzi się inaczej. Tak więc oberwało się niesłusznie, ale
tłumaczenie też dobre nie było. Bo gramatyka, jak raz coś ustali, to
już jej logika nie jest do niczego potrzebna. "Zjesz zupy? Mam tu
ostatnią torebkę yum-yuma" (przecież zje całą zupę, a nie trochę,
lecz fakt ten na konstrukcję gramatyczną nie ma wpływu).
Fakt ten ma znaczenie, ponieważ jest to dopełniacz partytywny. Gdyby
chodziło o bułkę z serem, powiedziałabym, że córka zjadła bułkę z serem,
a nie bułki z serem. Natomiast w sytuacji z yum-yumem z pewnością
spytałabym "zjesz zupę?", a o zupę z gara "czy zjesz pomidorówki?" Ja
wyczuwam tutaj różnicę.

Ewa
medea
2011-05-23 19:57:23 UTC
Permalink
Post by medea
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
A mnie się kiedyś oberwało na grupie kuchennej za to, że "córka zje
czasem warkocza z serem" (w sensie trochę, bo przecież nie zje całego). ;)
Nie wiem ile zje, bo to kwestia apetytu. Ale wiem, że można o kimś
powiedzieć na przykład tak: "zamiast do woli zjeść chleba i napić
się wina, gdy nikt nie widzi podjada chleb z kuchni, a wino spija
w piwnicy nocą, kiedy wszyscy śpią". On też rzecz jasna wszystkiego
z kuchni nie zje, ani piwnicy do cna nie osuszy, ale w tym przypadku
gramatyka rządzi się inaczej. Tak więc oberwało się niesłusznie, ale
tłumaczenie też dobre nie było. Bo gramatyka, jak raz coś ustali, to
już jej logika nie jest do niczego potrzebna. "Zjesz zupy? Mam tu
ostatnią torebkę yum-yuma" (przecież zje całą zupę, a nie trochę,
lecz fakt ten na konstrukcję gramatyczną nie ma wpływu).
Fakt ten ma znaczenie, ponieważ jest to dopełniacz partytywny. Gdyby
chodziło o bułkę z serem, powiedziałabym, że córka zjadła bułkę z
serem, a nie bułki z serem. Natomiast w sytuacji z yum-yumem z
pewnością spytałabym "zjesz zupę?", a o zupę z gara "czy zjesz
pomidorówki?" Ja wyczuwam tutaj różnicę.
PS: Według mnie to jest główna zaleta możliwości użycia dwóch różnych
przypadków - przypadek niesie ze sobą dodatkową informację. I to jest
piękne.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2011-05-23 20:58:42 UTC
Permalink
Post by medea
Post by medea
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
A mnie się kiedyś oberwało na grupie kuchennej za to, że "córka zje
czasem warkocza z serem" (w sensie trochę, bo przecież nie zje całego). ;)
Nie wiem ile zje, bo to kwestia apetytu. Ale wiem, że można o kimś
powiedzieć na przykład tak: "zamiast do woli zjeść chleba i napić
się wina, gdy nikt nie widzi podjada chleb z kuchni, a wino spija
w piwnicy nocą, kiedy wszyscy śpią". On też rzecz jasna wszystkiego
z kuchni nie zje, ani piwnicy do cna nie osuszy, ale w tym przypadku
gramatyka rządzi się inaczej. Tak więc oberwało się niesłusznie, ale
tłumaczenie też dobre nie było. Bo gramatyka, jak raz coś ustali, to
już jej logika nie jest do niczego potrzebna. "Zjesz zupy? Mam tu
ostatnią torebkę yum-yuma" (przecież zje całą zupę, a nie trochę,
lecz fakt ten na konstrukcję gramatyczną nie ma wpływu).
Fakt ten ma znaczenie, ponieważ jest to dopełniacz partytywny.
Gdyby chodziło o bułkę z serem, powiedziałabym, że córka zjadła
bułkę z serem, a nie bułki z serem.
Z bułkami, to mamy większy kłopot. Pytanie "czy zjesz bułkę z serem?"
jest jednoznaczne. Ale gdy ktoś zapyta "czy zjesz bułki z serem?", to
nie wiadomo o co mu chodzi. Może chce dać gryza, a może pyta o to, czy
zjem te trzy podeschnięte, co od wczoraj leżą.
Post by medea
Post by medea
Natomiast w sytuacji z yum-yumem z pewnością spytałabym "zjesz zupę?",
a o zupę z gara "czy zjesz pomidorówki?" Ja wyczuwam tutaj różnicę.
Ludzie tak nie robią. A jeśli robią, to rzadko. Jak mają utrwalone
pytanie "zjesz zupy?", to pytają tak przy pomidorowej jak i przy
yumyumowej. To działa równiez bez chińszczyzny -- mam gar pomidorówy,
przychodzi Jacek, pytam go, czy zje zupy. Potem przychodzi Placek,
znowu pytanie -- zjesz zupy? Na koniec, gdy w garnku prawie dno
widać, przychodzi Wacek. Nie robię wyjątku i nie mówię "zjesz zupę?",
tylko pytam tak samo, jak poprzedników.
Post by medea
PS: Według mnie to jest główna zaleta możliwości użycia dwóch różnych
przypadków - przypadek niesie ze sobą dodatkową informację. I to jest
piękne.
Piękne, też tak uważam. Dlatego tak sobie używam na tych przypadkach.

Jarek
--
Kto zjada ostatki, ten piękny i gładki.
medea
2011-05-24 11:06:21 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Ludzie tak nie robią. A jeśli robią, to rzadko. Jak mają utrwalone
pytanie "zjesz zupy?", to pytają tak przy pomidorowej jak i przy
yumyumowej. To działa równiez bez chińszczyzny -- mam gar pomidorówy,
przychodzi Jacek, pytam go, czy zje zupy. Potem przychodzi Placek,
znowu pytanie -- zjesz zupy? Na koniec, gdy w garnku prawie dno
widać, przychodzi Wacek. Nie robię wyjątku i nie mówię "zjesz zupę?",
tylko pytam tak samo, jak poprzedników.
Oczywiście, ponieważ to ciągle jest tylko porcja zupy z tego samego
gara, nawet jeżeli jest ostatnia. ;)
A na poważnie - język to przecież nie matematyka, więc nie będziemy
niczego odmierzać zanim zastosujemy przypadek. Gdybyśmy jednak chcieli
wysnuć jakiś wniosek, to chyba sprowadziłby się on do tego, że jeżeli
mamy na myśli część większej całości, używamy dopełniacza. Nawet jeżeli
wprost tej części nie określamy, ale mamy ją tylko na uwadze np. zjesz
(talerz) zupy, (kawałek) warkocza z serem, (kromkę) chleba itd. Ja tak
to czuję. Oczywiście możemy o zupie yum yum też tak powiedzieć, ale ja
bym chyba tak nie powiedziała, ponieważ dla mnie te zupy zawsze (w
czasach studenckich) występowały raczej w postaci zbiorów, a nie jako
większa całość. Kupowałam np. pięć zupek chińskich pikantnych i jadłam
jedną zupę dziennie. Swoją drogą niemile wspominam, ponieważ moja
przygoda z nimi skończyła się pewnego dnia niezbyt przyjemnie.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2011-05-24 12:11:24 UTC
Permalink
Post by medea
To działa równiez bez chińszczyzny -- mam gar pomidorówy, przychodzi
Jacek, pytam go, czy zje zupy. Potem przychodzi Placek, znowu pytanie
-- zjesz zupy? Na koniec, gdy w garnku prawie dno widać, przychodzi
Wacek. Nie robię wyjątku i nie mówię "zjesz zupę?", tylko pytam tak
samo, jak poprzedników.
Oczywiście, ponieważ to ciągle jest tylko porcja zupy z tego samego
gara, nawet jeżeli jest ostatnia. ;)
"Zjesz zupę z gara, bo chciałem go umyć?" -- tak powiem, jeśli o to
właśnie mi chodzi. Tak więc oczywistość gara nie jest wcale taka
oczywista, znowu można bez Chińczyków.
Post by medea
A na poważnie - język to przecież nie matematyka, więc nie będziemy
niczego odmierzać zanim zastosujemy przypadek. Gdybyśmy jednak chcieli
wysnuć jakiś wniosek, to chyba sprowadziłby się on do tego, że jeżeli
mamy na myśli część większej całości, używamy dopełniacza. Nawet jeżeli
wprost tej części nie określamy, ale mamy ją tylko na uwadze np. zjesz
(talerz) zupy, (kawałek) warkocza z serem, (kromkę) chleba itd. Ja tak
to czuję.
Ano właśnie -- bardziej jest to związane z taktoczuciem, niż z logicznym
wnioskowaniem.
Post by medea
Oczywiście możemy o zupie yum yum też tak powiedzieć, ale ja bym chyba
tak nie powiedziała, ponieważ dla mnie te zupy zawsze (w czasach
studenckich) występowały raczej w postaci zbiorów, a nie jako większa
całość.
Studia kształcą. To czego człowiek się wtedy nauczy, zostaje na całe życie.
Post by medea
Kupowałam np. pięć zupek chińskich pikantnych i jadłam jedną zupę
dziennie.
A w sobotę i w niedzielę?
Post by medea
Swoją drogą niemile wspominam, ponieważ moja przygoda z nimi skończyła
się pewnego dnia niezbyt przyjemnie.
Niespodziewanie ukazał się zbiór pusty?
--
Jarek
medea
2011-05-24 17:20:07 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Ano właśnie -- bardziej jest to związane z taktoczuciem, niż z logicznym
wnioskowaniem.
Język zazwyczaj opiera się na taktoczuciu, nie ma twardych reguł, które
zawsze by się sprawdzały. To jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby
doszukiwać się cech wspólnych niektórych zjawisk językowych. Czasami
takie (nazwijmy umownie) reguły są bardzo potrzebne, np. kiedy chcemy
nauczyć języka obcokrajowca.
Post by Jarosław Sokołowski
Studia kształcą. To czego człowiek się wtedy nauczy, zostaje na całe życie.
Chciałoby się.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
Kupowałam np. pięć zupek chińskich pikantnych i jadłam jedną zupę
dziennie.
A w sobotę i w niedzielę?
Jadłam pizzę.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
Swoją drogą niemile wspominam, ponieważ moja przygoda z nimi skończyła
się pewnego dnia niezbyt przyjemnie.
Niespodziewanie ukazał się zbiór pusty?
Tak. W żołądku.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2011-05-24 18:27:39 UTC
Permalink
Post by medea
Język zazwyczaj opiera się na taktoczuciu, nie ma twardych reguł,
które zawsze by się sprawdzały. To jednak nie stoi na przeszkodzie,
żeby doszukiwać się cech wspólnych niektórych zjawisk językowych.
Nie tylko nie stoi na przeszkodzie, ale sprzyja i zachęca do badań.
Im rzecz bardziej złożona, tym większa frajda z takich działań.
Post by medea
Czasami takie (nazwijmy umownie) reguły są bardzo potrzebne, np.
kiedy chcemy nauczyć języka obcokrajowca.
Gorzej, gdy ktoś na podstawie takich analiz próbuje ustalić, jak się
*powinno* mówić. I przeciwstawia to temu, jak się mówi.

Jarek
--
ja noszę kalosze;
ty nosisz kalosisz;
oni noszą kaloszą;
my nosimy kalosimy...
Marcin 'Qrczak' Kowalczyk
2011-05-28 07:33:54 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
Czasami takie (nazwijmy umownie) reguły są bardzo potrzebne, np.
kiedy chcemy nauczyć języka obcokrajowca.
Gorzej, gdy ktoś na podstawie takich analiz próbuje ustalić, jak się
*powinno* mówić. I przeciwstawia to temu, jak się mówi.
Nie można przesadzać w drugą stronę i własne błędy językowe promować
jako wersję równoważną powszechnie przyjętej normie, bo skoro kilka
osób tak mówi, to "tak się mówi" -- nic, że pozostałych to razi.
Jarosław Sokołowski
2011-05-28 11:56:09 UTC
Permalink
Post by Marcin 'Qrczak' Kowalczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by medea
Czasami takie (nazwijmy umownie) reguły są bardzo potrzebne, np.
kiedy chcemy nauczyć języka obcokrajowca.
Gorzej, gdy ktoś na podstawie takich analiz próbuje ustalić, jak się
*powinno* mówić. I przeciwstawia to temu, jak się mówi.
Nie można przesadzać w drugą stronę i własne błędy językowe promować
jako wersję równoważną powszechnie przyjętej normie, bo skoro kilka
osób tak mówi, to "tak się mówi" -- nic, że pozostałych to razi.
Promować? Kto ma możliwość promowania własnych błędów z zauważalną
skutecznością? Choćby nawet nie samemu, a przy użyciu kilku osób.

Jedyny podobny przykład, jaki mi przychodzi do głowy, to "mapa drogowa".
Ten bład został popełniony przez jednego z tłumaczy symultanicznych
obsługujących wizytę G.W. Busha w Polsce. Tłumacz symultaniczny musi
czasem tłumaczyć niedokończone zdania, mógł nie wiedzieć, że "road map"
użyte zostało nie w znaczeniu dosłownym, lecz idiomatycznym. Ale błąd
ten został natychmiast powielony we wszystkich dziennikach radiowych
i telewizyjnych, a nawet w tych pisanych. Jednak nawet tu "mapa drogowa"
(jeszcze chyba) nie mieści wię w "powszechnie przyjętej normie" --
zwrotu tego używają tylko ci mniej inteligentni dziennikarze i politycy
(tylko proszę mi nie mówić, że w tych grupach zawodowych to oznacza
"większość", bo o tym wiem).
--
Jarek
Krystian Zaczyk
2011-05-24 12:53:47 UTC
Permalink
Oczywiście możemy o zupie yum yum też tak powiedzieć, ale ja bym chyba tak nie
powiedziała [...]
Ja podobnie. O yum-yumo-podobnych mówi się w moim otoczeniu
"jeść zupę" lub "zupkę".

Krystian
Jarosław Sokołowski
2011-05-22 15:31:42 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
"Używać kosiarkę" znaczy co innego niż "używać kosiarki" -- czyli jest
podobnie, o tym pisałem. Ale nastąpiła asocjacja, bo słownik odnotował
tylko jeden przypadek.
Ja nie czuję różnicy.
Żaden grzech. [1] "Do zrobienia kanapki użyjemy noża". [2] "Do zrobenia
kanapki użyjemy bułkę (lub 'bułki')". Różnica w użyciu jako surowiec
lub jako narzędzie jest, choć niekoniecznie widoczna w zdaniach. Jeszcze
inaczej, gdy czasownik "używać" pełni obowiązki w zastępstwie innego
czasownika (np. użytkować).

Nie, nie twierdzę, że to rozróżnienie musi być, że tak należy mówić
i pisać. Ale zauważyliśmy wspólnie, że gdy odległość w zdaniu między
czasownikiem i rzeczownikiem jest duża, to przypadek może się zmienić.
Czyli pokusa jest, ale i strach też jest. Chciałabym, ale się boję.
Zastanawiające.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Zauważmy, że przypadkowa dysocjacja może dotknąć wielu rzeczowników,
i to niezależnie od czasownika. "Dać ci chleba, czy bułkę?" -- tak
możemy zapytać. Wywodzi się to stąd, że bułkę dajemy całą, a chleba
tylko tyle, że zasoby ne zostaną wyczerpane. Chyba że nie chodzi
o kajzerkę -- tak jak chleba, można komuś dać bułki paryskiej.
Zwykłej też można.
- Co tam jesz?
- Bułkę.
- A ja nic nie mam do jedzenia... Dasz mi trochę tej bułki?
Wzruszające.

Nie masz teraz prawdziwej przyjaźni na świecie;
Ostatni znam jej przykład w oszmiańskim powiecie.
Tam żył Mieszek, kum Leszka, i kum Mieszka Leszek.
Z tych, co to: gdzie ty, tam ja, -- co moje, to twoje.
Mówiono o nich. że gdy znaleźli orzeszek,
Ziarnko dzielili na dwoje;
Słowem, tacy przyjaciele,
Jakich i wtenczas liczono niewiele.
Rzekłbyś; dwójduch w jednym ciele.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Chciałbym być takim optymistą. Chciałbym, żeby słowniki zauważały
rozmaitość. Zażywa się tabakę, prawda? I zażywa się syrop na kaszel
z butelki. Kąpieli się już nie zażywa, bo to archaizm.
Nie, przynajmniej nie w/g słowników, zauważających tę rozmaitość.
Zażywać + dopełniacz oznacza doznanie, zaznanie, korzystanie
z czegoś, bez żadnego "arch."
No to jak jest w końcu z tą tabaką i z syropem?
Post by Krystian Zaczyk
"zażywać kąpieli" ponad 100 000 wyników - bardzo popularny zwrot.
"W Kłodzku będą zażywać kąpieli w superbasenie"
Jedziesz na wakacje? Planujesz zażywać kąpieli wodnych?
"Na terenie wielkiego ogrodu, można odpocząć, grillować oraz bawić
się z dziećmi lub zażywać kąpieli słonecznych"
"Czyste jeziora, brudne rzeki. Gdzie lepiej nie zażywać kąpieli "
"Czy należy jechać 1000 kilometrów, aby zażywać zabiegów SPA?"
To chyba już związek frazeologiczny jakiś.
Post by Krystian Zaczyk
"Hydro Jet sprawia, że teraz możecie Państwo zażywać przyjemności
hydromasażu bez konieczności rozbierania się!"
No i masz Waść archaizm. Prawdziwy szlachcic, jak swój strój przed
jesienią zaszyje, to nie rozdzieje się aż do Wielkanocy. Dla niego
ten hydromasaż, dla niego one przyjemności.
--
Jarek
Krystian Zaczyk
2011-05-22 19:08:02 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Ja nie czuję różnicy.
Żaden grzech. [1] "Do zrobienia kanapki użyjemy noża". [2] "Do zrobenia
kanapki użyjemy bułkę (lub 'bułki')". Różnica w użyciu jako surowiec
lub jako narzędzie jest, choć niekoniecznie widoczna w zdaniach. Jeszcze
inaczej, gdy czasownik "używać" pełni obowiązki w zastępstwie innego
czasownika (np. użytkować).
W takim właśnie zastępstwie używa się dopełniacza np.:
"Należy używać tylko oryginalnych części zamiennych producenta".
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Zażywać + dopełniacz oznacza doznanie, zaznanie, korzystanie
z czegoś, bez żadnego "arch."
No to jak jest w końcu z tą tabaką i z syropem?
To użycie w innym znaczeniu ("wprowadzić do organizmu lek, narkotyk,
truciznę itp"), z biernikiem. W przypadku tabaki z powodzeniem funkcjonuje
także dawna dopełniaczowa forma znana np. z arii Skołuby.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
"Na terenie wielkiego ogrodu, można odpocząć, grillować oraz bawić
się z dziećmi lub zażywać kąpieli słonecznych"
"Czyste jeziora, brudne rzeki. Gdzie lepiej nie zażywać kąpieli "
"Czy należy jechać 1000 kilometrów, aby zażywać zabiegów SPA?"
To chyba już związek frazeologiczny jakiś.
Raczej nie, bo nie dotyczy li tylko kąpieli. Można zażywać wypoczynku,
masażu, zabiegów, słońca...
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
"Hydro Jet sprawia, że teraz możecie Państwo zażywać przyjemności
hydromasażu bez konieczności rozbierania się!"
No i masz Waść archaizm. Prawdziwy szlachcic, jak swój strój przed
jesienią zaszyje, to nie rozdzieje się aż do Wielkanocy. Dla niego
ten hydromasaż, dla niego one przyjemności.
"W efekcie znikają stwardniałe i naprężone mięśnie."

Krystian
Jarosław Sokołowski
2011-05-22 19:15:57 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Zażywać + dopełniacz oznacza doznanie, zaznanie, korzystanie
z czegoś, bez żadnego "arch."
No to jak jest w końcu z tą tabaką i z syropem?
To użycie w innym znaczeniu ("wprowadzić do organizmu lek,
narkotyk, truciznę itp"), z biernikiem.
Ale ten dopełniacz nam zbierniczał stosunkowo niedawno. Kiedyś tak
nie było.
Post by Krystian Zaczyk
W przypadku tabaki z powodzeniem funkcjonuje także dawna
dopełniaczowa forma znana np. z arii Skołuby.
Głównie w arii Skołuby. Teraz to ja w odwecie zawołam posiłki z google.
"Zażywać tabakę" -- 1760 wyników; "zażywać tabaki" -- 1310. W pierwszych
trafieniach o tym, że ktoś "nie może zażywać tabaki". Przy zaprzeczeniu,
oczywiście ma być dopełniacz, to wiadomo.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
"Na terenie wielkiego ogrodu, można odpocząć, grillować oraz bawić
się z dziećmi lub zażywać kąpieli słonecznych"
"Czyste jeziora, brudne rzeki. Gdzie lepiej nie zażywać kąpieli "
"Czy należy jechać 1000 kilometrów, aby zażywać zabiegów SPA?"
To chyba już związek frazeologiczny jakiś.
Raczej nie, bo nie dotyczy li tylko kąpieli. Można zażywać wypoczynku,
masażu, zabiegów, słońca...
Jak ktoś "zażywa wypoczynku", to już archaizm jest. Ze związkami
frazeologicznymi jest tak, że one po coś są. Mówimy "zażywał kąpieli"
dla pokazania, że nie o to chodzi, że "wziął się i wykąpał", tylko że
to było specjalne działenie dla zdrowia, albo co. "Zażywać wypoczynku"
google znajdują tylko 147 razy -- no bo po co tak mówić, skoro mamy
słowo "wypoczywać". "Zażywać spaceru" -- 37 razy. Można też napisać
"walił z buta przez park zdrojowy" -- to też będzie tylko zabieg
stylistyczny.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
"Hydro Jet sprawia, że teraz możecie Państwo zażywać przyjemności
hydromasażu bez konieczności rozbierania się!"
No i masz Waść archaizm. Prawdziwy szlachcic, jak swój strój przed
jesienią zaszyje, to nie rozdzieje się aż do Wielkanocy. Dla niego
ten hydromasaż, dla niego one przyjemności.
"W efekcie znikają stwardniałe i naprężone mięśnie."
O! To ja chyba tak nie chcę. Polubiłem swoje mięśnie, gdyby mi zanikły
czułbym się nieswojo.
--
Jarek
Krystian Zaczyk
2011-05-23 10:23:57 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
To użycie w innym znaczeniu ("wprowadzić do organizmu lek,
narkotyk, truciznę itp"), z biernikiem.
Ale ten dopełniacz nam zbierniczał stosunkowo niedawno. Kiedyś tak
nie było.
Czy gdzieś pisałem inaczej? W tym znaczeniu jak najbardziej, w innym -- nie.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
W przypadku tabaki z powodzeniem funkcjonuje także dawna
dopełniaczowa forma znana np. z arii Skołuby.
Głównie w arii Skołuby. Teraz to ja w odwecie zawołam posiłki z google.
"Zażywać tabakę" -- 1760 wyników; "zażywać tabaki" -- 1310.
A więc proporcja zupełnie inna, niż z "użyć". Używa się często obydwu form.
("używa się obydwie formy" razi mnie).

[...]

Ale wracając do tematu: zanikanie dopełniacza dla (nomen omen) dopełnień
pewnych czasowników nie oznacza, że zanika on dla "używać".
Biernik, jak widać w google, pojawia się tu bardzo rzadko i/bo (moim
zdaniem) nie przedstawia żadnej jednoznacznej informacji w stosunku
do dopełniacza. Jeżeli biernik miałby np. sugerować zastępstwo
"użytkowania", to zamiast pisać "należy używać tylko oryinalnych
cześci zamiennych producenta" czy "używaj tylko pasty Colgate"
używanoby biernika, a takiej powszechnej tendencji nie widać.
(używaj pasty - 1560, używaj pastę - 5).

Podawałeś przykłady, w których odbierasz różnice znaczeniową.
Ale reasumując -- jaką Twoim zdaniem niesie konkretną, jednoznaczną
treść "używać coś" w stosunku do używania "czegoś"?
I jaki proponujesz opis tej treści w słowniku?

Krystian
Jarosław Sokołowski
2011-05-23 11:03:13 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
To użycie w innym znaczeniu ("wprowadzić do organizmu lek,
narkotyk, truciznę itp"), z biernikiem.
Ale ten dopełniacz nam zbierniczał stosunkowo niedawno. Kiedyś tak
nie było.
Czy gdzieś pisałem inaczej? W tym znaczeniu jak najbardziej,
w innym -- nie.
Dlatego zastanawiam się nad tym samym, ale w odniesieniu do czasownika
"używać" -- czy zmiana już zaszła, czy pójdzie jeszcze dalej itd.
A nasz spór dotyczy tego, czy używamy "używać" w jednym, czy w wielu
znaczeniach. Ja twierdzę, że w kilku.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
W przypadku tabaki z powodzeniem funkcjonuje także dawna
dopełniaczowa forma znana np. z arii Skołuby.
Głównie w arii Skołuby. Teraz to ja w odwecie zawołam posiłki z google.
"Zażywać tabakę" -- 1760 wyników; "zażywać tabaki" -- 1310.
A więc proporcja zupełnie inna, niż z "użyć". Używa się często obydwu form.
Powtórzę swój komentarz" jedną z nich głównie przy zaprzeczaniu --
"nie mogę zażywać tabaki".
Post by Krystian Zaczyk
("używa się obydwie formy" razi mnie).
"Obydwie formy używa się przy wykonywaniu jednego odlewu" -- to razi mnie
mniej. Nie żeby od razu to było jedynie słuszne, czy nawet preferowane,
ale mogę postawić dwa złote, że będzie to coraz częściej tolerowane.
Post by Krystian Zaczyk
[...]
Ale wracając do tematu: zanikanie dopełniacza dla (nomen omen)
dopełnień pewnych czasowników nie oznacza, że zanika on dla "używać".
Biernik, jak widać w google, pojawia się tu bardzo rzadko i/bo (moim
zdaniem) nie przedstawia żadnej jednoznacznej informacji w stosunku
do dopełniacza. Jeżeli biernik miałby np. sugerować zastępstwo
"użytkowania", to zamiast pisać "należy używać tylko oryinalnych
cześci zamiennych producenta" czy "używaj tylko pasty Colgate"
używanoby biernika, a takiej powszechnej tendencji nie widać.
(używaj pasty - 1560, używaj pastę - 5).
Liczenia googlem w ogóle nie traktuję poważnie. Jeśli w języku zachodzi
jakaś zmiana, to dokonuje się ona względnie szybko, z udziałem dodatniego
sprzężenia zwrotnego. Pojawia się nowa forma, jej użycie osięga pewną
"masę krytyczną", inni zaczynają naśladować, szala przechyla się na drugą
stronę. I pozamiatane. Słowniki utrudniają ten proces, stabilizują stare
formy.

Interesujące jest (dla mnie) wykrywanie zaczątków takich zmian. To co
znajdują google, to przekrój języka ludu -- "używaj pastę", to pewnie
we wszystkich pięciu wystąpieniach zwykła nieporadność. Też ciekawe.
Ale mamy i takie rzeczy:

Kapłan złego boga upadł na ziemię tłomacząc się, że krwi dziecięcej
nikt nigdy nie pił w Egipcie, lecz że moce piekielne tym sposobem
mają przywracać zdrowie. Taki przynajmniej środek używa się w Asyrii
i Fenicji.

To "Faraon" (tom II, rozdział 23) Bolesława Prusa. Czyli zdarza się
przypadków poplątanie również takim jak Prus.
Post by Krystian Zaczyk
Podawałeś przykłady, w których odbierasz różnice znaczeniową.
Ale reasumując -- jaką Twoim zdaniem niesie konkretną, jednoznaczną
treść "używać coś" w stosunku do używania "czegoś"?
I jaki proponujesz opis tej treści w słowniku?
Jak zmiana już zajdzie, to przyjdzie czas na jej opisanie w słownikach.
Teraz można najwyżej zaznaczyć, że obok dopełniacza sporadycznie
używany jest biernik.
--
Jarek
Krystian Zaczyk
2011-05-23 12:47:44 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Głównie w arii Skołuby. Teraz to ja w odwecie zawołam posiłki z google.
"Zażywać tabakę" -- 1760 wyników; "zażywać tabaki" -- 1310.
A więc proporcja zupełnie inna, niż z "użyć". Używa się często obydwu form.
Powtórzę swój komentarz" jedną z nich głównie przy zaprzeczaniu --
"nie mogę zażywać tabaki".
Z wykluczeniem kilku możliwych przeczeń 1,290 wyników.

A np. "zażywał tabaki" - 324 (z wykluczeniem "nie zażywał tabaki" oraz "nie
będzie...")
"zażywał tabakę" - 354
"zażywali tabaki - 737 (z wykluczeniem j.w.)
"zażywali tabakę" - 162 (!)
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
("używa się obydwie formy" razi mnie).
"Obydwie formy używa się przy wykonywaniu jednego odlewu" -- to razi mnie
mniej.
Mniej, ale razi.
Post by Jarosław Sokołowski
Nie żeby od razu to było jedynie słuszne, czy nawet preferowane,
ale mogę postawić dwa złote, że będzie to coraz częściej tolerowane.
Póki co, jest tak rzadko używane, że trudno mówić o częstości tolerancji.
Ale czekajmy.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Podawałeś przykłady, w których odbierasz różnice znaczeniową.
Ale reasumując -- jaką Twoim zdaniem niesie konkretną, jednoznaczną
treść "używać coś" w stosunku do używania "czegoś"?
I jaki proponujesz opis tej treści w słowniku?
Jak zmiana już zajdzie, to przyjdzie czas na jej opisanie w słownikach.
Teraz można najwyżej zaznaczyć, że obok dopełniacza sporadycznie
używany jest biernik.
Moim zdaniem tak bardzo sporadycznie, że nie warto tego zaznaczać.
Znacznie cześciej pojawia się dopełniacz zamiast biernika (wyślij "sms-a"),
i to słowniki zaznaczają.

Krystian
Jarosław Sokołowski
2011-05-23 18:32:35 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
"Obydwie formy używa się przy wykonywaniu jednego odlewu" -- to razi
mnie mniej.
Mniej, ale razi.
Widać dobrze ściemniam. Atoli nie całkiem.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Nie żeby od razu to było jedynie słuszne, czy nawet preferowane,
ale mogę postawić dwa złote, że będzie to coraz częściej tolerowane.
Póki co, jest tak rzadko używane, że trudno mówić o częstości tolerancji.
Ale czekajmy.
Ileż ja się nasłuchałem i naczytałem o tej pani, która nie wiedziała
co to Calgon.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Ale reasumując -- jaką Twoim zdaniem niesie konkretną, jednoznaczną
treść "używać coś" w stosunku do używania "czegoś"?
I jaki proponujesz opis tej treści w słowniku?
Jak zmiana już zajdzie, to przyjdzie czas na jej opisanie w słownikach.
Teraz można najwyżej zaznaczyć, że obok dopełniacza sporadycznie
używany jest biernik.
Moim zdaniem tak bardzo sporadycznie, że nie warto tego zaznaczać.
Skądeś się ten wątek wziął. Przypomnę: z wątpliwości, czy należy pisać
"będzie ją używać" czy "będzie jej używać". Więc może jednak warto.
Post by Krystian Zaczyk
Znacznie cześciej pojawia się dopełniacz zamiast biernika (wyślij
"sms-a"), i to słowniki zaznaczają.
To jest przypadkowa sprawa, nie żywotnościowa?
--
Jarek
Krystian Zaczyk
2011-05-23 23:40:06 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Póki co, jest tak rzadko używane, że trudno mówić o częstości tolerancji.
Ale czekajmy.
Ileż ja się nasłuchałem i naczytałem o tej pani, która nie wiedziała
co to Calgon.
A ja jeszcze więcej krytyki, a nawet drwin z "Czy używa pani Calgon?".
To reklamodawca zażądał, by nazwa ich produktu była zawsze
w mianowniku. Była jeszcze odpowiedź przerażonej pani: "Nie, nigdy
nie używałam Calgon", ale na szczęście nie zmieściła się w czasie filmu.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Moim zdaniem tak bardzo sporadycznie, że nie warto tego zaznaczać.
Skądeś się ten wątek wziął. Przypomnę: z wątpliwości, czy należy pisać
"będzie ją używać" czy "będzie jej używać". Więc może jednak warto.
Sporadycznie nie znaczy "w ogóle nie". Ale jeżeli ktoś zapyta, czy mówić
"te dziecko", czy "to dziecko", to warto, by słowniki podawały i taką formę?
Jest spotykana znacznie częściej, niż biernikowe używanie.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Znacznie cześciej pojawia się dopełniacz zamiast biernika (wyślij
"sms-a"), i to słowniki zaznaczają.
To jest przypadkowa sprawa, nie żywotnościowa?
Masz racje, żywotnościowa. Ale to przykład, że autorzy słowników
biorą pod uwagę uzusowe warianty.

Krystian
Krystian Zaczyk
2011-05-23 23:42:24 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Póki co, jest tak rzadko używane, że trudno mówić o częstości tolerancji.
Ale czekajmy.
Ileż ja się nasłuchałem i naczytałem o tej pani, która nie wiedziała
co to Calgon.
A ja jeszcze więcej krytyki, a nawet drwin z "Czy używa pani Calgon?".
To reklamodawca zażądał, by nazwa ich produktu była zawsze
w mianowniku. Była jeszcze odpowiedź przerażonej pani: "Nie, nigdy
nie używałam Calgon", ale na szczęście nie zmieściła się w czasie filmu.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Moim zdaniem tak bardzo sporadycznie, że nie warto tego zaznaczać.
Skądeś się ten wątek wziął. Przypomnę: z wątpliwości, czy należy pisać
"będzie ją używać" czy "będzie jej używać". Więc może jednak warto.
Sporadycznie nie znaczy "w ogóle nie". Ale jeżeli ktoś zapyta, czy mówić
"te dziecko", czy "to dziecko", to warto, by słowniki podawały i taką formę?
Jest spotykana znacznie częściej, niż biernikowe używanie.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Znacznie cześciej pojawia się dopełniacz zamiast biernika (wyślij
"sms-a"), i to słowniki zaznaczają.
To jest przypadkowa sprawa, nie żywotnościowa?
Masz racje, żywotnościowa. Ale to przykład, że autorzy słowników
biorą pod uwagę uzusowe warianty.

Krystian
Jarosław Sokołowski
2011-05-24 00:00:00 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Ileż ja się nasłuchałem i naczytałem o tej pani, która nie wiedziała
co to Calgon.
A ja jeszcze więcej krytyki, a nawet drwin z "Czy używa pani Calgon?".
Czyli tak jak ja -- bo widzieć, to ja panią Calgonową widziałem chyba
tylko raz (na youtube), gdy chciałem sam zobaczyć o czym się mówi,
pisze i z czego się drwi. Reklama paskudna, ale o wielu drwiących nie
mam wcale lepszego zdania. Zwłaszcza o tych, którzy udają, że zrozumieli
iż owa pani została użyta przez proszek. Bzdura -- zrozumieli dobrze,
tylko chcą pokazać innym, jacy to oni bezbłędni. Żeby podtrzymać nową
świecką tradycję, próbka z googla: "używam pralki" -- 817; "używam
pralkę" -- 107. Proporcja 1:8 -- całkiem nieźle jak na błąd językowy.
Ludzie tak mówią sami z siebie, nie trzeba ich posypywać Calgonem.
Post by Krystian Zaczyk
To reklamodawca zażądał, by nazwa ich produktu była zawsze
w mianowniku.
Jeśli tak było, to bardzo źle świadczy o copywriterach (tak się oni
nazywają?) -- można ułożyć lepsze zdanie z nazwą produktu w mianowniku.
Post by Krystian Zaczyk
Była jeszcze odpowiedź przerażonej pani: "Nie, nigdy nie używałam
Calgon", ale na szczęście nie zmieściła się w czasie filmu.
A to nie jest film zrobiony w innym kraju, tylko z podłożonym polskim
tekstem?
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Moim zdaniem tak bardzo sporadycznie, że nie warto tego zaznaczać.
Skądeś się ten wątek wziął. Przypomnę: z wątpliwości, czy należy pisać
"będzie ją używać" czy "będzie jej używać". Więc może jednak warto.
Sporadycznie nie znaczy "w ogóle nie". Ale jeżeli ktoś zapyta, czy mówić
"te dziecko", czy "to dziecko", to warto, by słowniki podawały i taką formę?
Jeśli jest to forma używana często, a jednocześnie jest uznawana za
błędną i rażącą, to należy podać i napisać obok, że źle jest tak mówić.
Post by Krystian Zaczyk
Jest spotykana znacznie częściej, niż biernikowe używanie.
"Te dziecko" -- 83400; "to dziecko" -- 72400. Nieznacznie rzadziej.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Znacznie cześciej pojawia się dopełniacz zamiast biernika (wyślij
"sms-a"), i to słowniki zaznaczają.
To jest przypadkowa sprawa, nie żywotnościowa?
Masz racje, żywotnościowa. Ale to przykład, że autorzy słowników
biorą pod uwagę uzusowe warianty.
Czy "uzusowe" to miał być przymiotnik wartościujący? Język to w ogóle
jest zbiór uzusowych wariantów, więc żaden słownik łaski nie robi, że
je bierze pod uwagę.

A te warianty są włąśnie uzusowe, nie programowo-regułkowe. Z SMS-em
miałem rację, ale jak jest z arbuzem? "Zjesz arbuza" -- czy to dowód
na żywotność tej śmiesznej baniochy, czy przypadek zupno-warkoczowy?
Można się o to spierać do upadłego, a i tak się prawdy nie dojdzie.

O, właśnie -- "dojść prawdy". Nie ma wiele rzeczy *których* można dość.
Częściej dochodzi się *do* czegoś. A przynajmniej się stara. Ewentualnie
można dojść swego. Tam jest chyba najbliżej.

Jarek
--
A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda. Nic się nie dzieje,
proszę pana. Nic. Taka, proszę pana, dialogi -- niedobre, bardzo niedobre
dialogi są. Proszę pana. W ogóle brak akcji jest. Nic sie nie dzieje. Aż
dziw bierze, że sie nie wzoruja na zagranicznych, proszę pana.
Krystian Zaczyk
2011-05-24 13:54:24 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
To reklamodawca zażądał, by nazwa ich produktu była zawsze
w mianowniku.
Jeśli tak było, to bardzo źle świadczy o copywriterach (tak się oni
nazywają?) -- można ułożyć lepsze zdanie z nazwą produktu w mianowniku.
Post by Krystian Zaczyk
Była jeszcze odpowiedź przerażonej pani: "Nie, nigdy nie używałam
Calgon", ale na szczęście nie zmieściła się w czasie filmu.
A to nie jest film zrobiony w innym kraju, tylko z podłożonym polskim
tekstem?
Ostatnie wersje już robione u nas, lecz tekst pozostał.
Ale co tam Calgon, wczoraj słyszałem w radio reklamę środka "Waba",
że Waba jest najlepsza, najtańsza itp., a zakończoną "Używajcie Waba!" :-)
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Jest spotykana znacznie częściej, niż biernikowe używanie.
"Te dziecko" -- 83400; "to dziecko" -- 72400.
Ja mam inne Google, u mnie "to dziecko" - 709 000.
Post by Jarosław Sokołowski
Nieznacznie rzadziej.
Miałem na myśli to, że znacznie częściej, niż "używać" + B.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Masz racje, żywotnościowa. Ale to przykład, że autorzy słowników
biorą pod uwagę uzusowe warianty.
Czy "uzusowe" to miał być przymiotnik wartościujący?
Nic podobnego.
Post by Jarosław Sokołowski
Język to w ogóle jest zbiór uzusowych wariantów, więc żaden
słownik łaski nie robi, że je bierze pod uwagę.
To jasne, że uzus jest głównym czynnikiem kształtującym normy językowe.
Tyle, że nie wszyskie błedy są owym "uzusem".
Post by Jarosław Sokołowski
A te warianty są włąśnie uzusowe, nie programowo-regułkowe. Z SMS-em
miałem rację, ale jak jest z arbuzem? "Zjesz arbuza" -- czy to dowód
na żywotność tej śmiesznej baniochy, czy przypadek zupno-warkoczowy?
Arbuza -- może być partitivus, ale "kupić kwiatka" czy "wyrwać zęba" to
omęskożywotnienie. Poza tym jest tak wiele rzeczowników odmieniających się
żywotnie (strzelić gola, tańczyć walca - w sumie podobno kilkaset), że biernik
równy dopełniaczowi nie stanowi dowodu ich żywotności, a prędzej żywotności
takiej odmiany.
Post by Jarosław Sokołowski
Można się o to spierać do upadłego, a i tak się prawdy nie dojdzie.
O, właśnie -- "dojść prawdy". Nie ma wiele rzeczy *których* można dość.
Częściej dochodzi się *do* czegoś. A przynajmniej się stara. Ewentualnie
można dojść swego. Tam jest chyba najbliżej.
Można też dojść kogoś. A wykonawcą czynności wcale nie musi być idący
za tym kimś, ale np. pogłoski czy inne wieści.
Można też po prostu dochodzić. Bez żadnego dopełnienia, jak np. czyni to
kurczak w piekarniku, północ czy zmierzch. Oraz niektóre inne podmioty.

Krystian
--
Tak dochodziła, i dochodziła,
że gdy już doszła północ wybiła.
Jarosław Sokołowski
2011-05-24 14:43:12 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
"Te dziecko" -- 83400; "to dziecko" -- 72400.
Ja mam inne Google, u mnie "to dziecko" - 709 000.
U mnie już jest "to dziecko" -- 719 000. Duży przyrost naturalny mamy.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
A te warianty są włąśnie uzusowe, nie programowo-regułkowe. Z SMS-em
miałem rację, ale jak jest z arbuzem? "Zjesz arbuza" -- czy to dowód
na żywotność tej śmiesznej baniochy, czy przypadek zupno-warkoczowy?
Arbuza -- może być partitivus, ale "kupić kwiatka" czy "wyrwać zęba"
to omęskożywotnienie.
Dlatego podałem konkretny przykład arbuza, a nie kwiatka.
Post by Krystian Zaczyk
Poza tym jest tak wiele rzeczowników odmieniających się żywotnie
(strzelić gola, tańczyć walca - w sumie podobno kilkaset),
Ponadto wymienić należy takie, z którymi bywa różnie. "Tu mam zielony
ogórek" jest chyba równoprawne z "tu mam zielonego ogórka". Dla takich
słów powinniśmy stworzyć osobną kategorię gramatyczną -- ledwieżywotne.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
O, właśnie -- "dojść prawdy". Nie ma wiele rzeczy *których* można
dość. Częściej dochodzi się *do* czegoś. A przynajmniej się stara.
Ewentualnie można dojść swego. Tam jest chyba najbliżej.
Można też dojść kogoś. A wykonawcą czynności wcale nie musi być idący
za tym kimś, ale np. pogłoski czy inne wieści.
Albo słuchy. Te zawsze chadzają stadami, nigdy pojedynczo. Bo gdy się
który od stada odłączy, wtedy ginie.
Post by Krystian Zaczyk
Można też po prostu dochodzić. Bez żadnego dopełnienia,
jak np. czyni to kurczak w piekarniku,
Albo kaczka z dopełnieniem jabłkowym.
Post by Krystian Zaczyk
północ czy zmierzch. Oraz niektóre inne podmioty.
Faktycznie, taka okoliczność czasem zachodzi.
--
Jarek
Krystian Zaczyk
2011-05-24 15:08:17 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
"Te dziecko" -- 83400; "to dziecko" -- 72400.
Ja mam inne Google, u mnie "to dziecko" - 709 000.
U mnie już jest "to dziecko" -- 719 000. Duży przyrost naturalny mamy.
Tu jeszcze nie taki duży, ale wcześniej -- potężny. Co ciekawe,
u mnie znowu 709 000. Widocznie część nie przeżyła po porodzie.
Post by Jarosław Sokołowski
Ponadto wymienić należy takie, z którymi bywa różnie. "Tu mam zielony
ogórek" jest chyba równoprawne z "tu mam zielonego ogórka". Dla takich
słów powinniśmy stworzyć osobną kategorię gramatyczną -- ledwieżywotne.
Pamiętam z biologii, że takie właśnie są wirusy. Niby nieżywe, a jednak...
Choć one są jednoznacznie męskożywotne, to trudno zabić takiego wirusa.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Można też po prostu dochodzić. Bez żadnego dopełnienia,
jak np. czyni to kurczak w piekarniku,
Albo kaczka z dopełnieniem jabłkowym.
Post by Krystian Zaczyk
północ czy zmierzch. Oraz niektóre inne podmioty.
Faktycznie, taka okoliczność czasem zachodzi.
Co by tu odpisać... Gratulacje! :-)

Krystian
--
"Niedoszła samobójczyni w sukni ślubnej" - wiadomości w Onet.pl
Jarosław Sokołowski
2011-05-24 18:25:58 UTC
Permalink
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
"Te dziecko" -- 83400; "to dziecko" -- 72400.
Ja mam inne Google, u mnie "to dziecko" - 709 000.
U mnie już jest "to dziecko" -- 719 000. Duży przyrost naturalny mamy.
Tu jeszcze nie taki duży, ale wcześniej -- potężny. Co ciekawe,
u mnie znowu 709 000. Widocznie część nie przeżyła po porodzie.
718 000.
Post by Krystian Zaczyk
Post by Jarosław Sokołowski
Ponadto wymienić należy takie, z którymi bywa różnie. "Tu mam zielony
ogórek" jest chyba równoprawne z "tu mam zielonego ogórka". Dla takich
słów powinniśmy stworzyć osobną kategorię gramatyczną -- ledwieżywotne.
Pamiętam z biologii, że takie właśnie są wirusy. Niby nieżywe, a jednak...
Choć one są jednoznacznie męskożywotne, to trudno zabić takiego wirusa.
Jednak żywotność wirusa maleje poza organizmem.

Jarek
--
Na Bugu we Włodawie przybyło dziewięć...
Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...