Discussion:
Ulęgałki
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
FEniks
2013-10-30 10:41:25 UTC
Permalink
Dla mnie to od zawsze, czyli od dziecka, były owoce dzikiej gruszy,
które nazwę swą zawdzięczały temu, że po spadnięciu z drzewa musiały
swoje odleżeć, żeby dojrzeć, stracić cierpkość, a zyskać miękkości i
słodyczy.

Powiedzenie natomiast "przebierać jak w ulęgałkach" wiążę z tym, że
trzeba było w nich długo przebierać, żeby trafić na dobrą,jako że
gruszki te miały wyjątkowo krótki okres zjadliwości (czyli tej słodyczy
i miękkości ;) ), ponieważ najpierw cierpkie i twarde szybko robiły się
zgniłe.

Być może w zależności od regionu Polski ulęgałkami nazywa się także coś
innego?

Ewa
Jarosław Sokołowski
2013-10-30 11:00:00 UTC
Permalink
Post by FEniks
Dla mnie to od zawsze, czyli od dziecka, były owoce dzikiej gruszy,
które nazwę swą zawdzięczały temu, że po spadnięciu z drzewa musiały
swoje odleżeć, żeby dojrzeć, stracić cierpkość, a zyskać miękkości i
słodyczy.
Powiedzenie natomiast "przebierać jak w ulęgałkach" wiążę z tym, że
trzeba było w nich długo przebierać, żeby trafić na dobrą,jako że
gruszki te miały wyjątkowo krótki okres zjadliwości (czyli tej słodyczy
i miękkości ;) ), ponieważ najpierw cierpkie i twarde szybko robiły się
zgniłe.
Być może w zależności od regionu Polski ulęgałkami nazywa się także coś
innego?
Żeby kto na co innego niż gruszka "ulęgałka" mówił, to ja nigdzie nie
słyszałem. Ale "uleżałka" lub "ulężałka" obok "ulęgałka", to i owszem,
takie określenia czasem można spotkać.

Jarek
--
I od tej pory
Za pół kilo gruszek
Za dwa pomidory
Śpiewam bo muszę
FEniks
2013-10-30 11:37:28 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Dla mnie to od zawsze, czyli od dziecka, były owoce dzikiej gruszy,
które nazwę swą zawdzięczały temu, że po spadnięciu z drzewa musiały
swoje odleżeć, żeby dojrzeć, stracić cierpkość, a zyskać miękkości i
słodyczy.
Powiedzenie natomiast "przebierać jak w ulęgałkach" wiążę z tym, że
trzeba było w nich długo przebierać, żeby trafić na dobrą,jako że
gruszki te miały wyjątkowo krótki okres zjadliwości (czyli tej słodyczy
i miękkości ;) ), ponieważ najpierw cierpkie i twarde szybko robiły się
zgniłe.
Być może w zależności od regionu Polski ulęgałkami nazywa się także coś
innego?
Żeby kto na co innego niż gruszka "ulęgałka" mówił, to ja nigdzie nie
słyszałem.
Może nie na zupełnie co innego, ale np. ogólnie na zgniłą gruszkę,
niekoniecznie dziką?

Tak mi przyszło do głowy, że może były rejony, gdzie nie znano innego
gatunku gruszek i ulęgałka chcąc nie chcąc stała się synonimem zleżałej
gruszki.
Post by Jarosław Sokołowski
Ale "uleżałka" lub "ulężałka" obok "ulęgałka", to i owszem,
takie określenia czasem można spotkać.
Też się spotkałam z takimi.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2013-10-30 12:17:00 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Być może w zależności od regionu Polski ulęgałkami nazywa się także
coś innego?
Żeby kto na co innego niż gruszka "ulęgałka" mówił, to ja nigdzie nie
słyszałem.
Może nie na zupełnie co innego, ale np. ogólnie na zgniłą gruszkę,
niekoniecznie dziką?
Tak mi przyszło do głowy, że może były rejony, gdzie nie znano innego
gatunku gruszek i ulęgałka chcąc nie chcąc stała się synonimem zleżałej
gruszki.
Skoro w rejonie nie znano innych gruszek, to w postaci zleżałej też tylko
te mogły wystąpić. Więc żaden tam synonim. Można natomiast zauważyć pewną
wieloznaczność tego słowa. Ulęgałka, to ulęgnięta gruszka (owoc) -- i chyba
wszędzie tak to jest rozumiane. Ale też nigdzie nie budzi zdziwienia, gdy
ktoś powie "tam rosną ulęgałki" -- w sensie, że owoce drzewa muszą być
przed spożyciem poddane obróbce przez lęgnięcie. Albo nawet "tam rośnie
ulęgałka" -- co ma określić gatunek drzewa.
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Ale "uleżałka" lub "ulężałka" obok "ulęgałka", to i owszem, takie
określenia czasem można spotkać.
Też się spotkałam z takimi.
Skoro przy gruszkach jesteśmy i przy obocznościach, to mamy blisko do
tego, co się z gruszą kojarzyć może -- do miedzy. *Miedza* jest *między*
dwoma polami. Czy mowiono na nią kiedyś "międza"?

Jarek
--
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.
FEniks
2013-10-30 20:38:42 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Być może w zależności od regionu Polski ulęgałkami nazywa się także
coś innego?
Żeby kto na co innego niż gruszka "ulęgałka" mówił, to ja nigdzie nie
słyszałem.
Może nie na zupełnie co innego, ale np. ogólnie na zgniłą gruszkę,
niekoniecznie dziką?
Tak mi przyszło do głowy, że może były rejony, gdzie nie znano innego
gatunku gruszek i ulęgałka chcąc nie chcąc stała się synonimem zleżałej
gruszki.
Skoro w rejonie nie znano innych gruszek, to w postaci zleżałej też tylko
te mogły wystąpić. Więc żaden tam synonim.
No, ale zakładam, że w końcu poznano i williamsy, i konferencje, a słowo
się - nomen omen - uleżało.
Z tym że to tylko takie moje gdybanie, na podstawie zwróconej mi gdzie
indziej uwagi, że ulęgałka to nie odmiana gruszki, a każda jedna
nadgniła gruszka.
Post by Jarosław Sokołowski
Można natomiast zauważyć pewną
wieloznaczność tego słowa. Ulęgałka, to ulęgnięta gruszka (owoc) -- i chyba
wszędzie tak to jest rozumiane.
Z tym "wszędzie" to należy uważać, jak się okazuje. Choć i dla mnie to
była oczywistość.
Post by Jarosław Sokołowski
Skoro przy gruszkach jesteśmy i przy obocznościach, to mamy blisko do
tego, co się z gruszą kojarzyć może -- do miedzy. *Miedza* jest
*między* dwoma polami. Czy mowiono na nią kiedyś "międza"?
Gdybam, że "miedzę" i "między" łączy tylko przypadkowa zbieżność. Choć
oczywiście mogę się mylić.
W miedzy chodzi raczej o graniczenie ze sobą dwóch pól, a nie o to co
jest między nimi.
W rosyjskim to słowo brzmi (no właśnie! nie wiem, skąd wziąć rosyjskie
literki) "meža", a "smežnyj" to graniczący, przyległy, _zbieżny_. Może z
tym ostatnim nasza "miedza" jest spokrewniona, zbieżna? Ciekawe.

Ewa
--
Siedzi sobie zając pod miedzą, pod miedzą,
a myśliwi o nim nie wiedzą, nie wiedzą.
Qrczak
2013-10-30 21:24:16 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Być może w zależności od regionu Polski ulęgałkami nazywa się także
coś innego?
Żeby kto na co innego niż gruszka "ulęgałka" mówił, to ja nigdzie nie
słyszałem.
Może nie na zupełnie co innego, ale np. ogólnie na zgniłą gruszkę,
niekoniecznie dziką?
Tak mi przyszło do głowy, że może były rejony, gdzie nie znano innego
gatunku gruszek i ulęgałka chcąc nie chcąc stała się synonimem zleżałej
gruszki.
Skoro w rejonie nie znano innych gruszek, to w postaci zleżałej też tylko
te mogły wystąpić. Więc żaden tam synonim.
No, ale zakładam, że w końcu poznano i williamsy, i konferencje, a słowo
się - nomen omen - uleżało.
Z tym że to tylko takie moje gdybanie, na podstawie zwróconej mi gdzie
indziej uwagi, że ulęgałka to nie odmiana gruszki, a każda jedna
nadgniła gruszka.
No widzę, że w świat poszło dalej.
Dla mnie ulęgałka jest czym innym niż zapomniana w kącie klapsa.
Zwłaszcza, że zażerałam się w młodości tymi ulęgałkami sporo przed ich
ulęgnięciem na potęgę.
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Można natomiast zauważyć pewną
wieloznaczność tego słowa. Ulęgałka, to ulęgnięta gruszka (owoc) -- i chyba
wszędzie tak to jest rozumiane.
Z tym "wszędzie" to należy uważać, jak się okazuje. Choć i dla mnie to
była oczywistość.
Post by Jarosław Sokołowski
Skoro przy gruszkach jesteśmy i przy obocznościach, to mamy blisko do
tego, co się z gruszą kojarzyć może -- do miedzy. *Miedza* jest
*między* dwoma polami. Czy mowiono na nią kiedyś "międza"?
Gdybam, że "miedzę" i "między" łączy tylko przypadkowa zbieżność. Choć
oczywiście mogę się mylić.
W miedzy chodzi raczej o graniczenie ze sobą dwóch pól, a nie o to co
jest między nimi.
W rosyjskim to słowo brzmi (no właśnie! nie wiem, skąd wziąć rosyjskie
literki) "meža", a "smežnyj" to graniczący, przyległy, _zbieżny_. Może z
tym ostatnim nasza "miedza" jest spokrewniona, zbieżna? Ciekawe.
Tak. Miedza to granica pomiędzy sąsiadami. Zwykle nieuprawiana, bo w
sumie niczyja. Co do zmian "międza" -> "miedza" muszę dopatrzeć w
źródłach (nie będę bajek snuć a nie pamiętam).

Q
FEniks
2013-10-30 21:45:21 UTC
Permalink
Post by Qrczak
No widzę, że w świat poszło dalej.
Poszło, ponieważ wolę tu porozmawiać ze zwykłymi ludźmi. Z samozwańczymi
autorytetami sobie nie bardzo radzę.
Post by Qrczak
Dla mnie ulęgałka jest czym innym niż zapomniana w kącie klapsa.
Zwłaszcza, że zażerałam się w młodości tymi ulęgałkami sporo przed ich
ulęgnięciem na potęgę.
A myślałam, żeś Brutus.
Post by Qrczak
Tak. Miedza to granica pomiędzy sąsiadami. Zwykle nieuprawiana, bo w
sumie niczyja. Co do zmian "międza" -> "miedza" muszę dopatrzeć w
źródłach (nie będę bajek snuć a nie pamiętam).
Sprawdź, jak masz gdzie. Ja musiałabym szukać.

Ewa
Qrczak
2013-10-30 21:57:36 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Qrczak
No widzę, że w świat poszło dalej.
Poszło, ponieważ wolę tu porozmawiać ze zwykłymi ludźmi. Z samozwańczymi
autorytetami sobie nie bardzo radzę.
A ja autem to tylko kieruję, zaś się nigdy nie mianuję.
Post by FEniks
Post by Qrczak
Dla mnie ulęgałka jest czym innym niż zapomniana w kącie klapsa.
Zwłaszcza, że zażerałam się w młodości tymi ulęgałkami sporo przed ich
ulęgnięciem na potęgę.
A myślałam, żeś Brutus.
No wiesz co... [foch]
Post by FEniks
Post by Qrczak
Tak. Miedza to granica pomiędzy sąsiadami. Zwykle nieuprawiana, bo w
sumie niczyja. Co do zmian "międza" -> "miedza" muszę dopatrzeć w
źródłach (nie będę bajek snuć a nie pamiętam).
Sprawdź, jak masz gdzie. Ja musiałabym szukać.
Ano ja też będę szukać.

Nawiasem mówiąc powinnam juz sto lat temu na pręga wystawić parę
nazwisk, którym się nie chciało dokończyć roboty. i trzeba dywagować za
nich.

Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
FEniks
2013-10-31 08:07:52 UTC
Permalink
Ten wpis może być nieodpowiedni. Kliknij, aby go wyświetlić.
Qrczak
2013-10-31 17:16:52 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Qrczak
Nawiasem mówiąc powinnam juz sto lat temu na pręga wystawić parę
nazwisk, którym się nie chciało dokończyć roboty. i trzeba dywagować
za nich.
Na pręgu? A kto by Twój gniew docenił, skoro chujmaniści są passé?
A ja tam nie mam ambicji leczyć z głupoty. A Fafalelo może się faflunić.

Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
Jarosław Sokołowski
2013-10-30 22:30:34 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Tak mi przyszło do głowy, że może były rejony, gdzie nie znano innego
gatunku gruszek i ulęgałka chcąc nie chcąc stała się synonimem zleżałej
gruszki.
Skoro w rejonie nie znano innych gruszek, to w postaci zleżałej też tylko
te mogły wystąpić. Więc żaden tam synonim.
No, ale zakładam, że w końcu poznano i williamsy, i konferencje, a słowo
się - nomen omen - uleżało.
Jestżeli gdzieś takie miejsce, w którym nie znają słowa "gruszka",
a wiedzą co to "ulęgałka"?
Post by FEniks
Z tym że to tylko takie moje gdybanie, na podstawie zwróconej mi gdzie
indziej uwagi, że ulęgałka to nie odmiana gruszki, a każda jedna
nadgniła gruszka.
Dopuszczm do siebie myśl taką, że spady z odmian innych niż Pyrus communis
poddane lęgnięciu, zmienią się w coś, co też można nazwać "ulęgałką". Może
nie konferencja, ale bergamotka jakaś się temu procesowi podda.
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Można natomiast zauważyć pewną wieloznaczność tego słowa. Ulęgałka,
to ulęgnięta gruszka (owoc) -- i chyba wszędzie tak to jest rozumiane.
Z tym "wszędzie" to należy uważać, jak się okazuje. Choć i dla mnie to
była oczywistość.
No tak, teraz widzę. Z tym że to jest tak jak wcześniej napisałem --
rozumienie może być szersze: są ulęgałki ulęgnięte i nieulęgnięte.
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Skoro przy gruszkach jesteśmy i przy obocznościach, to mamy blisko do
tego, co się z gruszą kojarzyć może -- do miedzy. *Miedza* jest
*między* dwoma polami. Czy mowiono na nią kiedyś "międza"?
Gdybam, że "miedzę" i "między" łączy tylko przypadkowa zbieżność. Choć
oczywiście mogę się mylić.
W miedzy chodzi raczej o graniczenie ze sobą dwóch pól, a nie o to co
jest między nimi.
W rosyjskim to słowo brzmi (no właśnie! nie wiem, skąd wziąć rosyjskie
literki) "meža", a "smežnyj" to graniczący, przyległy, _zbieżny_. Może
z tym ostatnim nasza "miedza" jest spokrewniona, zbieżna? Ciekawe.
A "meždunarodnij", to międzynarodowy. Myślę sobie, że to wcale nie musi
być nasz słowiański wynalazek. Podobnie skonstruowane jest choćby słowo
"mediterraneum". Może wspólnych początków tego wszystkiego trzeba szukać
w łacińskim "medium", albo jeszcze wcześniej.

Jarek
--
-- Baco, macie wrzątek?
-- Mam, ino że zimny.
FEniks
2013-10-31 08:01:51 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Jestżeli gdzieś takie miejsce, w którym nie znają słowa "gruszka",
a wiedzą co to "ulęgałka"?
Wydaje mi się to mało prawdopodobne, ale nie takie rzeczy nie śniły się
filozofom.
Post by Jarosław Sokołowski
Dopuszczm do siebie myśl taką, że spady z odmian innych niż Pyrus
communis poddane lęgnięciu, zmienią się w coś, co też można nazwać
"ulęgałką".
Może nie konferencja, ale bergamotka jakaś się temu procesowi podda.
I takim mniej więcej torem podążałam.
Post by Jarosław Sokołowski
A "meždunarodnij", to międzynarodowy. Myślę sobie, że to wcale nie musi
być nasz słowiański wynalazek. Podobnie skonstruowane jest choćby słowo
"mediterraneum". Może wspólnych początków tego wszystkiego trzeba szukać
w łacińskim "medium", albo jeszcze wcześniej.
Zdaje się, że znowu ma Pan rację. Czyżby wychodziło w takim razie na to,
że to nie 'miedza' była 'międzą', a raczej 'między' było 'miedzy'?

Loading Image...&action=edit&redlink=1

Ewa
Jarosław Sokołowski
2013-10-31 11:11:28 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
A "meždunarodnij", to międzynarodowy. Myślę sobie, że to wcale nie musi
być nasz słowiański wynalazek. Podobnie skonstruowane jest choćby słowo
"mediterraneum". Może wspólnych początków tego wszystkiego trzeba szukać
w łacińskim "medium", albo jeszcze wcześniej.
Zdaje się, że znowu ma Pan rację. Czyżby wychodziło w takim razie na to,
że to nie 'miedza' była 'międzą', a raczej 'między' było 'miedzy'?
Loading Image...
Pozostaje mi wyrazić żal, że nie zadbano o to, by pewne cząstki elementarne
zostały nazwane "miedzonami". Byłoby to z wielkim uszanowaniem dla tradycji
języka polskiego.

Śledzenie inspiracji etymologicznych w różnych językach może być zajęciem
arcyciekawym. Zastanawiałem się niedawno, skąd u nas słowo "drożdże".
Mam pewne przypuszczenia, że pochodzić może ono z tych samych okolic, co
"grožđe" (chorw.) czy "grozde" (bułg.) na określenie winogron. Ciekawe,
czy znowu się okaże, że mam rację.

Jarek
--
Jest więc ten i tamten patos
Porzuciłeś znowu miasto
Po co masz dodawać drożdże
Gdy naprawdę rośnie ciasto?
Qrczak
2013-10-31 17:51:40 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
A "meždunarodnij", to międzynarodowy. Myślę sobie, że to wcale nie musi
być nasz słowiański wynalazek. Podobnie skonstruowane jest choćby słowo
"mediterraneum". Może wspólnych początków tego wszystkiego trzeba szukać
w łacińskim "medium", albo jeszcze wcześniej.
Zdaje się, że znowu ma Pan rację. Czyżby wychodziło w takim razie na to,
że to nie 'miedza' była 'międzą', a raczej 'między' było 'miedzy'?
http://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Strona:PL_Aleksander_Brückner-Słownik_etymologiczny_języka_polskiego_350.jpeg
Pozostaje mi wyrazić żal, że nie zadbano o to, by pewne cząstki elementarne
zostały nazwane "miedzonami". Byłoby to z wielkim uszanowaniem dla tradycji
języka polskiego.
Śledzenie inspiracji etymologicznych w różnych językach może być zajęciem
arcyciekawym. Zastanawiałem się niedawno, skąd u nas słowo "drożdże".
Mam pewne przypuszczenia, że pochodzić może ono z tych samych okolic, co
"grožđe" (chorw.) czy "grozde" (bułg.) na określenie winogron. Ciekawe,
czy znowu się okaże, że mam rację.
"Drożdże" nie przyszły do nas od Chorwatów czy Bułgarów.
Tak samo jak "miedza" nie przyszła z łaciny.

Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
Jarosław Sokołowski
2013-10-31 18:17:19 UTC
Permalink
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Śledzenie inspiracji etymologicznych w różnych językach może być
zajęciem arcyciekawym. Zastanawiałem się niedawno, skąd u nas słowo
"drożdże". Mam pewne przypuszczenia, że pochodzić może ono z tych
samych okolic, co "grožđe" (chorw.) czy "grozde" (bułg.) na określenie
winogron. Ciekawe, czy znowu się okaże, że mam rację.
"Drożdże" nie przyszły do nas od Chorwatów czy Bułgarów.
Tak samo jak "miedza" nie przyszła z łaciny.
Wiem, że nie przyszły. Co więcej, sami Chorwaci uparcie twierdzą, że
to oni od nas przyszli. Gdzieś z okolic Krakowa zdaje się. Ale czy nie
z tego samego kotła wyszły drożdże i drożdże? A jeśli nie, to skąd jedne
i skąd drugie? No i skąd ta miedza, jeśli nie z tgo samego, co łacińskie
medium, he?

Jarek
--
Tedy stanie Bułgarzyn bez pasa, w samej koszuli jeno, patrzy spode łba
tędy i owędy. I nie ma w nim nijakiej wesołości, jeno smutek i smród
wielki. Nie jest dobry zakon jego.
Jarosław Sokołowski
2013-10-31 18:19:26 UTC
Permalink
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Śledzenie inspiracji etymologicznych w różnych językach może być
zajęciem arcyciekawym. Zastanawiałem się niedawno, skąd u nas słowo
"drożdże". Mam pewne przypuszczenia, że pochodzić może ono z tych
samych okolic, co "grožđe" (chorw.) czy "grozde" (bułg.) na określenie
winogron. Ciekawe, czy znowu się okaże, że mam rację.
"Drożdże" nie przyszły do nas od Chorwatów czy Bułgarów.
Tak samo jak "miedza" nie przyszła z łaciny.
Wiem, że nie przyszły. Co więcej, sami Chorwaci uparcie twierdzą, że
to oni od nas przyszli. Gdzieś z okolic Krakowa zdaje się. Ale czy nie
z tego samego kotła wyszły drożdże i grožđe? A jeśli nie, to skąd jedne
i skąd drugie? No i skąd ta miedza, jeśli nie z tgo samego, co łacińskie
medium, he?

Jarek
--
Tedy stanie Bułgarzyn bez pasa, w samej koszuli jeno, patrzy spode łba
tędy i owędy. I nie ma w nim nijakiej wesołości, jeno smutek i smród
wielki. Nie jest dobry zakon jego.
Qrczak
2013-10-31 20:02:25 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Śledzenie inspiracji etymologicznych w różnych językach może być
zajęciem arcyciekawym. Zastanawiałem się niedawno, skąd u nas słowo
"drożdże". Mam pewne przypuszczenia, że pochodzić może ono z tych
samych okolic, co "grožđe" (chorw.) czy "grozde" (bułg.) na określenie
winogron. Ciekawe, czy znowu się okaże, że mam rację.
"Drożdże" nie przyszły do nas od Chorwatów czy Bułgarów.
Tak samo jak "miedza" nie przyszła z łaciny.
Wiem, że nie przyszły. Co więcej, sami Chorwaci uparcie twierdzą, że
to oni od nas przyszli. Gdzieś z okolic Krakowa zdaje się. Ale czy nie
z tego samego kotła wyszły drożdże i grožđe? A jeśli nie, to skąd jedne
i skąd drugie? No i skąd ta miedza, jeśli nie z tgo samego, co łacińskie
medium, he?
No to wszystko przyszło z jednego pnia praindoeuropejskiego, dużo dużo
czasu przed tym, jak Kraków zbudowano.
Natomiast szalenie podoba mi się Twoje określenie "śledzenie inspiracji
etymologicznych".

Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
Jarosław Sokołowski
2013-10-31 20:55:35 UTC
Permalink
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Śledzenie inspiracji etymologicznych w różnych językach może być
zajęciem arcyciekawym. Zastanawiałem się niedawno, skąd u nas słowo
"drożdże". Mam pewne przypuszczenia, że pochodzić może ono z tych
samych okolic, co "grožđe" (chorw.) czy "grozde" (bułg.) na określenie
winogron. Ciekawe, czy znowu się okaże, że mam rację.
"Drożdże" nie przyszły do nas od Chorwatów czy Bułgarów.
Tak samo jak "miedza" nie przyszła z łaciny.
Wiem, że nie przyszły. Co więcej, sami Chorwaci uparcie twierdzą, że
to oni od nas przyszli. Gdzieś z okolic Krakowa zdaje się. Ale czy nie
z tego samego kotła wyszły drożdże i grožđe? A jeśli nie, to skąd jedne
i skąd drugie? No i skąd ta miedza, jeśli nie z tgo samego, co łacińskie
medium, he?
No to wszystko przyszło z jednego pnia praindoeuropejskiego, dużo dużo
czasu przed tym, jak Kraków zbudowano.
E tam, gadanie. Ja bym wcale nie był taki pewien tego, że ci co nam Kraków
budowali, mieli już specjalne słowo na określenie tych grzybków, co na
winnych gronach siedzą. Gdzieś te *rożdże się ulęgły i wypączkowały na
inne języki. Co mi z tego, że wiem, że one praindoeuropejskie, skoro nie
wiem kiedy grožđe od drożdży się oddzieliły. Kwas też ma korzonki nie inne.
I bądź tu człeku mądry, powiedz czemu czeskie czy słowackie drożdże mają
nazwę od kwasu? To znaczy dlaczego mogą mieć od (za)kwasu, to ja wiem, ale
czemu oni tak, a my tak -- to zagadka. Zaś sam kwas też przez wszystkich
Słowian nie jednako wykorzystany. Dajmy na to Rosjanie, takiej siarki
nie kwaszą, lecz kiszą. My kiszenie też znamy, ale ograniczamy głównie do
kapusty i ogórów. Z kolei ruski kwas, to zdaje się tylko chlebowy jest.
No i bądż tu mądry -- pień praindoeuropejski, w korę dziabany.

Poza tym daleko nie wszystko co mamy, jest z pnia praindoeuropejskiego.
Szereg słów przyszło choćby z węgierskiego, który indoeuropejskim nie jest.
Post by Qrczak
Natomiast szalenie podoba mi się Twoje określenie "śledzenie inspiracji
etymologicznych".
I to chociaż dobre. Się podobanie.

Jarek

PS
Kisiel, to powinien być kwaśny, dobrze kombinuję?
--
Na imieninach u ciotki Lodki
Tam wynikły głupie plotki
Ze tato mamie z sercem szczerem
Wypalił oczy zajzajerem
Qrczak
2013-10-31 21:46:35 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Śledzenie inspiracji etymologicznych w różnych językach może być
zajęciem arcyciekawym. Zastanawiałem się niedawno, skąd u nas słowo
"drożdże". Mam pewne przypuszczenia, że pochodzić może ono z tych
samych okolic, co "grožđe" (chorw.) czy "grozde" (bułg.) na określenie
winogron. Ciekawe, czy znowu się okaże, że mam rację.
"Drożdże" nie przyszły do nas od Chorwatów czy Bułgarów.
Tak samo jak "miedza" nie przyszła z łaciny.
Wiem, że nie przyszły. Co więcej, sami Chorwaci uparcie twierdzą, że
to oni od nas przyszli. Gdzieś z okolic Krakowa zdaje się. Ale czy nie
z tego samego kotła wyszły drożdże i grožđe? A jeśli nie, to skąd jedne
i skąd drugie? No i skąd ta miedza, jeśli nie z tgo samego, co łacińskie
medium, he?
No to wszystko przyszło z jednego pnia praindoeuropejskiego, dużo dużo
czasu przed tym, jak Kraków zbudowano.
E tam, gadanie. Ja bym wcale nie był taki pewien tego, że ci co nam Kraków
budowali, mieli już specjalne słowo na określenie tych grzybków, co na
winnych gronach siedzą. Gdzieś te *rożdże się ulęgły i wypączkowały na
inne języki.
A możesz jakoś uzasadnić tezę, że rożdże i że chodzi o winogrona?
Post by Jarosław Sokołowski
Co mi z tego, że wiem, że one praindoeuropejskie, skoro nie
wiem kiedy grožđe od drożdży się oddzieliły. Kwas też ma korzonki nie inne.
I bądź tu człeku mądry, powiedz czemu czeskie czy słowackie drożdże mają
nazwę od kwasu? To znaczy dlaczego mogą mieć od (za)kwasu, to ja wiem, ale
czemu oni tak, a my tak -- to zagadka. Zaś sam kwas też przez wszystkich
Słowian nie jednako wykorzystany. Dajmy na to Rosjanie, takiej siarki
nie kwaszą, lecz kiszą. My kiszenie też znamy, ale ograniczamy głównie do
kapusty i ogórów. Z kolei ruski kwas, to zdaje się tylko chlebowy jest.
No i bądż tu mądry -- pień praindoeuropejski, w korę dziabany.
No widzisz, masz po co żyć... zagadkę kwasów rozwikłać np.
Post by Jarosław Sokołowski
Poza tym daleko nie wszystko co mamy, jest z pnia praindoeuropejskiego.
Szereg słów przyszło choćby z węgierskiego, który indoeuropejskim nie jest.
Biorąc pod uwagę moment wchłaniania, to bardzo współczesne czasy. Gdzież
im do drożdży.
Post by Jarosław Sokołowski
PS
Kisiel, to powinien być kwaśny, dobrze kombinuję?
Jak leguminy nie posłodzisz, a jest z dodatkiem owoców, zapewne kwaśną
będzie.

Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
Jarosław Sokołowski
2013-10-31 22:33:25 UTC
Permalink
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Qrczak
No to wszystko przyszło z jednego pnia praindoeuropejskiego, dużo dużo
czasu przed tym, jak Kraków zbudowano.
E tam, gadanie. Ja bym wcale nie był taki pewien tego, że ci co nam Kraków
budowali, mieli już specjalne słowo na określenie tych grzybków, co na
winnych gronach siedzą. Gdzieś te *rożdże się ulęgły i wypączkowały na
inne języki.
A możesz jakoś uzasadnić tezę, że rożdże i że chodzi o winogrona?
Ja pytam, nie uzasadniam. Słowa "drożdże" i "grožđe" są tak podobne do
siebie i mają tak podobne desygnaty, że wydaje mi się mało prawdopodobne,
by był to przypadek albo zaszła jakaś konwergencja. Zgaduję, że nazwa
"drożdże" mogła się u nas pojawić jako określenie dla "zakwasu gronowego".
Ale nie upieram się przy tym.
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Co mi z tego, że wiem, że one praindoeuropejskie, skoro nie wiem kiedy
grožđe od drożdży się oddzieliły. Kwas też ma korzonki nie inne. I bądź
tu człeku mądry, powiedz czemu czeskie czy słowackie drożdże mają nazwę
od kwasu? To znaczy dlaczego mogą mieć od (za)kwasu, to ja wiem, ale
czemu oni tak, a my tak -- to zagadka. Zaś sam kwas też przez wszystkich
Słowian nie jednako wykorzystany. Dajmy na to Rosjanie, takiej siarki
nie kwaszą, lecz kiszą. My kiszenie też znamy, ale ograniczamy głównie
do kapusty i ogórów. Z kolei ruski kwas, to zdaje się tylko chlebowy
jest. No i bądż tu mądry -- pień praindoeuropejski, w korę dziabany.
No widzisz, masz po co żyć... zagadkę kwasów rozwikłać np.
W zasadzie to ja i bez kwasów mam po co.
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Poza tym daleko nie wszystko co mamy, jest z pnia praindoeuropejskiego.
Szereg słów przyszło choćby z węgierskiego, który indoeuropejskim nie jest.
Biorąc pod uwagę moment wchłaniania, to bardzo współczesne czasy.
Gdzież im do drożdży.
No nie wiem, nie wiem. Wiadomo choć kiedy te drożdze do nas przyszły?
Bo ja bym się wcale nie zdziwił, gdyby się okazało, że jakoś tak razem
z węgrzynem, na jednym wozie.
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Kisiel, to powinien być kwaśny, dobrze kombinuję?
Jak leguminy nie posłodzisz, a jest z dodatkiem owoców, zapewne kwaśną
będzie.
Legumina, to jeszcze co innego. Natomiast kisiel kiszony był niegdyś
niczym żur z mąki. I płukany dziesięcioma wodami (jak kto cierpliwości
nie miał, to chociaż pięcioma). Nie zawsze był to glut z torebki od
Doktora Oetkera.

Jarek
--
Zobacz, co jest w te szublade. Es ist Zimmt -- to jest cynamon.
Do czego potrzebuje się cynamon? Do zupe, do legumine potrzebuje
się cynamon. Co to jest cynamon? Jest taki kora z jedne drzewo.
Gdzie mieszka taki drzewo cynamon? W Indii mieszka taki drzewo.
FEniks
2013-10-31 22:04:03 UTC
Permalink
Post by Qrczak
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
A "meždunarodnij", to międzynarodowy. Myślę sobie, że to wcale nie musi
być nasz słowiański wynalazek. Podobnie skonstruowane jest choćby słowo
"mediterraneum". Może wspólnych początków tego wszystkiego trzeba szukać
w łacińskim "medium", albo jeszcze wcześniej.
Zdaje się, że znowu ma Pan rację. Czyżby wychodziło w takim razie na to,
że to nie 'miedza' była 'międzą', a raczej 'między' było 'miedzy'?
http://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Strona:PL_Aleksander_Brückner-Słownik_etymologiczny_języka_polskiego_350.jpeg
Pozostaje mi wyrazić żal, że nie zadbano o to, by pewne cząstki elementarne
zostały nazwane "miedzonami". Byłoby to z wielkim uszanowaniem dla tradycji
języka polskiego.
Śledzenie inspiracji etymologicznych w różnych językach może być zajęciem
arcyciekawym. Zastanawiałem się niedawno, skąd u nas słowo "drożdże".
Mam pewne przypuszczenia, że pochodzić może ono z tych samych okolic, co
"grožđe" (chorw.) czy "grozde" (bułg.) na określenie winogron. Ciekawe,
czy znowu się okaże, że mam rację.
"Drożdże" nie przyszły do nas od Chorwatów czy Bułgarów.
Tak samo jak "miedza" nie przyszła z łaciny.
No z łaciny nie przyszła, ale z łacińskim 'medium' spokrewniona, bo oba
pochodzą od jednego praindo-rdzenia. W każdym razie wg Brücknera.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2013-10-31 22:57:36 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Qrczak
"Drożdże" nie przyszły do nas od Chorwatów czy Bułgarów.
Tak samo jak "miedza" nie przyszła z łaciny.
No z łaciny nie przyszła, ale z łacińskim 'medium' spokrewniona, bo
oba pochodzą od jednego praindo-rdzenia. W każdym razie wg Brücknera.
Woda, water, waser, weeder, a nawet víz, z jednego rdzenia wystrugane,
to rzecz pewna. Podobnie jak aqua, agua, czy eau -- tyle że z innego.
Tak ważne słowa w każdym szanującym się języku były od zawsze, mają
postać kształtowaną przez każdy z ludów z osobna. Ale są też przecież
słowa, które właśnie *przyszły* od bliższych lub dalszych sasiadów.
A po drodze czasem trochę zmieniały znaczenia. Kwas solny (jak mogę coś
o kwasach napisać, to wiem, że żyję) po niemiecku zwie się "salzsäure".
Co tłumacząc znów na polski, brzmieć będzie "zajzajer". No ale zajzajer,
to u nas coś więcej niż tylko HCl. Czy tak jest z drożdżami? Nie wiem.

Jarek
--
Bo grunt to rodzinka, grunt to rodzinka
Bo kto rodzinkę fajną ma
Nie wie co bieda bo gdy potrzeba
To mu rodzinka zawsze nie da
FEniks
2013-10-31 22:06:39 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
A "meždunarodnij", to międzynarodowy. Myślę sobie, że to wcale nie musi
być nasz słowiański wynalazek. Podobnie skonstruowane jest choćby słowo
"mediterraneum". Może wspólnych początków tego wszystkiego trzeba szukać
w łacińskim "medium", albo jeszcze wcześniej.
Zdaje się, że znowu ma Pan rację. Czyżby wychodziło w takim razie na to,
że to nie 'miedza' była 'międzą', a raczej 'między' było 'miedzy'?
http://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Strona:PL_Aleksander_Brückner-Słownik_etymologiczny_języka_polskiego_350.jpeg
Pozostaje mi wyrazić żal, że nie zadbano o to, by pewne cząstki elementarne
zostały nazwane "miedzonami". Byłoby to z wielkim uszanowaniem dla tradycji
języka polskiego.
Śledzenie inspiracji etymologicznych w różnych językach może być zajęciem
arcyciekawym. Zastanawiałem się niedawno, skąd u nas słowo "drożdże".
Mam pewne przypuszczenia, że pochodzić może ono z tych samych okolic, co
"grožđe" (chorw.) czy "grozde" (bułg.) na określenie winogron. Ciekawe,
czy znowu się okaże, że mam rację.
A o drożdżach tyle:

Loading Image...&action=edit&redlink=1

Może bliżej im do drażetek, dragów, niż winogron?

Ewa
Jarosław Sokołowski
2013-10-31 23:08:37 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Śledzenie inspiracji etymologicznych w różnych językach może być zajęciem
arcyciekawym. Zastanawiałem się niedawno, skąd u nas słowo "drożdże".
Mam pewne przypuszczenia, że pochodzić może ono z tych samych okolic, co
"grožđe" (chorw.) czy "grozde" (bułg.) na określenie winogron. Ciekawe,
czy znowu się okaże, że mam rację.
Loading Image...
Może bliżej im do drażetek, dragów, niż winogron?
Jagodom w gronach też do drażetek blisko. Nazwy podobne "grožđe" wcale nie
występują często, poza Bałkanami jeszcze Słowacy mówią podobnie -- hrozno.
A to co Brückner pisze, jakieś takie zawiłe. Ale może ma rację.

Jarek
--
Jeszcze mi ciągle z jasnych oczu
Spływa do warg kropelka słona,
A ty mi nic nie odpowiadasz
I jesz zielone winogrona.
Jakub A. Krzewicki
2013-11-01 03:12:55 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Żeby kto na co innego niż gruszka "ulęgałka" mówił, to ja nigdzie nie
słyszałem. Ale "uleżałka" lub "ulężałka" obok "ulęgałka", to i owszem,
takie określenia czasem można spotkać.
Jarek
Ulężałka - zawołanie rodowe Gruszczyńskich ;)
Znam kilka osób z b. familii ziemiańskiej d. woj. kaliskie o tym nazwisku.
--
СВЕТ
МИР
ЗНАНИЕ
Stokrotka
2013-10-30 15:42:47 UTC
Permalink
Ulęgałka to gatunek małej gruszki, na dużym dżewie.
Myślałam, że ulegałka tak się nazywa, bo się sama "ulęgła", czyli sama
wyrosła, jest dziczką gruszy i dlatego ma mniejsze, gorsze nie szczepione
lub hodowane owoce.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/
JaMyszka
2013-10-30 17:44:02 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Ulęgałka to gatunek małej gruszki, na dużym dżewie.
Myślałam, że ulegałka tak się nazywa, bo się sama "ulęgła", czyli sama
wyrosła, jest dziczką gruszy i dlatego ma mniejsze, gorsze nie szczepione
lub hodowane owoce.
Wiesz, czasami grzebię w tej ziemi i prowadzę sobie taki projekt jak ogródek.
Ale jeszcze nic mi się samo nie ulęgło. Choć przyznać muszę, że mam mnóstwo
roślin do usuwania bo to same samosiejki.
--
Pozdrawiam :)
JM
http://www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): http://zwijaj.pl/
Jarosław Sokołowski
2013-10-30 20:16:47 UTC
Permalink
Post by JaMyszka
Post by Stokrotka
Myślałam, że ulegałka tak się nazywa, bo się sama "ulęgła", czyli sama
wyrosła, jest dziczką gruszy i dlatego ma mniejsze, gorsze nie szczepione
lub hodowane owoce.
Wiesz, czasami grzebię w tej ziemi i prowadzę sobie taki projekt jak ogródek.
Ale jeszcze nic mi się samo nie ulęgło. Choć przyznać muszę, że mam mnóstwo
roślin do usuwania bo to same samosiejki.
Obok mnie w okolicach takich niedokończonych projektów wiele. Lęgną się
w nich myszy. Same. Wyłapują je później koty.

Jarek
--
Hieronymus CARDANUS z Mediolanu Xięstwa Włoskiego oriundus, Medyk
i Matematyk sławny, powierzchowny Chrześcianin, a w sercu Ateusz.
Nauczał w swych księgach, [...] że Świat ten jest wieczny; że człek
pierwszy z zgnilizny się urodził, jako myszy albo żaby.
JaMyszka
2013-11-01 18:03:10 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
[...]
Obok mnie w okolicach takich niedokończonych projektów wiele. Lęgną się
w nich myszy. Same.
To by się zgadzało http://doroszewski.pwn.pl/haslo/ul%C4%85c/
Post by Jarosław Sokołowski
Wyłapują je później koty.
Takie kocie zadanie! A jak potem mruczą...
Post by Jarosław Sokołowski
Hieronymus CARDANUS z Mediolanu Xięstwa Włoskiego oriundus, Medyk
i Matematyk sławny, powierzchowny Chrześcianin, a w sercu Ateusz.
Nauczał w swych księgach, [...] że Świat ten jest wieczny; że człek
pierwszy z zgnilizny się urodził, jako myszy albo żaby.
Ja tam urodziłam się z miłości, nie ze zgnilizny;p
--
Pozdrawiam :)
JM
http://www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): http://zwijaj.pl/
Jarosław Sokołowski
2013-11-01 18:46:13 UTC
Permalink
Post by JaMyszka
Post by Jarosław Sokołowski
Obok mnie w okolicach takich niedokończonych projektów wiele.
Lęgną się w nich myszy. Same.
To by się zgadzało http://doroszewski.pwn.pl/haslo/ul%C4%85c/
Za czasów słusznie minionych zdarzały się przejściowe braki
w zaopatrzeniu w herbatę. Gdy jednak komuś udało się nabyć
trochę suszu, z którego powstawał blady napar z pływającymi
patykami, to wszyscy pytali, gdzie się taki ulng.
Post by JaMyszka
Post by Jarosław Sokołowski
Wyłapują je później koty.
Takie kocie zadanie! A jak potem mruczą...
Niektórzy może nawet powiedzą, że taka ich karma.

Jarek
--
Na basie dołączał wielki "Gucio" Dyląg
A jazz fani pytali: Skąd się taki wylągł?
Wiemy o tym dobrze, bo ukryć się nie da
U Melomanów grywał sam Krzysztof Komeda
FEniks
2013-10-30 20:52:06 UTC
Permalink
Post by JaMyszka
Post by Stokrotka
Ulęgałka to gatunek małej gruszki, na dużym dżewie.
Myślałam, że ulegałka tak się nazywa, bo się sama "ulęgła", czyli sama
wyrosła, jest dziczką gruszy i dlatego ma mniejsze, gorsze nie szczepione
lub hodowane owoce.
Wiesz, czasami grzebię w tej ziemi i prowadzę sobie taki projekt jak ogródek.
Ale jeszcze nic mi się samo nie ulęgło. Choć przyznać muszę, że mam mnóstwo
roślin do usuwania bo to same samosiejki.
Czyli jednak cosik tam się samo ulęgło.

Ewa
JaMyszka
2013-11-01 17:18:27 UTC
Permalink
Post by FEniks
[..]
Czyli jednak cosik tam się samo ulęgło.
Może. Ale http://doroszewski.pwn.pl/haslo/ulec/
--
Pozdrawiam :)
JM
http://www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): http://zwijaj.pl/
Jarosław Sokołowski
2013-11-01 18:48:36 UTC
Permalink
Post by JaMyszka
Post by FEniks
Czyli jednak cosik tam się samo ulęgło.
Może. Ale http://doroszewski.pwn.pl/haslo/ulec/
Między "ulegnąć" a "ulęgnąć" jest jednak różnica. W ogonku.
Znowu coś jak z tą miedzą.

Jarek
--
Za myszką brzydki
ogoneczek wisi
Lecz myszkom się podoba
-- No pewnie -- Bo mysi!
Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...